Niedzielne spotkanie, w którym uczestniczyli wszyscy szefowie zespołów, szef Pirelli Paul Hembery, Bernie Ecclestone i Jean Todt trwało ponad półtorej godziny i nie przyniosło żadnych decyzji w sprawie formatu kwalifikacji. Na czwartek zaplanowano głosowanie: obecny system albo nowa formuła, z sumowaniem czasów dwóch najlepszych okrążeń w każdej sesji. Wiadomo, że przeciwko przywróceniu formatu z sezonu 2015 są FIA oraz promotorzy, z kolei przeciwny formatowi hybrydowemu (Q1 i Q2 według aktualnych przepisów, Q3 po staremu) jest Christian Horner.

Nie doszliśmy do porozumienia co do kierunku, w którym powinniśmy podążać. Zgodziliśmy się co do tego, że musimy wszystko między sobą przedyskutować i porozmawiać ponownie w przyszłym tygodniu – powiedział Toto Wolff.

Więcej szczegółów zdradził natomiast Horner. – Pojawił się kompromis i zespoły do czwartku mają czas na rozważania – mówi szef Red Bulla. – To system podobny do zeszłorocznego, który jednak wymaga pogłębionej analizy. Opiera się na powrocie do kwalifikacji z sezonu 2015, ale zamiast jednego pomiarowego okrążenia na sesję, liczyć się będą dwa pomiarowe kółka. Oczywiście wprowadza to dodatkowy element skomplikowania z oponami, to jest kluczowy temat do szczegółowych rozważań.

Kwestia ogumienia jest oczywista: kierowcy mogą podejmować próbę wykonania dwóch wyjazdów na świeżych kompletach opon albo przejechania dwóch kółek pomiarowych na jednym zestawie, z okrążeniem przerwy między dwiema próbami. Paul Hembery powiedział jednocześnie, że nie omawiano pomysłu zwiększenia przydziału opon na kwalifikacje, a przy obecnych limitach na kierowcach będzie spoczywała większa presja przejechania bezbłędnych dwóch okrążeń. Jedyną zmianą ma być udostępnienie ostatniego kompletu najbardziej miękkich opon wszystkim kierowcom na etapie Q2, a nie (jak obecnie) tym z Q3.

Sumowanie czasów dwóch kółek (lub wyciąganie średniej, na jedno wychodzi) komplikuje śledzenie kwalifikacji z punktu widzenia kibica, choć oczywiście zmusza kierowców do częstszej obecności na torze. Sądzę, że dla jakości widowiska lepiej by było, gdyby w Q3 pozostać przy formacie z sezonu 2015, ograniczając nowy pomysł tylko do Q1 i Q2. Claire Williams zaznaczyła jednak, że mieszane/hybrydowe systemy kwalifikacji wykluczono już podczas dzisiejszego spotkania.

Sumowanie czasów okrążeń stosowano już w sezonie 2005. Wówczas o ustawieniu na starcie decydowało jedno kółko z sobotniej sesji (bez paliwa) i jedno z niedzielnej (z paliwem na start wyścigu). Z tego systemu zrezygnowano w trakcie sezonu, po sześciu Grand Prix…

8 KOMENTARZE

  1. Spalić to całe FIA bo to się w pale nie mieści, żeby takie cyrki odwalali!!! Co im przeszkadzało w starym formacie? Jakiś sensowny argument? Banda pajaców bez kitu. Cuda na kiju chcą wymyślić?
    Przecież ten nowy format kwalifikacji – eliminacji to jest cyrk!!! KPINA!
    Żenada sobie trwa w najlepsze widzę…

  2. Taa niech wyciągają jeszcze całkę z sześćiu prób każdego kierowcy, wtedy każdemu kibicowi, który zadeklaruje, że śledzi F1 powinni wysyłać liczydło bądź kalkulator do domu w celu umożliwienia złapania o co chodzi w tym nowym systemie. BRAWO!

    Co było złego w formacie kwali z 2015 roku i wczesniejszych lat?? ?CO TAKIEGO ?? Ktos mi wytłumaczy ??

  3. Niech losują numerki pól startowych od 1 do 22, do tego z drugiego pojemnika karty szansy np.
    boski wiatr – możesz używać systemu DRS również na 2 pierwszych okrążeniach,
    twój bolid porwali kosmici – startujesz z alei serwisowej,
    twoje przednie skrzydło ukradli cyganie – obowiązkowa wymiana nosa w trakcie wyścigu,
    znalazłeś garnek złota na kończy tęczy – otrzymujesz darmową jednostkę napędową do puli.

  4. Kwalifikacje są po to, by ustawić kolejność startową; od najszybszego do najwolniejszego.
    To proste i oczywiste.
    Jednak obecny ich format miał na celu wprowadzenie losowości po to, aby najszybszy/najszybsi mieli mniejsze szanse na osiągnięcie celu, poprzez poszatkowanie czasowe każdej z części qualu na bardzo małe przedziały czasowe, które miały za zadanie maksymalnie utrudnić kierowcy osiąganie czasu, który promuje do następnej części. To masło maślane i wręcz sabotaż sportowej rywalizacji
    Ja rozumiem, że stara formuła czasówki 1-godzinnej, w której cokolwiek działo się dopiero po 30-40 minutach był … nienajlepszy. Spokojnie można było ją skrócić do 30-40 minut, a wtedy było by jakieś widowisko.
    Ja wiem, że są w F1 zespoły, które nie mają szans rywalizowania z najlepszymi, czy nawet w środku stawki. One nawet tego nie oczekują, bo inne są ich cele. Jakie zatem, oprócz tych sportowych … ? Niech sobie każdy sam odpowie.
    Moim zdaniem w F1 istnieją zespoły, które nigdy nie powinny do niej dołączyć, ale je dołączono, żeby… robiły tło/kworum dla rywalizacji. Sztuczne to i mało sportowe.
    Właśnie po to, aby utrzymać ilość zespołów w F1 tworzy się takie regulaminy sportowe i techniczne.
    Tworzy się farsę, która zniechęca coraz bardziej do jej oglądania i kibicowania.

  5. Ja proponuję zerżnąć pomysł z BTCC, czyli kwalifikacje kwalifikacjami, a na końcu przychodzi biuściasta blondzia machająca wielką kulą, i jakiś celebryta wyciąga z tej kuli małą kulkę, a na kulce jest napisane, do której pozycji z quala odwracamy kolejność.

    Przynajmniej będzie wiadomo, jak zagłosują staruszki z FIA.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here