Ayrton Senna: arcymistrz i arcyłotr zarazem. Geniusz kierownicy, święcie przekonany o własnym, boskim talencie. Wyniósł rywalizację w Formule 1 na zupełnie nowe poziomy, zarówno pod względem przygotowania fizycznego, jak i determinacji i bezwzględności w walce. Szykujcie miejsce na półce pod kolejną lekturę obowiązkową. „Wieczny Ayrton Senna” autorstwa Richarda Williamsa to opowieść warta jej bohatera. Zajrzycie za kulisy życia i śmierci wielkiej gwiazdy wyścigów, poznacie wszystkie najważniejsze epizody jego kariery, niemalże dotkniecie legendy.

Rusza właśnie przedsprzedaż biografii Senny, w promocyjnej cenie ze zniżką 25%. Wysyłka zamówionych egzemplarzy rozpocznie się 19 kwietnia, dokładnie tydzień przed początkiem sprzedaży książki w salonach Empik w całej Polsce.

W oczekiwaniu na pełną recenzję historii arcymistrza na łamach Sokolim Okiem, patrona medialnego książki, polecam Waszej uwadze jeden z wielu fragmentów poświęconych kunsztowi Senny za kierownicą:

Bardziej zaawansowane samochody w jeszcze bardziej wyraźny sposób podkreślały talent Senny. Ludzie, którzy mieli okazję przejechać się z nim po drodze publicznej, zawsze z pewnym wyrzutem komentowali jego zwyczaj wchodzenia w zakręty lub wjeżdżania na ronda z najwyższą możliwą prędkością, aby dzięki doskonałemu refleksowi uporać się z ewentualnymi konsekwencjami zbyt szybkiej jazdy.

Ten sam nawyk Senna przeniósł na tor, sprzeciwiając się tym samym konwencjonalnej wiedzy wypracowywanej przez całe dziesięciolecia. Wszyscy od Fangio do Prosta przestrzegali na torze podstawowej zasady: wejść wolno, wyjść szybko. Zbyt szybkie wejście w zakręt miało skutkować stratą czasu w związku z walką o utrzymanie się na torze. Odpowiednio dohamować, zbalansować samochód, a następnie jak najszybciej za wierzchołkiem wcisnąć gaz w podłogę, jednocześnie unikając buksowania lub uślizgu kół – tak wygrywało się wyścigi. W epoce docisku aerodynamicznego, w której coś takiego jak poślizg wszystkich czterech kół stał się reliktem przeszłości, zasada ta stała się wręcz obowiązkowa.

Senna był jednak kierowcą wyścigowym, a współczesne ściganie się – czyli jazda szerokimi samochodami na ciasnych sztucznych torach – sprowadzało się niemal w całości do strefy wyprzedzania, czyli strefy dohamowania do zakrętu. Kierowca hamujący wcześnie i czysto minimalizuje swoje szanse na wyprzedzanie, czyli de facto na ściganie się. Wygrywa ten, kto zahamuje najpóźniej, a mimo to zmieści się w zakręcie.

Senna skupił się zatem na doskonaleniu sztuki późnego hamowania, uczył się panowania w następnej fazie, czyli na wejściu w zakręt. Wykazywał się tam niepowtarzalnym połączeniem delikatności i agresji. Gdy podczas treningu lub wyścigu usiłował wykręcić najlepszy czas okrążenia, jego samochód niemal miotał się na wejściu w zakręt. Każde jego drgnięcie było wyrazem partnerstwa między człowiekiem a maszyną w poszukiwaniu granic prędkości i przyczepności.

Właśnie to miał na myśli John Watson, znany kierowca z Ulsteru, gdy opowiadał, jak Senna wyprzedził go, a potem zniknął mu w oddali podczas szybkiego kółka w kwalifikacjach do Grand Prix Europy na Brands Hatch w 1985 roku, jedynego wyścigu Formuły 1, w którym obaj wystąpili: „Samochód Senny… tańczył. Trochę jak krople deszczu na chodniku. To panowanie nad maszyną… Na moich oczach inny kierowca robił rzeczy, na które nawet bym nie wpadł, a co dopiero mówić o tym, żeby ich faktycznie próbować”.

Autor: Richard Williams
Tytuł oryginału: The Death of Ayrton Senna
Data premiery: 26 kwietnia 2017
Format: 140 x 205 mm
Liczba stron: 288 (+8 stron zdjęć)
Okładka: twarda
Cena: 39,90 zł

12 KOMENTARZE

  1. Biografia kolejnej legendy motoryzacji, to „must have” na mojej półce! Autor podjął się niełatwego zadania- bo jak obiektywnie pisać o takiej sławie jaką był Senna? Z niecierpliwością czekam na tą książkę, aby zobaczyć jak to wyszło, przenieść się w tamte czasy i dowiedzieć się czegoś nowego o Ayrtonie. Będzie dobry prezent na Zajączka! 🙂

  2. Najlepszy kierowca w historii, bo najszybszy i bezwzględny. Nie żadne ciułacze punktów, ludzie zamieszani w politykę jak Prost. Niewazne ile ma sie wygranych i tytułow, to nigdy nie powie, kto był najlepszy. Robert ma 1 wygraną i 0 tytułów, a śmiało go można stawiać w top10 w historii F1. Po 2000 roku obok Roberta, Schumiego, Alonso i Hamiltona, nie było nikogo, kogo mozna tam wpisać.

  3. Oczywiście, że kupię jak tylko pojawi się na półkach, fajnie, że po biografii Webbera, dość szybko pojawia się kolejna książka w rodzimym języku. Trzymam kciuki za wydawnictwo Sine Qua Non, jeżeli fani będą kupować ich książki z pewnością szansa na kolejne w j. pol zdecydowanie się zwiększy! Trzymam kciuki!

  4. Mam nadzieję Mikołaj, że w związku z zakupami z Twojego linku wiążą się jakieś profity dla Ciebie 😉 Czekam na dostawę i mam nadzieję, że książka mnie nie zawiedzie 😉

  5. Niestety drukarnia zawaliła sprawę i książki zostaną wysłane dopiero 24 kwietnia.
    Labotiga przeprasza i oferuje rabat 15% na następne zakupy.

Skomentuj LiSzajFuj Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here