Niby należało się tego spodziewać, ale u nich nigdy nie wiadomo – teraz jednak możemy być już pewni, że sezon 2020 zespoły spod znaku Red Bulla rozpoczną w takich samych składach, w jakich kończą bieżące zmagania. Alexander Albon skutecznie udowodnił, że zasługuje na dłuższą szansę i pozostaje w szeregach Red Bull Racing, natomiast ekipę Toro Rosso – od przyszłego roku pod nazwą Alpha Tauri – reprezentować będą Pierre Gasly i Daniił Kwiat.

W siedmiu wyścigach od promocji do Red Bulla drugi w historii Formuły 1 reprezentant Tajlandii ani razu nie finiszował na pozycji niższej niż szósta. Zdobył w tym czasie 68 punktów – na tym tle 54 na koncie lidera ekipy Maksa Verstappena to oczywiście statystyczna ciekawostka, a nie dowód wyższości Albona nad kolegą z ekipy. Jednak skuteczność i regularność tegorocznego debiutanta robią wrażenie, najwyraźniej także na grubych rybach z Red Bulla. W tym roku świetnie wykorzystał obie swoje szanse – najpierw dość nieoczekiwany debiut w Toro Rosso, z zerowym doświadczeniem w kokpicie samochodu Formuły 1, a następnie awans do czołowej ekipy. W pełni zasłużył na kolejną, czyli sezon 2020 w barwach zespołu o być może już mistrzowskim potencjale.

W juniorskim składzie pozostają dwaj kierowcy, którzy też zdążyli już poznać smak startów w czołowej maszynie – poznali także gorycz degradacji w trakcie sezonu. Z jednej strony Albon zademonstrował, że warto na nim polegać i stawiać na jego dalszy rozwój. Ponadto z drugiej strony Gasly po przesunięciu do Toro Rosso utrzymuje solidny poziom – znacznie lepszy niż Kwiat w sezonie 2016, po analogicznej degradacji – ale bez błysków i przełomów, które uzasadniałyby ponowną roszadę. Zresztą wyglądałoby to jak przyznanie się do błędu: tak jak kolejny awans Kwiata, który w tym sezonie błysnął oczywiście trzecią lokatą w Niemczech, ale poza tym nie popisuje się niczym wyjątkowym.

Skoro Gasly i Kwiat mają już temat najbliższej przyszłości z głowy, to mogą skupić się na walce o szóstą lokatę w klasyfikacji konstruktorów. Po dwóch z rzędu wpadkach Kwiata – kosztujących cenne punkciki pięciosekundowych karach za kolizje na ostatnich okrążeniach GP Meksyku i USA – Toro Rosso traci jeden punkt do Racing Point. Stawka jest niebagatelna: w zeszłym roku różnica w premiach między szóstym i siódmym miejscem wyniosła osiem milionów dolarów.

Decyzje Red Bulla oznaczają, że w stawce pozostaje już tylko jedno wolne miejsce. Fotel w Williamsie po Robercie Kubicy ma przejąć Nicholas Latifi, ale ekipa zamierza potwierdzić to dopiero po zakończeniu sezonu – należy się jednak spodziewać, że nastąpi to przed odbywającymi się w Abu Zabi testami opon (wtorek i środa po Grand Prix). Chyba, że zespół znów chce urządzić teatrzyk z podbijaniem stawki za fotel.

Kanadyjczyk będzie jedynym debiutantem w przyszłorocznej stawce, w której skład kierowców zmienią tylko dwa zespoły: Williams i Renault, gdzie do stawki Formuły 1 w roli kierowcy wyścigowego wraca Esteban Ocon. To pierwsza taka sytuacja od 2009 roku – w porównaniu z ostatnią rundą sezonu 2008 zawodników zmieniły również dwie ekipy. Co ciekawe, wówczas roszadę przeprowadził tylko Red Bull: w głównej ekipie miejsce Davida Coultharda u boku Marka Webbera zajął Sebastian Vettel, a jego fotel w Toro Rosso, jako zespołowy partner Sébastiena Bourdais, zajął Sébastien Buemi. Dla porównania, między sezonami 2018 i 2019 składy zmieniły wszystkie ekipy poza dwiema: Mercedesem i Haasem.

STAWKA F1 W SEZONIE 2020
Mercedes: Lewis Hamilton i Valtteri Bottas
Ferrari: Sebastian Vettel i Charles Leclerc
Red Bull: Max Verstappen i Alexander Albon
McLaren: Carlos Sainz i Lando Norris
Renault: Daniel Ricciardo i Esteban Ocon
Racing Point: Sergio Pérez i Lance Stroll
Alpha Tauri: Pierre Gasly i Daniił Kwiat
Alfa Romeo: Kimi Räikkönen i Antonio Giovinazzi
Haas: Kevin Magnussen i Romain Grosjean
Williams: George Russell i Nicholas Latifi (niepotwierdzony)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here