Zapraszamy do lektury zapowiedzi sezonu 2016 przygotowanej przez Roberta Smoczyńskiego. Każdy zespół opisany osobno, przewijać należy przyciskami „poprzedni” i „następny” na górze 🙂

11. SOLIDNE PODSTAWY – HAAS F1 TEAM

Prezes: Gene Haas
Szef zespołu: Guenther Steiner
Dyrektor techniczny: Rob Taylor
Szef działu aerodynamiki: Ben Agathangelou
Samochód: Haas VF-16
Silnik: Ferrari Tipo 059/4

Nasz przegląd rozpoczynamy od pierwszego od 30 lat amerykańskiego zespołu w F1. Gene’owi Haasowi trudno odmówić ambicji. I odwagi. W końcu Formuła 1 to gigantyczne wydatki, zaledwie jeden wyścig na terenie Stanów Zjednoczonych, nikłe zainteresowanie rodzimych kibiców i sponsorów, ciągnąca się od kilku dekad absencja choćby jednego wybitnego kierowcy z amerykańskim paszportem, skandal z 2005 roku z Indianapolis, a do tego niezbyt zachęcająca historia zespołów spod znaku flagi w gwiazdy i pasy w topowym cyklu firmowanym przez FIA. Haas doskonale zdaje sobie z tego sprawę, choć zupełnie mu to nie przeszkadza. Czy Amerykanin nie porywa się przypadkiem z motyką na słońce? Niekoniecznie. Gene nie jest nowicjuszem w świecie sportów motorowych. Jego team dwukrotnie zdobywał mistrzostwo NASCAR. Pewnie, że F1 to zupełnie inna półka, projekt ma jednak solidne, europejskie podstawy, co w tym przypadku nie jest bez znaczenia.

Kryjący się za oznaczeniem VF-16 samochód (nawiązuje nazwą do pierwszej numerycznej frezarki wyprodukowanej przez firmę Haasa) zbudowała Dallara. Silnik i skrzynię biegów w specyfikacji 2016 dostarczyło Ferrari, które zostało partnerem technologicznym amerykańskiej stajni. Zespołem dowodzi Gunther Steiner, z przeszłością w Jaguarze i Red Bullu, dyrektorem technicznym jest Rob Tylor, a szefem działu aerodynamiki Ben Agathangelou. Rolę lidera powierzono Romainowi Grosjeanowi, wspieranemu przez Estebana Gutierreza.

Debiutanci nigdy nie mają łatwo. Czasami trudno im się nawet utrzymać w F1. Najlepszym przykładem tej smutnej prawdy są ekipy, które zasiliły stawkę w 2010 roku. Z tej trójki pozostał jedynie Manor (początkowo Virgin, a potem Marussia). Miejmy nadzieję, że w przypadku ekipy Haasa będzie inaczej. Cele na pierwszy sezon? Pokonanie Manora i rzucenie rękawicy Sauberowi.

Czy wiesz, że…
Nazwa Haas pojawiła się w Formule 1 w połowie lat 80. Nie miała ona jednak nic wspólnego z Gene’em Haasem. Za tamtym projektem stali zaangażowany w Indy Car Carl Haas oraz były szef McLarena – Teddy Mayer. Znanych nazwisk w składzie było więcej, bo w FORCE (Formula One Race Car Engineering) pracowali Neil Oatley i Ross Brawn. Co więcej, w jednym z kokpitów zasiadał niejaki Alan Jones, mistrz świata z 1980 roku. F1 podbić się nie udało. Największym osiągnięciem ekipy okazał się wyścig w Austrii w 1986 roku – Jones ukończył go na czwartej, natomiast Patrick Tambay na piątej pozycji.

Kierowcy
#8 Romain Grosjean (Francja)
Urodzony: 17/04/1986 w Genewie (Szwajcaria)
Debiut: GP Europy 2009
Starty: 83
Najwyższa pozycja w wyścigu: 2
Podia: 10
Najwyższa pozycja startowa: 2
Najszybsze okrążenia: 1
Miejsce w 2015 roku: 11 (51 punktów)

W 2013 roku kariera Romaina Grosjeana wreszcie nabrała rozpędu. Wychodząc z cienia partnerującego mu w Lotusie Kimiego Räikkönena, Francuz wyrósł na jedną z pierwszoplanowych postaci F1 i z wielkimi nadziejami patrzył w przyszłość. Niestety, kolejny sezon przyniósł katastrofę. Dopiero w 2015 roku sytuacja uległa poprawia. Dzięki umowie z Mercedesem Lotus odbił się od dna, przynajmniej jeśli chodzi o wyniki na torze. W Belgii Grosjean wywalczył nawet trzecią lokatę, ale stagnacja, w jakiej pogrążyła się ekipa z Enstone przeważyła szalę i Francuz zdecydował się na transfer do debiutującego w F1 zespołu Haasa. To najlepiej obrazuje skalę frustracji 29-latka, rozczarowanego tym, że jego kariera utknęła w miejscu. Romain podjął niewątpliwe ryzyko, ale czasami lepiej rzucić wszystko i zacząć od nowa. Na pierwszy rzut oka, w układzie Haas-Grosejan lepszy interes zrobił ten pierwszy, zyskując doświadczonego i dosyć szybkiego kierowcę. Jak się jednak głębiej nad tym zastanowić, to czy Romain miał lepszą alternatywę?

#21 Esteban Gutierrez (Meksyk)
Urodzony: 5/08/1991 w Monterrey (Meksyk)
Debiut: GP Australii 2013
Starty: 38
Najwyższa pozycja w wyścigu: 7
Najwyższa pozycja startowa: 8
Najszybsze okrążenia: 1
Miejsce w 2015 roku: nie startował

Po roku w roli testera Ferrari Esteban Gutierrez trafił do ekipy Haasa w pakiecie z układem napędowym włoskiej marki. Meksykanin debiutował w F1 w 2013 roku ze zespołem Saubera. Szwajcarska stajnia nie dysponowała w tamtym okresie konkurencyjnym autem, więc Gutierrez nie miał zbyt wielu okazji, żeby pokazać na co go stać. Próbkę talentu dał jednak na Suzuce, zajmując siódmą lokatę. Podobny wynik w pierwszym sezonie z Haasem to byłoby coś.

Co wiemy po testach?
Przejechane okrążenia: 474
Dystans: 2206 km
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Romain Grosjean – 1.25,255 (+2,490)
Miejsce w zestawieniu wyników: 21
Opony: miękkie
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Esteban Gutierrez – 1.25,422 (+2,567)
Miejsce w zestawieniu wyników: 22
Opony: supermiękkie

10. SYMPTOMY WIOSNY – MANOR RACING

Szef zespołu: Dave Ryan
Dyrektor techniczny: John McQuilliam
Samochód: Manor MRT05
Silnik: Mercedes PU106C

Krótka historia zespołu występującego obecnie pod nazwą Manor Racing naznaczona jest przede wszystkim licznymi rozczarowaniami i – niestety – gigantyczną tragedią Jules’a Bianchiego. Nie licząc punktów zdobytych przez nieodżałowanego Francuza za dziewiąte miejsce w Monako w 2014 roku, największym sukcesem ekipy założonej przez Johna Bootha i Graeme’a Lowdona jest to, że w przeciwieństwie do Lotusa/Caterhama czy HRT ciągle funkcjonuje w F1.

Zmiany, które nastąpiły w zespole w ostatnich miesiącach dają jednak nadzieję na lepszą przyszłość. Zacznijmy od personalnych. Szefem sportowym Manora został Dave Ryan, przez lata jeden z filarów McLarena. Pion techniczny, dowodzony przez Johna McQuilliama, wzmocnili dwaj byli pracownicy Ferrari. Na czele działu aerodynamiki stanął natomiast Nikolas Tombazis, który miał swój udział w sukcesach Michaela Schumachera, a ostatnio także Sebastiana Vettela, jako jeden z twórców modelu SF15-T. W ekipie pojawił się także Pat Fry.

Uzupełnieniem rewolucji kadrowych są kierowcy – Pascal Wehrlein i Rio Haryanto, którzy będą się ścigać samochodami oznaczonymi symbolem MRT05. Jak zapewnia John McQuilliam, nowe auto „stanowi znaczący krok naprzód i jest najlepszym, najbardziej ambitnym i najbardziej agresywnym samochodem zbudowanym przez zespół”. Ekscytację członków ekipy zwiększa fakt, że jednostkę napędową dostarczył Mercedes, natomiast skrzynię biegów Williams. Jeśli chodzi o plany sportowe, Manor przymierza się przede wszystkim do rywalizacji z Haasem. Jakiekolwiek punkty będą miłym bonusem.

Kierowcy
#88 Rio Haryanto (Indonezja)
23-latek jest pierwszym Indonezyjczykiem w F1. Ostatnie cztery sezony spędził w GP2, gdzie nie szokował jakimiś niewiarygodnymi sukcesami. W 2015 roku, reprezentując barwy Campos Racing, wygrał trzy wyścigi, finiszując na czwartej pozycji w generalce.

#94 Pascal Wehrlein (Niemcy)
W drugim kokpicie MRT05 zasiądzie protegowany Mercedesa – Pascal Wehrlein. 21-latek jest aktualnym mistrzem DTM, najmłodszym w dziejach tej serii. Pochodzący z Sigmaringen młodzieniec ma za sobą udane testy z Mercedesem i Force India. W trakcie przedsezonowych przygotowań, już w Manorem, również pokazał się z dobrej strony.

9. ZAGADKA McLARENA

Prezes Grupy: Ron Dennis
Dyrektor wyścigowy: Eric Boullier
Szef operacyjny: Jonathan Neale
Dyrektor techniczny: Tim Goss
Dyrektor programów projektowego i rozwojowego: Neil Oatley
Główny inżynier: Peter Prodromou
Manager zespołu: David Redding
Samochód: McLaren MP4-31
Silnik: Honda RA616H

Osiągnięcia zespołu
Debiut: GP Monako 1966
Starty: 780
Mistrzowie świata konstruktorów: 8 (1974, 1984, 1985, 1988, 1989, 1990, 1991, 1998)
Zwycięstwa: 182
Podia: 485
Pierwsze pozycje startowe: 155
Najszybsze okrążenia: 152
Miejsce w 2015 roku: 9 (27 punktów)

McLaren ma za sobą najgorszy sezon od 35 lat. Reaktywacja aliansu z Hondą przyniosła Brytyjczykom gigantyczne rozczarowanie – japońska hybryda cierpiała na chroniczny deficyt mocy, a na domiar złego ciągle się psuła. Sytuacja stała się tak napięta, że podczas weekendu na Suzuce Alonso wylał na Hondę zbieraną miesiącami żółć, określając ich produkt mianem silnika GP2. Pomimo oczywistej klapy, odpowiedzialny za projekt Yasuhisa Arai stracił stanowisko dopiero kilka tygodni temu. Nowym szefem projektu Hondy mianowano Yusukę Hasegawę.

Zimą Japończycy całkowicie przebudowali swoją jednostkę napędową. System ERS wreszcie zyskał jakąkolwiek wydajność, więcej mocy udało się wycisnąć także z turbo. Postępy są oczywiste, ale to nie zmienia faktu, że Honda ciągle mocno odstaje od stanowiącej klasę dla siebie hybrydy Mercedesa. W tej sytuacji Alonso i Button mogą jedynie pomarzyć o powrocie do czołówki. Sprawę dodatkowo komplikują gigantyczne problemy z nadwoziem. W Barcelonie sprawdzano część finalnego pakietu aerodynamicznego, co przyniosło jedynie niepotrzebne zamieszanie i frustrację. MP4-31 prowadził się bowiem fatalnie. Reszta zestawu ma być gotowa na Australię, więc nie jest wykluczone, że w Melbourne McLaren pozbędzie się dewastującej nadsterowności i przyspieszy. Czy stanie się tak w istocie i jak duże będą to zyski, przekonamy się już niebawem. Brytyjczycy mają zarówno wystarczające zasoby, jak i doświadczenie, żeby przetrwać każdy, nawet najgłębszy kryzys.

– Nie udało nam się ukończyć prac nad ostateczną konfiguracją i ustawieniami, więc jedziemy do Melbourne z kilkoma niewiadomymi – przyznaje stojący na czele zespołu Eric Boullier i dodaje z nadzieją: – Jesteśmy oczywiście krok dalej niż przed rokiem o tej porze. Nakręciliśmy znacznie więcej kilometrów i sprawdziliśmy większość systemów.

Kierowcy
#14 Fernando Alonso (Hiszpania)
Urodzony: 29/07/1981 w Oviedo (Hiszpania)
Debiut: GP Australii 2001
Starty: 252
Mistrz świata: 2 (2005, 2006)
Zwycięstwa: 32 (ostatnie w Hiszpanii w 2013 roku)
Podia: 97
Pierwsze pozycje startowe: 22 (po raz ostatni w Niemczech w 2012 roku)
Najszybsze okrążenia: 21
Miejsce w 2015 roku: 17 (11 punktów, najlepszy wynik: 5 pozycja na Węgrzech)

Fernando Alonso czeka na swój trzeci tytuł mistrza świata już dziewięć lat. Kilka razy było naprawdę blisko, lecz za każdym razem ktoś lub coś stawało mu na drodze. Na pocieszenie zostawała mu etykietka „najlepszego kierowcy w F1”, wąż ambicji Hiszpana cierpiał jednak niemiłosiernie. Tak jest zresztą do dziś. – Nie jestem w F1 po to, żeby rozbijać się po świecie, a w niedzielę mieć trochę zabawy. Ścigam się, żeby zwyciężać – od lat powtarza swoją mantrę as z Oviedo. Mimo niepowodzeń, Asturyjczyk nie traci nadziei na swoją trzecią koronę, choć powoli zaczyna go ścigać czas. W końcu w lipcu stuknie mu 35 wiosen. Nic dziwnego, że coraz częściej mówi się, że Alonso pozostanie „tylko” dwukrotnym mistrzem świata.

Pamiętacie, kiedy Hiszpan po raz ostatni potrząsał szampanem stojąc na najwyższym stopniu podium? Niemal trzy lata temu w Hiszpanii. Niższe miejsca na pudle? Na Hungaroringu w sezonie 2014. Pierwsza pozycja startowa? Przed czterema laty w Niemczech. Czas leci nieubłaganie i triumfy Fernando skrywa coraz grubsza warstwa kurzu, wymieszana z frustracją, stanowiącą pokłosie niespełnionych aspiracji. Czy z McLarenem uda mu się jeszcze wrócić na ścieżkę sukcesu? Miejmy nadzieję. Skorzystałaby na tym cała F1.

#22 Jenson Button (Wielka Brytania)
Urodzony: 19/01/1980 we Frome (Wielka Brytania)
Debiut: GP Australii 2000
Starty: 284
Mistrz świata: 1 (2009)
Zwycięstwa: 15 (ostatnie w Brazylii w 2012 roku)
Podia: 50
Pierwsze pozycje startowe: 8 (po raz ostatni w Belgii w 2012 roku)
Najszybsze okrążenia: 8
Miejsce w 2015 roku: 16 (16 punktów, najlepszy wynik: 6 pozycja w Stanach Zjednoczonych)

Trzeba przyznać, że przy gorącokrwistym Alonso Jenson Button zniósł ubiegłoroczną porażkę ze spokojem godnym prawdziwego angielskiego dżentelmena. No ale on po prostu taki jest. Pewnie dlatego cieszy się szacunkiem ze strony zespołu McLarena, ludzi z Hondy i swojego hiszpańskiego kolegi. Co ciekawe, Fernando nie przeszkadza nawet to, że Anglik nadal zwycięża – przynajmniej w triatlonie. Ostatnio 18 października 2015 roku, kiedy wygrał zawody w Hermosa Beach w Kalifornii.

W F1, z oczywistych względów, mistrzowi świata sprzed siedmiu lat idzie gorzej. Poprzedni sezon przyniósł McLarenowi katastrofę. W jego trakcie Button zdobył zaledwie 16 punktów, zajmując szesnastą pozycję w generalce. Oczko wyżej od Alonso, chociaż myślę, że żaden z nich tego nie rozpamiętywał.

Tegoroczne wyniki stanowią jedną wielką niewiadomą. Tak naprawdę wszystko zależy do postępów McLarena i Hondy. Możemy być jednak pewni, że jeśli okoliczności będą sprzyjające, Jenson zrobi dobry użytek ze swoich atutów – przykładowo szóstego zmysłu w zmiennych warunkach, czego pozazdrościć może mu kilku jego kolegów.

Co wiemy po testach?
Przejechane okrążenia: 710
Dystans: 3305 km
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Jenson Button – 1.24,714 (+1,949)
Miejsce w zestawieniu wyników: 14
Opony: ultramiękkie
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Fernando Alonso – 1.24,735 (+1,970)
Miejsce w zestawieniu wyników: 15
Opony: miękkie

8. DOŚWIADCZENIE NIE WYSTARCZY – SAUBER

Szefowa zespołu: Monisha Kaltenborn
Szef techniczny: Mark Smith
Samochód: Sauber C35
Silnik: Ferrari Tipo 59/4

Pamiętam niezły debiut Saubera w 1993 roku z pięknym modelem C12. Potem był sezon 2001 i czwarta pozycja w mistrzostwa świata, tuż za wielką trojką – Ferrari, McLaren i Williams. Skład ekipy tworzyli wtedy Nick Heidfeld i młodziutki Kimi Raikkonen. Później stery zespołu przejął koncern BMW, a kolegą Heidfelda został niejaki Robert Kubica, który w 2008 roku napędził stracha Lewisowi Hamiltonowi. To były piękne czasy! Myślę, że w Hinwil wspominają je z rozrzewnieniem. Czas płynie jednak nieubłaganie i dzisiaj to już zamierzchła historia. Obecnie wszystko w F1 wygląda inaczej, a i Sauber znajduje się w zupełnie innym miejscu – niestety, zdecydowanie gorszym.

Poprzedni sezon przyniósł Szwajcarom 8. lokatę w generalce. Nie chcę wyjść na pesymistę, ale obawiam się, że w 2016 roku szanse Saubera na jakikolwiek awans w górę stawki są żadne. Wyposażony w najnowszą jednostkę napędową i skrzynię biegów Ferrari model C35 (za projekt odpowiada Mark Smith) wygląda na logiczną ewolucję ubiegłorocznej maszyny. Samochód wyjechał na testy w Barcelonie tydzień po całej konkurencji. Pomimo poślizgu, rezultaty Felipe Nasra i Marcusa Ericssona okazały się całkiem obiecujące.

Wszystko ładnie, tyle tylko, że w F1 walka toczy się także poza torem. Kluczową sprawą jest bowiem wyścig zbrojeń – a z tym Sauber może mieć kłopoty. Samo doświadczenie nie zrekompensuje bardzo skromnych środków, jakimi dysponuje szwajcarska ekipa. Utrzymania się przed McLarenem nawet nie ma co brać pod uwagę. Co więcej, myślę, że nie będzie wielkim zaskoczeniem, jeśli w trakcie sezonu Saubera połknie debiutujący w F1 zespół Haasa.

Kierowcy
#12 Felipe Nasr (Brazylia)
Urodzony 21/08/1992 w Brasilii (Brazylia)
Debiut: GP Australii 2015
Starty: 18
Najwyższa pozycja w wyścigu: 5
Podia: 0
Najwyższa pozycja startowa: 8
Najszybsze okrążenia: 0
Miejsce w 2015 roku: 13 (27 punktów)

Pierwszy sezon w F1 przyniósł Brazylijczykowi 27 punktów i 15. miejsce w klasyfikacji generalnej. Swój najlepszy rezultat Felipe uzyskał w debiucie. Wykorzystując kłopoty kilku wyżej notowanych kolegów, Nasr finiszował na piątej pozycji. W dalszej części sezonu punktował jeszcze pięciokrotnie, w Soczi sięgając po szóstą lokatę. Przyzwoicie, czekamy na więcej.

#9 Marcus Ericsson (Szwecja)
Urodzony 2/09/1990 w Kumli (Szwecja)
Debiut: GP Australii 2014
Starty: 35
Najwyższa pozycja w wyścigu: 8
Podia: 0
Najwyższa pozycja startowa: 9
Najszybsze okrążenia: 0
Miejsce w 2015 roku: 18 (9 punktów)

Marcus Ericsson rozpoczyna swój trzeci sezon w F1. Debiut w barwach Caterhama nie należał do najłatwiejszych, ale również pierwszy rok z Sauberem nie był usłany różami. Szwed zgromadził na swoim koncie jedynie 9 punktów, wyraźnie przegrywając z Felipe Nasrem. Czy w 2016 roku zrewanżuje się swojemu młodszemu koledze? Aby o tym w ogóle myśleć, musi poprawić kilka elementów, zaczynając od regularności.

7. CZERWONY KOŃ, CZARNY BYK – SCUDERIA TORO ROSSO

Szef zespołu: Franz Tost
Manager zespołu: Graham Watson
Dyrektor techniczny: James Key
Samochód: Toro Rosso STR11
Silnik: Ferrari Tipo 059/4 V6 turbo hybrid

Osiągnięcia zespołu
Debiut: GP Bahrajnu 2006
Starty: 185
Najwyższa pozycja w mistrzostwach świata: 6 (2008)
Zwycięstwa: 1
Podia: 1
Pierwsze pozycje startowe: 1
Najszybsze okrążenia: 0
Miejsce w 2015 roku: 7 (67 punktów)

Po dwuletnim romansie z Renault w roli dostawcy jednostek napędowych Scuderia Toro Rosso wróciła na łono Ferrari. Co prawda w przeciwieństwie do zespołów Haasa i Manora, włoska stajnia nie otrzymała najnowszej specyfikacji hybrydy z Maranello, lecz w Faenzy i tak pewnie strzelały korki od szampanów – być może także na poczet przyszłych sukcesów. Bo, że takie nastąpią, nikt w juniorskiej ekipie Red Bulla nie wątpi. Świetne nadwozie w połączeniu z silnikiem Ferrari i tak utalentowaną młodzieżą, jak Max Verstappen i Carlos Sainz, pozwalają bowiem myśleć o niespodziankach naprawdę dużego kalibru. Co za czasy, czerwony byk, do tego junior, wyrasta na czarnego konia. Świat stanął na głowie!

Ponieważ kontrakt z Ferrari podpisano bardzo późno, ludzie Jamesa Keya w projekcie STR11 musieli pójść na szereg kompromisów. Kluczową sprawą było naturalnie zwiększenie rozstawu osi, niezbędne, żeby zmieścić jednostkę napędową włoskiej marki. Tylko członkowie Toro Rosso wiedzą, ile wysiłku i nieprzespanych nocy ich to kosztowało. Ale było warto. Zyski wynikające jedynie ze zmiany silnika sięgnęły 0,8 sekundy na okrążeniu. Nie jest wykluczone, że w 2016 roku Scuderia Toro Rosso zaskoczy kilka wyżej notowanych ekip. Tak przynajmniej sugerują analizy zimowych testów.

Na miękkiej i pośredniej mieszance STR11 wyglądała na czwartą siłę w stawce. Siłą rzeczy stajnia z Faenzy najcześciej będzie oceniania przez pryzmat Red Bull, który pozostał z Renault, tyle, że francuskie silniki zyskały logo TAG Heuer. To będzie interesująca konfrontacja i coś mi mówi, że więcej atutów znajduje się w rękach zespołu Franza Tosta.

Kierowcy
#33 Max Verstappen (Holandia)
Urodzony: 30/09/1997 w Hasselt (Belgia)
Debiut: GP Australii 2015
Starty: 19
Najwyższa pozycja w mistrzostwach świata: 12 (2015)
Najwyższa pozycja w wyścigu: 5
Podia: 0
Najwyższa pozycja na starcie: 6
Najszybsze okrążenia: 0
Miejsce w 2015 roku: 12 (49 punktów)

Max Verstappen to niewątpliwie największe objawienie nie tylko poprzedniego sezonu. Ten nieopierzony smarkacz pokazał w 2015 roku, że ma wszystko, żeby w przyszłości rozdawać karty w F1. Jest przede wszystkim bardzo szybki, konsekwentny, bezkompromisowy i odważny, no i – za co uwielbiają go kibice – znakomicie spisuje się w bezpośredniej walce. Niektóre manewry wyprzedzania w jego wykonaniu były naprawdę wyjątkowe, że przypomnę choćby atak Holendra na Felipe Nasra po zewnętrznej zakrętu Blanchimont na torze Spa. Palce lizać!

Poza tym Max posiada jeszcze coś – co na pewnym poziomie jest w F1 nieodzowne – programowane od najmłodszych lat ego. Jakieś mankamenty? Oj tak. W pierwszym rzędzie asertywność – w stosunku do ojca. Proponuję kilka lekcji u Raikkonena. Reasumując, ten diament wymaga oszlifowania, idę jednak o zakład, że w nadchodzącym sezonie Max zafunduje nam kilka niezapomnianych chwil.

#55 Carlos Sainz (Hiszpania)
Urodzony: 1/09/1994 w Madrycie (Hiszpania)
Debiut: GP Australii 2015
Starty: 19
Najwyższa pozycja w mistrzostwach świata: 15
Najwyższa pozycja w wyścigu: 7
Podia: 0
Najwyższa pozycja na starcie: 5
Najszybsze okrążenia: 0
Miejsce w 2015 roku: 15 (18 punktów)

Występy u boku tak utalentowanego kierowcy jak Max Verstappen do łatwych nie należą. To Carlos Sainz już wie. Mam nadzieję, że zdaje sobie również sprawę z tego, że walka o miejsce w szyku nie kończy się na torze, lecz przenosi się na wszystkie sfery aktywności kierowcy F1. Także relacje z przełożonymi. Od tego bowiem zależy, jak Hiszpan wypadnie w konfrontacji ze swoim młodszym kolegą, który – co do tego nikt chyba nie ma złudzeń – bezlitośnie wykorzysta każdą słabość Sainza.

Porównanie zdobyczy punktowych obu panów w 2015 roku wypada – rzecz jasna – na korzyść Verstappena. Po jego stronie niewątpliwie były również tzw. wrażenia artystyczne, warto jednak pamiętać, że w kwalifikacjach minimalnie lepszy okazał się Hiszpan. Szybkości mu zatem nie brakuje. Dokładnie odwrotnie jest za to z jego pewnością siebie. Carlos musi zrozumieć, że najlepszą receptą na Maksa jest zwalczanie go jego własną bronią. Dlatego mam nadzieję, że w 2016 roku z miłego chłopaka z sąsiedztwa wreszcie zacznie wychodzić łobuziak. Ktoś powinien mu chyba powiedzieć, że w F1 szansę na sukcesy mają tylko źli chłopcy!

Co wiemy po testach?
Przejechane okrążenia: 1049
Dystans: 4883 km
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Carlos Sainz – 1.23,134 (+0,369)
Miejsce w zestawieniu wyników: 5
Opony: ultramiękkie
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Max Verstappen – 1.23,382 (+0,617)
Miejsce w zestawieniu wyników: 8
Opony: ultramiękkie

6. NA STARYCH ŚMIECIACH – RENAULT

Szef zespołu: Frederic Vasseur
Szef działu technicznego: Bob Bell
Dyrektor działu nadwozi: Nick Chester
Dyrektor działu silników: Remi Taffin
Samochód: Renault R.S.16
Silnik: Renault R.E.16

Osiągnięcia zespołu
Debiut: GP Wielkiej Brytanii 1977
Starty: 300
Mistrz świata: 2 (2005, 2006)
Zwycięstwa: 35
Podia: 100
Pierwsze pozycje startowe: 51
Najszybsze okrążenia: 31
Miejsce w 2015 roku: 6 (jako Lotus, 78 punktów)

Po pięciu latach startów z Lotusem w nazwie ekipa z Enstone wróciła pod skrzydła Renault, po raz kolejny przejmując rolę fabrycznej stajni francuskiej firmy. Poprzednio miało to miejsce 16 lat wcześniej, gdy Francuzi przejęli Benettona. Ze zmianą nazwy wstrzymali się jednak wtedy aż do 2002 roku. Przez trzy sezony zespół docierał się, przymierzając się do ataku na rządzącą F1 do spółki z Michaelem Schumacherem ekipą Ferrari. W 2005 roku Renault było gotowe – z Fernando Alonso w składzie Francuzi zdobyli oba tytuły. W następnym sezonie nastąpiła powtórka. To był jednak koniec wielkich sukcesów. Zaangażowanie Renault trwało jeszcze wprawdzie kilka lat, ale stopniowo wygasało, a po wybuchu crashgate sprzedaż ekipy została przesądzona.

Jak będzie tym razem? Początek nie będzie łatwy, to oczywiste. Francuzi przejęli zespół Lotusa z dobrodziejstwem inwentarza. Pamiętajmy o tym, że w ostatnich latach borykającą się z trudnościami finansowymi ekipę opuściło sporo utalentowanych osób, choć z drugiej strony nie brakuje także ludzi, którzy ciągle pamiętają smak dawnych sukcesów.

Renault ma dalekosiężne plany. Ile zabierze im zbudowanie zespołu zdolnego do wygrywania? Pewnie kilka lat. Fabryka w Enstone wymaga oczywiście doinwestowania, ale prawdziwą rewolucję Francuzi muszą przeprowadzić w dziale silników w Viry-Chatillon. Jednostki napędowe nadal bowiem stanowią najsłabszy punkt całego pakietu. Co prawda Renault przywiezie już do Australii mocniejszy silnik, tak naprawdę intensywność progresji będziemy mogli ocenić po kilku miesiącach. Na razie nie ma chyba co liczyć na jakieś większe zdobycze punktowe. O tym będzie można pomyśleć w 2017 roku, gdy w życie wejdą nowe przepisy.

Kierowcy
#20 Kevin Magnussen (Dania)
Urodzony: 5/10/1992 w Roskilde (Dania)
Debiut: GP Australii 2014
Starty: 19
Najwyższa pozycja w mistrzostwach świata: 11 (2014)
Najwyższa pozycja w wyścigu: 2
Podia: 1
Najwyższa pozycja startowa: 4
Najszybsze okrążenia: 0
Miejsce w 2015 roku: nie startował

W swoim debiucie Kevin Magnussen wywalczył podium (był trzeci, ale po dyskwalifikacji Daniel Ricciardo przejął drugą lokatę), w trakcie całego sezonu zdobył 55 punktów, ale ostatecznie przegrał rywalizację o fotel z Jensonem Buttonem. Przesunięcie do rezerw z pewnością ubodło jego ambicję, wzmocniło za to motywację. W Australii jednorazowo zastąpił Alonso, lecz nie było mu dane wystartować w wyścigu, ponieważ w jego samochodzie zastrajkował silnik Hondy.

Kto wie, jak długo trwałaby absencja Kevina, gdyby nie upomniało się o niego Renault, poszukujące lidera swojego zespołu. Czy to dobry wybór? Magnussenowi oczywiście brakuje doświadczenia, ale jest szybki, a przede wszystkim wyjątkowo zmotywowany, żeby nie zawieść pokładanych w nim nadziei.

#30 Jolyon Palmer (Wielka Brytania)
Urodzony: 20/01/1991 w Horsham (Wielka Brytania)
Debiutant

Kolegą Magnussena został 25-letni Jolyon Palmer, syn mającego za sobą przeszłość w F1 Jonathana Palmera. Największym z dotychczasowych sukcesów Brytyjczyka jest mistrzostwo GP2 zdobyte w 2014 roku z ekipą DAMS. Po zakończeniu sezonu F1 Jolyon miał okazję zaliczyć w Abu Zabi testy z Force India. Na kolejny sezon podpisał kontrakt z Lotusem, gdzie przejął funkcję testera i kierowcy rezerwowego.

W ramach swoich obowiązków miał okazję pojeździć Lotusem E23 w piątkowych treningach. Fakt, że otrzymał posadę kierowcy wyścigowego świadczy o tym, że wywarł na ekipie z Enstone pozytywne wrażenia.

Co wiemy po testach?
Przejechane okrążenia: 776
Dystans: 3612 km
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Kevin Magnussen – 1.23,933 (+1,168)
Miejsce w zestawieniu wyników: 12

5. POJŚĆ ZA CIOSEM – SAHARA FORCE INDIA

Prezes: Subrata Roy Sahara
Szef zespołu: Vijay Mallya
Zastępca szefa zespołu: Robert Fernley
Szef operacyjny: Otmar Szafnauer
Dyrektor działu technicznego: Andrew Green
Dyrektor sportowy: Andy Stevenson
Główny inżynier: Tom McCollough
Samochód: Force India VJM09
Silnik: Mercedes PU106C V6 turbo hybrid

Osiągnięcia zespołu
Debiut: GP Australii 2008
Starty: 150
Najwyższa pozycja w mistrzostwach świata: 5 (2015)
Najwyższa pozycja w wyścigu: 2
Podia: 3
Pierwsze pozycje startowe: 1
Najszybsze okrążenia: 3
Miejsce w 2015 roku: 5 (136 punktów)

Miniony sezon okazał się najlepszym w dziejach Force India, choć początkowo nic na to nie wskazywało. Sprawy nabrały właściwego obrotu dopiero po wprowadzeniu szlifowanej w tunelu aerodynamicznym Toyoty specyfikacji B i ostatecznie zespół Vijaya Mallyi wywalczył 136 punktów, zajmując piąte miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata. W Rosji Sergio Perezowi udało się nawet wskoczyć na najniższy stopień podium – po raz drugi w dziejach jego startów dla stajni z Silverstone. Do pobicia (wyrównania) ciągle pozostaje druga lokata Giancarlo Fisichelli, wywalczona z 2009 roku na torze Spa-Francorchamps. Jest zatem o czym rozmyślać.

Symptomy płynące z testów na Circuit de Catalunya-Barcelona są optymistyczne. Napędzany silnikiem Mercedesa VJM09 prezentował się naprawdę obiecująco. Korzystając z supermiękkich opon Nico Hulkenberg przejechał jedną rundę w 1.23,110. Więcej mówią naturalnie analizy na miękkiej i pośredniej mieszance, które plasują Force India na czwartej/piątej pozycji w stawce. Warto podkreślić, że przód nowego Force India wyglądał w Barcelonie na sztywniej zestrojony niż w pojazdach rywali. Nie jest wykluczone, że rozwiązanie to stanowi wybieg mający na celu mniejsze zużycia tylnych opon.

No cóż, pożyjemy, zobaczymy. Warto z pewnością wziąć pod uwagę także pozostałe czynniki – w tym finansowe. Mallyę czeka poszukiwanie nowego inwestora. Firma Sahara musi bowiem sprzedać swoje udziały (42,5%), a uzyskane w ten sposób środki przeznaczyć na spłatę wierzycieli. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że taka sytuacja nie sprzyja komfortowi pracy, a co gorsza szybko znajduje odzwierciedlenie w rezultatach. Mallya jest w F1 wystarczająco długo, żeby zdawać sobie z tego sprawę. A czas nagli, bo spadek formy błyskawicznie weryfikuje wartość ekipy.

Kierowcy
#11 Sergio Perez (Meksyk)
Urodzony: 26/01/1990 w Guadalajara (Meksyk)
Debiut: GP Australii 2011
Starty: 93
Najwyższa pozycja w mistrzostwach świata: 9 (2015)
Najwyższa pozycja w wyścigu: 2
Podia: 5
Najwyższa pozycja na starcie: 4
Najszybsze okrążenia: 3
Miejsce w 2015 roku: 9 (78 punktów)

Trzeba przyznać, że „Checo” w 2015 roku zaskoczył. Przede wszystkim swojego zespołowego kolegę, choć początkowo to Niemiec grał w Force India pierwsze skrzypce. Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się samochodu w wersji B. W drugiej połowie sezonu Perez punktował aż siedmiokrotnie, a prawdziwym opus magnum w jego wykonaniu okazał się wyścig w Rosji, gdzie Meksykanin stanął na najniższym stopniu podium. Nic dziwnego, że jego poczynaniom przyglądają się szefowie konkurencyjnych ekip. Teraz Sergio musi pójść za ciosem. Albo on, albo Hulkenberg. Jednemu z nich ta rywalizacja wyjdzie bokiem. Pozostaje tylko pytanie, któremu, ale coś mi mówi, że nie będzie to Perez.

#27 Nico Hulkenberg (Niemcy)
Urodzony: 19/08/1987 w Emmerich am Rhein (Niemcy)
Debiut: GP Bahrajnu 2010
Starty: 94
Najwyższa pozycja w mistrzostwach świata: 9 (2014)
Najwyższa pozycja w wyścigu: 4
Podia: 0
Pierwsze pozycje startowe: 1
Najszybsze okrążenia: 1
Miejsce w 2015 roku: 10 (58 punktów)

Największy zeszłoroczny sukces Hulkenberga miał miejsce poza królewską kategorią sportów motorowych – chodzi oczywiście o jego zwycięstwo w 24-godzinnym maratonie w Le Mans, osiągnięte za kierownicą fabrycznego Porsche 919 Hybrid. W F1 wiodło mu się zdecydowanie gorzej. Można było odnieść wrażenie, że u boku Sergio Pereza gwiazda Nico odrobinę przybladła. W klasyfikacji mistrzostw świata Hulkenberg znalazł się tuż za swoim meksykańskim kolegą, ale prawda jest taka, że przedzieliło ich aż 20 punktów. Jak na kierowcę typowanego do czołowych zespołów, to trochę skromnie. Pora na rewanż, bo – mam wrażenie – że kolejnej szansy nie będzie.

Co wiemy po testach?
Przejechane okrążenia: 779
Dystans: 3626 km
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Nico Hulkenberg – 1.23,110 (+0,345)
Miejsce w zestawieniu wyników: 4
Opony: supermiękkie
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Sergio Perez – 1.23,650 (+0,885)
Miejsce w zestawieniu wyników: 11
Opony: supermiękkie

4. NADZIEJE I OBAWY – RED BULL RACING

Szef zespołu: Christian Horner
Szef techniczny: Adriana Newey
Samochód: Red Bull RB12
Silnik: TAG Heuer

Jeszcze kilka lat temu wszyscy narzekali na dominację Red Bulla, wynikającą z aerodynamicznej przewagi pojazdów projektowanych przez Adriana Neweya. W atakach na należącą do Dietricha Mateschitza stajnią przodował Luka di Montezemolo, który miotał się w bezsilnej złości obserwując seryjne triumfy czerwonych byków. Minęło jednak kilka lat, Red Bull bez konkurencyjnego silnika wypadł z grona zwycięzców i wtedy okazało się, że austriacki miliarder także nie radzi sobie w porażkami swojej ekipy. Jakie to życie bywa przewrotne.

W 2014 roku, już po zmianie przepisów, nie było jeszcze dramatu. Daniel Ricciardo odniósł nawet trzy zwycięstwa, przyczyniając się do zdobycia przez zespół drugiej pozycji w mistrzostwach świata. Uważni obserwatorzy dostrzegli jednak to, że rezultaty osiągane przez Red Bulla bardziej wynikały ze słabości konkurencji, niż siły czerwonych byków. Ta brutalna prawda ujrzała światło dzienne w poprzednim sezonie, kiedy byli mistrzowie świata zostali zdegradowani do drugiej ligi. Po raz pierwszy od 2008 roku żaden z kierowców stajni dowodzonej przez Christiana Hornera nie stanął na najwyższym stopniu podium. Ambicje trzeba było schować w kieszeń.

Na co Red Bull może liczyć w 2016 roku? No cóż, mniej więcej na to samo, co pod koniec zeszłego sezonu. W Milton Keynes nie zapomniano jak buduje się znakomite nadwozia. RB12 stanowi kolejne wcielenie mistrzowskiej filozofii designerskiej ludzi Adriana Neweya. Można to było dostrzec podczas testów w Montmelo. Można było odnieść wrażenie, że samochód robi dokładnie to, czego chcą od niego kierowcy. Jest tylko jeden szkopuł – sercem najnowszego Red Bulla pozostaje hybryda (przemianowana na TAG Heuer), za którą stoi myśl techniczna Renault. Co prawda Francuzi zyskali zimą jakieś kilkadziesiąt koni mechanicznych, no ale w Brixworth i Maranello też nie próżnowali, więc przed Ricciardo i Kwiatem trudne zadanie. Przynajmniej w pierwszej części sezonu. Później ma być lepiej, ale mały sukces już jest – Red Bullowi udało się przekonać Renault do skorzystania z doświadczenia Mario Iliena i firmy Ilmor. Nadzieje związane z tą współpracą są gigantyczne.

Nie zmienia to jednak faktu, że kwestia silników będzie spędzać szefom czerwonych byków sen z powiek. Kontakt z Renault obejmuje bowiem wyłącznie aktualny sezon. Co będzie dalej, nie wiadomo, a to oznacza stan tymczasowości, który z pewnością nie ułatwi byłym mistrzom świata rychłego powrotu do gry o najwyższe cele.

Kierowcy
#3 Daniel Ricciardo (Australia)
Po niesamowitych występach w 2014 roku, okraszonych trzema zwycięstwami i wpędzeniem w kompleksy Sebastiana Vettela, poprzedni sezon przyniósł Danielowi Ricciardo diametralnie odmienne doznania. Słabe, a przede wszystkim zawodne jednostki napędowe Renault sprawiły, że z twarzy Australijczyka zniknął szeroki uśmiech, stanowiący jego znak rozpoznawczy. Ricciardo nie zapomniał oczywiście jak się jeździ, po prostu znalazł się w sytuacji, w której nawet najlepsi kierowcy bywają bezradni – kiedy okazuje się, że dysponują niekonkurencyjnym pakietem.

W F1 czasami tak się dzieje. Niewiele można wtedy zrobić, ale są i pozytywy tych przykrych doświadczeń – lekcje pokory mogą bowiem w przyszłości tylko zaprocentować. O ile – rzecz jasna – delikwent jest wystarczająco inteligentny, a w tym wypadku nie ma co do tego wątpliwości. Jestem pewien, że jeśli Renault poprawi swoją hybrydę, Ricciardo pokaże na co go stać, a na jego twarzy znowu zagości uśmiech.

#26 Daniił Kwiat (Rosja)
Na początek suchy fakt: Daniił Kwiat zdobył w minionym sezonie więcej punktów niż Daniel Ricciardo. Czy to oznacza, że jest lepszy od swojego bardziej doświadczonego kolegi? Myślę, że nie. Miał po prostu więcej szczęścia, choć prawda jest też taka, że Rosjanin okrzepł i aktualnie jest znacznie lepszym kierowcą niż dwanaście miesięcy temu.

Na Hungaroringu Kwiat wywalczył swoje pierwsze podium w F1, zajmując drugą pozycję. Trochę dopisało mu szczęście, ale wynik poszedł w świat. Poza znakomitym występem na Węgrzech, na siódme miejsce Daniiła w mistrzostwach świata złożyły się głównie czwarte lokaty w Monako, Belgii i Meksyku oraz piąta w Rosji. W 2016 roku Rosjanin musi kontynuować ten kurs, żeby ugruntować swoją pozycję w F1.

3. BRAK KROPKI NAD I – WILLIAMS MARTINI RACING

Ostatnie dwa sezony zespół Williamsa zakończył mistrzostwa świata konstruktorów na trzeciej pozycji. W tym czasie Valtteri Bottas i Felipe Massa trzynastokrotnie wizytowali podium, choć lepiej radzili sobie w 2014 roku. Można było odnieść wrażenie, że w poprzednim sezonie Brytyjczycy stracili impet, do czego niewątpliwie przyczynił się renesans Ferrari. Prawdziwą łyżką dziegciu w beczce miodu okazało się jednak to, że stajni z Grove nie udało się w tym czasie wygrać żadnego wyścigu. Zabrakło, niestety, kropki nad i. Czy uda się ją postawić w 2016 roku? Prawdę mówiąc, myślę, że bez ingerencji siły wyższej, może to być niewykonalne. Przede wszystkim dlatego, że w czołówce robi się coraz ciaśniej.

Rod Nelson, główny inżynier testowy, przekonuje, że Williamsa stać na przeskoczenie Ferrari (które zwyciężało w 2015 roku), obawiam się jednak, że to przesadny optymizm i brytyjskiej ekipie pozostanie walka o trzecią lokatę i pojedyncze podia. Z grubsza rzecz ujmując, mam wrażenie, że sytuacja będzie przypominać tę sprzed roku – na Mercedesa i Ferrari Williams będzie za słaby, natomiast dla Force India, Red Bulla czy Toro Rosso (kolejność może być dokładnie odwrotna) za mocny.

Zasiadając do projektu FW38 inżynierowie Williamsa myśleli o wyeliminowaniu pięty achillesowej ubiegłorocznej maszyny – w skrócie rzecz ujmując problemów z dogrzewaniem opon, rzutujących na przyczepność, zwłaszcza na wolnych torach i w deszczu. Zespół utrzymuje, że zadanie udało się zrealizować. Nie ma powodu, żeby wątpić w zapewnienie ekipy, pamiętajmy jednak, że przyczyny tych kłopotów po części wynikały z ogólnej koncepcji aerodynamicznej samochodów Williamsa, charakteryzującej się niższym poziomem docisku, niż Red Bull czy Mercedes. To nie pomaga w rozwiązaniu problemu z oponami, choć zespół inżynierów pod kierunkiem rutynowanego Pata Symonda powinien znaleźć jakieś remedium. Być może jednym z jego składników są wyprofilowane panele, które znalazły się w okolicach tzw. butelki Coca-Coli. Kolejne poprawki są już w drodze. Ich pierwsza partia przyleci do Australii. W Bahrajnie FW38 otrzyma natomiast krótszy nos.

Analizując testy w Barcelonie wydaje się, że najnowszy Williams lepiej radzi sobie z miękką, aniżeli pośrednią mieszanką. To może (chociaż nie musi) być sygnał do niepokoju, świadczący o problemach z właściwą pracą opon. Wkrótce przekonamy się, czy tak jest w istocie, czy miały na to wpływ jakieś inne czynniki – przykładowo poziom paliwa.

Kierowcy
#77 Valtteri Bottas (Finlandia)
Valtteri Bottas trafił do ekipy Williamsa jako jeden z najbardziej utalentowanych kierowców młodego pokolenia. W ostatnich dwóch sezonach Fin potwierdził, że dysponuje naprawdę dużym potencjałem. Czy na miarę przyszłego mistrza świata? Możliwe, prawdę jednak mówiąc nie czuję się przekonany. Bottasowi nie można odmówić umiejętności. To jasne. Z drugiej jednak strony, jeszcze nie doczekaliśmy się eksplozji talentu Fina. Ale może w tym sezonie wreszcie się to zmieni.

Gra jest tym bardziej warta świeczki, że po sezonie prawdopodobnie zwolni się miejsce Kimiego Raikkonena. Ferrari niewątpliwie analizuje rynek i nie jest tajemnicą, że Fin jest jednym z kandydatów na następcę „Icemana”. Tyle tylko, że po ostatnim sezonie lista życzeń włoskiej stajni pewnie trochę się wydłużyła – w końcu w F1 pojawiło się kilka niezmiernie interesujących nazwisk. Choćby z tego powodu, Bottasowi przydałoby się kilka spektakularnych występów.

#19 Felipe Massa (Brazylia)
Rozpoczynając swoją przygodę z F1 Felipe Massa marzył o tym, żeby zostać kolejnym brazylijskim mistrzem świata. W 2008 roku był bardzo bliski zrealizowania tego celu. Przez kilkadziesiąt sekund, po triumfie na Interlagos (jak do tej pory, ostatnim w karierze), mógł się nawet poczuć jak mistrz świata. Na jego nieszczęście, Lewis Hamilton wykonał plan minimum, finiszując na piątej pozycji i to Anglik sięgnął po koronę. Pomimo 34 lat na karku Felipe nie ma zamiaru odpuszczać. – Wiek to tylko liczba. – Nadal chcę być konkurencyjny i moi rywale się o tym przekonają – zaznacza autor jedenastu zwycięstw w F1.

Pewnie, że czasy świetności Massy dawno minęły – nie jest już tak szybki jak przed koszmarnym incydentem na Hungaroringu, ale mimo tego, czasami zdarza mu się wpędzić w zakłopotanie wysoko cenionego Bottasa. Poza tym Brazylijczyk pozostaje solidnym kierowcą, wnoszącym do Williamsa wielkie pokłady doświadczenia i zaangażowania.

2. JEST LEPIEJ – SCUDERIA FERRARI

Szef zespołu: Maurizio Arrivabene
Szef działu technicznego: James Allison
Samochód: Ferrari SF16-H
Silnik: Ferrari Tipo 059/5

Osiągnięcia zespołu
Debiut: GP Monako 1950
Starty: 908
Mistrzowie świata konstruktorów: 16 (1961, 1964, 1975, 1976, 1977, 1979, 1982, 1983, 1999, 2000, 2001, 2002, 2003, 2004, 2007, 2008)
Zwycięstwa: 224
Podia: 696
Pierwsze pozycje startowe: 208
Najszybsze okrążenia: 233
Miejsce w 2015 roku: 2 (428 punktów)

Ferrari walczy o powrót na szczyt Formuły 1 od 2008 roku. Wtedy Włosi po raz ostatni sięgnęli po mistrzostwo świata konstruktorów – szesnaste w swoich dziejach. Czy SF16-H z Sebastianem Vettelem i Kimim Raikkonenem w kokpitach pozwoli stajni z Maranello na podjęcie skutecznej walki o najwyższe cele z niepokonanym od dwóch lat Mercedesem? No cóż, to będzie piekielne trudne zadanie, chociaż Włosi nie rezygnują.

Przed rokiem stajnia Ferrari zrobiła znaczący krok we właściwą stronę, przekraczając chyba wszystkie oczekiwania. Z jednej strony wreszcie pojawiły się owoce pracy Jamesa Allisona, z drugiej trudno bagatelizować efekt Vettela. Niemiec wniósł do zespołu powiew świeżości, motywując ludzi do pracy. W końcu włoska ekipa zaczęła przypominać dobrze zaoliwioną maszynę. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Trzy zwycięstwa Vettela mówiły same za siebie. Teraz czas na następny krok.

Pod okiem Jamesa Allisona powstał „bardzo ambitny” model SF16-H. Włosi postawili na krotki nos, zapożyczony z Williamsa i przednie zawieszenie z drążkami pchającymi (po raz pierwszy od 2011 roku). Przeprojektowano sekcje boczne i tył auta, w których znalazła się mocno przekonfigurowana jednostka napędowa. Czy to wystarczy, żeby rzucić Mercedesowi wyzwanie? No cóż, W zestawieniu najlepszych czasów w Barcelonie Raikkonen (1.22,765, ultramiękkie opony) i Vettel (1.22,810 ultramiękkie) znaleźli się na czele. Sęk jednak w tym, że aktualni mistrzowie świata nie odkryli wszystkich kart. Póki co, wygląda na to, że Włosi zbudowali solidny i szybki samochód. Pytanie, czy okaże się on zwycięskim, to już całkiem inna sprawa.

Kierowcy
#5 Sebastian Vettel (Niemcy)
Urodzony: 3/07/1987 w Heppenheim (Niemcy)
Debiut: GP Stanów Zjednoczonych 2007
Starty: 158
Mistrz świata: 4 (2010-2013)
Zwycięstwa: 42
Podia: 79
Pierwsze pozycje startowe: 46
Najszybsze okrążenia: 25
Miejsce w 2015 roku: 3 (278 punktów, 3 zwycięstwa, 3 drugie i 7 trzecich pozycji)

No dobrze, to kto przed ubiegłoroczną rywalizacją stawiał na to, że Sebastian Vettel okaże się jedną z najjaśniejszych gwiazd sezonu? Raz, dwa, trzy… Nieliczni. Tak myślałem. Niewiele przemawiało bowiem za tym, że Niemiec podniesie się po niewątpliwej i wyjątkowo spektakularnej porażce z Danielem Ricciardo, która sprowokowała lawinę komentarzy, wedle których Seb zawdzięcza swoje tytuły wyłącznie Red Bullowi.

Tymczasem po przejściu do Ferrari Vettel odżył. Nagle okazało się, że czterokrotny mistrz świata dysponuje całą serią zalet, których jego krytycy kompletnie nie dostrzegali – jak chociażby umiejętność zbudowania wokół siebie ekipy. Trochę na kształt tego, co mieliśmy okazję oglądać w wykonaniu Michaela Schumachera.

Nie ulega wątpliwości, że pierwszy sezon Sebastiana w Ferrari był wspaniały. Niemiec odniósł trzy zwycięstwa, z których najbardziej przekonywające okazało się to z Singapuru, gdzie zdobył jeszcze pole position. To był popis, który potwierdził, że Vettel wskoczył na najwyższy poziom. Przez chwilę wydawało się nawet, że Seb przedzieli w generalce kierowców Mercedesa, ale w końcówce sezonu Rosberg brutalnie rozwiał te nadzieje.

Drugi sezon może okazać się dla czterokrotnego mistrza świata trudniejszy. Jest bowiem jasne, że po sukcesach z 2015 roku oczekiwania włoskich kibiców ostro poszybowały w górę. Sęk jednak w tym, że ich realizacja w głównej mierze będzie zależeć od – jakkolwiek to brzmi – konkurencyjności nowej dziewczyny Vettela, czyli nowej czerwonej bogini.

#7 Kimi Raikkonen (Finlandia)
Urodzony: 17/10/1979 w Espoo (Finlandia)
Debiut: GP Australii 2001
Starty: 230
Mistrz świata: 1 (2007)
Zwycięstwa: 20
Podia: 80
Pierwsze pozycje startowe: 16
Najszybsze okrążenia: 42
Miejsce w 2015 roku: 4 (150 punktów, 1 drugie i 2 trzecie miejsca)

Czy to będzie ostatni sezon Kimiego Raikkonena w F1? Niewykluczone. Wiele zależy naturalnie od tego, jak Fin wypadnie w 2016 roku na tle Sebastiana Vettela. W minionym sezonie dzieląca ich różnica okazała się zbyt głęboka – prawie dwa razy mniej punktów, jedno drugie, dwa trzecie miejsca i zero zwycięstw. Skromnie.

Teraz powinno być lepiej. Raikkonen utrzymuje, że SF16-H pasuje mu bardziej niż zeszłoroczny model. Wszystko wyjdzie oczywiście w praniu. Szczegóły już wkrótce. Jest jednak oczywiste, że „Iceman” musi poprawić swoje rezultaty. W przeciwnym razie straci swoją posadę. Kandydatów na jego następców nie brakuje, chociaż najpoważniejszym – przynajmniej na razie – wydaje się Valtteri Bottas.

Co wiemy po testach?
Przejechane okrążenia: 891
Dystans: 4148 km
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Kimi Raikkonen – 1.22,765
Miejsce w zestawieniu wyników: 1
Opony: ultramiękkie
Najlepszy czas (strata do rekordu testów): Sebastian Vettel – 1.22,810 (+0,087)
Miejsce w zestawieniu wyników: 2
Opony: ultramiękkie

1. PO RAZ TRZECI? – MERCEDES AMG PTRONAS

Szef Mercedes-Benz Motorsport: Toto Wolff
Dyrektor ds. technicznych: Paddy Lowe
Dyrektor zarządzający działu silników: Andy Cowell
Dyrektor ds. inżynierii: Aldo Costa
Dyrektor ds. technologii: Geoffrey Willis
Samochód: Mercedes F1 W07 Hybrid
Silnik: Mercedes PU106C Hybrid

Wraz z wprowadzeniem w 2014 roku turbodoładowanych silników hybrydowych gwiazda Mercedesa rozbłysła z taką mocą, że przyćmiła wszystkie dotychczasowe potęgi Formuły 1. Skala dominacji Srebrnych Strzał była w ostatnich dwóch sezonach była oszałamiająca. Lewis Hamilton dwukrotnie sięgał po tytuł, do spółki z Nico Rosbergiem kompletując również dwukrotne mistrzostwo świata konstruktorów i wygrywając aż 32 z 38 rozegranych z tym czasie wyścigów. Trzeba przyznać, że Toto Wolff i Paddy Lowe spisali się świetnie, aczkolwiek Ross Brawn, pod którego okiem położono podwaliny pod te niewiarygodne sukcesy, mógłby pewnie wyciągnąć im kilka potknięć. Tak czy siak dla innych pozostały jedynie okruchy z pańskiego stołu. Co gorsza, (nie tylko dla rywali), nic nie wskazuje na to, żeby dominacja Srebrnych Strzał miała się nagle skończyć.

Z zewnątrz model W07 jest podobny do swojego poprzednika, Paddy Lowe i spółka zrobili jednak wszystko, żeby upewnić się, że Mercedes pozostanie na szczycie. – Priorytetem było dla nas zidentyfikowanie i wyeliminowanie naszych słabości. W 2015 roku zdarzyło się nam kilka wyścigów, szczególnie ten w Singapurze, które nie poszły zgodnie z planem, więc mieliśmy co poprawiać – podkreślał Lowe podczas prezentacji nowej broni Lewisa Hamiltona i Nico Rosberga. W Barcelonie sprawdzano różne wersje skrzydeł, odchudzony nos z kanałem-s, wyjątkowo skomplikowane deflektory, panele i profile usytuowane wokół bocznych wlotów powietrza oraz kilka innych detali w tylnej części samochodu, w tym tzw. siedzisko małpki. A wszystko po to, by jeszcze bardziej uporządkować przepływ powietrza, zyskując dodatkowy docisk.

To przywiązanie do detali pokazuje, że w Brackley nie zasypia się gruszek w popiele, bo konkurencja nie śpi. Przedsezonowe testy (przy zachowaniu wszelkich proporcji wynikających z takich niuansów, jak poziom paliwa, opony i cała masa innych czynników) dały stajni z Brackley powody do pewności siebie. Od samego początku nowa Srebrna Strzała wykazała wspaniałą niezawodność. W trakcie ośmiu dni mistrzowie świata przejechali aż 1294 okrążenia. Program zakłóciła tylko jednak poważna awaria, gdy podczas drugiej serii testów Hamiltona zawiodła skrzynia biegów. Główne zalety? Stabilność podczas hamowania, znakomita trakcja, świetne zachowanie w szybkich zakrętach, także jeśli chodzi o zmiany kierunku. Czego można chcieć więcej?

Zagadkę stanowi prawdziwy potencjał W07. W tabeli z czasami Mercedes znalazł się co prawda za Ferrari, tyle tylko, że Kimi Raikkonen wykręcił rekordowe 1.22,765 na ultramiękkiej gumie, podczas gdy 1.23,022 Rosberga zostało uzyskane przy pomocy miękkich opon. Co więcej, rezultat Fina jest o dwa dni młodszy, a to oznacza, że na torze znajdowało się więcej gumy. Ale nawet jeśli na pojedynczym okrążeniu (i najbardziej miękkich gumach) Ferrari zredukowało straty, to symulacje wyścigu na miękkim ogumieniu sugerują coś odwrotnego. Reasumując, wszystko wskazuje zatem na to, że Mercedes zachowa swoją przewagę, pytanie brzmi: jak wielką? – Myślę, że czeka nas prawdziwa walka. Ferrari wykonało zdecydowanie postępy. Nie mogę się już doczekać – podsumował aktualny mistrz świata.

Kierowcy
#44 Lewis Hamilton (Wielka Brytania)
Poprzedni sezon przyniósł Lewisowi Hamiltonowi realizację jednego z najważniejszych marzeń w karierze – Anglik sięgnął po swój trzeci tytuł mistrza świata, wyrównując tym samym osiągnięcie swojego idola sprzed lat, Ayrtona Senny. Teraz przed nim nowe wyzwania. 31-latek nie bez kozery uchodzi za głównego faworyta rozpoczynającego się właśnie sezonu, dysponującego całą paletą środków – począwszy od znakomitego samochodu, poprzez szybkość, świetne wyczucie w trudnych warunkach, odwagę, olbrzymią pewność siebie w bezpośredniej konfrontacji na torze, po niesamowite doświadczenie w rywalizacji o najwyższe cele.

Myślę, że nie będzie sensacji, jeśli po sezonie Lewis dołączy w tabeli wszech czasów do Alaina Prosta i Sebastiana Vettela, czyli kierowców, którzy zdobyli po cztery tytuły mistrza świata. Jego rywale, na czele z Rosbergiem, mają o czym myśleć…

#6 Nico Rosberg (Niemcy)
Z dwóch kierowców Mercedesa to Nico Rosberg ciągle ma coś do udowodnienia. Niemiec nie przestaje marzyć o zdobyciu tytułu i ma nadzieję, że w 2016 roku w końcu uda mu się pokonać Lewisa Hamiltona. Czy jego nadzieje nie są płonne? Być może nie, ale z odpowiedzią na to pytanie, przyjdzie nam jeszcze trochę zaczekać. Na razie powiedzmy, że są pewne symptomy, które mogą na to wskazywać…

Zacznijmy od tego, że Rosberg w świetnym stylu zakończył zeszłoroczną rywalizację. Wygrał ostatnie trzy wyścigi sezonu. Do tego w sześciu ostatnich rundach jego łupem padało pole position. Tego rodzaju statystyki przemawiają naturalnie do wyobraźni, warto jednak pamiętać o tym, że w międzyczasie (konkretnie w Stanach Zjednoczonych) Hamilton rozstrzygnął rywalizację na swoją korzyść i – nazwijmy to delikatnie – zeszło z niego powietrze. Pomijam już fakt, że Nico za późno się obudził (albo innymi słowy mówiąc, za późno nastąpiły zmiany, które sprawiły, że charakterystyka samochodu poszła w korzystną dla niego stronę dla niego kierunku). O tytuł walczy się przez cały sezon, a niektóre wyścigi w wykonaniu Niemca stanowiły pokaz wyjątkowej indolencji. Rosberg nie tylko nie mógł dotrzymać kroku Hamiltonowi, ale musiał się jeszcze mocno oglądać za siebie, żeby nie dać się ograć Vettelowi.

Czy tym razem będzie inaczej, nie wiem. Uważam natomiast, że jeśli Nico chce dopiąć swego, to od początku musi wkręcić się na najwyższe obroty. Pytanie, czy w ogniu walki Rosberg będzie tak samo skuteczny, jak pod koniec zeszłego sezonu, gdy karty były już rozdane?

1 KOMENTARZ

  1. Świetna zapowiedź, gratuluję. Przeczytałem z wielkim zainteresowaniem. Tylko to „siedzisko małpki”. Myślę że angielska wersja, choć oznacza dokładnie to samo, brzmi lepiej. Chcę też pogratulować profesjonalizmu odnośnie komentowania GP Australii. Moim zdaniem duet Sokół-Gąsiorowski już na starcie jest lepszy od duetu Borowczyk-Jędrzejewski. Tak trzymać Panowie. Za dwa tyg. GP Bahrajnu – mój ulubiony tor w grze F1 (tam jeździ mi się najlepiej, a zakręty 9,10 są po prostu rewelacyjne). Dorównuje im tylko kombinacja Eau Rouge-Raidillon, na torze w Spa.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here