Kajetan Kajetanowicz opowiada o pechowej przygodzie z szóstego odcinka specjalnego Rajdu Jänner. Po wygraniu trzech oesów Kajto i Jarek Baran zajmowali drugą pozycję w pierwszej rundzie mistrzostw Europy, ale z powodu zablokowanego pedału gazu wypadli w szybkim zakręcie z trasy, a uszkodzone w uderzeniu o murek auto nie nadawało się do dalszej jazdy. TUTAJ możecie zobaczyć nagranie wypadku.

– Zaciął się gaz i zdarzyło się to w złym momencie – powiedział Kajetan. – Zdarzają się takie sytuacje, kiedy drobna rzecz – bo to była w zasadzie drobna usterka – spowodowała wypadnięcie z trasy. Po sprowadzeniu auta do serwisu mechanicy zdiagnozowali awarię i myślę, że w przyszłości to się nie powtórzy. W tej chwili myślimy pozytywnie o przyszłym rajdzie, cały zespół ciężko pracuje. Widzę, że dają z siebie wszystko, wkładają sporo serca. Wywozimy stąd cenne doświadczenie. Wiem, że każdy może w takiej sytuacji tak powiedzieć i być może w tej chwili nawet dość trudno mi się to mówi, ale zdaję sobie sprawę z tego, że takie są rajdy i że nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Aczkolwiek, co tu dużo gadać – my, cały team, daliśmy z siebie wszystko, spisywaliśmy się bardzo dobrze i na pewno to jest pozytywne.

Rajdowi kibice doskonale wiedzą, że Kajetan nie należy do kierowców, którzy często opuszczają drogę. Poprzednia kraksa, po której musiał zakończyć udział w rajdzie, przydarzyła się tak dawno, że sam kierowca nie do końca ją pamięta… – Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie takiej sytuacji… – mówi. – No tak, na pewno była taka akcja, jak jeździłem Mitsubishi w 2006 albo 2007 roku bodajże, jakoś tak. Wiesz, statystyki mamy dobre…

W rzeczywistości ostatnią nieukończoną z powodu „dzwona” imprezą był Rajd Subaru 2008, w którym Kajto jechał Lancerem Evo IX z Maciejem Wisławskim na prawym fotelu. Nie zmienia to rzecz jasna faktu, że statystykę ma bardzo dobrą. Oczywiście szkoda tak pechowego początku sezonu 2014, ale czasy uzyskiwane przez Kajetana i Jarka napawają optymizmem przed dalszą częścią sezonu.

– My daliśmy z siebie wszystko. W zasadzie kiedy nie kończysz rajdu, to trudno jest powiedzieć, że wszystko poszło zgodnie z planem, ale faktycznie czasy były bardzo dobre, nie popełnialiśmy błędów, które skutkowałyby opuszczeniem trasy na stałe – do tego jednego momentu, w którym jednak zakończyliśmy rajd.

Czasami trudno się pogodzić z sytuacją, w której nie z własnej winy traci się szansę na dobry, a być może nawet doskonały wynik. – No tak, ale wiesz, ja cały czas mam z tyłu głowy to, że takie są rajdy i nie wszystko od nas zależy – mówi Kajetan. – Czasami ja popełniam błąd, czasami po prostu zawodzi rzecz martwa. To nadal nie zmienia faktu, że to jest fantastyczne auto i da się nim szybko pojechać, tak jak zresztą widzieliśmy na odcinkach czy po wynikach poszczególnych odcinków. Cieszymy się, że jesteśmy w grze i prezentujemy dobre tempo.

Plany kolejnych startów nie są jeszcze dokładnie określone, ale jedno jest pewne: czterokrotni mistrzowie Polski broni nie złożą. – Na pewno będziemy się starać jechać jak najszybciej i walczyć o zwycięstwo, tak jak podczas tego rajdu. Myślimy o kolejnych rundach mistrzostw Europy. Jeszcze dokładnie nie wiemy, w których wystartujemy, ale powoli ten plan się krystalizuje, choć nie pojedziemy wszystkich rajdów.

Rozmawiając z Kajetanem po zwycięskim Rajdzie Polski 2013 pytałem go, czy tamten sukces może być kluczem do wypłynięcia na szersze rajdowe wody, czyli starty poza Polską. Czy to był decydujący czynnik przy finalizowaniu planów na ten rok? – Myślę, że i zwycięstwo w Rajdzie Polski i zdobycie czwartego tytułu mistrzów Polski zaostrzyło apetyty – mówi kierowca. – To też nas trochę bardziej zmotywowało do tego, żeby walczyć o to, żeby móc startować w mistrzostwach Europy. Choć ta „walka” to może tak zbyt mocno powiedziane, bo nasi partnerzy są naprawdę zadowoleni i chętni do współpracy. Bardzo sobie cenimy współpracę z nimi i bez nich by nas tutaj nie było. Nie trzeba było ich mocno do tego przekonywać.

Tak się złożyło, że przy wsparciu tego samego sponsora w postaci Lotosu i przy współpracy z przygotowującą rajdówki firmą M-Sport mamy w tym roku dwie polskie załogi w najważniejszych rajdowych cyklach: w mistrzostwach świata z Robertem Kubicą i Fordem Fiestą WRC, w mistrzostwach Europy z Kajetanem, Jarkiem i Fordem Fiestą R5. Polski „dream team”?

– Myślę, że to się zrobiło całkiem przypadkowo – śmieje się Kajetan. – Znaczy może nie przypadkowo, bo M-Sport jest firmą, w której pracują w zasadzie sami profesjonaliści i mają dobre samochody – więc chyba nieprzypadkowo podjęliśmy takie decyzje, ale przypadkowo akurat się zbiegliśmy z jednym sponsorem u jednego tunera. Ja tego nie uzgadniałem z Robertem, ani Robert ze mną – proszę mi uwierzyć! [śmiech]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here