Na spokojnie: jak wrażenia po londyńskiej prezentacji? To nie była impreza dla Was czy dla mnie, ale tak czy inaczej – podobało mi się. Dlaczego? O tym za chwilę.
Najpierw same pomysły poszczególnych zespołów. Który najfajniejszy? Wiadomo, liczy się stoper, ale o wrażeniach artystycznych też można podyskutować… Albo można byłoby podyskutować, gdyby nie fakt, że tylko jedna ekipa pokusiła się o coś odważniejszego.
Brawo dla ekipy Racing Bulls za przełomowe zastosowanie projektu Red Bull Racing z GP Turcji 2021 – wzorowanej oficjalnie na klasycznych barwach Hondy, ale biały Red Bull wyjechał wszak na tor już w GP Brazylii 2008, na pożegnanie z F1 taką wersją wystartował kończący wówczas karierę kierowcy David Coulthard.
U reszty mamy większe lub mniejsze wariacje na temat dotychczasowych projektów. Świetnie, bo dzięki temu będziemy mogli skupić się na esencji – czyli na tym, co pod kolorkami tkwi. Niby nie powinniśmy spodziewać się rewolucji technicznych w ostatnim sezonie obowiązywania aktualnych przepisów, ale już wiemy, że Ferrari solidnie zmieniło koncepcję.
Przerobiono przede wszystkim konfigurację zawieszenia, które w zeszłym roku nie nadążało za ewolucją aerodynamiki (wróciły problemy z dobijaniem). Pytanie, czy opłacało się odejść od już oswojonych rozwiązań? Czekamy na pierwsze odpowiedzi…
Jeśli chodzi o samo wydarzenie w O2 Arena – to nie był wieczór dla wyścigowych purystów i o nic takiego przecież nie chodziło. Musimy zrozumieć, że dla kibiców, przede wszystkim młodszego pokolenia, porównania zawieszenia z drążkami pchającymi i ciągnącymi albo dyskusje na temat testów statycznego obciążenia skrzydeł mają znaczenie trzecio- czy nawet czwartorzędne.
Oni chcą zobaczyć kierowców, obejrzeć ich w nowych barwach (w sensie po zmianie zespołu, bo jak już ustaliliśmy, na froncie nowych projektów graficznych niewiele się wydarzyło…) – a jeśli to wszystko dzieje się po raz pierwszy w historii jednocześnie, w tym samym miejscu i czasie, to mamy do czynienia z czymś naprawdę wyjątkowym.
Fajnie też było porównać sobie pomysły poszczególnych ekip – zawartość tych niespełna dziesięciominutowych segmentów, poświęconych poszczególnym zespołom, zależała od pomysłów marketingowców.
Zestawcie sobie teraz bojowy pokaz muzyczny Saubera z lekkimi filmikami z obozu Red Bulla, historycznymi wątkami w Ferrari i Williamsie, Jamesem Bondem w Astonie Martinie, amerykańskimi odwołaniami w przypadku Haasa… Pomysły i realizacja leżały po stronie zespołów – dlatego to, że Max Verstappen i Liam Lawson ani słowem nie odezwali się na scenie, było po prostu zamysłem Red Bulla.
Prawdopodobnie słusznym, biorąc pod uwagę zachowanie kibiców podczas wystąpienia Christiana Hornera. Wcześniej prowadzący imprezę Jack Whitehall nie omieszkał przypomnieć niechętnej reakcji Verstappena na pomysł zorganizowania tej wspólnej prezentacji – i trudno oczekiwać od tysięcy fanów, by ciepło przyjęli faceta, który chciał ich olać i wykręcić się z wizyty w Londynie… Pomijając już inne zatargi Maksa z faworytami lokalnej publiczności.
Buczeniem przyjęto także wzmianki o FIA (całkowicie zrozumiałe), a szczególny aplauz usłyszeliśmy nie tylko podczas prezentacji McLarena czy Ferrari. Na oklaski zasłużył także Andrea Kimi Antonelli albo dziewczyny z F1 Academy – to chyba też pokazuje, jak wyglądają trendy wśród kibiców. Wspominałem już, że to nie była impreza dla purystów?
Na osobną wzmiankę zasłużył także Gordon Ramsay, bezkompromisowym nawiązaniem do idiotycznych wytycznych FIA, która pod rządami Mohammeda bin Sulayema zajmuje się błahostkami, wystawiając się na zasłużoną krytykę i szyderę. Wcześniej, podczas spotkań prasowych, poproszony o komentarz Verstappen stwierdził, że nie będzie się na ten temat wypowiadał, bo dostanie karę.

Wracając do samej imprezy w O2 Arena, oczywiście chętnie obejrzałbym dłuższe, bardziej spójne historyczne wstawki filmowe, ale na to przyjdzie jeszcze czas w trakcie sezonu. Wątków związanych z 75-leciem mistrzostw świata nie zabraknie, na razie żyjemy już trzydniową sesją testową – wszystko obejrzycie oczywiście w Eleven, na miejscu będziemy razem z Michałem Gąsiorowskim i relacjami prosto z Bahrajnu urozmaicimy Wam śledzenie na żywo całych zimowych przygotowań. Się widzimy!