Monza to przede wszystkim niepowtarzalna atmosfera.

Świątynia szybkości, stary diabeł, sanktuarium ekipy Ferrari i jej kibiców, arena wielkich triumfów i licznych tragedii, albo po prostu Monza – włoski tor stanowi wyjątkowy przystanek w kalendarzu Formuły 1.

Vettel

W aktualnej stawce znajduje się tylko trzech kierowców, którzy oglądali obiekt w Parku Królewskim z najwyższego stopnia podium. Tak się składa, że z tej trójki największą liczbą zwycięstw legitymuje się aktualny lider Scuderii Ferrari – Sebastian Vettel. Do tej pory Niemiec zwyciężał na Autodromo Nazionale trzykrotnie, za każdym razem startując zresztą z pole position.

Siedem lat temu na włoskim torze Seb sięgnął po swój pierwszy triumf w F1 (dzień wcześniej zdobył pierwsze pole position). 21-letni wówczas Niemiec poradził sobie znakomicie z koszmarnymi warunkami atmosferycznymi panującymi pod Mediolanem i utarł nosa bardziej utytułowanym kolegom. – To był perfekcyjny weekend – pole position, zwycięstwo. Brak mi słów – cieszył się Vettel po swoim zaskakującym sukcesie. Fani ekipy z Maranello z pewnością doskonale pamiętają, że jego Toro Rosso napędzał silnik Ferrari.

Kolejne dwa triumfy Sebastian odniósł już za kierownicą Red Bulla (2011, 2013), podnosząc do 852 liczbę kilometrów przejechanych na czele wyścigów o Grand Prix Włoch (rekord spośród kierowców obecnej stawki). Przed rokiem Niemiec wypadł zdecydowanie gorzej, finiszując na szóstej pozycji za partnerującym mu w ekipie z Milton Keynes Danielem Ricciardo.

W najbliższy weekend Vettel zadebiutuje na Monzy jaki kierowca Ferrari. Nie oszukujmy się, oczekiwania włoskich kibiców są olbrzymie. Seb będzie musiał poradzić sobie z niesamowitą presją, świetnie znaną wszystkim kierowcom włoskiej legendy. Ciekawe, czy doping tifosi go uskrzydli, czy raczej sparaliżuje?

Alonso

Drugi na liście jest poprzednik Vettela w stajni z Maranello, Fernando Alonso. Hiszpan sześciokrotnie stawał w świątyni Ferrari na podium, w tym czterokrotnie w barwach Scuderii. Ich wspólna przygoda z Monzą rozpoczęła się od zwycięstwa w 2010 roku (poprzedzonego zdobyciem pole position). Następnie, przed kolejne dwa sezony, dwukrotny mistrz świata zajmował trzecie, a przed dwoma laty drugie miejsce.

Swoje pierwsze zwycięstwo (i pole position) w Parku Królewskim Fernando wywalczył w 2007 roku. Mocno jednak zasmucił wtedy włoskich kibiców, ponieważ reprezentował zespół McLarena. Wyścigowe portfolio Alonso w Parco di Monza uzupełnia druga lokata z 2005 roku, kiedy kierowca z Oviedo walczył do spółki z Renault o swój pierwszy tytuł mistrza świata.

Hamilton

Listę zdobywców Grand Prix Włoch w aktualnej stawce zamyka Lewis Hamilton. Podobnie jak Fernando Alonso, 30-letni Anglik dwukrotnie sięgał na Monzy po wygraną.

Po raz pierwszy sztuki tej dokonał w 2012 roku (uprzednio wygrywając czasówkę), a w poprzednim sezonie dorzucił zwycięstwo numer dwa. Przypomnijmy, że Anglik startował z pole position, lecz pierwszą rundę zakończył dopiero na czwartej pozycji. Nie pozostało mu nic innego, jak rzucić się do odrabiania strat. Na prowadzenie wyszedł na 29. okrążeniu, wykorzystując błąd Rosberga na hamowaniu przed pierwszą szykaną. Było po walce. Dzięki Lewisowi zespół Mercedesa odniósł na Monzy pierwsze zwycięstwo jako konstruktor od wyczynu Juana Manuela Fangio w 1955 roku.

Włoskie konto Lewisa uzupełniają druga lokata z 2007 i pole position z 2009 roku. W tym drugim przypadku Hamilton jechał po trzecie miejsce, ale na ostatnim okrążeniu, wychodząc z Lesmo, stracił panowanie nad swoim McLarenem i wpadł w bariery, kończąc występ bez punktów.

Button

Trzy drugie lokaty (2009-2011) i jedno trzecie miejsce (2004) – tak prezentuje się dorobek Jensona Buttona w jego dotychczasowych wyścigach o Grand Prix Włoch.

Räikkönen

Jeszcze skromniej wyglądają osiągnięcia Kimiego Räikkönena. „Iceman” raz finiszował na drugiej (2006) i dwukrotnie na trzeciej pozycji (2007, 2009). Listę sukcesów zamyka pole position sprzed dziewięciu lat.

Massa

Felipe Massa startował na Monzy w barwach Ferrari aż siedem razy, ale podium dla Scuderii wywalczył tylko raz – finiszując w 2010 roku na trzeciej pozycji. Dokładnie taki sam rezultat osiągnął w ubiegłym sezonie, jeżdżąc już dla Williamsa.

Pérez

W 2012 roku Sergio Pérez zadziwił cały padok, zajmując w Parco di Monza drugą lokatę. Meksykanin finiszował cztery sekundy za Lewisem Hamiltonem, wprawiając w końcówce wyścigu w spore zakłopotanie asów Ferrari, Alonso i Massę.

Rosberg

Mimo wieloletniego stażu w Formule 1, Nico Rosberg nie osiągnął na Monzy zbyt wiele. Niemiec tylko raz załapał się na podium. Miało to miejsce przed rokiem, kiedy musiał uznać wyższość Hamiltona. Co ciekawe, w pierwszej fazie wyścigu Nico prowadził, Anglik zmusił go jednak do błędu i to on zdobył Gran Premio d’Italia. Rosbergowi na pocieszenie zostało drugie miejsce.

Schumacher

Wyprawę w bardziej odległe czasy rozpoczynamy od Michaela Schumachera, pięciokrotnego triumfatora wyścigów na torze Monza. Wszystkie zresztą zostały odniesione za kierownicą aut Ferrari.

Przypomnijmy krótko pierwsze z nich (1996). Ferrari F310 było znacznie wolniejsze od Williamsa FW18, lecz główny faworyt do zwycięstwa, czyli Damon Hill, nie ustrzegł się błędu. Na szóstym kółku uderzył w opony ustawione na pierwszej szykanie i pożegnał się z wyścigiem. „Schumi” natychmiast poczuł krew i ruszył w pościg za Jeanem Alesim, który po przygodzie Hilla przejął pierwsze miejsce.

Na prostej Benetton Francuza okazał się za szybki, więc trzeba było wymyślić inne rozwiązanie. Gdy Alesi zjechał do alei serwisowej, Michael przejechał jeszcze dwa szybkie kółka i 0,6 sekundy straty zmienił w pięciosekundową przewagę. Tifosi dosłownie zwariowali ze szczęścia, choć pod koniec wyścigu Schumacher zafundował im jeszcze dodatkowy zastrzyk emocji. – Prawie straciłem kontrolę nad autem – tłumaczył się Niemiec z kontaktu z oponami w pierwszej szykanie. – To był głupi moment – dodał. Szczęśliwe, skończyło się na strachu.

Cztery lata później „Schumi” wygrał w Parco di Monza swój 41. wyścig F1 i wyrównał osiągnięcie Ayrtona Senny. W trakcie konferencji prasowej emocje wzięły górę i Michael rozpłakał się jak dziecko.

Poza pięcioma zwycięstwami, Michael Schumacher trzykrotnie stawał jeszcze na niższych stopniach podium w świątyni Ferrari. W 1992 roku Niemiec zajął trzecią, a w 2002 i 2004 roku drugą lokatę.

Piquet

Jeden triumf mniej w wyścigach o Grand Prix Włoch posiada w swoim dorobku Nelson Piquet. Jedno z tych zwycięstw jest dosyć szczególne, ponieważ zostało odniesione nie na Monzy, lecz na Imoli. Miało to miejsce w 1980 roku i był to jedyny sezon, w którym z powodu remontu Monzy Grand Prix Włoch rozegrano na pętli niedaleko Bolonii. Po pozostałe trzy zwycięstwa (1983, 1986, 1987) Brazylijczyk sięgnął już na Autodromo Nazionale. Dorobek Piqueta zamyka druga lokata z 1985 roku.

Fangio

Trzy wygrane odnotował pod Mediolanem wielki Juan Manuel Fangio. Pięciokrotny mistrz świata zwyciężał na Monzy trzy lata z rzędu – w 1953 roku z ekipą Maserati, natomiast w latach 1954-55 z zespołem Mercedesa.

W kolejnych dwóch sezonach Fangio wzbogacił swoją włoską kolekcję o dwie drugie pozycje. Finisz za Stirlingiem Mossem w 1956 roku zapewnił zresztą Argentyńczykowi czwarty tytuł mistrza świata. Okoliczności tego sukcesu były niecodzienne, ponieważ El Maestro skończył wyścig samochodem Petera Collinsa. Oddając auto starszemu koledze, Brytyjczyk rezygnował z własnych ambicji. – Będę miał jeszcze wiele okazji do zdobycia tytułu – wyjaśniał motywy swojego działania. Cóż, pomylił się, bo niestety zginął niespełna dwa lata później, podczas GP Niemiec. Fangio za to nigdy nie zapomniał o tym geście.

Kończąc wątek Argentyńczyka, należy dodać, że aż pięć razy zdobywał on na Monzy pole position.

Moss

Trzykrotnie po Grand Prix Włoch sięgał również Stirling Moss. Po raz pierwszy Brytyjczyk wygrał w 1956 roku, finiszując przed Juanem Manuelem Fangio. W kolejnym sezonie Moss znowu pokonał Argentyńczyka, a trzecią wygraną dorzucił w 1959 roku. Tym razem w pobitym polu Moss zostawił Phila Hilla.

Peterson

Ronnie Peterson jest kolejnym kierowcą, który trzy razy stawał w Parku Królewskim na najwyższym stopniu podium (1973, 1974, 1976). Niestety, przygoda Szweda z włoskim torem nie miała happy endu. W 1978 roku Peterson uczestniczył w zbiorowym karambolu, po którym wylądował w szpitalu. Początkowo nic nie wskazywało na to, że życie Ronniego może być zagrożone. W nocy Szwed przeszedł operację obu połamanych nóg. Nad ranem jego stan gwałtownie się pogorszył. Przyczyną śmierci Petersona okazał się zator.

Prost

Także Alain Prost triumfował na Monzy trzy razy. W 1981 roku Francuz sięgnął po wygraną, startując w barwach Renault. Kolejne dwa zwycięstwa odniósł z McLarenem – w 1985 i 1989 roku.

Po przejściu do Ferrari Prost dwukrotnie wjeżdżał w Parco di Monza na podium. W 1990 roku zajął drugie, a w 1991 roku trzecie miejsce. W 1993 roku Alain stanął przed wielką szansą na czwarte zwycięstwo w Grand Prix Włoch. Do 48. okrążenia wszystko zresztą na to wskazywało. Niestety, w Williamsie zepsuł się silnik Renault i pierwsze miejsce padło łupem Damona Hila.

Barrichello

Trzykrotnym zdobywcą Grand Prix Włoch (2002, 2004, 2009) jest jeszcze Rubens Barrichello. W 2001 roku Brazylijczyk wywalczył drugą lokatę, a dwa lata później trzecią.

Senna

Dwie wygrane (1990, 1992) w Parku Królewskim odniósł Ayrton Senna. Kolekcję Brazylijczyka uzupełniają dwie drugie (1987, 1991) i jedna trzecia lokata (1985). Warto też przypomnieć, że trzykrotny mistrz świata pięciokrotnie startował na Monzy z pole position.

Montoya

Dwa ze swoich siedmiu zwycięstw w F1 (w tym swoje pierwsze) Juan Pablo Montoya odniósł we Włoszech. Poza tym Kolumbijczyk może się jeszcze poszczycić drugą lokatą i najszybszym okrążeniem przejechanym samochodem Grand Prix. W 2004 roku podczas sesji przedkwalifikacyjnej Montoya pokonał jedną rundę w 1.19,595, z rekordową średnią prędkością wynoszącą 262,242 km/h.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here