Takim samochodem (w czarnym, matowym kolorze) polski kierowca jeździ dzisiaj w Walencji.

Robert Kubica ma za sobą pierwszy kontakt z Mercedesem AMG C-Coupé. Dzisiejsze testy DTM na torze Ricardo Tormo w Cheste pod Walencją rozpoczęły się w niełatwych warunkach: kierowcy zdołali pokonać po kilka okrążeń w suchych warunkach, po czym nad torem rozpętała się burza. Gdy opady zelżały, jeżdżono po przesychającej nawierzchni. Jeszcze przed godzinną przerwą obiadową, trwającą od 12:30, słońce osuszyło tor.

Przede wszystkim trzeba kolejny raz podkreślić, że dzisiejsze jazdy nie są zapowiedzią rychłego ogłoszenia decyzji odnośnie przyszłości polskiego kierowcy. Kubica rozważa starty w rajdach, a test z Mercedesem jest swojego rodzaju zapoznaniem się ze środowiskiem DTM i charakterystyką samochodu. Wystarczy zresztą przytoczyć jego wczorajszą wypowiedź:

– Na podstawie jednego testu wciąż jest za wcześnie na deklaracje dotyczące mojej przyszłości. Czekam na test i zobaczymy, co wydarzy się potem – powiedział kierowca.

Polak w ramach przygotowań do jazd w Walencji testował we Włoszech pucharową wyścigówkę Renault Mégane. Dość mocne, tylnonapędowe auto było dobrym przetarciem przed spotkaniem z samochodem DTM. Więcej o tej serii – uznawanej przez niemieckich producentów za najpopularniejszą na świecie jeśli chodzi o auta turystyczne – możecie usłyszeć tutaj.

Niezwykle istotne z punktu widzenia samego kierowcy jest sprawdzenie, jak w obecnej formie fizycznej radzi sobie z prowadzeniem auta o dużym docisku aerodynamicznym. – Bardzo się cieszę, że Mercedes-Benz daje mi szansę przetestowania ich auta DTM. Chcę się znów przyzwyczaić do jazdy samochodem wyścigowym. To będą prawdziwe testy, na normalnym torze. To ważne, bo Mercedes AMG C-Coupé ma dobry poziom docisku – mówił Kubica.

O docisku aut DTM wspominał także Toto Wolff, nowy szef sportu w Mercedesie. – To chyba będzie jego pierwszy test w aucie z dociskiem aerodynamicznym i myślę, że od tego możemy zacząć – mówił Austriak. – Razem z Mercedes-Benz chcemy dać mu szansę odbycia prawdziwego testu w prawdziwym samochodzie wyścigowym i zobaczyć, jak mu pójdzie i jak się będzie czuł.

Ponieważ Wolff został także nowym dyrektorem zarządzającym i udziałowcem zespołu Mercedesa w Formule 1, „życzliwi” dziennikarze i kibice zaczęli już w imieniu Kubicy kreślić scenariusz powrotu do startów w Grand Prix. Polecam jednak wypowiedź Austriaka: – [Robert] Jeszcze nie jest w stu procentach zdrowy. Chyba wszyscy chcielibyśmy, żeby w przyszłości dobrze sobie radził za kierownicą samochodu F1, ale na tym etapie jest na to zdecydowanie za wcześnie. Nawet jeśli okaże się, że dobrze sobie radzi w prawdziwym samochodzie wyścigowym z dociskiem, to myślę, że wciąż ma pewne ograniczenia fizyczne w zakresie łokcia i ramienia, jeżeli chodzi o jazdę jednomiejscowym autem [z ciasnym kokpitem].

Na razie Wolff ma na głowie sporo problemów z uspokojeniem sytuacji w swoim nowym zespole: nasilają się kolejne pogłoski o poważnych ruchach kadrowych (Paddy Lowe z McLarena został już przez Wolffa przekonany, aby dołączyć do Williamsa, ale wobec „przejścia” Austriaka do Mercedesa, Anglik miałby podążyć za nim do Brackley), a mocodawcy ze Stuttgartu na pewno będą się domagać odpowiednich wyników. Zwłaszcza, że po zatrudnieniu jednego z najszybszych kierowców zniknie jeden z potencjalnych argumentów w rozmowach na temat braku wyników z zarządem firmy.

Stonujmy zatem oczekiwania: i Wolff, i Kubica mają w tej chwili swoje sprawy na głowie. Pozwólmy im działać, a w przypadku Roberta rozstrzygnięcie kwestii programu startów na sezon 2013 jest coraz bliższe. Na razie pozwólmy mu przynajmniej dokończyć dzisiejsze testy…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here