Mercedes odniósł w Bahrajnie podwójne – fartowne! – zwycięstwo, ale tifosi nie muszą się martwić o przyszłość swojej ukochanej ekipy, przynajmniej jeśli chodzi o ładunek talentu w kokpicie. Już w drugim wyścigu w czerwonym kombinezonie monsieur Leclerc pokazał, z jakiej gliny jest ulepiony. Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale tylko ślepiec, głupiec lub ignorant nie widzi mistrzowskiego potencjału w 21-letnim reprezentancie księstwa Monako.

Charles Leclerc przełknął błędy z Australii i szybko pozbierał się po nieudanym starcie na niedogrzanych oponach. Początek Grand Prix Bahrajnu pokazał nam dwie ciekawe i jakże istotne rzeczy na jego temat. Okazuje się, że nie każdy gniewny młodzian musi zaznaczać wejście do wielkiego świata chaotyczną walką, po której wióry latają na wszystkie strony. Przy okazji nie zaszkodzi pognębić zespołowego, jakże utytułowanego partnera. W Melbourne monakijczyk grzecznie spytał, co ma robić, gdy dopadł Sebastiana Vettela w drugiej fazie wyścigu – po czym trzymał się za nim, skoro taka była wola zespołu. Tym razem zadeklarował jedynie, że jest od niego szybszy i puścił mimo uszu instrukcję, by odczekać jeszcze dwa okrążenia.

Jeśli szefostwo Ferrari w ogóle rozważało wezwanie Leclerca na dywanik, to jakiekolwiek argumenty wybił im z głowy sam Vettel – niezdarnym piruetem na zakończenie już przegranego pojedynku z Lewisem Hamiltonem. Może później byłby w stanie się odgryźć, może to on wykorzystałby awarię w bliźniaczym samochodzie – o tym się nie przekonamy. Nawet zagorzali fani Seba muszą przyznać, że liczba błędów w walce (i czasami w samotności) jest zatrważająca i po prostu nie przystoi kierowcy o jego sukcesach i ambicjach. Przebieg weekendu w Bahrajnie jasno wskazuje na to, że Vettel nie może już liczyć na automatyczny status lidera zespołu. Oby szefostwo Scuderii potrafiło zadbać o właściwe priorytety i odpowiednio zarządzać swoimi zawodnikami.

Vettel zawiódł Ferrari, a Ferrari zawiodło Leclerca – marnym pocieszeniem jest pierwsze w karierze podium oraz informacja, że jednostka napędowa nadaje się do dalszej eksploatacji. Przyczyną drastycznego spadku osiągów było krótkie spięcie we wtryskiwaczu jednego z cylindrów, przez co samochód napędzał silnik V5, a nie V6. Kiedyś Michael Schumacher swoje pierwsze zwycięstwo w barwach Scuderii odniósł również bez jednego cylindra (w deszczowej GP Hiszpanii 1996), ale jednak to były zupełnie inne czasy i realia. Ciekawe swoją drogą, czy Charles choć w pewnym stopniu nawiąże do sukcesów „Czerwonego Barona”? Sądzę, że co się odwlecze, to nie uciecze…

Hamilton i Valtteri Bottas mogą mówić o sporym szczęściu – kolejny raz Mercedes osiągnął sukces w wyścigu, w którym nie mieli szans na równą walkę z Ferrari. Obrońca tytułu i tak doskonale radził sobie z Vettelem, ale Leclerc w normalnych warunkach byłby poza zasięgiem. Nie po raz pierwszy „Srebrne Strzały” z powodzeniem wykorzystały błąd kierowcy Scuderii oraz awaryjność włoskich maszyn. Nihil novi…

Podium tym razem nie uzupełnił Max Verstappen, który mimo tego utrzymał trzecią lokatę w mistrzostwach kierowców. Przeszkodziła mu neutralizacja po synchronicznej awarii fabrycznych samochodów Renault – jak na ironię, francuski producent wciąż jest kulą u nogi dla Red Bulla. Nico Hülkenberg pojechał świetny wyścig po starcie z P17, natomiast Daniel Ricciardo wciąż nie może złapać oddechu w nowej ekipie. Kłopoty z przywyknięciem do nowego otoczenia i samochodu ma także Pierre Gasly, ale Francuz przynajmniej otworzył swoje tegoroczne konto punktowe.

Cichym bohaterem wyścigu był bez wątpienia Lando Norris – chaotyczne, pełne wzlotów i upadków zawody ukończył jako „najlepszy z reszty”. Kwalifikacje tym razem przegrał z zespołowym partnerem, ale w wyścigu Carlos Sainz najpierw zbyt ochoczo chciał uporać się swoim dawnym zespołowym partnerem Verstappenem, a następnie zatrzymała go awaria skrzyni biegów. Norris świetnie radził sobie w walce i nagrodą był fantastyczny wynik. Konto punktowe otworzył też Alexander Albon, zatem w stawce mamy już tylko dwóch kierowców, którzy nigdy w karierze nie zdobyli ani jednego punktu – to George Russell i Antonio Giovinazzi (Włochowi w Bahrajnie zabrakło jednej pozycji).

Co ciekawe, po finiszu Leclerca na P3 wśród 20 kierowców w stawce jedynie trzej tegoroczni debiutanci, Giovinazzi, Gasly, Sainz oraz rzecz jasna Hülkenberg nie mogą pochwalić się miejscem na podium. Przy czym w przypadku trzech ostatnich kierowców najlepsza pozycja w karierze to P4 – zaiste, niezłe mamy kadry we współczesnej F1.

O podiach i punktach kierowcy Williamsa mogą co najwyżej pomarzyć – po drugim wyścigu sezonu tylko ekipa z Grove ma na koncie okrągłe zero. Dwa zupełnie inaczej prowadzące się samochody, oba pozbawione przyczepności – do tego stopnia, że Robert Kubica żartował nawet po wyścigu, iż mogliby założyć tylne opony na przód i niczego by to nie zmieniło – oraz niepewna, pozbawiona wyraźnego przywództwa sytuacja w pionie technicznym nie napawają optymizmem. Oby do Chin udało się przywieźć trzeci samochód. Zawsze byłby to jakiś postęp.

10 KOMENTARZE

  1. Wszystko wedlug planu jesli chodzi o Vettela. Szkoda tylko ze nie bylo nikogo w przyzwoitej maszynie zeby zdemaskowac jego „talent” w Red Bullu, gdzie zdobywal swoje niezasluzone mistrzowstwa.

    • No ale takie mowienie „szkoda” jest troche nie na miejscu. trafił na swoje jak Lewis , czy Button w 2009 , to nie jest tak ze Vettel pierwszy i jedyny o nie nie , ja szczerze mowiąc uwazam lewisa za swietnego kierowcę , ale czy wygrałby z Maxem , pod wzgledem psychiki, charakteru , odporności , raczej by poległ, ale czy na torze miałby „szczeście” to juz inna kwestia. Poza tym ja od wielu lat sądzę że „LUCK IS A SKILL” , więc to też trzeba i u takich kierowców jak Lewis czy Seb doceniać , mają fart ale umieją go wykorzystać (no seb zdecydowanie częsciej go wykorzystywał , Lewis w 2008 i 2016 na jego nieszczescie tego nie uczynił). Także mowienie takie jest prezentujesz jest troche pzresiąkniete „zawiścia” że ten słaby seb wygrał tytuły 😉 no wygrał , ale strasznie spłycasz, jak przypomnisz sobie 2 z 4 tytułów jakie zdobył to była ciezka walka i nie było powiedziane że wygrałby je na luzie – i tu widzisz , od razu stworzyłyby się dwa obozy , JEDEN powiedziałby – no wlasnie , jest tak słaby ze nie umiał wygrać tytułu na luzie majac lepszy bolid, a DRUGI powiedziałby – no wlasnie , zobacz jak mocna miał psyche że wytrzymał to , miał duża konkurencje (6 czy 7 pierwszych wyscigów wygrywali różni kierowcy , w Q roznice w 1 10 były o kilka dziesiatych etc…) , wiec ja zalecam daleko posuniętą wstrzemięźliwość 😉 ja nie uważam seba za wybitnego kierowcę , lubie go jako osobę , jego humor i jest bezpardonową walkę (jak maxa) , to jest wojna 😉 i tak to tzreba traktować , ale żeby komuś coś wypominac czy zarzucać , stary , a co się działo za czasów Szumiegi, czy Senny żeby już głebiej nie sięgać . Talent seb ma i nie ma co ukrywać , nie bez kozery lewis zawsze o nim mowi i podchodzi do niego mimo wszystko z szacunkiem. Nie ma co też seba oceniać pod pryzmatem sezonu z Danielem , bo to mało miarodajne, patrzy sie na to co przegrywał , a nie przegrywał z nim wszystkiego , był to zupełni einny bolid , i fakt radził sobie gorzej , ale na niektorych torach deklasował Daniela także , więc to nie był alonso vs vandorne , Kimi moim zdaniem jest o wiele lepszym kierowcą niż Button, Rosberg czy Bottas , a Seb z nim wygrywał na luzie przez wszystkie lata praktycznie wszedzie („prawie” ma duży margines – chodzi o kontekst) , wiec takie „sprawdzam” to Vettel ma o wiele wieksze niż Lewis , poza tym nie wiem czy wiesz ale Lewis ma ujemne statystyki łączne jesli chodzi o walke z Buttonem , szkoda ze tego nikt nie wyciaga jesli juz bawi sie w statystyki , nie wygrał lewis z buttonem w kazdym roku , a łącznie w punktach wszystkei lata ktore z nim spedził skonczył z gorszym od niego wynikiem, a mimo wszystko uwagzam Lewisa za lepszego kierowce, problem z nim jest taki ze (dla kogo problem dla tego problem) , że Lewis się rozwija bardzo jesli chodzi o tor (mniej o psychike bo ciagle jest rozbeczanym dzieckiem , a mimo to na Vettela sie mowi ze ma slaba psyche , jak w osttanim roku – a wlasciwie od „akcji” w Baku ani razu nie zachował się nerowowo , czy to spin przez maxa w chinach , czy inne akcje , zawsze w team radio był opanowany , a lewis ? jedna przykladowa akcja gdzie nie idzi epo jego mysli i narzeka , a to na opony ze pewnie nie wystarcza mu do konca wyscigu, a to na strategie … dla mnie przykladem była australia 2018 , poddenerowany, nie wiedizal co robic, atakował i popełniał błedy – no psychika az prosiła się do oceny że jest lekko mowiać „słaba)… Leclerca ogladam od kilku lat i to jest gwiazda , jest wyśmienitym „analizatorem czasu rzeczywistego” na torze , jak Alonso czy kubica , i zajdzie bardzo daleko , ale nie porównujmy go do Bottasa czy Buttona – przynajmniej jeszcze , chociaż i tak uwazam ze jest duzo od nich lepszy.

  2. Jesli chodzi o Kubica to moim zdaniem juz pokazal ze niczym nie odstaje od innych kierowcow po swoim powrocie. Byle tak dalej i jest nadzieja ze moze cos sie polepszy jesli chodzi o maszyne. Aczkolwiek jego komentarze prasowe sa przez wielu odbierane jako „zlej baletnicy nawet…” ale to chyba nasza narodowa cecha. Wiem tylko ze gdyby ktorykolwiek inny kierowca tak komentowal to moi rodacy lacznie ze mna nie zostawiliby na nim suchej nici.

  3. Od lat pisze to samo o Vettelu, to non stop go bronią, byli nawet tacy, że mowili ze jest lepszy od Hamiltona. Ggdyby zamienić w 2018 kierowcow, Lewis w Ferrari, Seb w Mercu, to czuje, że i tak Lewis byłby mistrzem bo po mistrzowsku wykorzystałby wyścigi, w którym ferrari było lepsze. Seb jest skonczony i drugi wyścig z rzedu Ferrari znów popelnia ten sam blad wydając polecenia zespolowe na korzyść Seba, Stawiaja na nie tego kierowce. Jesli to utrzymają to znów tytuł pojdzie do Mercedesa.

    • nie sądz tyle mając małe dane , wiesz co to jest „PRZYKŁAD ANEGDOTYCZNY” ? to że budujesz teorie na podstawie jednego (lub małej ilosci ) przykłądu, i myslisz ze juz wiesz co sie wydarzy dalej, jasne ze teraz Lec moze dalej wygrac, ale moze i przgrac 5 Q z rzedu 😉 niech czas leci i pogadamy w przerwie wakacyjnej;) nie napalaj się tak na to ze SEB taki cienki …. jest słabszy moim zdaniem tez od Leclerca, ale jesli Lec jest i bedzie wielkim mistrzem to czy Seb wygląda na mega słabiaka ? No wlasnie zastanow sie nad tym… Czy w pojedynku ALONSO vs HAMILTON jak jezdzili w jednym zepsole mimo ze byli mozna powiedziec „podobni ” w wynikach , szczerze powiesz ze Lewis jest duzo lepszym kierowca? a wygrywał i przegrywał z Alonso … „PERSPEKTYWA” jest bardzo wazna , iwec wyluzowanie tez jest istotne, a wydaje mi sie ze wszystkim co teraz jadą po sebie przydałby sie kubeł zimnej wody na głowę bo to już jest przegiecie , tym bardziej ze w Australii przegrał i słabo pojechał w Q3 – przegrał z sebem i nie porpawił sie w 2 przejexdzie, a seb tak , w wyscigu popełnił bład i stracił 7 sekund ktore odrobil tylko dlatego ze miał twardsze opony a Seba sciagneli za wczesnie i za syzbko nowe zuzył … w Bahr był wyraźnie od seba szybszy , ale co nam to mowi ? tyle samo ze Bottas był duzo od Lewisa szybszy w Rosjii i co ??? NO WŁASNIE , LUZ I PERSPEKTYWA 😉

      • brednie. po pierwsze na nikogo nie najeżdżam, nikogo personalnie nie atakuje za jego poglądy. to właśnie u Ciebie opieranie się na jednym wyścigu w Rosji w tym przykładzie z Bottasem to jest to, co piszesz na początku. Opierasz opinie na jednym wyścigu, bo Bot juz 2 lata jeździ z Lewisem i mogę jasno powiedzieć kto jest lepszy. a to ze seb slaby opieram na calej jego karierze w f1, wymieniasz Alonso i Hamiltona przyklad, mozna jeszcze doliczyc Buttona i Rosberga, w przypadku Lewisa masz dane aby powiedzieć, ze albo jeździł na poziomie swoich kolegów albo ich pokonywał. a u Seba nie ma na razie nikogo, kogo pokonał i robiłoby to wrażenie na innych, bo mark webber nie jest kierowcą, że pokonanie jego robi z kierowcy absolutny top. przyszedl Ricciardo i od razu pokonal Seba, Leclerc zrobi to samo, widać to juz od Australii, gdzie mial lepsze tempo od początku tylko nie mógł wszystkiego poskładać. ja zawsze patrze na tempo na przestrzeni calych weekendów a nie tylko ostatniego kolka w Q3. To samo z Maxem, kazdy go hejtował za wypadki, ale generalnie widać, że byl szybszy prawie zawsze od Ricciardo tyle tylko ze tracil glowe i sie rozbijał robił bledy, wiec ja nie jeestem jak większośc, ze widzi tylko jego wypadki, ale analizuje tempo i od tamtego roku jestem fanem Maxa, bo on ma najlepszy styl jazdy w F1 i jest w absolutnym topie f1 obok Lewisa, Fernando i moim zdaniem Leclerc tam tez bedzie. W australii w kwali tez pokonałby Seba ale nie utrzegł się kilku bledów. Miał tempo aby to zrobić tak jak zrobił to później w Bahrajnie.

  4. Ja bym generalnie nie przesądzał tego, że Ferrari teraz przeorientuje swoje całe wsparcie na Leclerca. Zgadzam się z tym, że a pewno ziarno niepewności w ich zespole zostało zasiane tym ostatnim wyścigiem. Uwielbiam jak takie ziarno niepewności zasiewa młody kierowca swoim talentem i wynikami. To naprawdę robi wrażenia. Na razie póki co ja ostatni występ Leclerca traktuję jak w powiedzeniu „jedna jaskółka wiosny nie czyni”. Zobaczymy jak chłopak się będzie spisywał w kolejnych wyścigach. Jeśli utrzyma swoją wysoką formę to będę mu bardzo kibicował (Verstappena po prostu nie lubie). Pojawia się tylko pytanie czy to czasem nie jest początek końca Vettela, którego nigdy nie uważałem za wyróżniającego się kierowcę. Jeśli Leclerc wygra znacząco pojedynek ze swoim kolegą z zespołu, to Ferrari może sobie mocno pluć w brodę za to, że to głównie kierowca mógł być kluczem do sukcesu w poprzednim sezonie.

  5. O ile Australia mogła jeszcze po Sebastianie jakoś spłynąć (problemy z autem, polecenie zespołu), o tyle Bahrajn mógł w jego głowie już mocno zamieszać. Ma 4 tytuły, owszem, natomiast ja zawsze uważałem i uważam, że są/byli od niego lepsi w stawce, na pewno Lewis, Fernando, Max, Robert i być może ktoś jeszcze. Vettel jest solidny, jest bardzo dobrym kierowcą, ale nie wybitnym i kiedy sytuacja przestaje być komfortowa (nie prowadzi, dochodzi do walki o pozycję z kimś z czołówki itd), często zostaje pokonany, nie tylko przez rywala, ale przez własną głowę. Ja osobiście kibicuję Charlesowi i jeżeli tak się będą sprawy miały, być może będzie to ostatni sezon w Ferrari dla Niemca i szansa na tytuł numer 5 przepadnie bezpowrotnie.

  6. Ham. i Vet. podobnego szoku doznali jak swoją pierwszą wygraną zaliczył Verstappen. Tylko, że teraz wygląda to dla nich gorzej. Mogą go powstrzymać awarie albo tory, lub kolizje..

Skomentuj czech00 Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here