Diabeł tkwi w szczegółach: pozornie tor Sepang pozostaje w niezmienionej od 1999 roku wersji, ale ilość pracy włożona w ostatnim czasie przez organizatorów jest imponująca. Nie zmarnowano dłuższej niż zazwyczaj przerwy, związanej z powrotem Grand Prix Malezji na jesień – tak jak dwie pierwsze edycje tego wyścigu, rozegrane w latach 1999-2000, po których przeniesiono tę rundę na początek kalendarza.

Dla kierowców i zespołów największe znaczenie ma zupełnie nowa nawierzchnia, położona na całej długości toru oraz na tzw. szybkim pasie alei serwisowej. Przy okazji nie tylko zniknęło wiele nierówności, ale też poprawiono odprowadzanie wody z nawierzchni (odwieczna bolączka w tropikalnym klimacie, gdzie zegarki można regulować w oparciu o rozpoczęcie codziennej ulewy), w paru miejscach asfaltowe pobocze zastąpiono poczciwym żwirem, a przede wszystkim zmieniono profil aż dziewięciu zakrętów, modyfikując także tarki. Szczegółowe rysunki zmian znajdziecie tutaj. Największe modyfikacje dotknęły ostatni zakręt, czyli nawrót łączący dwie długie proste. Wewnętrzną część podniesiono aż o metr, tworząc wyraźny negatywny profil.

Oczywiście kierowcy błyskawicznie dostosują się do nowej charakterystyki, ale niewątpliwie w kilku miejscach trzeba będzie odejść od wyćwiczonej przez lata linii jazdy i popróbować czegoś nowego. Swoje trzy grosze mogą dorzucić też opony: na szybki, rozgrzany tor Pirelli przywozi rzecz jasna trzy najtwardsze mieszanki w gamie, ale ich zachowanie na świeżej nawierzchni może odbiegać od zgromadzonych przez zespoły danych. To wszystko sprawia, że na teoretycznie dobrze znanym torze weekend może przynieść trochę niewiadomych.

Mniej dostrzegalne przez kibiców zmiany objęły zaplecze toru Sepang. Wybudowano zupełnie nowe pomieszczenia gościnne dla zespołów, a także osobny kompleks garaży i aleję serwisową przy przedostatniej prostej. Korzystają z nich podczas tego weekendu zespoły GP2 i GP3: ta pierwsza seria wraca na Sepang (rywalizowano tu już w latach 2012-2013, a zlikwidowana już seria GP2 Asia w sezonach 2008 i 2008/09), natomiast dla młodzieży z GP3 to pierwsza okazja, by pościgać się w Malezji.

W królewskiej kategorii szesnasta runda sezonu to jednocześnie pierwsza okazja dla Mercedesa, by przypieczętować trzeci z rzędu mistrzowski tytuł wśród konstruktorów. Wystarczy, że nie stracą więcej niż siedem punktów do Red Bulla i 22 do Ferrari. Bardziej zażarta walka toczy się o P4 (Force India wyprzedza Williamsa o punkcik) i P6 (McLaren ma siedem punktów przewagi nad Toro Rosso).

Po bodaj najlepszym występie w karierze i zwycięstwie na ulicach Singapuru Nico Rosberg prowadzi w klasyfikacji z przewagą ośmiu punktów nad Lewisem Hamiltonem. Niemiec nigdy nie wygrał na Sepang, ale w tym sezonie już udowodnił, że lubi przełamywać takie serie. Obrońca tytułu wygrał tu tylko raz (w 2014 roku, to zresztą jedyny jak dotąd trium Mercedesa w ojczyźnie ich głównego sponsora, firmy Petronas), podobnie jak Jenson Button. Cztery triumfy ma na koncie Sebastian Vettel, a trzy – każdy w barwach innej ekipy (Renault, McLarena i Ferrari) – Fernando Alonso, który ponadto w 2003 zaliczył w Malezji swoją pierwszą wizytę na podium w F1. Tamten wyścig wygrał Kimi Räikkönen, dla którego był to z kolei pierwszy w karierze triumf. Fin do wygranej w barwach McLarena dorzucił potem zwycięstwo z Ferrari, w sezonie 2008.

5 KOMENTARZE

  1. „w paru miejscach asfaltowe pobocze zastąpiono poczciwym żwirem”
    W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i zaczął poprawiać te lotniska po Hermanie T.
    Oby to był początek odwrotnego kursu niż ten z ostatnich lat, gdzie żwir zastępowano tzw. masą bitumiczną partoląc kilka naprawdę kultowych łuków.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here