Przed domowym wyścigiem McLaren postanowił potwierdzić coś, w co chyba niewielu wątpiło: ekipa z Woking zachowuje aktualny skład kierowców również na sezon 2020. Carlos Sainz i Lando Norris nie odegrają zatem żadnych ról w rozpoczynającym się właśnie sezonie ogórkowym.

Oficjalna informacja o obsadzie foteli na kolejny rok nie tylko potwierdza, że hiszpańsko-angielski duet (zasłużenie) cieszy się zaufaniem kierownictwa ekipy i doskonale sprawdza się w aktualnej sytuacji zespołu – skutecznie i z powodzeniem walcząc o czwarte miejsce w stawce. Jest to również wyraźna deklaracja, że dla Fernando Alonso miejsca w sezonie 2020 nie będzie – oczywiście jeśli dwukrotny mistrz świata chciałby wrócić do stawki właśnie w pomarańczowych barwach. Wszak sam wspominał, że interesowałby go powrót do konkurencyjnego zespołu – a mimo godnych podziwu postępów, McLaren wciąż nie spełniałby ambicji zawodnika kalibru Alonso.

Generalnie ciekawy jest rozwój sytuacji na linii Alonso-McLaren. Fernando co prawda wziął udział w sesji testowej dla Pirelli po Grand Prix Hiszpanii, ale później ogłoszono, że ekipa nie zamierza już korzystać z jego usług za kierownicą. Wzajemne relacje mocno nadszarpnęła farsa na Indianapolis, a niedawno zazwyczaj rzetelny „Motorsport Magazine” poinformował, że wszelka współpraca została już zakończona i Alonso przestał nawet pełnić funkcję ambasadora McLarena.

Dość niecodzienne w całej sytuacji było to, że w dniu puszczenia tej pogłoski – a dokładnie siedem minut po północy – szef ds. komunikacji w McLarenie rozesłał do dziennikarzy informację z potwierdzeniem trwającej współpracy z Alonso w roli ambasadora. Jak to się mówi, nie wierzymy w pogłoski, które nie zostały zdementowane – bowiem w świecie F1 rzadko zdarza się komentowanie plotek przez zainteresowane strony. Ambasadorem może sobie być, ale w sezonie 2020 nie będzie ścigał się McLarenem w Formule 1.

Kolejne tygodnie i miesiące powinny obfitować w mniej lub bardziej szalone plotki transferowe, ale już bez udziału McLarena i jego kierowców. Z jednej strony może się wydawać, że trzęsienie ziemi na rynku zawodników raczej nam nie grozi, ale z drugiej przypomnijcie sobie poprzednie wakacje i decyzję Daniela Ricciardo…

5 KOMENTARZE

  1. „Wzajemne relacje mocno nadszarpnęła farsa na Indianapolis” – odrobinę nie jestem qw temacie. Jakieś przyblizenie o co chodzi?
    Co do samego Nando… To jest niemal znamienne, że gdy pojawiał sie w innych ekipach niż Renault (z początku kariery, gdzie kierowca musi byc pokorny) każda z nich popadała w wieksze lub mniejsze ale jednak kłopoty z formą i osiagami bolidu. jakos mam wrażenie, że gwiazdor Nando tak bardzo skupia i absorbuje uwage zespołow, wk tórych jeździł, że nie byli sie oni w stanie skupić na tym co naprawde wazne, czyli zbudowaniu dobrego auta i sprawnie działającej ekipy. I zawsze gdy Alonso znika z tych zespołów nagle one jakoś odżywają, łapią drugi oddech i pną sie w górę…Niewiarygodne ale…Chyba cos jest na rzeczy z naszym Nando…

    • Odnośnie Indy 500, to w dużym skrócie Fernando i McLaren nie zakwalifikowali się do wyścigu. Po drodze były przygody typu nieprzygotowany samochód na początek testów (brakowało np. kierownicy), strata prawie dwóch dni jazd z powodu złego odcienia pomarańczowego koloru na poszyciu nadwozia w zapasowym samochodzie, wadliwe czujniki ciśnienia w oponach, pomyłka w przeliczeniu cali na jednostki metryczne przy ustawianiu samochodu na kwalifikacje ostatniej szansy czy wreszcie decydująca – i nieudana – próba ze źle dobranymi przełożeniami w skrzyni biegów…

    • Akurat Ferrari w 2009 (tak jak i innym zespołom) „pokrzyżował plany” podwójny/dmuchany dyfuzor i to tylko dzięki ALO Ferrari w latach 2010-2013 miało jakiekolwiek zwycięstwa i dwa razy otarli się o mistrza. McLaren – już przed przejściem ALO, pikował w dół a współpraca z Hondą wydawała się najlepszą opcją ale też mega ryzykiem (jak wyszło – wiemy). Ja bym powiedział, że McLaren jest teraz w miejscu po części dzięki ALO. A Ferrari jest tam gdzie było więc nie zgadzam się z tym aby to o czym mówisz było winą ALO.

Skomentuj Mikołaj Sokół Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here