Po dwunastu miesiącach wytężonych prac Formuła 1 ogłosiła właśnie plan osiągnięcia neutralności węglowej do 2030 roku. Działania w celu ochrony środowiska mają objąć samochody Formuły 1, wszystkie aktywności na torach wyścigowych oraz całokształt operacyjny sportu. Program ma dotyczyć takich aspektów działalności, jak logistyka, podróże czy stuprocentowo odnawialne źródła zasilania biur, infrastruktury i fabryk.

Zastosowanie napędu hybrydowego, obecnego w F1 od sezonu 2014, pomaga zwalczać emisję gazów cieplarnianych z aktualnych silników spalania wewnętrznego. Zdaniem władz sportu, jest to świetna okazja do podążenia w stronę neutralności emisyjnej, a przy okazji do wpłynięcia na globalny ślad węglowy. „Ponad miliard spośród 1,1 miliarda pojazdów na świecie korzysta z napędu silnikami spalinowymi” – czytamy w oficjalnym komunikacie F1.

– Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że aktualne hybrydowe jednostki napędowe są najbardziej wydajne na świecie – podkreśla Chase Carey. – Rozwijają większą moc przy użyciu mniejszej ilości paliwa, czyli emitując mniej dwutlenku węgla, niż jakikolwiek inny samochód. Wierzymy, że F1 może nadal być liderem przemysłu samochodowego i współpracować z sektorem energetycznym oraz motoryzacyjnym, by przygotować pierwszy na świecie neutralny węglowo silnik spalania wewnętrznego, który wyraźnie zredukuje światową emisję karbonu.

Warto zaznaczyć, że neutralność węglowa nie oznacza zerowej emisji gazów cieplarnianych – innymi słowy, nie grozi nam (przynajmniej na razie) wymarcie wyścigowych jednostek napędowych opartych na silniku spalinowym. W ujęciu całego sportu byłoby to zresztą niemożliwe, biorąc pod uwagę chociażby samo przemieszczanie się F1 po świecie.

Na europejskie wyścigi sprzęt przewozi flotylla ponad 370 ciężarówek. Poza Europą wyposażenie zespołów transportowane jest siedmioma towarowymi Boeingami 747. Najnowsza wersja tego samolotu zabiera na pokład 230 tysięcy litrów paliwa i może na takim zapasie przelecieć nieco ponad osiem tysięcy kilometrów. Dla porównania, podczas jednego wyścigu wszystkie samochody F1 spalą łącznie maksimum 2200 kilogramów benzyny – o ile dojadą w komplecie do mety. Poza samym frachtem, trzeba jeszcze uwzględnić transport personelu. Nawet w obrębie Europy większość pracowników podróżuje samolotami.

Pogoń za neutralnością węglową oznacza zatem równoważenie emisji gazów cieplarnianych poprzez ich pochłanianie lub jej kompensowanie (redukcje w innym sektorze, energia odnawialna, technologie ograniczające emisję, handel emisjami). Na przykład w kwestii paliwa stosowanego w F1, regulamin na sezon 2020 narzuca stosowanie co najmniej 5,75% zawartości biokomponentów, a w sezonie 2021 udział komponentów odnawialnych będzie wynosił już 10%. Te liczby mają rosnąć w kolejnych sezonach.

Z kolei do 2025 roku strategia zrównoważenia ekologicznego ma skutecznie objąć wszystkie rundy mistrzostw świata. Czeka nas rezygnacja z plastiku jednorazowego użytku, a wszystkie odpadki będą ponownie wykorzystywane, poddawane recyklingowi lub kompostowane. Wszyscy kibice będą zachęcani – i otrzymają stosowne narzędzia – do bardziej „zielonego” podróżowania na wyścigi.

Idee są oczywiście szczytne, ale tak jak w każdym aspekcie życia, nie dajmy się zwariować. Energia potrzebna do zasilania fabryk, wspomniana już logistyka i przeloty po całym świecie, całe zaplecze technologiczne – to wszystko jest złem koniecznym, na tle którego sam fakt napędzania dwudziestu samochodów wyścigowych silnikami na paliwo kopalne nie jest w ogóle wart uwagi. Na pewno warto przyjrzeć się takim czynnikom, jak kształt kalendarza i grupowanie obok siebie wyścigów bliskich geograficznie. Jasne, to może zabić zainteresowanie ze strony kibiców, ale z drugiej strony pomoże ograniczyć emisję związaną z transportem.

Z wyliczeń F1 wynika, że w sezonie 2018 sport wygenerował ponad 256 tysięcy ton gazów cieplarnianych (nie uwzględniając dojazdu kibiców na zawody). W tym:
• 45% – logistyka (transport drogowy, powietrzny i morski)
• 27,7% – podróże personelu
• 19,3% – fabryki oraz infrastruktura
• 7,3% – wyścigowe weekendy
• 0,7% – łączna emisja samochodów F1 podczas wyścigów i testów

Generalnie trudno mi jednak wyobrazić sobie karbonową neutralność w sporcie, który grasuje po całym globie – i odwiedza aż 12 państw z pierwszej dwudziestki największych emitentów dwutlenku węgla na świecie (dane za 2018 rok, Polska widnieje na P19). „Zielony” Shanghai International Circuit w oparach smogu znad Szanghaju byłby iście kuriozalnym widokiem. Jak dopilnować, by prąd zasilający chiński obiekt pochodził wyłącznie ze źródeł odnawialnych?

Sam plan jest doskonały i zasługuje na poklask, ale czy rzeczywiście uda się go wypełnić w stu procentach? Problemu nie wolno ignorować i F1 może być świetnym ambasadorem oraz nośnikiem idei – wszystkie zespoły jednogłośnie popierają tę inicjatywę i obiecują współpracę – ale czy w odniesieniu do całego sportu nie będzie to jedynie czcza gadanina, marketingowy chwyt? Sam jestem ciekaw…

4 KOMENTARZE

  1. A ja mam pytanie do Chase Carey’a, mianowicie ile powstaje CO przy produkcji baterii używanej w napędzie hybrydowym? Już ktoś nam kiedyś sprzedał żarówki energooszczędne z… rtęcią w środku.
    Amerykanie niech lepiej pilnują swoich V8…

      • Jak to było napisane „źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz”.
        Takie USA sobie robi różnorakie eksperymenty psujące ziemię, klimat i zdrowie na potęgę, a szkody mają pokrywać „kozły ofiarne”.

        Zresztą miało to już miejsce w przeszłości w postaci tzw „dziury ozonowej”, która powstała niby przez używanie dezodorantów.

        Po latach okazało się, że przyczyna to amerykańskie próby jądrowe w jonosferze, które w tamtym okresie były tajne.
        Niestety o tym jak jest teraz dowiemy się dopiero za kilkanaście (raczej kilkadziesiąt) lat.

Skomentuj donvito Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here