Najsłynniejszy kask w Formule 1.

W Melbourne podczas tradycyjnego spotkania dziennikarzy z Charlie Whitingiem spytałem go o przewidywane kary dla kierowców, którzy nie zastosują się do zmodyfikowanego punktu 21.1 Regulaminu Sportowego, czyli nakazu startowania przez cały sezon w kasku bez „istotnych zmian” w wyglądzie. Odpowiedź była dość zaskakująca: Charlie powiedział mi, że sędziowie podejmą decyzję na zasadzie precedensu, kiedy dojdzie do takiej sytuacji. Lewis Hamilton profilaktycznie nie ryzykował i w Malezji poprzestał na zamieszczeniu zdjęcia okolicznościowo pomalowanego kasku na Twitterze. Oczywiście nie wiadomo też, co FIA będzie rozumiała poprzez „istotną zmianę”: Whiting powiedział, że jeśli kierowca, który na co dzień jeździ w czarnym kasku, nagle wyjedzie na tor w różowym, to sędziowie przyjrzą się tej sprawie. Ciekawe, czy i kiedy ktoś odważy się sprawdzić, co im przyjdzie do głowy…

Pisałem już o tym na łamach polskiej edycji „F1 Racing”. Moim zdaniem dobrze jest, jeśli kierowca nie zmienia co wyścig barw swojego kasku, bo dzięki temu tworzy sobie łatwo zapadający w pamięć symbol. To kask „wystaje” z kokpitu i jest znakiem rozpoznawczym. Żółte barwy Ayrtona Senny, szkocka kratka Jackie Stewarta, osiem białych pasków na granatowym tle Grahama (później też Damona) Hilla – koszulka czy kubek z takim nadrukiem albo mała przypinka z miniaturką kasku od razu zdradza sympatie właściciela.

Do tego młodzi adepci wyścigów mogą wzorować się na swoich idolach: jak Lewis Hamilton, który od początku jeździł w żółtym kasku (także dlatego, żeby ojciec mógł go łatwiej dostrzec w tłumie zawodników, ale skojarzenie z Senną jest zrozumiałe), albo Jean Alesi, który zaczerpnął swój wzór od tragicznie zmarłego Elio de Angelisa. Jakie barwy może teraz wybrać młody fan Sebastiana Vettela, który – zgodnie z wyliczeniami jego kibiców – podczas całej swojej kariery zmieniał wygląd kasku blisko 100 razy?

Oczywiście jednorazowe wyskoki w rodzaju specjalnych barw na konkretne wyścigi to miłe urozmaicenie: gest sympatii wobec fanów, hołd złożony idolowi z dzieciństwa czy wreszcie uhonorowanie zwycięzcy konkursu na okolicznościowy wzór kasku. Wystarczy przypomnieć znane z ostatnich lat przykłady: Jean-Eric Vergne w barwach François Ceverta, Marcus Ericsson z granatowo-żółtym wzorem Ronniego Petersona, Kimi Räikkönen w kasku Jamesa Hunta. W 2008 roku Robert Kubica miał na Monzy okolicznościowy kask z włoskimi barwami, a na zakończenie pełnego rozczarowań sezonu 2007, w którym pierwszy raz w wyścigowej karierze nie stanął na podium, wybrał wiele mówiący czarny kolor. Felipe Massa uczcił swój setny start w barwach Ferrari malowaniem z setką miniaturowych koników, a na pożegnanie ze Scuderią zmienił żółte barwy kasku na czerwone. Jenson Button przeznaczał kaski w specjalnych wersjach kolorystycznych na aukcje charytatywne.

Teraz takie miłe gesty, także przykuwające uwagę kibiców, są już niezgodne z regulaminem. Moim zdaniem wylano dziecko z kąpielą: jeśli ktoś nie czuje potrzeby stworzenia własnego symbolu (który przecież jest także marketingową siłą), to niech sobie zmienia barwy kasku nawet w czasie pit stopu. Taki przepis jest niepotrzebny, bo odbiera kierowcom możliwość okolicznościowego uczczenia któregoś wyścigu, jakiegoś wydarzenia lub postaci. Może wystarczyłby jeden „joker” na sezon?

Tymczasem wybraliśmy dla Was dziesięć najsłynniejszych kasków z historii F1. Może macie swoje ulubione barwy? Pole do popisu jest, jak zwykle, w komentarzach 🙂

David Coulthard

Szkocka tradycja: krzyż Św. Andrzeja towarzyszył Davidowi przez całą karierę.

 

Eddie Irvine

Początkowo startował w kasku ściśle wzorowanym na Sennie, później zmienił kolory z żółtego na pomarańczowy. Niezłą ironią losu był jego debiut w F1, kiedy tak wkurzył Ayrtona, że po wyścigu dostał od niego po twarzy.

 

Mario Andretti

Wizytówką mistrza świata z sezonu 1978 był srebrny kask z czerwonymi wstawkami. Po ojcu podobny wzór odziedziczył jego syn Michael, który swoich sił w Formule 1 próbował w 1993 roku.

 

Jo Siffert i Clay Regazzoni

Jedyni zwycięzcy Grand Prix rodem ze Szwajcarii startowali w narodowych barwach.

 

 

Ronnie Peterson

Niesamowicie szybki Szwed, który wygrał 10 Grand Prix, wicemistrz świata z 1971 i 1978 roku, startował w charakterystycznym kasku z żółtym daszkiem.

 

François Cevert

Charakterystyczne barwy kasku Francuza, który miał szansę wywalczyć pierwszy mistrzowski tytuł dla swojego kraju, ale zginął tragicznie w 1973 roku na Watkins Glen, przypomniał 40 lat po jego śmierci Jean-Eric Vergne (w GP Monako 2013).

 

Jackie Stewart

Trzykrotny mistrz świata dumnie woził na kasku szkocką kratkę, która pod koniec lat 90. trafiła także na samochody jego ekipy Stewart GP – dziś to Red Bull…

 

Alberto Ascari

Dwukrotny mistrz świata z lat, w których czempionat rozgrywano według przepisów Formuły 2 (1952-53), zawsze startował w swoim szczęśliwym, niebieskim kasku. Nie miał go przy sobie 26 maja 1955 roku, kiedy postanowił przejechać kilka okrążeń Monzy za kierownicą sportowego Ferrari, testowanego przez Eugenio Castellottiego. Z niewyjaśnionych przyczyn samochód przekoziołkował w szybkim łuku Vialone i Alberto zginął – w miejscu, w którym obecnie znajduje się szykana jego imienia.

 

Gilles Villeneuve

W projekt pomarańczowo-czarnego kasku bodaj najodważniejszego kierowcy w historii F1 swój wkład miała żona Gilles’a, Joann. Jej pomysłem była widoczna nad wizjerem odwrócona litera „V”.

 

Jacques Villeneuve

Joann Villeneuve miała też swój wkład w projekt kasku syna. Mały Jacques stworzył swój projekt w wieku kilku lat i dopiero parę lat temu zorientował się, że inspiracją mógł być… sweter mamy. Nigdy wcześniej nie widział poniższego zdjęcia i nie zdawał sobie sprawy, skąd jego podświadomość wzięła takie kolory.

 

Dla porównania i przypomnienia, kask Jacques’a:

 

Graham Hill

Dwukrotny mistrz świata z lat 1962 i 1968 zdał egzamin na prawo jazdy w wieku 24 lat, przygodę z F1 zaczynał od pracy mechanika i zadebiutował w Grand Prix tuż przed trzydziestką. Przedtem aktywnie uprawiał wioślarstwo i w latach 1952-54 jako szlakowy poprowadził osadę London Rowing Club do ośmiu zwycięstw w 20 startach. Barwy tego klubu, osiem pionowych białych pasków na ciemnym tle, umieścił na swoim kasku. W latach 90. z takimi samymi barwami jeździł jego syn Damon, mistrz świata z sezonu 1996.

 

Ayrton Senna

Błysk żółtych barw w lusterku wstecznym wystarczył, by przestraszyć wielu rywali.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here