Trzydzieści cztery lata po tytule Keke Rosberga, wywalczonym z jedną wygraną na koncie w sezonie 1982, do grona mistrzów świata Formuły 1, jako trzydziesty trzeci czempion, dołączył jego syn Nico. Na nic zdała się taktyka Lewisa Hamiltona, który ze wszystkich sił próbował wepchnąć swojego zespołowego partnera w ramiona czających się z tyły rywali. Kierowcy Red Bulla i Ferrari nie byli w stanie wmieszać się do walki, mimo że broniący tytułu Anglik jechał naprawdę ślimaczym tempem – przyspieszając w miejscach, w których mógł spodziewać się ataku ze strony Rosberga, i spowalniając go przez resztę okrążenia.

Czego by nie mówić o waleczności nowo koronowanego mistrza, na dwudziestym okrążeniu popisał się być może kluczowym dla losów wyścigu (i tytułu) manewrem. Max Verstappen, który po piruecie w starciu z Nico Hülkenbergiem spadł od razu po starcie na koniec stawki, robił dobry użytek z supermiękkich opon i do odrabiania strat planował wykorzystać strategię jednego pit stopu. Demony Fernando Alonso i Marka Webbera z sezonu 2010 nie dopadły jednak Rosberga, który – ponaglony przez inżyniera („Czas zabrać się za wyprzedzanie Verstappena…”) – ładnym atakiem poradził sobie z rywalem, który jak zwykle próbował ostrej obrony. Oczywiście przyszły mistrz miał przewagę w postaci ogumienia, ale i tak popisał się właściwym wyczuciem w starciu z kierowcą, po którym można spodziewać się wszystkiego. Otarł się o potencjalną klęskę, ale jej uniknął.

Blokowanie w wykonaniu Hamiltona sprawiło jednak, że Verstappen był w grze do końca. Tak samo Sebastian Vettel, który wreszcie otrzymał trafioną strategię i po wydłużonym przejeździe na miękkich oponach założył na końcówkę supermiękką mieszankę. Coraz lżejsze Ferrari na coraz bardziej nagumowanym torze pędziło w tempie o dwie sekundy lepszym niż próbujący jechać jak najwolniej Hamilton – głuchy na ponaglenia nie tylko ze strony inżyniera, ale też samego Paddy’ego Lowe’a. Vettel, posłusznie przepuszczony przez Kimiego Räikkönena, rozprawił się kolejno z Danielem Ricciardo i Verstappenem, zdążył jeszcze postraszyć Rosberga, ale na prezent dla Hamiltona nie starczyło czasu i okrążeń. Zresztą trzecia lokata też ratowała Nico, chociaż kierowca Mercedesa nie zamierzał jej oddawać swojemu rodakowi bez walki, bo nadal obawiał się Verstappena – a utrata kolejnej pozycji oznaczałaby utratę tytułu.

Pierwsza czwórka zmieściła się w 1,6 sekundy, ale przecięła metę w kolejności, która dała tytuł Rosbergowi, z zapasem pięciu punktów nad Hamiltonem. Kapitał z początku sezonu i pierwszych wyścigów po wakacyjnej przerwie nie został roztrwoniony. Problemy ze sprzęgłem i popsute starty, awarie w Chinach i Rosji, felerne łożysko wału w Malezji – to wszystko miało wpływ na rozstrzygnięcie tej walki, ale technika też jest częścią gry. Gdyby nie było defektów, być może Jim Clark miałby na koncie znacznie więcej sukcesów niż dwa tytuły i 25 zwycięstw.

Nie można mieć pretensji do Nico, że wykorzystał problemy po drugiej stronie garażu. Tak samo nie można krytykować Lewisa za taktykę z Abu Zabi. Chciał zdobyć mistrzowski tytuł i zrobił wszystko, żeby do tego doprowadzić – wszystko w granicach przepisów, rzecz jasna.

Po takim rozstrzygnięciu wciąż tylko trzej kierowcy w historii mają na koncie trzy lub więcej tytułów z rzędu: Juan Manuel Fangio, Michael Schumacher i Sebastian Vettel. Spośród 13 duetów ojciec/syn w Formule 1 już dwa mają na koncie mistrzowskie tytuły: do Grahama Hilla i Damona Hilla dołączyli teraz Rosbergowie, zdobywając laury dla dwóch różnych krajów, Finlandii i Niemiec. Niemieccy kierowcy zgarnęli dokładnie połowę tytułów w ostatnich 24 latach, wcześniej ani jednego. Nico nie zdecydował jeszcze, czy w sezonie 2017 będzie jeździł z przysługującą mu jedynką: numer startowy 6 przyniósł mu wreszcie szczęście, tak jak jego ojcu w 1982 roku.

Grand Prix Abu Zabi: 1. Hamilton; 2. Rosberg; 3. Vettel; 4. Verstappen; 5. Ricciardo; 6. Räikkönen; 7. Hülkenberg; 8. Pérez; 9. Massa; 10. Alonso; 11. Grosjean; 12. Gutiérrez; 13. Ocon; 14. Wehrlein; 15. Ericsson; 16. Nasr; 17. Palmer.

Klasyfikacja kierowców: 1. Rosberg (385); 2. Hamilton (380); 3. Ricciardo (256); 4. Vettel (212); 5. Verstappen (204); 6. Räikkönen (186); 7. Pérez (101); 8. Bottas (85); 9. Hülkenberg (72); 10. Alonso (54); 11. Massa (53); 12. Sainz (46); 13. Grosjean (29); 14. Kwiat (25); 15. Button (21); 16. Magnussen (7); 17. Nasr (2); 18. Palmer (1); 19. Wehrlein (1); 20. Vandoorne (1).

Klasyfikacja konstruktorów: 1. Mercedes (765); 2. Red Bull (468); 3. Ferrari (398); 4. Force India (173); 5. Williams (138); 6. McLaren (76); 7. Toro Rosso (63); 8. Haas (29); 9. Renault (8); 10. Sauber (2); 11. Manor (1).

15 KOMENTARZE

  1. Szczere gratulacje rosbergowi. Muszę powiedzieć, że nie dał się sprowokować hamiltonowi z przodu, fetelowi i maksowi z tyłu. Zachował zimną krew w tym najważniejszym momencie i jak by na cały sezon nie patrzeć 5 punktów zapasu wystarczyło. …a lułis? no cóż, zapewne nie przebimba tej zimy tak jak ostatniej i nie pozwoli już sobie na wpadkę z początku tego sezonu. Myślę, że wróci i udowodni że ten sezon to był tylko „wypadek przy pracy”, chociaż słowo „wypadek” nie bardzo tu pasuje 🙂
    pozdrawiam

  2. No tak, mamy nowego mistrza i chwała mu za to, że dopiął swego.
    HAM był imo fair do końca. W wyścigu i po nim. Pogratulował swojemu koledze tytułu.
    Z perspektywy sezonu; skupiony HAM w każdym GP i pozbawiony przede wszystkim awarii, byłby poza jakimkolwiek zasięgiem kolegi z zespołu.
    No, ale w tym cyrku jest kierowca+auto. To dwa czynniki, których nie da się rozdzielić. Jeden bez drugiego nic nie znaczą.
    Nico to wykorzystał.
    Paddy Lowe… Nie wiem, nie potrafię tego uzasadnić, ale ten człowiek zdecydowanie nie pasuje mi do zespołu. Szczególnie w tym sezonie. Może się mylę ?

    • 1) „pozbawiony przede wszystkim awarii, byłby poza jakimkolwiek zasięgiem kolegi z zespołu”

      na tym sport polega, Senna też nie miał tytułów jeden po drugim m.in. też przez awarie , także to nie ma kompletnie znaczenia co by było gdyby.. Jak to się mówi „na papierze ” to jest szybszy , i co to zmienia jak poza kartką się nie udało tego udowodnić jako ogół sezonu.

      „prawdą nie jest to co wiesz , tylko to co możesz udowodnić ” to można sobie przetłumaczyć na to o co mi chodzi.;)

      2) „skupiony HAM w każdym GP”
      Czyli chcesz zwalać na to że nie był skupiony ?! No proszę cie , to już masakyczna wymówka która by go jeszcze pogrążyła jakim byłby nieprofesjonalistą i gówniarzem.

      -Skupiony był chyba we włoszech gzre z 1 lini spadł chyba na 6 (zachował punkty dzięki strategii i mniejszej ilosci pitstopów bo tempo było słabe)
      -Skupiony był też w Baku gdzie pocałował bande w Q?:)
      -Skupiony był nie mając tempa w Singapurze kompletnie?

      No właśnie , gdybanie nie pomoże bo niko był świetny i wykorzystał błedy , WADY Lewisa 😉

      3) Paddy nie pasuje?
      A to dlaczego ? Bo zwrócił uwage Lewisowi?

      HMM , chyba zapominasz o jednym …
      Może lewis i zarabia wiecej niż każdy prezes Merca , ale to ON JEST ICH PRACOWNIKIEM 😉

  3. Dokładnie tak samo to widzę jak autor.
    Nie widzę problemu w tym, że Nico kalkulował, jak również, że Luis próbował wszelkich opcji na odwrócenie kart.
    Pewien niesmak dla mnie pozostawia ingerencja zespołu, co więcej nie pozostawili Luisowi opcji, każda decyzja, którą by podjął była by dla Niego zła, czy to wykonanie poleceń zespołu, czy też brak posłuszeństwa.
    Wybrał opcję lepszą dla siebie i trudno mu się dziwić.
    Podobnie jak nie dziwię się Nico, że zapowiedzi walki o wygrane były gołosłowne z premedytacją.
    Walka z Luisem była pozbawiona sensu. Luis musiał wygrać wszystko, Nico tylko mógł.
    Było by raczej nie mądre wdawanie się walkę z kimś, kto nie ma innej opcji, niż wygranie wyścigu.
    Dlatego wszelkie stwierdzenia, że się coś komuś należy, czy też nie należy wydają mi się raczej pozbawione logiki.
    Motorsport to awarie, to zespół i fabryka, błędne decyzje strategiczne i rozwojowe i wreszcie błędy kierowców wymuszone mniej lub bardziej, ale F1 to nie jest tylko kierowca, dlatego też uważam, że rozpatrywanie mistrza kierowców F1 tylko przez pryzmat talentu jest błędem.
    Przyznam, że nie tyle byłem za Nico co raczej przeciwko Luisowi.
    Wszelkie teorie spiskowe wydają mi się na granicy zdrowego rozsądku.
    Finał mi się podobał, choć byłem przekonany, że tylko awaria sprzętu może pokrzyżować szyki w przewidywalnym wyścigu jakim miał być ten w AD.
    Podobał mi się również sezon w wydania 11. Jest powiew świeżości, jest inne podejście i choć na pewno jest nad czym jeszcze popracować to zmiany wyszły na plus.
    Więcej Pana Mikołaja na pewno dobrze by zrobiło dla profesjonalizmu relacji 11 😉

  4. Gratulacje dla Rosberga za bardzo racjonalną jazdę, ale moim zdaniem tylko słowo „racjonalne” definiuje ogólne umiejętności Niemca. Hamilton jest szybszy. Tutaj nikt chyba nie wątpliwości, ale na sporty motorowe patrzymy często zbyt „w formie pojedynczej”, a całość wyniku zależy od sztabu ludzi i niezawodności sprzętu (co w przypadku anglika i być może z jego winy coś w tym sezonie nie zadziałało). Mam tylko nadzieję, że przyszły sezon wymiesza stawkę i w końcu zobaczymy solidną walkę pomiędzy Mercedesem, Ferrari i Red Bullem (bo niestety reszta chyba jeszcze jest lata świetlne za tą trójką).

  5. Gratulacje dla ROS! Tytułu wywalczył ciężką pracą, taktycznym myśleniem i chłodną głową, determinacją, odpowiednim zarządzaniem relacjami z zespołem oraz talentem. Tego ostatniego ma spoooro mniej od HAM ale czy to czyni Go „gorszym” mistrzem? HAM w 2014 zdobył tytułu z niewielką „pomocą” awarii bolidu ROS w Abu Zabi, taki sport… A propos sportu: kolejny Niemiec zostaje mistrzem F1 a w przyszłym roku nie będzie GP w tym kraju. Kasa musi się Berniemu zgadzać… No i na koniec gratulacje dla ElevenSport za relacje z ostatnich GP. Oby w kolejnych latach było tylko lepiej! No i oby Berni odszedł z F1 (tak jak tv „słońce” w naszym kraju…). Ma przeogromne zasługi dla tego sportu ale gdzieś zgubił swój instynkt a kolejne zera na koncie coraz bardziej oddalają go od oczekiwań „szarych”kibiców

  6. A ja się cieszę, że Rosberg zdobył tytuł ponieważ to pokazuje, że F1 sam talent to za mało. Prawdziwy mistrz musi być nie tylko szybki ale również inteligentny. Gratulacje dla Nico. Lewis to klasa sama w sobie ale zabrakło mu trochę szczęścia. Wygrać z Hamiltonem w najlepszym samochodzie w stawce to nie byle jaka sztuka i Rosbergowi wreszcie się to udało. Pierwszy Niemiec, który od dłuższego czasu zasłużenie wywalczył tytuł mistrza świata. Gratuluję!

  7. 1. Taktyki RBR z ery Vettela i Webbera wydają się niesamowicie fair wobec tego, co prezentuje Mercedes w ostatnich latach

    2. Jednak największym niesmakiem jest to, że jadący na pół gwizdka Hamilton jak i w konsekwencji Rosberg są i tak nadal aż tyle szybsi niż reszta stawki.

  8. Czy tylko ja mam wrażenie, że na koniec vettel pojechał „na pomoc” Rosbergowi. Gonił jak szalony by wyprzedzić wszystkich i dobić do Rosberga. Tak jakby chciał chronić mu tyły przed dużo bardziej nieobliczalnym Verstappenem. Jadnek potem przypuścił jeden i to mało zdecydowany atak i nagle…opony mu się skończyły…no nie wiem…

    • Zgadza się. Było to widać w pokoiku podiumowców.
      Sebastian doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe iż Nico ma walczyć samotnie przeciwko Lewisowi i Maxowi.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here