2019 United States Grand Prix, Saturday - Steve Etherington

Taką walkę chcemy oglądać: w decydującej sobotniej rozgrywce na Circuit of the Americas trzej kierowcy z trzech różnych zespołów zmieścili się w niespełna siedmiu setnych sekundy. Valtteri Bottas zdobył swoje jedenaste pole position w karierze, a ustępujący mu o 12 tysięcznych Sebastian Vettel po raz setny w karierze ustawi się w pierwszym rzędzie. Z kolei Max Verstappen do swojego jubileuszowego, setnego wyścigu wystartuje z trzeciego pola – po raz pierwszy tak wysoko od tegorocznej Grand Prix Węgier i swojego jedynego jak dotąd pole position.

A gdzie mistrz-elekt Lewis Hamilton? Dopiero po raz drugi w karierze rozpocznie wyścig w swoich ukochanych Stanach Zjednoczonych poza pierwszym rzędem. Sześć lat temu w Austin był piąty w czasówce, a w wyścigu jedyny raz podczas występów w USA nie stanął na podium, plasując się na czwartej pozycji. Kierowca Mercedesa nie był w stanie złożyć dobrego okrążenia w żadnej z dwóch prób kwalifikacyjnych i na torze, na którym zwykł dominować, przegrał z zespołowym partnerem o 0,3 sekundy.

Na domiar złego między nim i Bottasem znalazły się aż trzy samochody – poza Vettelem i Verstappenem także Charles Leclerc. Ponadto Alexander Albon stracił swoje ostatnie okrążenie w Q3, bo wyjechał za szeroko w Zakręcie 19 i wyłapała to bezlitosna elektronika. Kierowca Red Bulla zmierzał po czas lepszy o 0,3 sekundy od pierwszej próby, a ostatecznie przegrał P5 z Hamiltonem o 0,227 sekundy. Gdyby, gdyby…

Pierwsza piątka ustawi się jutro na starcie na oponach pośrednich. Jeśli ogon wytrzyma naciski ze strony Albona czy żwawego na pierwszych okrążeniach duetu McLarena, to przewaga płynąca z twardszej mieszanki stanie się oczywista. Wydłużenie pierwszego przejazdu wydatnie zwiększy szansę pojechania na jeden pit stop, chociaż Pirelli nie wyklucza takiej strategii również w przypadku startu na miękkiej mieszance. Problem w tym, że po trudnym piątku brakuje reprezentatywnych danych z długich przejazdów, a jutro ma być jeszcze cieplej.

W sprawach strategicznych sporo będzie zatem kombinowania na bieżąco, a sytuację większości zespołów utrudnia fakt, że jedynie Mercedes, Ferrari, Red Bull i Williams mają możliwość większej elastyczności strategicznej – zachowali sobie po dwa komplety pośrednich opon, a reszta ma do dyspozycji po jednym zestawie twardych i jednym pośrednich. Reszta to miękkie, ulegające zbyt szybkiej degradacji na wymagającym torze.

W środku stawki poza wspomnianym McLarenem wrażenie robi ekipa Toro Rosso – Pierre Gasly trzeci raz z rzędu wbił się do pierwszej dziesiątki, a Daniił Kwiat otarł się o nią. Niestety dla Rosjanina, najlepszy czas skreślono mu po wyjeździe w Zakręcie 19, więc spadł z P11 na P13. Pole position wśród tych, którzy mogą dowolnie wybrać opony na start, odziedziczył zatem Nico Hülkenberg. W połączeniu z dziewiątym polem startowym innego miłośnika USA, Daniela Ricciardo, pachnie to podwójnymi punktami dla Renault.

Z tyłu Robert Kubica tym razem nie miał większych problemów z balansem, za to narzekał na brak przyczepności. – Wprowadziliśmy przed kwalifikacjami trochę zmian, żeby poprawić tempo wyścigowe, więc mam nadzieję, że przyniesie to korzyści jutro – skwitował polski kierowca. George Russell pokonał co prawda Sergio Péreza, ale kierowca Racing Point po przegapieniu ważenia na zakończenie drugiej sesji treningowej został skazany na start z alei serwisowej.

Ekipa mogła uniknąć kary, gdyby od razu dostarczyła samochód na ważenie – i taki był plan, ale „Checo” nie zrozumiał, że ma nie parkować na stanowisku serwisowym. Gdy to zrobił, mechanicy wykonali próbny pit stop – zmienili koła i automatycznie oznaczało to wykonanie pracy przy samochodzie, skutkujące nałożeniem drakońskiej kary. Jest to jednak zgodne z procedurami: w tym roku za to samo Pierre Gasly rozpoczynał z boksów GP Azerbejdżanu. Kevina Magnussena taki los spotkał w GP Bahrajnu 2016, a Carlosa Sainza – w GP Monako 2015. Sainz jako jedyny popełnił wykroczenie w kwalifikacjach (podczas Q1), a pozostali po zakończeniu drugiego piątkowego treningu.

Ustawienie na starcie po karach: 1. Bottas; 2. Vettel; 3. Verstappen; 4. Leclerc; 5. Hamilton; 6. Albon; 7. Sainz; 8. Norris; 9. Ricciardo; 10. Gasly; 11. Hülkenberg; 12. Magnussen; 13. Kwiat; 14. Stroll; 15. Grosjean; 16. Giovinazzi; 17. Räikkönen; 18. Russell; 19. Kubica. Start z alei serwisowej: Pérez.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here