Dwa pierwsze miejsca w zestawieniu piątkowych czasów robią wrażenie, ale Charles Leclerc i Sebastian Vettel nie mogą spać spokojnie przed resztą weekendu w Montrealu. Mercedes jest piekielnie szybki, więc trzeba będzie wspiąć się na wyżyny możliwości, by im zagrozić. Chyba, że pokonają się sami…

Circuit Gilles Villeneuve potrafi ugryźć i podczas piątkowych treningów przekonał się o tym Lewis Hamilton. Sześciokrotny zwycięzca Grand Prix Kanady uszkodził zawieszenie swojego Mercedesa na tyle poważnie, że pracę w drugiej sesji musiał zakończyć z bilansem zaledwie ośmiu okrążeń. Nie zdążył sprawdzić ani miękkiej, ani twardej mieszanki. W wyjątkowo śliskich warunkach warto nabrać przybywającej wraz z kolejnymi okrążeniami pewności siebie, a nietypowe, wysokie temperatury nadają szczególnej wagi informacjom zbieranym na długich przejazdach. To nie znaczy, że obrońca tytułu nie może być faworytem na wyspie Notre Dame: aż za dobrze wiemy, że takie przygody niejednokrotnie dodawały mu skrzydeł. Fakt jest jednak taki, że do reszty wyścigowego weekendu lepiej przygotowani są rywale – i jego zespołowy partner.

Valtteri Bottas w popołudniowej sesji był nieznacznie wolniejszy od kierowców Ferrari, ale świeże jednostki napędowe w Mercedesach dały już znać o sobie w porannym treningu. Solidna praca w Brackley i Brixworth zbiera w tym sezonie fenomenalne żniwo i nawet wpadka Hamiltona nie daje konkurentom większych nadziei. – Sądzę, że strata do Mercedesa jest wciąż pokaźna – deklaruje Sebastian Vettel. – Samochód nie spisuje się tak, jak chcę. Mamy pewne rzeczy – nie powiem, że asy w rękawie – które chcemy sprawdzić i zobaczymy. Opony nie wystarczały na długo, to była interesująca sesja. Nawierzchnia będzie się poprawiać przez cały weekend i kluczem będzie podążanie za warunkami.

Zaskakująco śliski tor – Robert Kubica zauważył, że być może kurzu jest więcej po pracach budowlanych w padoku i alei serwisowej – w połączeniu z wysoką temperaturą stawia bardzo wysokie wymagania przed oponami. Co prawda Ferrari wciąż zdaje się mieć przewagę w szybkich sekcjach – w trzecim sektorze mieli 0,2 sekundy przewagi nad Bottasem, szybszym w pierwszej partii okrążenia – ale kluczem do czasu w kwalifikacjach mogą być krótkie szykany, wymagające zwrotnej i dobrze radzącej sobie z tarkami maszyny. Taką dysponują Hamilton i Bottas…

Po takim piątku wypada tylko stwierdzić, że Ferrari musi wreszcie przekuć obiecującą formę w konkretne wyniki. Chyba nikt się jednak nie zdziwi, jeśli pierwszy rząd na starcie ponownie zajmą „Srebrne Strzały”. Wówczas Scuderia może tylko liczyć na strategię, lepsze zarządzanie oponami – głównie tylnymi – i na osiągi na prostych.

W środku stawki faworytem po mocnym piątku jest McLaren, ale nie należy skreślać Haasa i Racing Point – różowe samochody również uzbrojone są w nową specyfikację jednostek napędowych Mercedesa. Tak samo Williams, ale w ogonie stawki jest właściwie po staremu. Duży opór utrudnia życie na prostych, ale za to w wolnych zakrętach ma pomóc przednie zawieszenie o nowej geometrii. – Wrażenia na pewno są pozytywne – mówił w piątek George Russell, który w Kanadzie wrócił do „swojego” nadwozia z początku sezonu, uszkodzonego w Baku i przywiezionego na testy do Barcelony, gdzie jeździł nim Nicholas Latifi. Poprawione zawieszenie skomentował: – Wciąż mamy dużo pracy, żeby je odpowiednio wykorzystać. To na pewno pozytywny krok, tyle że nie rozwiązuje naszych problemów, więc powoli, ale pewnie idziemy we właściwym kierunku.

– Robi to, co do niego należy – mówił o zawieszeniu Kubica. – Trudno ocenić zysk czasowy, bo mamy zupełnie inne warunki, tor jest inny. Spisuje się jednak zgodnie z oczekiwaniami, więc to dobra wiadomość. Musimy być cierpliwi i poczekać na kolejne poprawki. Bardzo ostrożnie podchodziłbym do stwierdzenia, że wykonujemy duże postępy. Ten weekend na pewno nie będzie dla nas łatwy, ale jeśli warunki się poprawią, to będziemy mieli trochę lepsze osiągi i więcej przyczepności.

Ekstremalnie śliski tor, stała ewolucja nawierzchni, ciepłe warunki – a do tego typowe dla Montrealu wyzwania w postaci blisko stojących, groźnych barier. Błędy faworytów, zacięta walka w środku stawki. Mamy na co czekać, jeśli chodzi o ten weekend.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here