Ferrari wysłało poważne ostrzeżenie rywalom: najlepszy czas piątku uzyskał Kimi, przed Sebem i obiema Srebrnymi Strzałami.

Przebieg i rezultaty piątkowych treningów zwiastują wielkie emocje pod Szanghajem. Na czele znaleźli się kierowcy Ferrari i zdaniem chociażby Lewisa Hamiltona tempo czerwonych samochodów faktycznie jest bardzo dobre. – Ferrari jest naprawdę mocne i zanosi się na jeszcze większą walkę niż zazwyczaj, to powinno być dobre dla fanów – mówi mistrz świata, który na polach startowych zostanie cofnięty o pięć pozycji za wymianę skrzyni biegów. Z włoskiego obozu docierają natomiast (potwierdzone przez czasy okrążeń) uwagi o słabszym tempie na twardszych niż supermiękkie oponach. To może być ciekawy zwrot akcji, bo dotychczas Scuderia prezentowała raczej lepsze tempo wyścigowe niż kwalifikacyjne, a tymczasem piątkowe sesje w Chinach rysują nam odwrotny obraz. – W piątek ważne są nie czasy, tylko odczucia – mówił Sebastian Vettel, dając do zrozumienia, że tym razem zagrało jedno i drugie.

Dodatkowe emocje mogą przynieść zapowiadane na sobotę opady, które po części przełożyły się na pracowite piątkowe sesje – bardziej tę drugą, bo w pierwszej pracę przerwały dwie czerwone flagi na sprzątanie toru po incydentach, o których za chwilę. Większość pracy trzeba było wykonać w drugiej sesji i czołowe ekipy podzieliły pracę: Hamilton i Vettel jeździli na oponach miękkich i supermiękkich, a Rosberg i Kimi Räikkönen na pośrednich i supermiękkich. Niezależnie od pogody, kwalifikacje powinny być interesujące: w deszczu zawsze jest ciekawe, a tym razem i na suchym torze Scuderia może zmusić mistrzów świata do większego niż zazwyczaj wysiłku.

Wspomniane już problemy z pierwszego treningu, po których dwukrotnie wywieszano czerwone flagi i sprzątano tor, koncentrowały się wokół tylnych lewych kół samochodów Felipe Massy i Kevina Magnussena. W przypadku Williamsa nieznaczna modyfikacja wlotów powietrza do tylnych hamulców doprowadziła do ocierania obręczy o karbonowe elementy: w lewym kole, bo to wynika z charakterystyki toru (więcej prawych zakrętów). Zdaniem zespołu niewiele brakowało, a podobny problem pojawiłby się także w samochodzie Valtteriego Bottasa. W przerwie między treningami poprawiono wloty powietrza i w drugiej sesji obaj jeździli bez problemów – chociaż czasy nie były oszałamiające. Konkurencja z Red Bulla, Toro Rosso czy Force India może wykorzystać stracony przez Williamsa czas i lepiej przygotować się do reszty weekendu.

Z kolei w przypadku Renault najpierw awarii uległo tylne zawieszenie, a zniszczona opona była tylko efektem tej usterki. Dlatego zespół pozostawił Magnussena w garażu podczas drugiej sesji, chcąc spokojnie i na sto procent rozwiązać ten problem.

Kłopoty nie ominęły także ekipy Haas, zwłaszcza Estebana Gutiérreza. Meksykanin stracił pierwszą sesję z banalnego powodu. – Problem był związany z elektroniką w skrzyni biegów, jeden kabelek był źle podłączony – mówił po treningach. Jeden kabelek, tyle kłopotów. Po południu wcale nie było lepiej i jazda skończyła się po zaledwie czterech okrążeniach, z pożarem przegrzanych tylnych hamulców. Zawinił system elektronicznego wspomagania hamulców i jeśli w sobotę faktycznie będzie padało, to Esteban nie będzie miał przed wyścigiem żadnych danych odnośnie jazdy po suchym torze. Romain Grosjean zaliczył większy przebieg, ale mocno narzekał na narzucone przez Pirelli wysokie ciśnienia w oponach: minimum 23 psi (1,58 bara) z przodu i 20 psi (1,38 bara) z tyłu. Zdaniem Francuza, a także Jensona Buttona, przyczepność przy tak wysokich ciśnieniach pozostawia wiele do życzenia, a ponadto ogumienie szybko się przegrzewa. Cóż, dodatkowe wyzwanie dla kierowców: nie na darmo stratedzy Mercedesa zapowiadają, że supermiękka mieszanka po starcie może wystarczyć na zaledwie pięć okrążeń…

2 KOMENTARZE

  1. Chyba bedzie fajny wyscig jezeli jutro bedzie padac a w Niedziela sucho duzo niewiadomych przjnajmniej Haas ma nowy sposob na rozgrzanie opon.

  2. Zastanawiam się, jakie mogą być korzyści dla rodzaju ludzkiego z tak absurdalnego komplikowania samochodów. Ogólnie zestawienie wynalazków z F1, które trafiły do cywilnych zastosowań (albo malowniczo zdechły) mogłoby być niezłą czytanką.

    W każdym razie, jak sobie przypomnę zaczarowaną kierownicę Rosberga, a teraz to ze skrzynią, albo z doładowaniem u Hamiltona, to mam wrażenie, że wyjściem byłoby przejście z całą sygnałówką na jakieś 1-Wire, czy nawet połączenia radiowe. Wtedy większość bebechów/modułów miałaby dwa albo trzy kabelki i jakieś problemy z nimi uwalałyby od razu całą sekcję, co byłoby dość łatwe do namierzenia.

    Z drugiej strony, jak coś padnie to często w towarzystwie widowiskowych efektów specjalnych, pytanie tylko czy to aby jest zdrowe dla tych co siedzą za kółkiem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here