Kolizja z pierwszego okrążenia Grand Prix Hiszpanii została przez sędziów uznana za incydent wyścigowy. Nico Rosberg zdawał się mieć na ten temat inne zdanie, chociaż podczas spotkania z dziennikarzami nie powiedział tego wprost. – Stoję tutaj, mam zero punktów i zakończyłem na poboczu wyścig, który miałem wygrany po pierwszym zakręcie – mówił lider klasyfikacji.

Z kolei Lewis Hamilton był w bardziej pokornym nastroju. Przyznał, że przeprosił zespół, ale nie dlatego, że miałby poczuwać się do winy, ale z powodu utraty 43 punktów przez ekipę.
Ze słów obu kierowców można złożyć kompletny obraz wydarzeń, które stanowią tło kolizji na wyjściu z Zakrętu 3. Przed startem jednostka napędowa Nico Rosberga pozostała w ustawieniach z okrążenia rozgrzewkowego. Podczas startu jednostka pracuje w trybie startowym, więc na samym starcie nie miało to żadnego znaczenia, ale po pierwszym zakręcie samochód Niemca zamiast w trybie wyścigowym, zaczął pracować w trybie dającym znacznie mniejszą moc. Nico zorientował się natychmiast i przełączył tryb – to wciśnięcie jednego guzika „Overtake” w lewej górnej części kierownicy. Jednak nie działa to od razu – Hamilton zdradził, że po około 100 metrach.

Od razu postanowiłem zjechać do wewnętrznej i dać w ten sposób wyraźny znak [Lewisowi], że zamykam drzwi i będę się bronił – powiedział Rosberg. – Cały czas wiedziałem, gdzie on jest.

Hamilton widział światełko błyskające w samochodzie Rosberga, świadczące o pracy jednostki napędowej w trybie dającym mniejszą moc, ale po kilku mrugnięciach światełko zgasło. Kiedy Lewis podejmował decyzję o stronie, którą ma atakować, po lewej było znacznie mniej miejsca. Później zrobiło się już za późno, a mistrz świata podkreślił, że jego przednie skrzydło znalazło się już na wysokości tylnego koła wyprzedzanego samochodu.
Oto, jak sytuację ocenili sędziowie (w składzie Tim Mayer, Radovan Novak, David Domingo i w roli kierowcy-doradcy Martin Donnelly).

Incydent rozpoczął się, gdy samochód #6 wszedł w niewłaściwy tryb mocy, ustawiony przez kierowcę przed startem. To spowodowało wyraźną różnicę w mocy pomiędzy samochodem #6 i samochodem #44 na wyjściu z Zakrętu 3 na prostą, co z kolei przyniosło różnicę w prędkości na poziomie 17 km/h pomiędzy tymi samochodami na prostej. Samochód #6 zjechał w prawo, aby bronić swojej pozycji, mając do tego prawo w myśl Artykułu 27.7 Regulaminu Sportowego. Jednocześnie samochód #44, jako wyraźnie szybszy samochód, mając w tym momencie widoczne miejsce po prawej, zjechał, aby wyprzedzić. Artykuł 27.7 wymaga od kierowcy jadącego z przodu, by zostawił miejsce, jeśli „wyraźna część” wyprzedzającego samochodu zrównuje się z nim. Samochód #44 miał część przedniego skrzydła po wewnętrznej samochodu #6 ułamki sekundy przed tym, jak samochód #44 musiał opuścić tor z prawej strony, unikając początkowej kolizji, co mogło skłonić kierowcę do przekonania, że miał prawo do wykorzystania miejsca po prawej. Po zjeździe na trawę na poboczu toru samochód #44 nie miał już kontroli nad sytuacją.

Po drobiazgowym wysłuchaniu obu kierowców i przedstawicieli zespołu sędziowie stwierdzili, że samochód #6 miał prawo do wykonania takiego manewru, a próba wyprzedzania w wykonaniu samochodu #44 była uzasadniona, a splot wydarzeń sprawia, że żadnego kierowcy nie można całkowicie lub w stopniu przeważającym obciążyć winą, zatem sędziowie nie podejmują dalszych działań.

69 KOMENTARZE

  1. Tratatata… Lewis mu sie pojawił z prawej strony, Nico to widział a mimo to zepchnal go na trawe. Wina Rosberga.

    • Może nie do końca wina Rosberga, ale na pewno nie wina Hamiltona – przypominając zresztą słowa Wielkiego Kierowcy: „If you no longer go for the gap …” ciężko go winić, że widząc, i faktycznie mając większą prędkość na wyjściu, co zostało później potwierdzone wyżej przez sędziów, za próbę wyprzedzania. Swoją drogą, był to klasyczny manewr wcześniej cytowanego mistrza, którego styl zachowania na torze Martin Brundle w wywiadzie dla TG opisywał jako: „postawię Cię w pozycji, że albo mnie przepuścisz, albo będziemy mieli wypadek”.

    • Miał prawo go przyblokować. Niestety nie spodziewał się że Lewis tak szybko się wciśnie i niechcący wypchnął go na trawę. Gdyby miał ten tryb wyścigowy to zapewne odjechałby szybciej i Lewis nie zdążyłby zacząć wyprzedzać.

      • No to zajedz drogę rozpędzonemu. To zdrowy rozsądek tu powinien zadziałać. Ewidentnie jet wina Rosberga. Wyjaśniono konkretnie dlaczego był wolniejszy, ale odwagi na ostry werdykt za taką jazdę zabrakło. Szkoda, bo taki przekaz idzie w świat, że można zrobić coś niebezpiecznego bezkarnie.

        • Co Ty bredziśz rafał .
          Ktoś tu nie jest uczciwy w osądzie.
          podstawa – 1 )Noco z przodu on decudyje !!
          2) zobacz to samo było z Sainzem i Vettelem , jakoś Sainz jednak zmienił zdanie odbił do zewnętrznej i wyprzedził Vet , można bez kraksy ? można.
          3)niech mi ktoś wyjazśni czmeu tryb który miał nico na starcie dał mu wygrać do 1 zakrętu ?

          Nie szukaj winy rozberga na siłę bo to bez sensu
          co zrobił Ham w USA rok temu? no proszę cie , wywiózł go i nikt nie mówił że nie fair? A Bahrain rok temu , to samo?
          No proszę cię nie poniżaj się swiom lizaniem po D***e Hamiltona bo to śmieszne.

          • Ad 3. Przeczytaj tekst ze zrozumieniem.
            A dokładnie: „Podczas startu jednostka pracuje w trybie startowym, więc na samym starcie nie miało to żadnego znaczenia, ale po pierwszym zakręcie samochód Niemca zamiast w trybie wyścigowym, zaczął pracować w trybie dającym znacznie mniejszą moc.”.

            To jest sport i walka nie zawsze do końca jest transparentna.

          • „Podczas startu jednostka pracuje w trybie startowym, więc na samym starcie nie miało to żadnego znaczenia, ale po pierwszym zakręcie samochód Niemca zamiast w trybie wyścigowym, zaczął pracować w trybie dającym znacznie mniejszą moc.”

  2. Rosberg już chyba raz tak ostro zjeżdżał do boku zmuszając kierowcę jadącego za nim do wyjazdu na pobocze tyle że wtedy był tam asfalt i nic się nie stało. Szukałem tego na YT ale nie mogę znaleźć. Jeśli dobrze pamiętam to był wtedy lekko z górki. Jeszcze Shumacher zrobił coś podobnego z Barrichello na Hungaroringu w 2010. Tam prawie go zepchnął na ścianę.

  3. Sądzę, że gdybyśmy zamienili aktorów miejscami, to sędziowie w uzasadnieniu napisaliby, że część przedniego skrzydła nie jest dość wyraźną częścią by wyprzedzający mógł kontynuować wyprzedzanie podczas zbliżania się do krawędzi toru. W rezultacie Rosberg dostałby karę, a co najmniej reprymendę.

  4. nie bronię nikogo ale jako, że niko w tym momencie był liderem wyścigu to można by tu przytoczyć starą wyścigową maksymę, że wyścigu nie wygrywa się na pierwszym okrążeni, ale za to można go przegrać to podążając dalej tym tokiem rozumowania niko mógł „dać” się wyprzedzić do 4 zakrętu lułisowi i następnie udowodnić w równej walce, że jest szybszy, lepszy, bardziej zmotywowany itd, itp. Nico jest liderem MŚ, wygrywa bodaj że 7 ostatnich wyścigów, jest pewny siebie a do tego sprzyja mu szczęście. Niko tak niedawno sam przyznał, że nie widział jeszcze lułisa tak zmotywowanego i przygotowanego do mistrzostw jak w tym sezonie i uważam, że bardzo się obawia lułisa bo wie na co go stać i zaczną się jakieś nieczyste gierki (pamiętamy wszyscy monako)
    ….ale za to mamy niesamowitego MAXXXXXAAAAAAAAAA 😉 kocham chłopaka
    pozdrawiam

  5. Słuszna decyzja sędziów. Wina mimo wszystko w 70% po stronie HAM. I tak to będzie odebrane w Mercedesie: ” Jechałeś z tyłu za kolegą z zespołu,mimo że byłeś szybszy mogłeś poczekać na lepszy moment a nie ryzykować i pchać się w wąskie gardło. Za dużo agresji, źle oceniony stopień ryzyka. Gdyby to był rywal z innego teamu to jeszcze można ryzykować taki manewr 50/50 (sukces/pobocze). Ale zrobiłeś głupio bo straciliśmy kupę punktów. Do kata odmaszerować! Raus!” I nikt w Mercu nie będzie z linijką badał czy HAM miał przednie skrzydło na równi z tylny kołem ROSa. A ROS ma to gdzieś – kolejny wyścig minął a najgroźniejszy rywal nie odrabia do niego straty punktowej. Dodatkowo HAM dostanie opierdziel od Wolfa. Lauda już żle ocenił manewr HAMa. Dzięki temu wygrał goldenboy, prodigy MAX – jasna, wschodząca gwiazda na nudnawym ostatnio firmamencie F1.

  6. No to najprościej mówiąc…zespół wiedział, że jak teraz Hamilton dostanie kolejną reprymende, to ma w Monaco kompletnie pozamiatane (kara cofnięcia), nie daj bóg, jakby jeszcze sie rypło coś z autem to cała sytuacja wyglądałaby juz bardzo kiepsko. Stąd tez całe gremium Merca poszło i dogadało sie między sedziami i z pewnością, ostro cisnącym Rosbergiem na ukaranie Hamiltona. Wiec ostatecznie ustalili „Ok, Lewis nie dostaje kary ani reprymendy bo to załatwia mu kolejny wyścig na cacy, Rosberg musi (po raz kolejny) przełknąc gorycz kierowcy, który ma najlepsze auto ale nie ma ni jednego tytułu, wiec musi ustapić, a Lewis gra upokorzonego i kaja sie przed mediami…NIkt nie jest zadowolony tak do końca, ale tez nikt nie moze zarzucić, że Mercedes czy sedziowie grają pod któregoś z kierowców lub pod zespół. Koniec 🙂

  7. No i nie zapominajmy, że HAM po raz kolejny nie wytrzymał ciśnienia i spartolił start. Będzie miał wyrzuty. Do tego nie sprawdziła się taktyka z Playstation :” Z drogi śledzie bo HAM jedzie! Pcham się w każdą szczelinę, rozglądajcie się bacznie dookoła i ustępujcie mi drogi”. Kolejny start w Monaco – stolicy celebrytów? To na 100% będzie ciekawie.

  8. Przecie kierowca tylko puszcza łopatkę sprzęgła, co tu miał niby spartolić Lewis? Poza tym Nico go złapał, bo dojazd do 1 zakrętu jest bardzo długi i wszedł w cień aerodynamiczny i tyle. Lewis miał dobry start.

    • Ułamki sekundy w czasie reakcji na sygnał decydują o dobrym/złym starcie, ustawienia bolidu też ale nie będę się spierał bo musiałbym obejrzeć powtórkę. Slipstreaming i długi dojazd rzeczywiście mógł mieć wpływ.

  9. Witam. Może mój post niekoniecznie związany jest z artykułem, ale chciałbym tutaj wystosować prośbę do Mikołaja. Chodzi mi o zwrócenie uwagi swoim kolegom komentatorom, że ich rola nie polega na ciągłym gadaniu, opowiadaniu, czasowypełnianiu i czasoumilamiu. Pomijam nikłą wartość merytoryczną tych pogaduszek, bardziej chciałbym zwrócić uwagę, jak takie ciągłe gadanie przeszkadza w spokojnym oglądaniu wyścigu. Nie można się skupić na przebiegu rywalizacji, danych dostarczanych przez aplikację, spokojnie analizować czasów wykręcanych przez poszczególnych kierowców, śledzić stan ich opon, zastanawiać się kto jeszcze będzie musiał zjechać do boksów, przed kim/za kim może wyjechać po zmianie, kto może zaryzykować dojechanie bez pit-stopu do mety i na wielu innych, niełatwych ale przyjemnych aspektach wyścigu (a nawet tak po prostu „posłuchać” wyścigu). Bo ktoś cały czas gada i kłapie i gada i kłapie i gada, a jak zrobi sobie przerwę to opowiada, a potem znowu gada i kłapie, opowiada i gada i ….. i nawet po wyścigu, (w „poczekalni” przed wyjściem na podium) nie można posłuchać o czym rozmawiają kierowcy i co do nich mówi dr Marko, bo ważniejsze są złote myśli komentatorów. A w porównaniu z latami poprzednimi, doczekaliśmy się naprawdę dobrych relacji z F1. I czy musi być ktoś , kto to psuje? Pozdrawiam i czekam na powrót Mikołaja jako komentatora.

    • Wyścigi oglądają nie tylko znawcy i fani ale także tzw. szarzy ludzie i żony fanów. To dla nich są gadki-szmatki.

      • Zgadza się. I niech ci szarzy ludzie dostają od komentatora dane, które znawcy sami sobie sami generują i analizują (może dzięki temu po kilku wyścigach nie będą już szarymi ludźmi), fani i ich żony trochę ploteczek i historyjek, a wszyscy oglądający (bez względu na stopień zaawansowania i zainteresowania) mniej lub bardziej przydatne informacje. Tak rola komentatora, jego wkład w relację i nie mam nic przeciwko temu (dlatego pominąłem kwestie merytoryczne). Chodzi mi tylko i wyłączne o intensywność tego przekazu i małą refleksję ze strony komentujących, że na torze akurat w danej chwili dzieje się coś ważniejszego i bardziej interesującego niż ich opowieści.

          • Od tego jest funkcja „mute”. Inna spraw, że ja próbowałem „wymjutować” panów, a włączyć dźwięk ze Sky i w ten sposób miałbym obraz HD z komentarzem HQ, ale niestety jakimś dziwnym sposobem opłacony i legalny stream z Polski do Polski ma 20 sek. opóźnienia w stosunku do pirackiego streamu wysyłanego do nas z Wysp.

          • Wyciszenie lub „mute” nie załatwia sprawy, bo działa na wszystko, a nie tylko na głos komentatorów. Rozwiązania „ymru” nie próbowałem, ale opóźnienie transmisji też mnie wkurza. Trzeba celować z pauzą na livetimingu, żeby też uzyskać podobne. Bo inaczej aplikacja uprzedza fakty i pozbawia dreszczyka emocji. Na ekranie ogląda się walkę kierowcy A z B, a livetiming infirmuje, że B jest już 0,6s przed A. Albo zjazd do boksu. W telewizorze widzisz gościa na torze, a LT zeznaje, że już w boksie.

          • No mię także krew zalewa, dlatego wczoraj już się pilnowałem, żeby nie patrzeć za często na LT. Powinni to zsynchronizować, bo inaczej napiszemy skargę do FOM, że nie będziemy kupować dostępu do LT jak wyprzedza transmisję. BE ich wtedy szybko zdyscyplinuje, hehe.

    • Pisałem o tym beznadziejnym (BEZNADZIEJNYM, żeby nie było wątpliwości) komentarzu już na Twitterze, w trakcie wyścigu, pisali i inni i co? I nic. Panowie sobie snuli opowieści z mchu i paproci gdy na torze działy się rzeczy ważne i ciekawe, opowiadali dziwne historyjki, gdy decydowały się losy wyścigu, itd.
      Takiej amatorszczyzny jeszcze nigdy nie słyszałem w komentarzu do F1. Praktycznie nic ich nie obchodziło, co dzieje się na torze, oni mieli „swój czas”. Radiowiec z Trójki zachowywał się tak, jakby opowiadał ciekawostki z Formuły w radio, a Kapica… no tu to szkoda słów – kompletne dno komentatorskie.
      Co ciekawe – Andrzej Borowczyk też mówił sporo o rożnych ciekawostkach, ale wyłącznie wtedy, gdy na torze nic się nie działo, a gdy była „akcja”, to 100% szło na komentowanie sytuacji na torze. Tu było dokładnie odwrotnie – gdy coś się działo, to my słyszeliśmy jakieś wynurzenia, a gdy zawodnicy po prostu jechali, to oni komentowali, że jadą. I tak było przez 90 % wyścigu.
      Dla mnie idealną parą byłby Mikołaj Sokół z Andrzejem Borowczykiem, ale Andrzej został w Polsacie, Mikołaj jeździ na tor no i zostaliśmy z radiowcem i z nudziarzem.
      A było już tak… nie najgorzej… 😉

  10. Aha, czyli jest przepis, że przy ryzyku zetknięcia się bokami (przednie koło – tylne koło), mamy obowiązek zostawiania miejsca, ALE zgodnie z „duchem F1” nie musi on obowiązywać. Okej…

    • Jest przepis, że możesz w obronie skorzystać z całej szerokości toru, czyli dojechać aż do krawężnika – chyba że ktoś się już wcisnął. Lewis wcisnął się na centymetry dzięki różnicy szybkości rzędu 5m/s, być może GDYBY nie uskoczył, a Nico trącił go kołem, to ocena byłaby ciut inna. Być może.

  11. Wielu z was mówi, że Nico zamknął Louisowi zakręt i to jego wina. Przecież Louis ma w swoim bolidzie potężne ceramiczne hamulce, którymi mógł zmniejszyć prędkość. Ja sądzę, że Louis pomyślał, to przecież Nico, on zawsze mi ustępuje w takich trudnych sytuacjach. A Nico już chyba dojrzał do tego, żeby z grzecznego chłopca stać się mistrzem świata.

  12. @Leaf4

    ..lepiej LEWIS-a nazwać lułisem niż „bambo” bo z tego co pamiętam to Ty stosowałeś to rasistowskie określenie i nie wyskakuj proszę z wierszykami bo już to przerabialiśmy i wtedy bynajmniej to nie było takie zabawne. Jak byś nie zauważył to zawszę i wszędzie stosuję tego typu „spolszczenia” i robię to celowo.
    Proszę, popraw mnie jeżeli się mylę a tak w ogóle to może jestem przewrażliwiony?

    pozdrawiam

  13. Rosberg bronił się mają świadomość różnicy mocy jaka wystąpiła między bolidami, to tak jakby kierowca z awarią silnika bronił się przed wyprzedzeniem. Poniosło go.

    • Ten „prowadzący” to Antony Davidson (AKA salto w Toyocie LMP1). Załamujące dla mnie jest to, że w Sky mają jeszcze paru co najmniej równie kompetentnych „prowadzącycy”, a do tego dochodzą ci, którzy teraz robią transmisje w CH4. A w kolejce pewnie jeszcze z 20 nie gorszych kandydatów.

      Natomiast co do samego zdarzenia, to oprócz kwaśnych min wśród krawaciarzy z Merca, Bernie z kolegami są chyba w siódmym niebie. Internety w stanie wrzenia, oglądalność pionowo w górę…

  14. Hmmm czyli jak Kviat wjeżdża w Vetela z prawej strony, przepraszam jeżeli zaczyna go wyprzedzać z prawej strony, a Vetel nie przejmując się tym zjeżdża do prawej to winicie Kviata… Ale jeśli to samo dzieje się w duecie Rosberg vs Hamilton to już jest wina Rosberga? Ciekawe… (jeśli jest zła pisownia nazwisk któregoś z w/w panów to przepraszam)

  15. Lewisowi ostatnio brakuje przygód, dlatego postanowił pojeździć „po trawce”. Rozbicie Paganiniego po alkoholowej libacji to jak widać za mało na mistrza.
    😉

    • Mój Drogi, popracuj nad swoją pisownią, jak już chcesz komuś koniecznie dowalić, to sam nie rób głupich błędów 😉 „Rozbicie Pagani”, skoro już tak chcesz błysnąć ironią, to chociaż nie ośmieszaj się sam przy tej okazji 😉

    • Raczej Rosberg, bo powinien w tym miejscu jechać szybciej, a miał źle ustawiony palnik. Zbyt niska prędkość też może być przyczyną wypadku.

    • Wstyd panie Policjancie nie wiedzieć podstawowych prawideł. Żal Hamiltona, bo większość się dała nabrać, że on jest czemuś winien. Tak, że próbował wyprzedzić wolniejszy bolid to jest jego błąd – no to po co on startuje w ogóle? Widać bardzo dobrze, że Rosberg zamyka drogę Hamiltonowi wiedząc już, że on będzie musiał wyjechać po za tor w celu uniknięcia zderzenia. To podpada pod paragraf kodeksu karnego. Żartów i tłumaczeń dziecinnych gdy ktoś świadomie naraża życie ludzkie nie powinno się brać pod uwagę. Dlatego uważam decyzje sędziów za złą dla sportu. A Kwiat no to podobny Rosbergowi. Po prędkości w danym odcinku powinni oceniać zachowania kierowców, bo wtedy wszystko wiadomo kto jedzie na wariata, a kto prawidłowo wyprzedza. Rosberg nie miał prawa się bronić, bo nie miał mocy.

  16. To wiele wyjaśnia. Jednak uważam, ze wieksza czesc winy spoczywa na Rosbergu. Widzial Hamiltona i jednak zjechal do prawej. Wiedzial, ze go wypchnie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here