Decyzja Hamiltona o zmianie hamulców okazała się kosztowna. Podczas wypadku aparatura zmierzyła prawie 30 G i kierowca musiał zostać przebadany. Na szczęście nic poważnego się nie stało...

Lewis Hamilton prawdopodobnie rozpocznie niedzielny wyścig o Grand Prix Niemiec z alei serwisowej. Zespół chce zmienić tarcze hamulcowe w jego samochodzie z Brembo na Carbone Industrie. Nic dziwnego – tarcza Brembo pękła podczas sobotnich kwalifikacji i był to co najmniej dziewiąty przypadek tego typu w tym sezonie. Identyczną usterkę (tyle, że lewej, a nie prawej tarczy) miał Nico Rosberg podczas testów w Barcelonie. Toro Rosso miało trzy takie awarie, a Sauber i Marussia po dwie. Spośród klientów włoskiej firmy Brembo tylko Red Bull i Ferrari nie miały takich kłopotów – jak donosi niemiecki „Auto Motor und Sport”, Scuderia pozostała przy zeszłorocznych tarczach hamulcowych, a tegoroczne wykonane są z felernego materiału.

Po kwalifikacjach Rosberg od razu tłumaczył, że nie obawiał się o hamulce w swoim samochodzie, bo problem, który dotknął Hamiltona, „nie dotyczył jego auta”. Nico pozostał przy tarczach Carbone Industrie, a Lewis – który tradycyjnie preferował właśnie wyroby CI – w poszukiwaniu cennych ułamków sekund postanowił tym razem postawić na Brembo. Anglik z reguły wolał mocniejsze, reagujące od razu hamulce Carbone Industrie, ale wobec wysokich temperatur na Hockenheim postawił na bardziej miękkie Brembo. I to go zgubiło.

Wybrałem hamulce, które może nie dają dużej siły w pierwszej fazie hamowania, ale później działają mocno, nie słabną – tłumaczył. – W takich temperaturach niektóre hamulce słabną. Wybrałem takie, bo ogólnie są mocniejsze i mogę hamować później.

Warto pamiętać, że hamulce są akurat elementem, który w przypadku niektórych zespołów może być dostarczany przez różnych producentów. – Obaj nasi kierowcy sprawdzają oba rodzaje hamulców co weekend, prawie co każdy weekend – wyjaśniał Toto Wolff. – Wszystko zależy od tego, co bardziej pasuje do danego stylu jazdy.

Nico otrzymał kolejny prezent, ale zobaczymy, co zdołam zrobić – mówił Lewis. Do późnych godzin wieczornych sędziowie nie potwierdzili, czy wicelider punktacji będzie musiał rozpocząć wyścig z alei serwisowej. Zmiana tarcz hamulcowych oznacza naruszenie przepisów o parku zamkniętym, czyli uniemożliwia start z wywalczonej w czasówce pozycji – piętnastej po cofnięciu Estebana Gutiérreza o trzy pola za spowodowanie kolizji z Pastorem Maldonado podczas GP Wielkiej Brytanii.

Mercedes próbował przekonać sędziów, że zmiana tarcz z Brembo na Carbone Industrie była spowodowana względami bezpieczeństwa, a więc można przymknąć oko na zmianę specyfikacji samochodu. Sądzę jednak, że na publikowanej jutro liście startowej Hamilton znajdzie się na samym dole, z adnotacją o dopuszczeniu do startu z alei serwisowej.

Będzie to miało co najmniej jeden, a być może dwa plusy. Po pierwsze, ewentualna zmiana skrzyni biegów nie będzie miała żadnego wpływu na jego pozycję startową. Po drugie, jeśli będzie padał deszcz, zespół będzie mógł pozmieniać inne ustawienia – wysokość i twardość zawieszenia czy konfigurację tylnego skrzydła. Nie przypominam sobie wyścigu, w którym zwyciężyłby kierowca startujący z alei serwisowej (wyjąwszy niedawne zawody MotoGP, ale ta seria jest teraz bardziej przewidywalna niż F1 w sezonach 2002 i 2004 – co w sumie wydawało się niemożliwe…).

Deszcz, nawet ulewny, jest zapowiadany na niedzielę, ale dopiero późnym popołudniem. Mimo tego nawet w suchym wyścigu i po starcie z boksów Hamilton ma duże szanse na podium. Upalna pogoda oznaczać będzie więcej awarii i skłaniam się ku teorii, że większość z nich może dotyczyć samochodów napędzanych jednostkami Renault.

Kolejny raz trzeba pochwalić kierowców Williamsa, którzy chyba jako jedyni mają ewentualną szansę na skuteczną obronę przed odrabiającym straty Hamiltonem – przynajmniej Valtteri Bottas. Z dobrej strony pokazała się także wyścigowa młodzież: Kevin Magnussen i Daniił Kwiat dołożyli kolejną cegiełkę do inicjatywy pod nazwą „koniec kariery mojego zespołowego partnera”. Daniel Ricciardo i Fernando Alonso znów pokazali plecy rywalom – Kimi Räikkönen nie zdołał nawet wejść do Q3, a Sebastian Vettel jako jedyny obok Rosberga nie poprawił się w drugim przejeździe w finałowej odsłonie kwalifikacji i spadł z czwartego pola na szóste. Tyle, że lider punktacji nie musiał się już poprawiać – Bottas i Massa pojechali szybciej niż na pierwszym komplecie opon, ale i tak nie zdołali mu zagrozić. Teraz Nico ma już otwartą drogę do umocnienia się na czele punktacji, trzeba tylko dojechać do mety…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here