Robert Kubica i Maciek Szczepaniak rozpoczynają dziś walkę w Rajdzie Argentyny, piątej rundzie mistrzostw świata. Szutrowy rajd z bazą w Cordobie składa się z zaledwie 14 odcinków specjalnych, ale większość z nich to bardzo długie „potwory”. Piątkowa próba Ascochinga-Agua de Oro ma ponad 50 kilometrów, a poza rozgrywanym w czwartek i sobotę superoesem Fernet Blanca tylko jeden odcinek ma mniej niż 20 kilometrów – słynny El Condor, którego ostatni przejazd będzie w niedzielę rozgrywany jako Power Stage, mierzy „zaledwie” 16 kilometrów. Rajd jest najdłuższy w kalendarzu pod względem kilometrów oesowych: załogi na czas przejadą aż 405 kilometrów.

Dla Roberta cel jest jasny: trzeba dojechać do mety. Nikomu nie trzeba przypominać, jak wygląda dotychczas jego sezon w WRC, a od czwartkowego poranka bez przerwy słyszę od kolegów na Circuit de Catalunya pytania o jego postępy, samopoczucie i tak dalej. Co ciekawe, dziennikarze F1, którym wyraźnie brakuje RK w padoku, nie mają wątpliwości, że prędzej czy później jego tempo przyniesie odpowiednie (czytaj: świetne) wyniki.

Nie wątpi w to także Malcolm Wilson (przeczytajcie wywiad z szefem M-Sport, który przeprowadził Michał Stolfa z Polsat Sport), a także Yves Matton. Podczas wizyty na rundzie WTCC w Maroku miałem okazję posłuchać, co zeszłoroczny szef Roberta ma do powiedzenia na temat jego obecnej sytuacji.

– Z zewnątrz trudno o dokładną analizę – powiedział boss Citroen Racing (warto o tym pamiętać, analizując rajdy w domowym zaciszu 😉 ). – Popełnia błędy, ale z zewnątrz trudno ocenić, czy to kwestia notatek, czy zbyt szybko próbuje jechać za szybko, czy ma jakieś problemy z adaptacją do samochodu. Na pewno coś nie działa, bo w zeszłym roku pokazywał, że był w stanie zarządzać tempem w czasie rajdu: zaczynać szybko, potem zwalniać. Myślę, że potrafi zarządzać szybkością, ale teraz coś nie działa.

– Wciąż jestem przekonany, że Robert w odpowiednich warunkach jest w stanie wygrać rajd, na pewno na asfalcie – dodał Belg. – Tacy kierowcy jak Thierry Neuville czy Sébastien Ogier w pierwszych sezonach też popełniali dużo błędów. W przypadku Roberta, który wcześniej startował przecież w F1, wszyscy mają duże oczekiwania i dają mu mniej czasu niż innym kierowcom. Młodemu zawodnikowi, który przychodzi do WRC znikąd albo z narodowych mistrzostw, jak mistrzostwa Polski, dawałoby się 2-3 lata, a po Robercie wszyscy się spodziewają, że dokona tego w sześć miesięcy. Trzeba się nauczyć rajdów i to jest trudne, czasami wręcz niemożliwe w tak krótkim czasie. Zarówno wyścigi, jak i rajdy są motorsportem, ale gdybyśmy mówili o muzyce, to byłoby jak gra na fortepianie i na przykład na gitarze. Jedno i drugie jest muzyką, ale nie tym samym.

Robert z kolei podkreśla, że całą rajdową naukę odbywa dopiero teraz, w topowym samochodzie i na oczach całego świata, podczas gdy rywale wychowywali się na odcinkach specjalnych w słabszych autach i stopniowo stawiali pierwsze kroki.

– Większość kierowców debiutowała w tych rajdach w dużo słabszych rajdówkach, ja od razu jeżdżę jednym z najlepszych samochodów, obok najlepszych zawodników – mówi. – To, co dzieje się teraz [wypadki i nieukończone rajdy] nie jest miłym przeżyciem, ale jednocześnie nie jest to nic niezwykłego. Sądzę, że niezwykłe było zdobycie tytułu WRC-2 w zeszłym roku, co też trochę zaostrzyło ludziom apetyty.

Postaram się zmienić podejście – wrócić do sposobu, w jaki podchodziłem do rajdów na początku mojej kariery w WRC. Na szutrze muszę bardziej skupić się na przetrwaniu i dojechaniu do mety, a nie na jak najszybszej jeździe. Jest za wiele zmiennych i niespodzianek, które mogą często zaskoczyć niedoświadczonych zawodników. Dlatego sądzę, że kilka kroków wstecz mi nie zaszkodzi.

Jedno jest pewne: Robert jak zwykle nie zamierza się poddawać. Kiedy podejmowałem decyzję o przejściu do rajdów, to wiedziałem, w co się pakuję. Nie mogę pozwolić, żeby kilka poprzednich miesięcy skasowało moje cele i ambicje. To prawda, że początek sezonu nie należał do najszczęśliwszych, ale wierzę, że będzie lepiej. Najważniejsze, żeby maksymalnie wykorzystać te przeżycia i się uczyć na nich. Jestem pewien, że nadejdą lepsze czasy.

Czy nadejdą już w Argentynie? Przekonamy się w najbliższych dniach.

Harmonogram Rajdu Argentyny (czas polski)
czwartek, 8 maja
13:00-17:00 odcinek testowy Villa Garcia-Cabalango (4,59 km)
21:00 OS1 Superoes Fernet Blanca 1 (6,04 km)
Ogółem czwartek: 6,04 km oesowych; 8,77 km dojazdówek; razem 14,81 km

piątek, 9 maja
12:00 Serwis A (15 minut)
14:08 OS2 Santa Catalina-La Pampa 1 (27,09 km)
14:51 OS3 Ascochinga-Agua de Oro 1 (51,88 km)
17:18 Serwis B (30 minut)
19:41 OS4 Santa Catalina-La Pampa 2 (27,09 km)
20:24 OS5 Ascochinga-Agua de Oro 2 (51,88 km)
22:46 Flexi serwis C (45 minut)
Ogółem piątek: 157,94 km oesowych; 368,88 km dojazdówek; razem 526,82 km

sobota, 10 maja
11:25 Serwis D (15 minut)
13:33 OS6 San Agustin-Villa del Dique 1 (39,99 km)
14:41 OS7 Amboy-Yacanto 1 (39,16 km)
17:36 Serwis E (30 minut)
19:59 OS8 San Agustin-Villa del Dique 2 (39,99 km)
21:07 OS9 Amboy-Yacanto 2 (39,16 km)
00:03 OS10 Superoes Fernet Blanca 2 (6,04 km)
00:38 Flexi serwis F (45 minut)
Ogółem sobota: 164,34 km oesowych; 482,52 km dojazdówek; razem 646,86 km

niedziela, 11 maja
11:48 Serwis G (15 minut)
13:56 OS11 Giulio Cesare-Mina Clavero 1 (22,07 km)
15:14 OS12 El Condor-Copina (16,32 km)
16:17 OS13 Giulio Cesare-Mina Clavero 1 (22,07 km)
18:05 OS14 El Condor (16,32 km) – Power Stage
19:28 Serwis H (10 minut)
19:48 meta
Ogółem niedziela: 76,78 km oesowych; 305,87 km dojazdówek; razem 382,65 km
Ogółem Rajd Argentyny: 405,10 km oesowych; 1166,04 km dojazdówek; razem 1571,14 km

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here