Dwanaście lat temu właśnie w Bahrajnie Robert Kubica po raz pierwszy wystąpił w roli kierowcy podczas weekendu Grand Prix. Wyścig w pustynnym królestwie inaugurował sezon 2006, a Robert jako kierowca testowy i „piątkowy” zespołu BMW Sauber jeździł w obu piątkowych (wtedy godzinnych) sesjach treningowych. Przywilej wystawienia trzeciego samochodu, obok dwóch aut dla zawodników wyścigowych, przysługiwał zespołom, które w poprzednim sezonie nie zmieściły się w pierwszej czwórce klasyfikacji konstruktorów.

Oczywiście porównywanie czasów z sesji treningowych miało jeszcze mniej sensu niż teraz. Podstawowi zawodnicy oszczędzali silniki, większość pracy w tych słabszych ekipach wykonywali właśnie kierowcy piątkowi. Kubica i później Sebastian Vettel w BMW Sauber, Alex Wurz w Williamsie, Anthony Davidson w Hondzie, Robert Doornbos i Michael Ammermüller w Red Bullu, Neel Jani w Toro Rosso, Sakon Yamamoto i Franck Montagny w Super Aguri, wreszcie Adrian Sutil, Markus Winkelhock, Alexandre Prémat, Giorgio Mondini i Ernesto Viso w Midlandzie/Spykerze (teraz Force India).

Etatowi kierowcy często nie przejeżdżali nawet pomiarowych okrążeń w pierwszym treningu, poprzestając na kółkach instalacyjnych. Tak było też na brudnym, zapiaszczonym torze Sakhir – a w pierwszej sesji sezonu 2006 Kubica przejechał najwięcej okrążeń (20) i uzyskał najlepszy czas. Rzecz jasna zastrzeżenia odnośnie porównywania czasów, poziomu paliwa i założonego harmonogramu prac pozostają, ale to był miły moment. Pamiętam też zabawny komentarz jednego z bardziej znanych i szanowanych (również przeze mnie) dziennikarzy, który pierwszy czas Roberta skomentował następująco: „To świetnie, że mamy nowe nazwiska w stawce. Dziś Kubica, jutro Doornbos…” Do dziś czekamy na to jutro, chociaż holenderski Robert w kolejnym sezonie zgarnął dwa zwycięstwa i trzecią lokatę w serii ChampCar – za Sébastienem Bourdais i Justinem Wilsonem.

Wracając do Grand Prix Bahrajnu, dwa lata później – właśnie mija dziesiąta rocznica – Robert Kubica zdobył swoje jedyne pole position w Formule 1. Zaskoczył tym osiągnięciem chyba nawet swój zespół, który najwyraźniej nie był jeszcze gotowy na takie osiągnięcie… W wyścigu zdobył jedno ze swoich 12 podiów w karierze, finiszując za duetem Ferrari: Felipe Massą i Kimim Räikkönenem. [proszę kliknąć link „Obejrzyj w YouTube”]

Dwa lata później wyścig na Sakhir ponownie otwierał sezon. Rozegrano go, jedyny raz w historii, na dłuższej pętli toru. Pierwszy raz od dawna w stawce znalazło się aż 24 kierowców – przed sezonem dołączyły trzy nowe zespoły, po których dziś śladu już nie ma (wówczas pod nazwami Lotus, Virgin i HRT). Kubica po starcie z dziewiątego pola i zamieszaniu z Adrianem Sutilem w pierwszym zakręcie wypadł poza pierwszą dwudziestkę, a na mecie był jedenasty. Bardziej godny zapamiętania był incydent z treningu, kiedy w kokpicie, będąc na torze, znalazł iPhone’a.

To jednak nie koniec przygód Roberta z tym torem. W 2016 roku wziął tu udział w testach dla debiutantów po zakończeniu sezonu Długodystansowych Mistrzostw Świata, z ekipą ByKolles. Tak rozpoczęło się poważniejsze zainteresowanie startami w WEC, z którego jak dotąd – w sumie na szczęście – nic nie wyszło. Na szczęście, bo ważniejsze jest to, co jeszcze podczas tamtego testu w Bahrajnie brzmiało jak science-fiction – czyli zaangażowanie w pracę w Formule 1.

To tyle jeśli chodzi o dawny wspomnień czar, teraz kilka innych ciekawostek na temat najbliższego oraz poprzedniego weekendu Grand Prix:

  • Lewis Hamilton może w niedzielę wyrównać rekord 27 wyścigów z rzędu ukończonych na punktowanej pozycji – jego autorem jest Kimi Räikkönen. Aż połowa z tych 26 w wykonaniu Hamiltona to zwycięstwa.
  • „Iceman” jest rekordzistą jeśli chodzi o liczbę podiów w Bahrajnie – osiem razy finiszował tu w pierwszej trójce, ale nie wygrał ani razu. Najwięcej zwycięstw – po trzy – mają Fernando Alonso i Sebastian Vettel.
  • Räikkönen śrubuje także rekord trzecich miejsc, ma ich najwięcej spośród wszystkich kierowców w historii F1 – 38 po GP Australii. Najwięcej drugich i pierwszych miejsc w historii zdobył Michael Schumacher – odpowiednio 43 i 91.
  • Skoro już wróciliśmy do GP Australii, to w całej historii wyścigu w Melbourne – od sezonu 1996 – pierwsza trójka na mecie ani razu nie była taka sama, jak pierwsza trójka na starcie.
  • W Melbourne Vettel przekroczył barierę 3000 okrążeń na prowadzeniu. Więcej mają tylko Schumacher (5111) i Hamilton (3535).
  • Vettel wywalczył także 100. podium – w 199. starcie. Więcej mają tylko Schumacher (155), Hamilton (118) i Alain Prost (106).
  • Z kolei pole position Hamiltona, siódme w Australii, to nowy rekord tego wyścigu. Więcej jeśli chodzi o pojedynczą Grand Prix mają tylko Schumacher i Senna – po osiem, odpowiednio w GP Japonii i GP San Marino.
  • 73 pole position w karierze Hamiltona to więcej niż Vettel i Alonso razem (50 i 22).
  • Ferrari w swoim 950. starcie w Formule 1 (wyłączając Indianapolis 500 w latach 1950-60, Scuderia opuściła 17 Grand Prix zaliczanych do mistrzostw świata) odniosło 230. zwycięstwo. Kolejne miejsca zajmują McLaren (182), Williams (114), Lotus (81), Mercedes (76) i Red Bull (55).
  • Kierowcy stojący na podium w Australii mają łącznie na koncie 9 tytułów mistrza świata. Więcej miała tylko pierwsza trójka GP Europy 2012: aż 10 (Schumacher – 7; Alonso – 2; Räikkönen – 1).
  • Smutniejsze statystyki: minęło już pięć lat (i 95 startów) od ostatniej wygranej Räikkönena…
  • …i cztery lata od ostatniego podium McLarena. Do tego jeśli Alonso lub Stoffel Vandoorne nie wygrają w Bahrajnie, to licznik wyścigów bez zwycięstwa dobije do 100.
  • 9 kierowców w historii debiutowało na torze Sakhir: w 2006 roku byli to Nico Rosberg, Scott Speed i Yuji Ide, a w 2010 Nico Hülkenberg, Witalij Pietrow, Bruno Senna, Lucas di Grassi i Karun Chandhok. Dwa lata temu pierwszy start zaliczył tu także Vandoorne, zastępując kontuzjowanego Alonso.
  • Rok temu swoje pierwsze pole position w F1 wywalczył na Sakhir Valtteri Bottas.
  • Dwa tygodnie temu Brendon Hartley po raz pierwszy w karierze nie został karnie cofnięty na starcie…
  • …a Haas tradycyjnie zaliczył wpadkę z niebezpiecznym wypuszczeniem ze stanowiska: ekipa regularnie, każdego roku dopuszcza się takiego wykroczenia (GP Malezji 2016, GP Węgier 2017). Tym razem stracili potencjalne 22 punkty, czyli prawie połowę całej zeszłorocznej zdobyczy (47)
  • Hülkenberg może w Bahrajnie wyśrubować kolejny rekord (nie tylko liczbę startów bez podium – aktualnie 136): nikt przed nim w całej historii F1 nie startował cztery razy z rzędu na siódmej pozycji – na Sakhir jest szansa na siódme pole startowe po raz piąty z rzędu.
  • Skoro w Melbourne licznik wskazał 199, to w Bahrajnie czas na start numer 200 dla Vettela. Do tej statystyki nie wlicza się… GP Bahrajnu 2016, kiedy jego Ferrari popsuło się na okrążeniu rozgrzewkowym. Gdyby nie to, świętowałby już w Melbourne, zwycięstwem…

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here