Podczas czwartkowej konferencji rasowej na torze Monza Sebastian Vettel przekonywał, że Ferrari nie korzystało w tym sezonie z poleceń zespołowych. Nawet jeśli przy kilku okazjach pojawiły się symptomy na to wskazujące…

Chodziło przede wszystkim o wyścig na Węgrzech, gdzie prowadzący Niemiec niemal od samego początku miał problemy ze swoim samochodem. Ze względu na to musiał m.in. unikać jazdy po krawężnikach, co odbiło się na kręconych przez niego czasach okrążeń. Pomimo tego Kimi Räikkönen przez cały jechał za czterokrotnym mistrzem świata, zabezpieczając jego tyły przed zakusami Lewisa Hamiltona. Tak to przynajmniej wyglądało z zewnątrz. Co na to Vettel?

– Jestem trochę zaskoczony tym, jak sprawa jest przedstawiana – stwierdził. – Po wyścigu na Węgrzech ze zdumieniem czytałem, że Kimi mnie chronił. Myślę, że jeśli go o to zapytacie, jasno odpowie. Nie sądzę, żeby odpuszczał. Gdyby miał okazję wyprzedzić mnie, myślę, że spróbowałby to zrobić.

Vettel przekonywał, że w Ferrari nie ma ustalonej hierarchii, w związku z czym Räikkönen nie musi mu ustępować. – Ścigamy się dla zespołu, ale obaj staramy się też dbać o własne interesy. Nie wiem, jak to wygląda w innych ekipach, ale my jedziemy na maksa i wtedy patrzymy, jak to działa – zaznaczył.

Pojawił się – rzec oczywista – temat wyścig na Spa-Francorchamps, w którym Seb finiszował za Lewisem Hamiltonem. – Na Spa próbowałem wszystkiego. Utknąłem jednak za Lewisem na cały wyścig – wyjaśniał. – Przez cały czas walczyliśmy. Nie była to walka koło w koło, ale z punktu widzenia kierowcy było intensywnie.

Niemiec przyznał również, że wyścig w Belgii stanowi dla niego lekcję, z której wyciągnął wnioski. – Spa stanowiło dla nas lekcję. Dla ekipy, ale także dla mnie. Niektóre rzeczy zrobiłbym inaczej – stwierdził, mając na myśli zabawę w kotka i myszkę z Lewisem. Zaznaczył również, że cieszy go zwyżka formy na torach, na których Ferrari wcześniej radziło sobie znacznie gorzej niż Mercedes. – Byliśmy szybcy, szczególnie w wyścigu. A było to przecież na torze podobnym do Silverstone, gdzie kilka tygodni temu kompletnie nam nie wyszło. Jest to bardzo budujące.

1 KOMENTARZ

  1. Nieee no, Kimi na pewno mógł cisnąć Seba w poprzednim wyścigu…..!

    Gdyby tak zrobił, nie byłoby mowy o kolejnym kontrakcie, a tak jeszcze przez rok pozarabia trochę kasy 😉

    To tylko moja opinia, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że Kimi „miał pozwolenie”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here