Mistrzostwa świata Formuły 1 powoli wchodzą w decydującą fazę. Czternasta odsłona tegorocznej rywalizacji odbędzie się na ulicznym torze w Singapurze. To oznacza kolejną porcję ciekawostek, tym razem związanych z nocnymi wyścigami w Mieście Lwa.

Singapur zaczął myśleć o Formule 1 już w 1989 roku, wtedy jednak nic z tego nie wyszło. Projekt odżył kilka lat temu, a w maju 2007 roku Bernie Ecclestone podpisał z organizatorami Grand Prix Singapuru pięcioletni kontrakt na organizację nocnego wyścigu.

Czas szybko mija i przed nami już siódmy wyścig o Grand Prix Singapuru. W sześciu dotychczasowych zwyciężało trzech kierowców – w ostatnich trzech sezonach triumfował Sebastian Vettel, wcześniej dwukrotnie Fernando Alonso (2008, 2010) i raz Lewis Hamilton (2009).

Ze względu na konfigurację, niezwykle istotną rolę na Marina Bay odgrywają kwalifikacje. Nic dziwnego, że czterokrotnie zwyciężał zdobywca pole position (Hamilton w 2009, Alonso w 2010, Vettel w 2011 i 2013). W 2008 roku miała miejsce anomalia, gdyż Alonso wygrał po starcie z 15. pozycji, ale stało się to możliwe tylko dlatego, że ekipa Renault posunęła się do nieuczciwości. Więcej o tym za chwilę.

Marina Bay jest jednym z czterech (obok Melbourne, Monako i Montrealu) typowo ulicznych obiektów w aktualnym kalendarzu Formuły 1. Okrążenie toru składa się z 23 zakrętów, (14 w lewo, 9 w prawo) i mierzy 5,065 km. Rekordzistą obiektu jest Sebastian Vettel, który w 2013 roku przejechał najszybsze kółko w 1.48,574.

Czterokrotny mistrz świata dzierży również rekord liczby kilometrów przejechanych na czele wyścigów o Grand Prix Singapuru. Vettel spędził na prowadzeniu 806 kilometrów – dla porównania Alonso 472, a Hamilton 386.

W trakcie wyścigu w Singapurze kierowcy pokonują 61 okrążeń, co w sumie daje 308,828 km. Najlepszym miejscem do wyprzedzania jest prosta przed zakrętem numer 7, na której można posługiwać się DRS-em (punkt pomiaru odległości za zakrętem numer 4). Druga strefa DRS znajduje się na prostej startowej (punkt detekcji poprzedza przedostatni zakręt).

Singapurskie hity F1
2008 – „Crashgate”
Spośród sześciu wyścigów F1, które odbyły się na Marina Bay, tym najbardziej pamiętnym pozostaje runda z 2008 roku, która zaowocowała aferą singapurską. Okazało się bowiem, że do sukcesu Fernando Alonso przyczyniła się celowa kraksa drugiego kierowcy Renault, Nelsinho Piqueta (za wypadkiem Brazylijczyka stali szef ekipy Flavio Briatore i główny inżynier Pat Symonds). Gdy Piquet wylądował na ścianie, Alonso był już po pit stopie – zmianie opon i tankowaniu. Zyskał tym samym strategiczną przewagę, dzięki której sięgnął po swoje 20. zwycięstwo w karierze.

Skandal rozpętał się latem 2009 roku, gdy Piquet został wylany z Renault. Brazylijczyk miał swój interes w jej ujawnieniu i pogrążeniu byłych szefów. Ostatecznie Briatore i Symonds zostali przez FIA uznani za winnych ustawienia wyników wyścigu i musieli pożegnać się z F1. Warto jeszcze dodać, że Alonso uniknął przykrych konsekwencji, tłumacząc, że o niczym nie miał pojęcia.

2009 – Hamilton nokautuje
Wyposażony w KERS McLaren MP4-24 długo się rozkręcał. W związku z tym broniący tytułu mistrza świata Lewis Hamilton dopiero w drugiej połowie sezonu mógł myśleć o podjęciu walki z kierowcami Brawna i Red Bulla. Na Węgrzech wreszcie udało mu się wygrać (pierwszy triumf samochodu z KERS). Drugie zwycięstwo dorzucił w Singapurze, gdzie po starcie z pole position nie dał swoim rywalom żadnych szans. W pewnym sensie był to triumf na otarcie łez, ponieważ Anglik już wcześniej wypadł z rywalizacji o mistrzostwo świata.

2010 – Znowu Alonso
W 2010 roku rywalizujący o tytuł z Sebastianem Vettelem Fernando Alonso dorzucił do swoich osiągnięć drugie zwycięstwo w Singapurze. Tym razem obyło się bez kontrowersji i Hiszpan w wielkim stylu pokonał faworyzowanego Vettela, odnosząc swoje 25. zwycięstwo w F1.

2013 – Za szybki Vettel
Sebastian Vettel wygrywał w Singapurze trzykrotnie. Najlepsze wrażenie pozostawiło jego ubiegłoroczne zwycięstwo, które wywołało spory szok w padoku. W skrócie chodziło o to, że w kluczowych momentach mistrz świata zyskiwał nawet po dwie sekundy na okrążeniu. Poziom jego dominacji był tak znaczący, że pojawiły się podejrzenia, czy Red Bull z jedynką nie jechał przypadkiem z kontrolą trakcji. Sugestię taką rzucił m.in. Giancarlo Minardi, który zwrócił uwagę na dziwny dźwięk wydobywający się z samochodu Vettela. Temat ochoczo podchwycił Lewis Hamilton. – Jeżeli przyjrzymy się onboardom, to widać, że Seb przyspiesza jakieś 20 metrów wcześniej niż reszta, a to ogromna przewaga. Po raz ostatni mogłem tak szybko wciskać przepustnicę w 2007 i 2008 roku, kiedy korzystaliśmy z kontroli trakcji – stwierdził Anglik.

FIA nie potwierdziła podejrzeń skierowanych pod adresem Red Bulla i Vettel wygrał pozostałe sześć wyścigów sezonu. W żadnym z nich supremacja Niemca nie była już jednak tak wyraźna, jak w Singapurze.

Grand Prix Singapuru 2013 w pigułce
Pole position: Sebastian Vettel (Red Bull-Renault) – 1.42,841
Najwyższa prędkość w kwalifikacjach: Jenson Button (McLaren-Mercedes) 293,5 km/h
Najwyższa prędkość w wyścigu: Nico Rosberg (Mercedes) 297,4 km/h
Wyniki wyścigu:
1. Sebastian Vettel (Red Bull-Renault) 1:59.13,132
2. Fernando Alonso (Ferrari) +32,627
3. Kimi Räikkönen (Lotus-Renault) +43,920
Liczba pit stopów zwycięzcy: 2 (17 i 44 okr.)
Najkrótszy pit stop: Sergio Pérez (McLaren-Mercedes) 28,709 – 14 okr.
Liderzy: 1-61 Vettel
Najszybsze okrążenie: Sebastian Vettel (Red Bull-Renault) – 1.48,574 (167,940 km/h) – 46 okr.

Grand Prix Singapuru 2008 okazała się niezwykle pechowa dla walczącego o mistrzostwo świata Felipe Massy. Koszmar dopadł lidera wyścigu podczas pit stopu, na który stawka zjechała gremialnie po kraksie Nelsinho Piqueta. Felipe za szybko otrzymał sygnał do startu i ruszył, zabierając ze sobą wąż maszyny tankującej. To był koniec jego szans na walkę o podium. Tych punktów potem zabrakło do pokonania Hamiltona.

Jedną z ofiar „crashgate” okazał się także Robert Kubica, który przed kraksą Piqueta był czwarty. W momencie wprowadzenia neutralizacji Polakowi kończyło się paliwo, ale zespół zwlekał ze ściągnięciem go do boksów. To był błąd. Co prawda Kubicę i tak czekała 10-sekundowa kara za tankowanie w „zamkniętej” alei serwisowej, ale przykład Rosberga najlepiej świadczył jednak o tym, że jedenastemu na mecie Robertowi przeszła koło nosa fantastyczna okazja.

Jak wysoko mógł zawędrować Polak? Nico Rosberg po kraksie Piqueta znalazł się w identycznej sytuacji jak Kubica (a jechał za nim), ale szybciej zjawił się w alei serwisowej i pomimo kary ukończył wyścig na drugiej pozycji. Do zwycięstwa w Chinach (2012) było to zresztą jego najlepsze osiągnięcie w F1.

W 2012 roku Michael Schumacher zaliczył w Singapurze swój 300. start w Formule 1. Rezultat był jednak mizerny, gdyż siedmiokrotny mistrz świata zakończył swój występ, torpedując Jean-Erica Vergne’a. Przeprosiny zostały przyjęte.

W wyścigu tym triumfował Sebastian Vettel, który swój sukces zadedykował zmarłemu kilkanaście dni wcześniej profesorowi Sidowi Watkinsowi.

W każdym z sześciu rozegranych w Singapurze wyścigów przynajmniej raz na tor wyjeżdżał samochód bezpieczeństwa. W niedzielę będzie zapewne podobnie, więc stratedzy mają o czym myśleć.

Najlepszym wynikiem Roberta Kubicy w GP Singapuru była siódma lokata w sezonie 2010. W końcówce Polak musiał wykonać nieplanowany zjazd do boksu, bo inżynierowie Renault wykryli, że z jednego z kół uchodzi powietrze. Robert spadł z szóstej lokaty na trzynastą, ale dzięki przewadze świeżych opon udowodnił, że na Marina Bay da się wyprzedzać. Najpierw uporał się z Jaime Alguersuarim, a od 51. do 55. okrążenia na każdym kółku zyskiwał po jednej pozycji, wyprzedzając kolejno Sébastiena Buemiego, Witalija Pietrowa, Felipe Massę, Nico Hülkenberga i Adriana Sutila.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here