Błoto, deszcz, minimalna widoczność i… zgubiony samochód jednej z załóg – zapoznanie z trasą Rajdu Portugalii nie należało do łatwych, lekkich i przyjemnych. Mniej więcej połowa trasy pokrywa się z zeszłoroczną, więc można się oprzeć na notatkach sprzed dwunastu miesięcy, ale opis niektórych odcinków powstawał w bardzo bojowych warunkach. – Nie jest łatwo, kiedy wycieraczki nie nadążają z odprowadzaniem wody! – skarżył się Andreas Mikkelsen.

Każdy odcinek załogi mogą pokonać tylko dwa razy. Jadą drogowymi samochodami, przestrzegając przepisów ruchu drogowego oraz ograniczenia prędkości – w przypadku Rajdu Portugalii do 90 km/h, chyba że znaki wskazują mniejszy limit. Trzeba dokładnie opisać każdy fragment trasy, przewidując zachowanie rajdówki przy jeździe „pełnym ogniem” w trakcie rajdu. – Nie widać było trasy, tylko wycieraczki i deszcz. Woda płynęła po trasie, jechało się jak przez rzekę i nie dało się zapisać żadnych potrzebnych informacji – mówił Mads Ostberg.

Jazda „na ostro” może przynieść sporo niespodzianek – nie tylko ze względu na ogromne znaki zapytania jeśli chodzi o przyczepność i dobór opon, ale też za sprawą potencjalnie niedokładnych notatek.

– Mamy opisaną połowę rajdu z zeszłego roku i to bardzo pomaga w trudnych warunkach – mówi Elfyn Evans. – Nie możemy być stuprocentowo pewni nowych notatek i dlatego pierwszy przejazd odcinków będzie jak zapoznanie z dużą prędkością.

– Kiedy jest mokro, przyczepność bardzo się zmienia – dodaje Dani Sordo. – Trudno o dobre tempo w takich warunkach, a po tym, co widziałem wczoraj na zapoznaniu, to nawet nie wiem, czy dojadę do mety – jest bardzo ślisko.

Interesującą przygodę podczas opisywania trasy przeżył nie tylko Abdulaziz Al-Kuwari, którego samochód wyciągali z rowu Evans i Robert Kubica. Rywal Katarczyka z WRC-2, lokalny as Bernardo Sousa, na dobre utknął poza drogą.

– Ześlizgnąłem się do rowu – relacjonował mistrz Portugalii z 2010 roku. – Tył auta utknął w małej rzeczce, woda zakryła tylne koło. Dwie godziny później zadzwoniłem do mechaników z pytaniem, czy odzyskali samochód – ale powiedzieli mi, że auto zniknęło i nie mogą go znaleźć! Znaleźli je nazajutrz rano, 500 metrów od miejsca, w którym je zostawiłem…

Złudzeń co do skali wyzwania nie ma też Kubica. – Zapowiada się bardzo wymagający rajd – mówi. – Na zapoznaniu mieliśmy bardzo trudne warunki: dużo wody, dużo deszczu, dużo błota. Trzeba poczekać, co się wydarzy z pogodą, jakie będą warunki na odcinkach. Shakedown poszedł całkiem OK, chociaż na pewno nie odzwierciedla tego, co się będzie działo na rajdzie.

Dziś załogi udają się w okolice Lizbony. Po uroczystym starcie w nadmorskim kurorcie Estoril odbędzie się jedyna dzisiejsza próba sportowa: superoes pod Klasztorem Hieronimitów w stolicy Portugalii. Odcinek rusza o 19:01 czasu polskiego. Przed rokiem Kubica nie dotarł na tę próbę – była rozgrywana na zakończenie pierwszego dnia, a na wcześniejszych odcinkach Robert złapał o jeden kapeć za dużo. Miał w zapasie tylko jedno koło i musiał skorzystać z systemu Rally2.

Na liście startowej do dzisiejszej sekcji Robert i Maciek Szczepaniak figurują jako 15. załoga. Pierwsze auto WRC rusza jako ósme, potem po kolei cała stawka WRC w kolejności: Al Qassimi, Prokop, Hänninen, Solberg, Mikkelsen, Evans, Neuville, Kubica, Meeke, Tänak, Sordo, Hirvonen, Latvala, Ostberg, Ogier.

Kolejność startowa na jutro zostanie ustalona odrębnie: załogi WRC pojadą w kolejności zgodnej z aktualną klasyfikacją mistrzostw świata, czyli Ogier będzie otwierał trasę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here