Formuła 1 powraca w miejsce, w którym 64 lata temu rozpoczęła się historia wyścigowych mistrzostw świata. Silverstone, bo o tym torze mowa, przeobraził się od tamtej pory nie do poznania, ale jedno pozostaje niezmienne – obiekt na starym lotnisku RAF ciągle stanowi matecznik brytyjskich sportów motorowych.

Pierwszy w historii wyścig zaliczany do mistrzostw świata odbył się 13 maja 1950 roku, w obecności króla Jerzego VI i królowej Elżbiety. Jego zwycięzcą został Giuseppe Farina. Za przyszłym mistrzem świata finiszowali jego koledzy z Alfy Romeo, Luigi Fagioli i Reg Parnell. Na mecie zabrakło wielkiego Juana Manuela Fangio – w samochodzie przyszłego pięciokrotnego mistrza świata doszło do wycieku oleju.

Spośród 64 wyścigów o Grand Prix Wielkiej Brytanii aż 47 rozegrano na Silverstone. Dwanaście razy mistrzostwa świata gościły na Brands Hatch, a pięciokrotnie na Aintree.

W aktualnej konfiguracji tor Silverstone jest wykorzystywany od czterech lat. Pętla mierzy 5,891 km i liczy 18 zakrętów. Jej rekordzistą od ubiegłego sezonu jest Mark Webber, który przejechał jedno okrążenie wyścigu w 1.33,401 (227,060 km/h). Najszybsze kółko w kwalifikacjach należy do Lewisa Hamiltona, który również przed rokiem zdobył pole position czasem 1.29,607 (236,673 km/h).

Uzupełniając podstawowe dane o obiekcie trzeba dodać, że na dystans wyścigu składają się 52 okrążenia, czyli 306,198 km. W wyprzedzaniu mają pomóc dwie strefy DRS. Pierwsza z nich znajduje się pomiędzy zakrętami 5 i 6 (punkt pomiaru odległości przed zakrętem Village), a druga na prostej Hangar. W tym przypadku punkt detekcji znajduje się przed Becketts.

Silverstone to bardzo szybki tor, wymagający odpowiednio zbalansowanego samochodu z dobrą aerodynamiką. Najciekawszym, a jednocześnie najbardziej wymagającym fragmentem pętli jest sekcja rozpoczynająca się zakrętem Copse, przez serię łuków Maggotts i Becketts po Chapel. Kluczową sprawę odgrywa tutaj siła docisku, pozwalająca na płynną jazdę na odcinku wymagającym szybkich zmian kierunku.

Najwięcej zwycięstw w wyścigach o Grand Prix Wielkiej Brytanii posiadają w swoim dorobku Jim Clark i Alain Prost. Obaj panowie zwyciężali tu po pięć razy – tyle, że Szkot triumfował na Aintree (1962), Silverstone (1963, 1965, 1967) i Brands Hatch (1964), natomiast Francuz wyłącznie na Silverstone (1983,1985, 1989, 1990, 1993). Jedną wygraną mniej ma na koncie Nigel Mansell.

Co do obecnej stawki, to w Wielkiej Brytanii wygrywało pięciu kierowców. Peleton otwiera Fernando Alonso, który dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium (2006, 2011). Poza Hiszpanem zwyciężali tutaj jeszcze: Kimi Räikkönen (2007), Lewis Hamilton (2008), Sebastian Vettel (2009) i Nico Rosberg (2013).

Brytyjskie hity F1
1969 – Stewart górą
Faworytem rundy na Silverstone był Jackie Stewart, który wygrał cztery z pięciu wcześniej rozegranych w 1969 roku wyścigów. W Wielkiej Brytanii Szkot znalazł jednak godnego przeciwnika w osobie Jochena Rindta. Kierowca Lotusa zdobył pole position i prowadził przez większość dystansu. Niestety, jego szanse na pierwszy triumf w F1 przekreśliły kłopoty z tylnym skrzydłem w Lotusie 49B. W tej sytuacji Stewart z łatwością sięgnął po piątą wygraną w sezonie. Co z Rindtem? Ostatecznie zajął czwarte miejsce, a na zwycięstwo musiał poczekać jeszcze dwa i pół miesiąca – do rundy w Stanach Zjednoczonych.

1976 – Dyskwalifikacja Hunta
Wyścig na torze Brands Hatch w 1976 roku przyniósł jeden z najbardziej kontrowersyjnych werdyktów w dziejach Formuły 1. Po starcie doszło do drobnej kolizji Nikiego Laudy i Claya Regazzoniego, której ofiarą padł także lokalny bohater, czyli James Hunt. Zawody przerwano. Zawieszenie w McLarenie Anglika po kontakcie z Ferrari Regazzoniego nie nadawało się do niczego, lecz ze względu na presję ze strony publiczności Huntowi zezwolono na ponowny start w zapasowym samochodzie.

http://www.youtube.com/watch?v=Jhb_v7iipT8

James wykorzystał szansę i sięgnął po Grand Prix Wielkiej Brytanii, zespół Ferrari złożył jednak apelację i dwa miesiące później zwycięzcą ogłoszono Laudę.

1987 – Pościg Mansella
Wyścig z 1987 roku przyniósł pojedynek kierowców Williamsa, okraszony wspaniałym finiszem w wykonaniu Nigela Mansella. Nie licząc startu, który najlepiej wyszedł Alainowi Prostowi, od początku prowadził Nelson Piquet. Mansell jechał drugi i w połowie dystansu, ze względu na wibracje, zjechał do boksu po nowy komplet opon.

Miał 28 kółek na odrobienie 29 sekund straty do prowadzącego Brazylijczyka. Po 11-krotnym poprawieniu rekordu okrążenia, trzy kółka przed metą Anglik znalazł się na tylnym skrzydle samochodu Piqueta, a decydujący cios zadał po wewnętrznej zakrętu Stowe i pomknął w kierunku swojego trzeciego zwycięstwa na własnym podwórku (poprzednie dwa wywalczył na Brands Hatch, w 1985 pod szyldem GP Europy, a rok później już w GP Wielkiej Brytanii).

1992 – Absolutna dominacja
Pięć lat później Mansell dorzucił do kolekcji swoje piąte zwycięstwo w Wielkiej Brytanii (jedno we wspomnianej wyżej GP Europy), dając popis całkowitej dominacji. Pomógł mu w tym naturalnie fenomenalny samochód – Williams FW14B, przygotowany przez spółkę Patrick Head, Adrian Newey oraz Paddy Lowe, był arcydziełem inżynierii i aerodynamiki.

W czasówce Nigel przejechał kółko marzeń (1.18,965), pokonując najbliższego rywala, którym okazał się jego zespołowy kolega Riccardo Patrese, o 1,919 sekundy. Trzeci w wynikach Ayrton Senna przegrał z Mansellem o 2,741 sekundy! W wyścigu Nigel kontynuował popis. Po pierwszym okrążeniu miał 3,2 sekundy przewagi, po drugim – 5,9, po trzecim – 7,9, po czwartym – 10,1, a po dziesiątym 20,5. Później trochę zwolnił i na mecie zameldował się z 39-sekundową przewagą nad Patrese, rozpętując prawdziwe szaleństwo wśród brytyjskich fanów, którzy już na rundzie honorowej dosłownie zalali tor. – Nigel grał dzisiaj w innej lidze – skomentował krótko wyczyn Mansella jego włoski kolega z ekipy.

1998 – Wygrana w boksach
W 1998 roku karty rozdawał McLaren, ale na mokrym Silverstone stajnia z Woking musiała przełknąć gorzką pigułkę. A wszystko za sprawą sprytnego manewru, do którego uciekli się jajogłowi z Ferrari.

Wyścig rozpoczął się na wilgotnej jezdni, lecz później nad Silverstone przeszła ulewa, zmieniając tor w kąpielisko. Kierowcy zaczęli dosłownie pływać po jezdni. Prowadzący Mika Häkkinen po piruecie na zakręcie Bridge uszkodził przednie skrzydło. Nadal miał 40 sekund przewagi, ale do akcji wysłano samochód bezpieczeństwa i po restarcie pierwsze miejsce przejął Michael Schumacher. Za wyprzedzanie Alexandra Wurza przy żółtej fladze sędziowie nałożyli jednak na Niemca karę 10 sekund postoju w boksie. Sztab Ferrari nie stracił głowy i ściągnął Schumachera do alei serwisowej na… ostatnim okrążeniu. W ten sposób Niemiec przeciął linię mety w boksach – przed stanowiskiem, na którym miał odbyć karę – i sięgnął po zwycięstwo.

Z taktycznego punktu widzenia Ferrari popisało się prawdziwym majstersztykiem. Rywale mieli pełne prawo poczuć się wykiwani! Szkoda tylko, że nie można było zobaczyć miny Häkkinena, który ostrzył sobie zęby na wygraną. Można się jednak domyślać, że na jego twarzy malował się koktajl zaskoczenia, szoku i niedowierzania.

2003 – Czytajcie Biblię!
W 2003 roku Rubens Barrichello sięgnął na Silverstone po jedno ze swoich najwspanialszych zwycięstw w karierze, ale miano bohatera dnia skradł mu były duchowny. Cornelius „Neil” Horan, bo o nim mowa, za pomocą haseł „czytajcie Biblię” i „Biblia ma zawsze rację” usiłował „ewangelizować” F1, biegnąc naprzeciw pędzącym 300 km/h po Hangar Straight samochodom. Za swój wybryk niesforny kaznodzieja spędził dwa miesiące za kratkami.

Wracając do wydarzeń na torze, Barrichello usunął tego dnia w cień wszystkich rywali, włącznie z Michaelem Schumacherem. Do annałów F1 przeszło bezpośrednie starcie pomiędzy Rubensem a Kimim Räikkönenem – panowie przez cztery zakręty jechali koło w koło, wzbudzając entuzjazm kibiców i dziennikarzy.

2011 – „Wydmuchani”
Weekend na Silverstone przed trzema laty należał do nielicznych przerywników w zwycięskim marszu Red Bulla i Sebastiana Vettela. Powodem były zmiany regulaminowe w zakresie nadmuchu spalinami dyfuzorów. Wcześniej nie podlegał on żadnym ograniczeniom i spaliny „dmuchały” tył podłogi nawet wtedy, gdy kierowca nie wciskał pedału gazu, przez cały czas poprawiając docisk tylnej osi. Od Wielkiej Brytanii otwarcie przepustnicy ograniczono do 10% przy 12 000 obr/min i 20% przy 18 000 obr/min. Nowy przepis zadziałał na korzyść ekipy Ferrari, która nie miała tak efektywnej technologii nadmuchu dyfuzora, jak Red Bull czy McLaren.

Fernando Alonso oczywiście nie przepuścił nadarzającej się okazji, w czym nie przeszkodził mu nawet kiepski model 150° Italia. W kwalifikacjach musiał co prawda uznać wyższość duetu Red Bulla, ale w wyścigu nie pozostawił nikomu złudzeń i zapewnił włoskiej stajni jedyne zwycięstwo w sezonie. – Co za wspaniała niespodzianka! – przyznał z rozbrajającą szczerością mistrz z Oviedo po 27. triumfie w karierze.

GP Wielkiej Brytanii 2013 w pigułce
Pole position: Lewis Hamilton (Mercedes) – 1.29,607
Najwyższa prędkość w kwalifikacjach: Felipe Massa (Ferrari) – 311,8 km/h
Najwyższa prędkość w wyścigu: Felipe Massa (Ferrari) – 311,4 km/h
Wyniki wyścigu:
1. Nico Rosberg (Mercedes) 1:32.59,456 (197,566 kmh/)
2. Mark Webber (Red Bull-Renault) +0,765
3. Fernando Alonso (Ferrari) +7,124
Liczba pit stopów zwycięzcy: 3 (12, 34 i 42 okr.)
Najkrótszy pit stop (422 metry od wjazdu do wyjazdu z alei serwisowej): Sebastian Vettel (Red Bull-Renault) 24,092 – 35 okr.
Liderzy: 1-7 Hamilton, 8-40 Vettel, 41-52 Rosberg
Najszybsze okrążenie: Mark Webber (Red Bull-Renault) 1.33,401 (227,060 km/h) – 52 okr.

W 1950 roku Nino Farina wygrał na Silverstone inauguracyjną Grand Prix zaliczaną do wyścigowych mistrzostw świata. Kierowca Alfy Romeo został później pierwszym w historii mistrzem.

W 1957 roku na torze Aintree Tony Brooks i Stirling Moss wywalczyli pierwsze zwycięstwo dla brytyjskiej marki Vanwall.

W 1980 roku kibice zgromadzeni na trybunach Brands Hatch byli świadkami próbki talentu Didiera Pironiego. Ścigający się Ligierem JS11/15 Francuz zdobył pole position i do 18 okrążenia wypracował konfortową przewagę. Kapeć kosztował go jednak mnóstwo czasu i spadek na 21 pozycję. Po wspaniałym pościgu, uwieńczonym wykręceniem najszybszego okrążenia wyścigu, przebił się na piąte miejsce, mając duże szanse na zwycięstwo. Niestety, pech znowu dał o sobie znać i po drugim kapciu Pironi zakończył swój oszałamiający występ. Co prawda wygrana przeszła mu koło nosa, ale jego popis nie uszedł uwadze Enzo Ferrariego.

Okrążenie kwalifikacyjne Keke Rosberga z 1985 roku przez 17 lat było najszybszym kółkiem przejechanym samochodem Formuły 1 (ze średnią prędkością wynoszącą 258,983 km/h). Szybciej pojechał dopiero Juan Pablo Montoya. W 2002 roku na Monzy kierowcy Williamsa zmierzono średnią na poziomie 259,828 km/h.

W 1973 roku Jody Scheckter spowodował na ostatnim łuku pierwszego okrążenia karambol z udziałem dziewięciu samochodów. Na szczęście skończyło się tylko na jednym kontuzjowanym kierowcy: Andrea de Adamich doznał urazu kostki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here