Zakres rewolucji nareszcie jest znany: ostatniego dnia października Formuła 1 ujawniła regulaminy na sezon 2021. Zmiany w przepisach technicznych i sportowych oraz nowe regulacje finansowe mają uatrakcyjnić ściganie i wyrównać szanse poszczególnych zespołów. Szczegółami zajmiemy się w kolejnych dniach – nowinek jest naprawdę sporo i nie wszystkie są oczywiste na pierwszy rzut oka. Na początek kilka ogólnych kwestii.

Po raz pierwszy w historii Formuły 1 przeprowadzono na taką skalę jednoczesną reformę zasad technicznych i sportowych, przy okazji wprowadzając zupełnie nowe przepisy, dotyczące rocznego limitu wydatków dla każdego zespołu. Pakiet przepisów ogłoszono pod koniec października, ale wszystkie zainteresowane strony – zarówno władze sportu, jak i uczestnicy rywalizacji – podkreślają, iż przed wejściem regulaminów w życie jest jeszcze przestrzeń do pewnych korekt.

Zwłaszcza, że do załatwienia pozostaje jeszcze jedna kwestia. Właściciele praw komercyjnych muszą ustalić z zespołami nowe zasady współpracy przy podziale zysków. Dotychczasowy system nagradzania zespołów był wybitnie niesprawiedliwy i faworyzował wielkich graczy, a najmniejsze ekipy tkwiły w zaklętym kręgu biedy – oczywiście relatywnej, bo nawet w przypadku maluczkich mówimy o kwotach przekraczających sto milionów dolarów. Gdyby nawet jakimś cudem ekipa z obecnego środka stawki zdołała wywalczyć mistrzostwo świata, to i tak zgarnęłaby mniejsze premie niż pokonani przez nią wielcy gracze. Czołówka dostaje sowite dodatki, przyznane im jeszcze przez Berniego Ecclestone’a – twórca komercyjnej potęgi w taki sposób pilnował, by główni aktorzy widowiska byli po jego stronie. To ma się teraz zmienić – jeszcze nie wiadomo, w jakim stopniu. Na razie poznaliśmy szczegóły dotyczące samej rywalizacji na torze.

Trzeba przyznać, że znakomicie wykorzystano okazję do gruntownego przebudowania całej struktury regulaminów. Dotychczas zapisy po prostu ewoluowały. Tu coś dopisano, tam skreślono – w rezultacie wszystko robiło się coraz bardziej skomplikowane. Znaczenie kompletnego przemeblowania całego szablonu najlepiej widać na przykładzie Regulaminu Sportowego. Co prawda w porównaniu z tegorocznymi przepisami objętość całego dokumentu wzrosła z 71 stron do 84, ale zamiast 46 artykułów mamy tylko 10. Poszczególne zapisy są uporządkowane ze znacznie większą logiką i sensem, w wielu przypadkach nie trzeba już skakać po całym regulaminie, poszukując porozrzucanych po różnych miejscach kwestii związanych z jednym tematem.

Tak samo wygląda to w przypadku Regulaminu Technicznego – 138 stron zamiast obecnych 111 robi wrażenie, ale całość jest bardziej przejrzysta. Gigantyczne znaczenie ma także zupełnie nowy sposób definicji wymiarów. Do tej pory dominowały określenia typu „prostopadły do płaszczyzny odniesienia”, „przekątna biegnąca do przodu i do wewnątrz od punktu 430 milimetrów do tyłu od środkowej linii kół przednich” albo „poprzeczna linia równoległa do i leżąca 550 milimetrów przed płaszczyzną C-C”. Teraz wchodzi w życie jasny i konkretny system współrzędnych X, Y i Z.

Unowocześniono także metody badania zgodności konstrukcji z przepisami. Ocena będzie odbywała się w oparciu o cyfrowe modele CAD i skanowanie elementów samochodów. Tradycyjne, siermiężne szablony i linijki powoli odchodzą do lamusa, mimo że fizyczne kontrole nadal będą prowadzone – ale już wyrywkowo i bardziej pod kątem weryfikacji zgodności z modelami CAD.

Mimo że nowe przepisy są dość restrykcyjnie sformułowane – ich twórcy zwrócili szczególną uwagę na potencjalne luki i szare strefy – to zdaniem władz sportu konstrukcje poszczególnych ekip mogą wizualnie różnić się od siebie. Obostrzenia dotyczą głównie stref kluczowych dla wdrożenia filozofii ułatwienia wyprzedzania. Są to przede wszystkim elementy pod podłogą, sekcje boczne, dyfuzor i detale bocznych końcówek tylnego skrzydła. Pewna dowolność zapanuje natomiast w obszarze nosa i przedniego skrzydła wraz z końcówkami, wlotów powietrza, grzbietu pokrywy silnika i tylnego skrzydła.

Według ostrożnych symulacji samochody Formuły 1 nowej generacji mają być wolniejsze od obecnych o około 3-3,5 sekundy na okrążeniu. Warto jednak pamiętać, że aktualne maszyny uzyskują w trybie kwalifikacyjnym najlepsze czasy okrążeń w historii całego sportu. Cofnięcie osiągów do poziomu sprzed mniej więcej czterech lat jest niewielką ceną, jeśli w zamian otrzymamy bardziej wyrównaną stawkę i większe emocje na torze.

Analizy (wraz z komentarzami) różnych aspektów nowych przepisów poczytacie w kolejnych dniach.

2 KOMENTARZE

  1. Wydaję mi się że konstruktorzy mają za dużo ograniczeń i kierowcy wyciskają z auta 100% lub czasem o drobinę więcej jak Alonso w Ferrari. Gdyby generowana moc i docisk byłby choć w 50% większe to zdecydowanie więcej zależałoby od kierowcy. Co z tego że silnik Mercedesa generowałby 1600KM, Renault 1500KM, elektryczna Tesla 1000KW a hipotetyczny v10 TDI 1400KM. Myślę że żaden kierowca nie byłby w stanie wycisnąć 80-90% możliwości. Powróciły by czasy prawdziwych twardzieli!

  2. Wow, ja myślałem że takie narzędzia „”siermiężne szablony i linijki” w tak $$$$ bogatym sporcie są już dawno w szufladzie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here