Kuba Giermaziak puka do drzwi serii GP2. Jak potoczy się kariera polskiego kierowcy?

Pierwszy w karierze test w serii GP2 to bez wątpienia największe jak dotąd wyzwanie w sportowej karierze Kuby Giermaziaka. 21-letni kierowca świetnie radzi sobie w markowych zawodach Porsche Supercup, ale jego doświadczenie z mocnymi wyścigówkami jednomiejscowymi jest znikome. Sezon w tracących znaczenie mistrzostwach Formuły 3 Euro Series upływa bez oszałamiających występów, a okres startów w Formule Renault 2000, gdzie Polak jeździł w latach 2007-2009, trudno uznać za rzetelne przygotowanie do jazdy samochodem GP2.

Zespół iSport, w barwach którego Giermaziak zaliczył 58 okrążeń toru Catalunya, był bardzo zadowolony z szybkości, z jaką Polak przyzwyczaił się do nowych warunków. Nie przełożyło się to na bezpośrednie czasy okrążeń (26. rezultat w porannej sesji ze stratą 1,7 sekundy do Fabio Leimera i 17. czas po południu z niemal identyczną stratą do najszybszego Stefano Colettiego), ale w symulacji wyścigu na dystansie 14 kółek uplasował się w pierwszej piątce, uzyskując rezultat lepszy od pozostałej trójki kierowców testujących w tej samej ekipie. Jeszcze przed testem Giermaziak był zachwycony profesjonalizmem, z jakim funkcjonuje iSport. Nie jest to najbardziej utytułowana ekipa w stawce GP2, ale mają na koncie mistrzowski tytuł z Timo Glockiem i wicemistrzostwo z Brunonem Senną. Kuba odwiedzał już angielską siedzibę zespołu, gdzie testowano jego umiejętności w symulatorze.

Jak zatem potoczy się dalsza kariera kierowcy, który obok Roberta Kubicy ma obecnie największe szanse spośród naszych rodaków na zabłyśnięcie w międzynarodowych wyścigach? Dotychczasowe przygody z samochodami jednomiejscowymi nie przyniosły mu jak dotąd sukcesów. Stawał na podium w Formule Renault 2000, ale pierwsze godne uwagi osiągnięcia odnosił po przesiadce do samochodów „z dachem”. Dobrze mu szło w niemieckich wyścigach długodystansowych ADAC GT Masters, ale prawdziwym przełomem jest drugi sezon startów w Porsche Supercup.

Zawody pucharowych Porsche, które od lat towarzyszą wybranym Grand Prix Formuły 1, to seria leżąca nieco na uboczu wyścigowej hierarchii. Z jednej strony ciężko jest z tej kategorii pójść gdzieś wyżej i traktować ją jako etap rozwojowy, a z drugiej toczy się tu niezwykle zacięta rywalizacja pomiędzy zawodnikami, którzy do perfekcji opanowali dość nietypowy jak na auta wyścigowe samochód Porsche. Specyfika tych wyścigów, sposób prowadzenia samochodu i ustawiania jego parametrów nie przypominają innych serii.

Giermaziak po „zapoznawczym” sezonie 2010 dość szybko wbił się do czołówki i już w drugim roku startów – a warto przypomnieć, że dla niemieckiego zespołu Motopark, który obsługuje wystawiane przez Verva Racing Team Porsche, są to także początki rywalizacji w tym pucharze, choć inżynier Frank Funke ma bogate doświadczenie zdobyte w innych ekipach – zaczął regularnie stawać na podium i wygrywać wyścigi. Polak szybko zaaklimatyzował się w specyficznym światku Porsche Supercup i potwierdził solidną klasę międzynarodową w samochodach „z dachem”.

Na podążanie tą ścieżką kariery jest jeszcze czas. Sam kierowca przyznaje, że póki jest to możliwe, chce startować w samochodach jednomiejscowych. Propozycje z DTM – najbardziej chyba znanego i najmocniejszego serialu dla aut turystycznych – już były, ale Giermaziak woli skupić się na „single-seaterach”.

Nie wiadomo jeszcze, jak potoczą się losy Kuby w przyszłym sezonie. Perspektywa dalszych startów w Porsche Supercup i walki o tytuł z pewnością jest kusząca, ale Polak woli wyzwania i gdyby pojawiła się okazja przejścia do GP2, z pewnością by ją wykorzystał. – Nigdy nie szedłem po linii najmniejszego oporu, zawsze starałem się wybierać najbardziej konkurencyjne serie juniorskie – mówił mi parę miesięcy temu. Pozostaje mieć nadzieję, że znajdą się na to odpowiednie fundusze. Świat wyścigów działa tak, że dopiero w Formule 1 kierowcy zarabiają (a to i tak nie wszyscy). W niższych seriach trzeba słono płacić.

Dojście do Formuły 1 to oczywiście marzenie – jak w przypadku chyba każdego młodego kierowcy – ale nie zapominajmy, że świat nie kończy się na wyścigach Grand Prix. Tak się składa, że poza Kubicą nie mamy obecnie żadnego zawodnika światowego formatu: startującego w GP2, DTM czy nawet mistrzostwach świata samochodów turystycznych WTCC. Czesi, Rosjanie, Bułgarzy, Węgrzy – oni tam już są. Potrzebujemy kierowców, którzy będą reprezentować nasze barwy w konkurencyjnych seriach, także poza Formułą 1. Mam nadzieję, że Giermaziak wypełni tę lukę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here