Nie ma mocnych na Hamiltona.

Dość niespodziewanie na główne zagrożenie dla Mercedesa wyrasta na Węgrzech duet Red Bulla. Daniił Kwiat i Daniel Ricciardo przedzielili kierowców mistrzowskiej ekipy w zestawieniu najlepszych czasów, a porządną formą błyszczeli także w długich przejazdach. Przed rokiem dawni mistrzowie właśnie na Hungaroringu pokonali Mercedesa – dzięki Ricciardo, który później dorzucił jeszcze zwycięstwo w Belgii – a później laury zgarniali jedynie Lewis Hamilton i Nico Rosberg, rzecz jasna poza przerywnikiem w postaci triumfu Sebastiana Vettela w Malezji.

Hungaroring to dla Red Bulla ostatnia szansa przed październikiem, by powalczyć o podium. Renault planuje wykorzystanie pierwszych „talonów” na poprawę jednostki napędowej w trakcie sezonu dopiero przed Grand Prix Rosji. Francuski producent postara się nadrobić straty do rywali poprzez kumulację poprawek: reszty przysługującej na ten rok puli w połączeniu z przyszłorocznymi modyfikacjami, które będzie można wprowadzać w zimowej przerwie. Od wyników tych usprawnień zależy przyszłość nie tylko Renault, ale też Red Bulla i Toro Rosso.

Z przypływu formy rywali cieszy się Hamilton. – Im nas więcej w grze, tym lepiej. Im więcej bitew stoczymy, tym będziemy mocniejsi – mówi mistrz świata. Liczy oczywiście na to, że ktoś odbierze punkty jego największemu rywalowi. Rosberg nigdy nawet nie stał na podium na Hungaroringu, choć przed rokiem ruszał z pole position. W wyścigu sobie nie poradził i stać go było tylko na powtórkę najlepszego osiągnięcia z tego toru, czyli czwartej lokaty – zdobytej w 2009 roku z Williamsem.

Dla kontrastu Lewis mimo startu z alei serwisowej stanął na podium i dobitnie udowodnił, że Hungaroring po prostu mu „leży”. W ośmiu startach wygrał tu już cztery razy i w czwartek podkreślał, jak bardzo lubi charakterystykę pętli zbliżoną do toru kartingowego. Przy okazji mówił też o fantastycznych kibicach, którzy czekają na niego na lotnisku, później nie wiadomo w jaki sposób docierają pod hotel zanim on tam się dostanie, a wieczorami czyhają na niego pod hotelem i przenoszą się w tajemniczy sposób pod restaurację, w której je kolację. Słyszałem dokładnie te same słowa o chińskich fanach, podczas konferencji prasowej po tegorocznej Grand Prix Malezji. Mniejsza o teleportujących się kibiców – najważniejsze dla Hamiltona będzie to, by któryś z rywali pomógł mu w wypracowaniu jeszcze większej przewagi nad Rosbergiem.

Tymczasem kierowcy Ferrari narzekali na drobne problemy: Kimi Räikkönen zgubił przednie skrzydło na tarce, a Sebastian Vettel stracił trochę czasu z powodu problemów z elektryką. Williams jak zwykle jeździł z większym obciążeniem paliwem, a jedyny egzemplarz nowego, inspirowanego Mercedesem przedniego skrzydła na tyle przypadł Valtteriemu Bottasowi do gustu, że Fin przejeździ z nim resztę weekendu – o ile go nie uszkodzi.

Uszkodzenia to z kolei główny temat w Force India. Zespół odbudowuje rozbity w pierwszej sesji samochód Sergio Péreza, a Nico Hülkenberg ze względów bezpieczeństwa nie wyjechał na tor w popołudniowym treningu. Ekipa próbuje ustalić dokładną przyczynę piruetu Meksykanina: na materiałach filmowych widać jedynie, jak prawe tylne koło odgina się na zewnątrz.

Z kolei przyczyna późniejszego koziołkowania to ciekawy materiał do przemyśleń dla rycerzy internetu, lubujących się w szukaniu winnych po każdym incydencie i nawołujących do natychmiastowego wprowadzania przeróżnych zmian. Rolkę – dość „bezpieczny” sposób na wytracenie prędkości przy założeniu, że pałąk ochronny wytrzyma (i nie ugrzęźnie w miękkim poboczu) i nic nie wpadnie do kokpitu – spowodowało oderwane po uderzeniu w barierę koło, trzymające się nadwozia na linkach. Wprowadzono takie rozwiązanie (uwaga!) ze względów bezpieczeństwa pod koniec lat 90. i systematycznie wzmacniano, zwłaszcza po dwóch śmiertelnych wypadkach z 2000 i 2001 roku, w których zginęli uderzeni oderwanymi kołami pracownicy obsługi toru.

Trzymające się nadwozia Force India prawe przednie koło dostało się pod samochód, powodując koziołkowanie. To pokazuje, że nie ma w tym sporcie prostych sytuacji, w których można błyskawicznie zastosować skuteczne rozwiązanie. Do tego każdy incydent jest osobnym przypadkiem i nie sposób zabezpieczyć się przede wszystkim. Dobrze, że jedynym zmartwieniem jest konieczność naprawy samochodu Péreza i rozwikłanie zagadki pękniętego zawieszenia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here