Giedo van der Garde ogłosił, że jego kontrakt z Sauberem został rozwiązany za porozumieniem stron. Zespół wypłaci mu odszkodowanie. Holender podkreślił, że miał ważną umowę na starty w sezonie 2015, a jego sponsorzy zapłacili za nią już w pierwszej połowie 2014 roku i te pieniądze pomogły przetrwać Sauberowi.

Osobiście cieszę się, że przepychanki w sądach dobiegły końca, ale niesmak pozostanie. Tyczy to się obu stron: zespół powinien był zadbać o to, by spłacić zobowiązania wobec kierowcy, z którym nie jest w stanie dalej współpracować, a którego sponsorzy przekazali już pieniądze (wg moich źródeł 8 milionów euro). Z drugiej strony van der Garde nie miał szans, by wywalczyć sobie prawo do startów. Cała sprawa miała prawdopodobnie drugie dno (przejęcie części lub całości udziałów w zespole przez holenderską stronę) i być może kiedyś wszystko ujrzy światło dzienne.

Teraz Holender ma otrzymać 15 milionów euro odszkodowania (lekko licząc dwa razy tyle, ile wpłacił: sowicie oprocentowany kredyt…). Niewykluczone, że Sauber, który nie cierpi na nadmiar gotówki, w ramach rozliczeń będzie musiał pożegnać się z częścią udziałów w zespole. Peter Sauber szczęśliwy nie będzie, ale należy się spodziewać, że jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to część swoich udziałów w ekipie straci Monisha Kaltenborn…

Tymczasem van der Garde otwarcie przyznaje, że jego kariera w F1 jest najprawdopodobniej skończona. W tym roku poszuka posady w wyścigach długodystansowych, a na sezon 2016 celuje w DTM.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here