Plan testów na mokrym torze nie do końca wypalił, ale przy braku współpracy ze strony naturalnego deszczu można było się spodziewać takiego obrotu sprawy. Mozolnie nawadniany tor (wczoraj wieczorem, dziś rano i w przerwie obiadowej) przesychał dość szybko, a cały proces ułatwiały promienie słońca i ukształtowanie toru. Wiadomo, że profil nawierzchni jest projektowany z myślą o jak najsprawniejszym odprowadzaniu wody na pobocze, co akurat w tym przypadku okazało się przeszkodą. Tak czy inaczej, trochę pojeżdżono na deszczówkach i przejściówkach, ale zespoły nie mogą pochwalić się szczególnie dużymi zasobami danych na temat ich zachowania czy optymalnych punktów przesiadki z jednego rodzaju ogumienia na drugi.

Czwartek upłynął bez ani jednej czerwonej flagi, ale nie oznacza to, że nie obyło się bez kłopotów. Największe dotknęły Williamsa: po wczorajszej kraksie samochód Lance’a Strolla nie nadawał się do użytku, bo ze względów bezpieczeństwa trzeba było wymienić kadłub. Zamiast pracować nad oponami i ustawieniami, zespół zajął się zatem budową samochodu wokół nowego nadwozia. „Pastroll” nie zaliczył udanego początku oficjalnej współpracy z Williamsem, kilometry nabijane starym samochodem przez cały zeszły rok na razie nie przyniosły efektów.

Niewiele więcej jeżdżenia wykonało Toro Rosso: Daniił Kwiat wykonał okrążenie instalacyjne, po którym okazało się, że trzeba wymienić jednostkę napędową. Samochód nie wrócił już na tor. Problemy dotknęły także mistrzów świata: usterka elektryki zatrzymała Lewisa Hamiltona w garażu, auto odpalono dopiero przed przerwą na lunch, ale ze względu na niewielką ilość czasu Anglik nie wsiadł do kokpitu i do pracy od razu zabrał się Valtteri Bottas, który miał przejąć W08 po południu. Fin przejechał 68 okrążeń, o jedno więcej niż Stoffel Vandoorne – co w przypadku McLarena oznacza udany dzień. Mercedes zakończył jazdy wcześniej, bo inżynierowie zauważyli coś niepokojącego w danych. Królem przebiegu po raz drugi w czasie pierwszej sesji testowej okazał się Haas: Romain Grosjean jako jedyny przekroczył barierę 100 okrążeń, ale kilkanaście z nich było wyłącznie kółkami wyjazdowymi/zjazdowymi, bo zespół wytrwale trenował pit stopy.

Zapewnione przez osiem cystern z wodą mieszane warunki oznaczały, że nikt nie skupiał się na polowaniu na czasy. Pora na to nadejdzie w przyszłym tygodniu, podczas drugiej i ostatniej tury zimowych testów. Lekcje do odrobienia mają jak widać wszyscy, może poza Scuderią. Tyle, że musimy poczekać na „prawdziwą” wersję silnika Mercedesa (podczas testów nie korzystano z pełnej mocy, a przygotowane na Australię poprawki wiążą się z ryzykiem kolejnych awarii) i na to, co ewentualnie – prawie na pewno – w rękawie trzyma Red Bull.

Możemy się spodziewać wysypu nowych rozwiązań i kolejnej odsłony przepychanek wokół hydraulicznych zawieszeń stosowanych przez niektóre zespoły (i szykowanych przez kolejne, na wypadek uzyskania aprobaty FIA). Miejmy tylko nadzieję, że inauguracja sezonu odbędzie się w atmosferze walki wyłącznie na torze, bez protestów i zielonego stolika.

Testy w Barcelonie, dzień 4.:

1. Kimi Räikkönen (Ferrari SF70H) 1.20,872 – 93 okr. – miękkie
2. Max Verstappen (Red Bull RB13 TAG Heuer) +0,897 – 85 okr. – miękkie
3. Jolyon Palmer (Renault R.S.17) +0,929 – 39 okr. – miękkie
4. Romain Grosjean (Haas VF-17 Ferrari) +0,937 – 118 okr. – supermiękkie
5. Antonio Giovinazzi (Sauber C36 Ferrari) +1,608 – 84 okr. – ultramiękkie
6. Sergio Pérez (Force India VJM10 Mercedes) +1,981 – 82 okr. – supermiękkie
7. Stoffel Vandoorne (McLaren MCL32 Honda) +2,629 – 67 okr. – ultramiękkie
8. Valtteri Bottas (Mercedes W08) +3,326 – 68 okr. – miękkie
9. Nico Hülkenberg (Renault R.S.17) +4,330 – 51 okr. – miękkie
10. Daniił Kwiat (Toro Rosso STR12 Renault) – bez czasu – 1 okr.

12 KOMENTARZE

  1. „KIMI FOR PRESIDENT ”… Scuderia co się dzieje … jestem w lekkim szoku… to tylko testy ale i tak jest lepiej niż w ubiegłym roku.

  2. Krążyły od samego rana, że Merc nie chciał jeździć po deszczu. Lewis też nie chciał, co podobno mówił w wywiadzie poprzedniego dnia. Później jeszcze jakaś krytyka z różnych stron, że po co jeszcze zlali wodą tor w przerwie na obiad, bez sensu zepsute testy. I tak wiele się o oponach na deszcz nikt nie dowiedział a specjalnie zakłoca się pracę w suchych warunkach, które pozwalają nauczyć się 100 razy więcej o bolidzie.

  3. The McLaren a raczej jego część – Honda brylowała w wywiadach, ogłaszając tak jak w poprzednich latach, że silnik będzie dysponował mocą porównywalną do Mercedesa. Zmieniono nazwę i samą regułę dla nazwy, zmieniono barwy. Nic na razie jednak nie pomogło, bo MCL32 nie jest w stanie, przynajmniej na razie, dowieźć zawodników do mety. Na pewno McLaren to wytrzyma, pytanie czy FA też. Ja obstawiam, że już nie..

  4. To ciekawe spostrzeżenie, dodam jedynie, że ciekawe kto na tym wieszaku pierwszy zawiesi koszulkę lidera. Mercedes? Chciałbym aby to było jednak Ferrari 🙂

  5. Mam silne wrażenie, że chłopaki trzymają karty przy orderach. Odkryją je dopiero w Australii. Sądzę, że Merc i RB ukrywają swoje prawdziwe możliwości i jeszcze nas mocno zdziwią. Co do Ferrari nie mam już takiego przekonania, obawiam się, że cała para poszła w gwizdek i a balonik oczekiwań pęknie po pierwszych kwalach. Co do McL to obawiam się, że naprawdę są w czarnej… otchłani. Szkoda, kurcze…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here