Lewis Hamilton robi co może, by wydrzeć mistrzowski tytuł Nico Rosbergowi. Na Yas Marina pokonał zespołowego partnera o 0,3 sekundy, zdobywając 61. pole position w karierze, dwunaste w tym sezonie i czwarte z rzędu. Mimo to wciąż jest w gorszej sytuacji: nikt nie przedzielił Mercedesów i jego rywal kontroluje sytuację. Przynajmniej w teorii, bo wiele będzie zależało od startu i pierwszego zakrętu, a później od strategii – za plecami Rosberga czai się Daniel Ricciardo, który przebrnął przez Q2 na supermiękkiej mieszance i ruszy na niej do wyścigu. Tak samo Max Verstappen, ale w jego przypadku popsuta ostatnia próba w finałowej odsłonie skazała go na porażkę nie tylko z pierwszą trójką, ale też z duetem Ferrari. To kolejny prezent dla Rosberga: przy starcie z P6 trudniej będzie Holendrowi namieszać w czołówce przy wykorzystaniu alternatywnej strategii.

Tymczasem Kimi Räikkönen ponownie okazał się szybszy od Sebastiana Vettela, narzekającego na niestabilny tył swojego Ferrari. W pierwszej dziesiątce znaleźli się jeszcze obaj kierowcy Force India, podkreślając w ten sposób przewagę nad Williamsem: co prawda Felipe Massa w ostatnim, 250. startem w Formule 1 wszedł do finałowej rozgrywki, ale ta sztuka nie udała się Valtteriemu Bottasowi, pokonanemu w Q2 o cztery setne sekundy przez Fernando Alonso. Na uwagę zasługuje też obecność Pascala Wehrleina w drugiej fazie czasówki, a także ciąg dalszy fatalnego występu Toro Rosso: po wczorajszych problemach z obręczami i minimalnym przebiegu w treningach Daniił Kwiat oraz Carlos Sainz zakończyli jazdę już w Q1.

Ustawienie na starcie: 1. Hamilton; 2. Rosberg; 3. Ricciardo; 4. Räikkönen; 5. Vettel; 6. Verstappen; 7. Hülkenberg; 8. Pérez; 9. Alonso; 10. Massa; 11. Bottas; 12. Button; 13. Gutiérrez; 14. Grosjean; 15. Palmer; 16. Wehrlein; 17. Kwiat; 18. Magnussen; 19. Nasr; 20. Ocon; 21. Sainz; 22. Ericsson.

19 KOMENTARZE

  1. Podejrzewam nawet, ze Jazda Nico niemal nastawiona była na ew. porażkę. Nico wie doskonale, że napięty Hamilton jest znacznie szybszy na torze ale ma tez znacznie większy balagan w głowie w trakcie wyścigu. A on ciągle jak cień, tuż obok niego, za plecami, spokojnie, bo przecież nie musi wygrać tego wyścigu. Dla Hamiltona sytuacja jest niemal patowa. Nie może przegrać wyścigu, nie może się rozbić i nie może, jak to bywalo w przeszłosci w F1, rozbić sie wspólnie z głownym konkurentem do tytułu. Musi jechać i liczyć na duuuuużo szczęścia w swoim wypadku, lub…odrobinę pecha w przypadku konkurenta. Tak czy inaczej to Lewis jest pod znacznie większą presją niż Nico przed jutrzejszym wyścigiem. Nico musi dojechac drugi a do tego wystarczy mu to co ma…

    • Myślę że się mylisz. Od zawsze trudniej jest utrzymać przewagę niż atakować. Lewis jak będzie walczył i trafi dzwon to i tak wie że musiał walczyć bo bez tego jest tylko drugi. Nico rusza z myślą o minimalizacji ryzyka bo to może przynieść sukces. Życie pokaże co będzie a mnie ciekawi jak nerwy utrzyma Nico bo on poraz pierwszy ma tą szansę ?

      • No i oglądając motorsport tylko w TV niestety jeasteście w błędzie. Jak kilka innych osób, ale te sa w mniejszosci (przynajmniej z tego grona, z którymi już omawialiśmy temat). W kazdym sporcie jest jakaś strategia. W F1 jest jej dużo. Częscia strategii jest też granie na psychikę przeciwnika. Hamilton w swoim stylu – gra by wygrać i pokazać, że jest szybszy. jednak z tonu wypowiedzi przed GP jasno widać, że już uważa, że przegrał, bo zaczął swoje typowe postekiwania a to na pecha, a to na już słynną wymianę mechaników itd. itp. Znaczy, że pozorny spokój na zewnatrz jest tylko pozorny. Widac natomiast po Rosbergu że wie dokładnie co ma robić i to robi. Skoro wystarczy być drugim, nie ma snesu ponosić większego ryzyka i koniecznie za wszelką cenę być szybszym. Choć próbował i prawie sie udało wczoraj, ale 3 sektor to jednak sektor Hamiltona. Tak czy inaczej…w F1 obaj zawonicy nei sa w sytuacji w której żaden nie ma nic do stracenia. Hamilton nie tylko bardzo chce wygrać ale też ma duże ciśneinie odebrac w ostatnim wyścigu tytuł, który Nico ma prawie w kieszeni. Bo o tym sie bezdie móiło latami i po tym nikt niczego nie bedzie mógl mu powiedzieć w sensie, że miał lepszą ekipę, lepiej przygotowane auto czy nawet…lepsze auto od głównego rywala. Nie. To może być jego wyscig życia i on to wie…ale takie momenty bardzo łatwo spierniczyć. Nico…musi dojechac aż i tylko drugi i wie, że do tego ma wszystko aby ten cel osiagnąć. Szybsze od pozostałych auto, odpowiednią przewagę i właściwe tempo. A skoro w qualu 2 sektory potrafi jechać z tempie Hamiltona a nawet odrobinę szybciej, to jedyne czego może ale nie musi probować to wyrpzedzić i wygrac z Hamiltonem by potawić przyslowiową kropkę nad i. Ale znając Nico, który jest zawodnikiem znacznie bardziej kalkulującym ryzyko niż Hamilton – nie postawi teraz wszystkiego na ostrzu noża i jak po paru okrązeniach zobaczy, że ie zbyt łatwo nie da to bedzie po prostu jechał swoje. Reszta, przy takich różnicch czasowych nie jest zagrożeniem….najtrudniejszy tak naprawde bedzie tylko start. Jak po nim bedzie na P2…bedzie nuda.

  2. Pod większą presją jest ten co ma (naj)wiecej do stracenia. W tym przypadku zdecydowanie jest to Nico. Prawdopodobnie jedyna szansa w życiu na majstra. A Hamilton jest obecnie drugi i jedyne co moze to tylko zyskać i dołożyć kolejnego majstra.

  3. Rosber muśi a chamilton może . To różnica przy której można się pomylić . Stawiam na luisa bo co to za mistrz który boi się deszczu.

  4. Jak przeprowadza się wywiad z osobą o niższym wzroście, to należy się odsunąć i wyciągnąć maksymalnie swoją rękę z mikrofonem. Niewygodnie, ale przynajmniej ta osoba czuje się bardziej komfortowo. To komentarz do wywiadu z Jackie Stewartem, który musiał odginać głowę do tyłu. Ok?

    • No w kwestii prowadzenia programu z obiektów to muszą jeszcze chłopaki popracować, ale to przychodzi z praktyką. Mikołaj przde wszystkim musi się nauczyć patrzec na oko kamery jak na przyjaciela, bo ciągle jest usztywniony i jakby zmieszany. Ale i tak panowie robią milion razy lepszą robotę od tego, do czego przyzwyczaił ludzi Polsat. Teraz jest znacznie lepeij. Także pod względem komentarza, choć bywają wpadki lub…tak jak dziś – opóźnienia w kwestii sytuacji, gdy przez 2 minuty jarano się czy Daniel wyjedzie przed kimim czy nie a jak było już od dobrych 2 minut widac, że tak się stało to chłopaki nawijali o Verstapenie i…nie wiem..Perze chyba przed nim jechał i potem łoooo…Daniel przed Riccardo…nooo…widzieliśmy…3 minuty temu 😉
      Ale dobrze jest a jak jeszcze będa transmisje z testów to już kompletny czad!

      • Ja wiem czy taki super ten komentarz ? Ja pamiętam że były lepsze w Polsacie za czasów kiedy komentował Andrzej Borowczyk i Mikołaj Sokół. Dla mnie to wzór komentowania F1. Spokojny komentarz bez nadmiernej podniety jak jest obecnie na Eleven, nie wspominając o wrzaskach.

        • Najlepszy, wręcz idealny duet komentatorów to Mikołaj Sokół i Andrzej Borowczyk. Żaden inny nie może się nim równać. Gdy nie komentowali razem, to wystarczył jeden z nich, aby nadal komentarz był na wysokim poziomie. Dopiero gdy w tym sezonie zabrakło również Andrzeja wielu ludzi doceniło co miało.
          Ale w Eleven pojawił się Sokół i znów było dobrze. Klasy i wiedzy Mikołaja chyba nie muszę udowadniać, to widać i słychać w każdym momencie. Niestety (dla kibiców) Mikołaj zaczął – co z resztą zapowiadał – jeździć na GP i zostaliśmy z dwójką komentatorów których nie da się spokojnie słuchać.
          Na temat obecnej dwójki komentatorów można dużo pisać, tak wiem, starają się, ale im to jakoś nie wychodzi. Nie dostrzegają podstawowych rzeczy, nie wiedzą i nie widzą wielu rzeczy, nie tłumaczą widzom „dlaczego, co i jak” dzieje się w wyścigu, bądź – ogólniej – działa w Formule 1, bo sami najprawdopodobniej nie wiedzą. Przykłady można mnożyć, ale każdy chyba to widzi.

          Idealnym rozwiązaniem na sezon 2017 dla Eleven byłoby zatrudnienie czy choćby „wypożyczenie” z Polsatu Andrzeja Borowczyka do komentowania Formuły 1. To byłby strzał w dziesiątkę wart każdych pieniędzy. Duet Mikołaj – Andrzej mielibyśmy pewnie dość rzadko (jednak mielibyśmy!), bo już słyszeliśmy, że Sokół będzie jeździł na kolejne GP, ale wtedy zostawałby Borowczyk do spółki z np. Gąsiorowskim. I w końcu mielibyśmy w Eleven komentarz dobrej jakości, gdy Mikołaj jest na torze.

          • Wypożyczenie Andrzeja Yyyy Troszeczkę Mirtu Virtanen Borowczyka byłoby co najwyżej strzałem ale w stopę. Najbardziej bezsensownie ględzący i absolutnie najgorszy komentator wszechczasów. Nie wiem, skąd masz te rewelacje, bo też wyścigi z jego „komentarzem” całe lata oglądałem i wiem jedno: NIGDY WIĘCEJ. To już lepiej ustawić telewizor na „Mute”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here