Robert Kubica zrobił już wszystko co w jego mocy, by wrócić do wyścigowej stawki w Formule 1. Nadal jest to jego cel, ale powodzenie misji nie zależy już od niego. W walce o fotel potrzebuje wsparcia.

W poniedziałek podczas konferencji firmy Acronis, partnera technologicznego zespołu Williams, Robert mówił: – To nie jest łatwy okres, ale chodzę uśmiechnięty i spokojny, co powinno dać do myślenia. Nie dlatego, że już wiem, co będę robił, bo nie wiem. Ale pracuję nad tym.

Później tego samego dnia spotkał się z premierem polskiego rządu, odwiedził także prezesa PKN Orlen w siedzibie koncernu. To mogą być ważni sojusznicy w walce o cel, jakim jest znalezienie się na polach startowych w Australii. Niespełna rok temu przegrał na samym finiszu. Teraz można uniknąć powtórki.

Doprowadzenie kierowcy wyścigowego na poziom wystarczający do startów w Formule 1 kosztuje krocie. Ta robota w przypadku polskich sponsorów już odpada. Odwalił ją za nich sam Robert, z nieocenioną pomocą rodziców i garstki pracujących z nim od początku osób.

Robert kilkanaście lat temu, w drodze do Formuły 1, musiał radzić sobie sam i wyszło mu to doskonale. Właściwie w pojedynkę – przy wsparciu rodziny i kilku zaufanych osób – dokonał rzeczy pozornie niemożliwej. Znikąd dostał się na wyścigowy szczyt, po drodze próbując namówić do wspólnej podróży przeróżnych partnerów z Polski. Także tych najpotężniejszych. Wówczas nikt nie miał odwagi, wyczucia czy wręcz odpowiedniej wiedzy na temat motorsportu, by podjąć się takiej inwestycji. Na szczęście Robertowi to nie przeszkodziło, dojechał do Formuły 1 głównie na własnym, nieprzeciętnym talencie.

Polskie firmy pojawiły się w jego otoczeniu dopiero wtedy, gdy miał już wyrobioną w wyścigowym świecie markę. Lepiej późno niż wcale. Robert swoją praktycznie samotną walkę wygrał, bo zdążył załapać się na czasy, w których padok był zdominowany przez wielkie firmy motoryzacyjne, pompujące pieniądze w swoje zespoły. Wcześniej była jeszcze kasa od producentów papierosów, teraz te dwa kurki są już przykręcone i nawet zespoły środka stawki muszą ratować się budżetem albo wprost od zawodników, albo ściąganym dzięki ich obecności w ekipie.

Czy teraz, gdy w wyścigowych realiach poza talentem potrzebne są „kasa i układy”, znajdzie się wsparcie potrzebne do wielkiego powrotu? Przed rokiem zabrakło, teraz jest szansa – ale trzeba się spieszyć i przygotować konkrety zamiast czczych obietnic, na które nikt w F1 się nie nabierze.

Liczby, które padają w nieoficjalnym obiegu, mogą być szokujące. Kilkanaście milionów w twardej walucie robi wrażenie. Warto jednak pamiętać o dwóch rzeczach.

Samo wychowanie, doprowadzenie kierowcy wyścigowego na poziom wystarczający do startów w Formule 1 również kosztuje krocie. Sezon w prestiżowych seriach juniorskich niższego szczebla kosztuje od pół miliona wzwyż, Formuła 2 to już wydatek przekraczający dwa miliony (cały czas poruszamy się w świecie euro). Przemnóżcie to przez liczbę lat w seriach juniorskich. Niektórzy dochrapali się miejsca w F1 po kilku (czterech, nawet pięciu) sezonach w GP2, poprzedniczce F2.

Ta robota w przypadku polskich sponsorów już odpada. Odwalił ją za nich sam Robert, z nieocenioną pomocą rodziców i garstki pracujących z nim od początku osób.

Posiadanie ambasadora w środowisku Formuły 1 jest nie lada osiągnięciem i powodem do dumy. Wejście z własnym kierowcą to najtrudniejszy sposób: po prostu potrzebny jest zawodnik odpowiedniego kalibru.

Druga rzecz to korzyści płynące z takiej inwestycji. W przypadku firm, które nie boją się ryzyka i podejmują współpracę z młodym, początkującym kierowcą, początkowo małe nakłady finansowe przekładają się na długofalową współpracę. Odnoszący sukcesy zawodnik „zabiera” ze sobą wiernego partnera na kolejne szczeble kariery – na przykład jeden z pierwszych sponsorów Valtteriego Bottasa jest teraz obecny na mistrzowskich samochodach Mercedesa.

Mam wrażenie, że w naszej ojczyźnie nie wszyscy zdają sobie też sprawę z globalnej siły Formuły 1. Nie zapominajmy, że jest to drugi po piłce nożnej sportowy spektakl na świecie. Wyścigi odbywają się na wszystkich zamieszkałych kontynentach poza Afryką, interesują się nimi ludzie w praktycznie każdym zakątku globu. To elita elit: miejsc w wyścigowych kokpitach jest ledwie 20 na sezon.

Posiadanie własnego ambasadora w takim środowisku jest nie lada osiągnięciem i powodem do dumy. Są trzy sposoby na konkretne zaistnienie w F1: kierowca, zespół albo organizacja wyścigu. Najmniejszych nakładów finansowych wymaga wejście do świata Grand Prix z kierowcą, ale paradoksalnie jest to jednocześnie najtrudniejszy sposób: po prostu potrzebny jest zawodnik odpowiedniego kalibru. Za setki milionów można kupić ekipę (zawsze przynajmniej jedna jest na sprzedaż, brakuje tylko chętnych) albo zorganizować wyścig. Kierowca jest „tańszy”, ale za miliony nie da się kupić talentu. Na szczęście dla nas, Robert odwalił także tę część roboty.

Dla firm wspieranie kierowcy w F1 nie musi być samym pompowaniem pieniędzy w zespół. W zależności od branży, w grę wchodzi szeroko zakrojona współpraca technologiczna – jak chociażby w przypadku Williams Advanced Engineering, odgałęzienia firmy, które zajmuje się nowoczesnymi technologiami, jak napędy alternatywne czy energia odnawialna. Sama obecność w środowisku F1 jest przepustką do świata wielkiego biznesu. Nie jest też tak, że jeden podmiot musi wyłożyć krocie, by wesprzeć walkę Roberta – w ślad za jednym wielkim graczem mogą podążyć inni partnerzy, skuszeni inicjatywą giganta. Tak miało być niespełna rok temu, gdy co prawda w kontekście wsparcia mówiono głównie o Lotosie, ale w układance były także inne firmy.

Mamy kierowcę, który jest wyjątkową postacią nawet w tym elitarnym gronie. Ze świecą szukać ambasadora równie podziwianego i pozytywnie odbieranego na całym świecie – nie tylko w motorsportowej rzeczywistości.

Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, szczególnie cenny w przypadku motorsportowego zaścianka, jakim niewątpliwie (i niestety) jest nasz kraj. Nic tak nie działa na wzrost popularności jak bohater, idol dzieciaków. Za pierwszym razem nie do końca wyszło, ale też nie było żadnych poważnych krajowych inicjatyw ukierunkowanych na popularyzację wyścigów. Coś mi mówi, że tym razem potężną bronią byłoby także zaangażowanie naszego ambasadora… Drugiej Wielkiej Brytanii nie zbudujemy, ale warto wypłynąć na szersze motorsportowe wody – mając godnego sternika.

Mamy kierowcę, który jest wyjątkową postacią nawet w tym elitarnym gronie. Był nią nawet przed wielką, niewiarygodną podróżą z roztrzaskanej rajdówki z powrotem do padoku Formuły 1. Ze świecą szukać ambasadora równie podziwianego i pozytywnie odbieranego na całym świecie – nie tylko w motorsportowej rzeczywistości. Fajnie by było, gdyby spóźnione o kilkanaście lat wsparcie z ojczyzny pomogło Kubicy w zrealizowaniu celu i dopełnieniu fantastycznej historii wielkiego powrotu na wyścigowe szczyty.

57 KOMENTARZE

  1. Garstka osób, o których wspomniano to m. In. ludzie z jednej z polskich firm. Te duże pojawiły się później. Jest jedną mała, z której logotypem jeździł Robert w niższych seriach.

  2. Cały czas o tej kasie. To teraz dwa przykłady. Kimi do Saubera poszedł pare dni po tym jak się okazało, że nie będzie go w Ferrari, gdzie tu kasa? Drugi to Russell, który co najwyżej może zapewnić znizkę na silniki Mercedesa – nie ma takiego potwierdzenia i danych a sam Toto Wolff mówił, że on nie zamierza kupować miejsc swoich podopiecznym. Wracając do Saubera, Robert był czasy czas na rynku, a Sauber zgarnał Kimiego, dlaczego? Argument ze tam zaczynał jest nijaki bo Robert tez miał tam swój niemały epizod. I teraz Renault i odrzucenie Roberta? Czy tam też chodziło o kasę, raczej nie, bardziej może układy i przepychanki z kontraktami na silniki dla Toro Rosso. Nie przesadzajmy więc tak z tą kasą. Red Bull bierze młodych zawodników bez wsparcia.

    • Też to widzę. W Renault potem rezygnacja z Sainza i znów wybór innego kierowcy niż RK. Robert nie pokazuje tempa, bo wg niego tempo powinno się okazać w kwalifikacjach. On jest pewny, że tempo jest, tylko nikt go jeszcze nie widział.

      • No to powiedz co wnosi Russell do Williamsa. Nikt nie potwierdza zniżek na silniki Mercedesa. Mimo Ocona w Force India, zespół z Indii nie miał zniżek i dług musiał być w całości zwrocony Mercedesowi za jednostki w chwili gdzie ojciec Strolla przejął team. Ale to silniki to jedno, co jeszcze Russell finansowo wnosi do zespołu Williams. Argumenty proszę.

        • To, że nikt oficjalnie czymś się nie chwali, to nie znaczy, że tak nie jest. Russell wnosi i tyle. Odnośnie Force India, preferencyjne warunki nie oznaczają, że Mercedes jest gotowy dawać coś za darmo albo jeszcze taniej niż uzgodniono.

          • W dodatku duma Williamsa nie umożliwi im łatwe przyznanie się, że biora od Mercedesa wsparcie z czysty talent, nieoszlifowany diament, itp… Młody, perspektywiczny i ze wsparciem producenta silnika, no i na więcej, niż rok.

          • Jednak według Motorsport.com mistrzowie świata nie zagwarantowali stajni z Grove żadnej korzyści finansowej z tytułu zatrudnienia Russella i nie zrobią tego także w przypadku ewentualnego zaangażowania Ocona – cytat z portalu v10. ale co oni tam wiedza 🙂

    • @ekwador15
      RK jest niesprawdzony w wyścigach. Miał 8 lat przerwy. Porównywanie go do Kimiego nie ma sensu. Kimi ma obecnie najlepszy sezon od kilku lat. Jest sprawdzony i doświadczony. A do tego robi reklamę. Też nie wiadomo co dokładnie podpisali z Sauberem, bo mówiło się udziałach. Samo Renault to fabryczny zespół i też nie chcieli ryzykować. Coś mówili że chcieliby więcej testów tylko pytanie na ile to PR’owa gadka, a na ile prawda. Sainz to młody zawodnik i rok temu dobrze wypadał. Mogli go wziąć bez żadnych wątpliwości. Trudno żeby jakikolwiek zespół wziął RK z czysto sportowego punktu widzenia. RK musi zdobyć/kupić fotel, a potem sam się wybronić ile ze starego RK zostało.

      @wierzbiq
      To, że mogli wziąć Ricciardo to akurat dobrze zrobili. Jest to bardzo dobry kierowca.

      • @wierzbiq
        A co do tempa to trudno je pokazać jak się jeździ raz na kilka miesięcy i do tego realizuje plan testowy Williamsa. Chociażby ostatnie testy na Węgrzech, gdzie do południa RK miał drugi czas. Później kiedy były najlepsze warunki i pozostali kierowcy poprawiali swoje czasy na HS z małą ilością paliwa to RK miał długie przejazdy. Williams nie dał RK szansy pojechania kółek kwalifikacyjnych wtedy kiedy inni to robili. Wydaje się, że Williams to jedyny team w którym RK może dostać fotel. Tylko oni mają tyle danych co do tempa, możliwości jak i prac nad rozwojem auta ze strony RK.

    • Red Bull bierze swoich młodych zawodników, w których wychowanie i trenowanie pompuje nie lada kase… Skoro mają swoich zawodników nie opłaca im się zatrudniać innych. Co do Kimiego przeszedł do Saubera w zamian za leclerca… a jeśli chodzi o Zeszłoroczne przepychanki do Williamsa to góre wzięła kasa Sirotkina

    • Dla tych, którzy chcą usłyszeć, co Joe powiedział część o Sirotkinie i Robercie jest ok. 35-36 minuty. Joe spekuluje, skoro Renault nie zatrudniło RK, zaś Williams dał mu testera, więc widocznie nie jest „good enough” i inaczej teraz jeździłby. Pamiętamy jednak, że Renault miała już prawie dogadanego obiecującego Sainza, a Wiliams… cóż szybko widzieli, że nie zwojują z tym modelem za wiele, a braki w kasie lepiej pokrywał Sirotkin.

      Bardziej obawiam się, ze szum wokół Roberta jest czysto PRowy przed wyborami. Bo poszedł czarny PR po ujawnieniu opinii Morawieckiego o wspieraniu RK (btw. w momencie, gdy budżety były z innej epoki), trzeba więc było jakoś podreperować wizerunek. Potem zaś… cóż można zawsze powiedzieć, że nie wyszło.

    • Niestety ‚opinie’ brytyjskich ‚ekspertow’ mozna tylko puszczac kolo uszu. Oni nie pizzs tego, co mysla. Oni pizza to, co ich zdaniem jest korzystne dla wizerunku brytyjskich druzyn i kierowcow.
      Jak myslisz, co stanie sie z ‚nowym Hamiltonem’ jak zderzy sie w pierwszym sezonie z glodnym i zaznajomionym z bolidem Kubica? Zwlaszcze ze dla wiekszosci brytyjskich ;ekspertow’ Kubica jest ‚bez watpliwosci wolniejszy niz Sirotkin co Williams sprawdzil rzetelnie i niezbicie’?
      Nie mam watpliwosci ze sam fakt, ze Kubica moze zagrozic startowi Russella w F1 prawie wszyscy brytyjscy eksperci zrobia teraz nagonke na Kubice ze jest wolny, ze stwarza niebezpieczenstwo, ze zbyt dlugo byl poza F1 i tym podobne bzdury. Licze ze chociaz Martin Brundle sie wylamie (nie ma sie co ludzic ze Kubice poprze, ale moze chociaz nic nie napisze).

  3. Kolejny, podobny komentarz w tej dyskusji: ambasador Polski, wizytówka naszego kraju, szanowana postać, świetny kierowca i wielki sportowiec. Z pewnością wszystko to jest prawdą i nie podważam tych opinii. Pytanie jednak brzmi, czy firma petrochemiczna, której głównym i podstawowym celem jest m.in. produkcja paliw, a co za tym idzie, generowanie zysków, ma odpowiadać również za budowanie wizerunku naszego kraju za granicą? Uważam, że to nie jest jej zadaniem. Od tego są państwowe instytucje. ORLEN jest spółka akcyjną działająca na zasadach prawa handlowego i nie jest jego rolą bycie MSZ-bis. Ponadto jakie korzyści marketingowe zyska Orlen na międzynarodowych rynkach? Praktycznie zerowe. Marka jest znana w kilku krajach Europy centralnej i wschodniej, a na rynku, na którym odbywa się wyścig F1 funkcjonuje pod inną nazwą. Ok, można użyć argumentu, że są jeszcze korzyści wynikające z transmisji TV, ale ta liczba dalej ograniczy się do palców jednej ręki. ORLEN nie jest firmą, która prowadzi globalne interesy, dlatego z biznesowego punktu widzenia to jest bardzo średni deal.

    • Wszystko zależy od strategii i długoterminowych planów. F1 jest znacznie potężniejszą dźwignią niż jakikolwiek sport poza piłką nożną, a ma nad nią jedną przewagę: to platforma technologiczna i biznesowa, na której łatwo zbudować korzyści wykraczające poza zwykły marketing i reklamę. Ale do tego trzeba podchodzić z głową i umieć to wykorzystać. Patrząc na niektóre publikacje rodzimych mediów „finansowych” czy „marketingowych”, szczerze wątpię, czy nasz rynek „ekspertów” jest na to gotowy.

      • My nie mamy w Polsce technologii, które mogłyby współgrać z F1. U nas inwestorzy idą w rynek odzieżowy i produkcji gier komputerowych. A takie dobra jak orlen, to nie widzi mi się, aby ta Firma była wstanie dostarczać paliwo i oleje dla jakiegoś zespołu. Nie mamy dóbr w kraju, które idą na skalę europejską lub światową. XTB, dom maklerski z Polski, kiedyś promował się u McLarena, bo uderzali z swoją ofertą do różnych krajów Unii Europejskiej. Jaka w Polsce jest Firma, która planuje ekspansje na całą EU i mogłaby się promować w F1? Nasz eksport to głównie żywność i produkty nijak związane z motoryzacją chociaż mamy kilka drobnych firm porównując je do gigantów w Unii, które produkują pewne podezespoły czy częsci samochodowe dla naszych partnerów.

        • Wartość marketingowa dla polskiego sponsora RK to przede wszystkim PR w kraju. Jeśli Robert będzie jeździł, to będzie pompowanie balonika jak z Robertem Od Piłki. Zobacz, co się dzieje na portalach typu WP…. Codziennie co najmniej jeden artykuł o RK, Saga niemal, jak o Lewym, czy Piątku.

        • Ekwador15:
          Według mnie w Polsce jest dostatecznie duży dostęp do technologii istotnych z punktu widzenia sportu ukierunkowanego na ich rozwój, jakim jest F1. Mam na myśli szczególnie materiały – technologie stopów tytanu, materiałów kompozytowych, a także odlewów precyzyjnych z materiałów lekkich – stopów aluminium, tytanu (to nie tak do końca) czy magnezu, zaawansowanych technologii warstw oraz obróbki powierzchni, łączenia materiałów i drukowania 3D stopów metali (to ostatnie pewnie jednak nie zawojuje przemysłu samochodowego). Rozwój i wdrożenia nowych technologii są również wspierane w ramach programów prowadzonych przez narodowe centrum badań i rozwoju. Nie ma konieczności dostarczania elementów do bolidu przez duży koncern motoryzacyjny, prostsze, bardziej elastyczne i z pewnością bardziej opłacalne jest zlecanie ich wykonania małym podwykonawcom. Im z kolei opłaca się to ze względu na wysoką cenę podzespołów wytwarzanych w małych seriach.
          Jeśli jednak nigdy nie były budowane kontakty, które umożliwiłyby teraz produkcję i sprzedaż tych elementów zespołom to w ciągu kilku miesięcy nie naprawi się tego.

          • Komentarz dotyczył tego, czy są Firmy w PL zajmujące się taką technologią, którą są wstanie promować się za pomocą sponsoringu. Firmę, którą na to stać i chce się promować w F1, swoje produkty czy technologię.

  4. Williams teraz to ostatni team w stawce,ale wydaje mi się,że tylko z Robertem mogą być wyżej.
    Ogromny potencjał wiedzy i umiejętności a ponadto wielki rozgłos co zachęciłoby innych sponsorów na rozwój.

  5. Nawet jeżeli rosyjskie wsparcie będzie wyższe o kilka milionów to z pewnością nie zrekompensuje ono straty punktowej i związanej z nią wypłaty na koniec sezonu. Robert z pewnością „nastuka” ich kilkadziesiąt + dodatkowo Williams zyska wizerunkowo, a co za tym idzie, wzrośnie ich wartość reklamowa. Naprawdę ciężko mi będzie zrozumieć w tym momencie ich wybór, kiedy Siergiej ponownie zasiądzie za sterami i da popis a’la sezon 2018.

      • I wszyscy doskonale wiemy, że to nie był dobry wybór. Wiemy co Robert potrafi i jest to TOP 5 jak nie 3 obecnych kierowców w F1. Jeżeli nie zostanie kierowcą w składzie podstawowym na sezon 2019, to niestety więcej szans już nie będzie.

  6. Sytuacja znow wyglada dobrze na pierwszy rzut oka ale wciaz jest ciezko. Z perspektywy Roberta sprawa jest prosta, potrzebuje kasy na jeden sezon, to wystarczy by udowodnic ze jest w pierwszej trojce / piatce najlepszych kierowcow w F1 i dalej juz bedzie z gorki bo powazne druzyny beda o niego walczyc.
    Problem w tym ze Williams to doskonale rozumie a juzudowodnili (i nie tylko z Kubica) ze nawet jak na F1 jest to druzyna wyjatkowo cyniczna, podla i chciwa. Nie mam watpliwosci ze jak teraz zwietrzyli kase od panstwowych koncernow to probuja Roborta wciagnac w dlugotrminowy kontrakt z pelna premedytacja zeby skasowac ogromne odszkodowanie jak Robert przejdzie do lepszej druzyny (tak jak robia to ze Strollem i jestem pewny ze ‘dlugoterminowa wspolpraca’ z Russellem jest na takiej samej zasadzie). Wiec te ‘40 baniek’ za sezon jazdy w rzeczywistosci moze sie zamienic w 200 baniek za sezon jazdy (jesl Williams wymusi 5-letni kontrakt a Robert przejdzie po roku do lepszej druzyny). Nic dziwnego ze Obajtek zaczal sie wymawiac, pewnie dostal maila od prawnikow, ktorzy przeczytali kontrakt.
    Niestety Williams to kompletna stajnia Augiasza, balagan na kolkach gdzie kierownictwo po prostu bawi sie i zagarnia do siebie a firma idzie na dno. Podobalo mi sie jak Robert powiedzial prawde o ilosci pracownikow w Williamsie, ze jesli uwzglednic ludzi pracujacyh nad silnikiem itp. To jest to wiecej niz wielka trojka. A wyniki? Kaplica. Ale naprawic cos takiego trudno, latwiej krotkoterminowo kupczyc siedzeniami wykorzystujac desperacje kierowcow.
    Zobaczymy co z tego wyniknie.

  7. Mimo, że to świadczy raczej źle o obecnej F1, o tych czasach w ogólności, to nie ma się co na tę smutna rzeczywistość obrażać. Dziś tylko w 3, może w 4 zespołach płaci się swoim kierowcom za ich pracę. W reszcie stawki, paradoksalnie, za prace płaci pracownik. W tym wszystkim RK jest oczywistym wyjątkiem, jakim zawsze i wszędzie był, nawet teraz to Jemu płaci Williams, w odróżnieniu od Sirotkina i Strolla.
    Trzeba pilnie wesprzeć RK jak się tylko da. Ta inwestycja absolutnie się zwróci w prestiżu, sławie oraz na twardo i liczbie prezentacji loga i nazwy w światowym przekazie. Trochę późno się z tą domniemaną ofertą pojawiają, ale lepiej późno niż wcale.
    Trzeba też puszczać mimo uszu całe to bagno, syf i smród, który się wokół pomysłu/projektu już pojawił, i który będzie tylko większy jeśli projekt dojedzie do celu z sukcesem.
    Trzymam kciuki za RK, Orlen, Obajtka i całą resztę.

  8. Trzy grosze:
    1. Lepiej późno niż wcale, choć szkoda, że nie wcześniej. Wcześniej było, może, więcej opcji, a teraz to już chyba tylko walka o Williamsa. Nie wybrzydzam, RK na linii startowej w Australii to marzenie, niezależnie od samochodu, setek tysięcy fanów. A miliony z pozytywnym zaciekawieniem przyjęłyby to mimo, że nie zaliczają się (jeszcze) do fanów RK.
    2. To inwestycja z ogromnym potencjałem zwrotu. Zarówno w prestiżu, sławie jak i w twardym czasie prezentacji logo, nazwy przez wilomilionowym audytorium. Czy jakikolwiek inny kierowca testowy był prezentowany, pokazywany w czasie transmisji tylko razy co RK w tym roku? A co i ile byłoby gdyby był kierowcą? Ocean promocyjny!
    3. Zalecam, jak RK, który był i jest fenomenem w wielu dziedzinach, zbywać milczeniem cały ten szlam, bagno i syf, który przy okazji tego pomysłu/projektu będzie się przelewał w Polsce. Ja trzymam kciuki za RK, Orlen, innych partnerów, Obajtka i Jego determinację, za Claire, żeby Jej się wszystko spięło i za cały ten projekt.

    • Tak są pokazywani kierowcy testowi np pani Carmen Jordá była w Renault. Widzisz to co chcesz widzieć. Ogólnie artykuł i komentarze oparte tylko na wierze a nie na argumentach i faktach. Nie mówie, że Robert nie powinien jeździć i nie powinien dostać wsparcia, ale całośc tutaj oparta jest o wiarę i zbudowane przekonania i brak faktów obalających tezę, że jednak bez kasy można coś w tym sporcie zdziałać.

      • Zgadzam się z Tobą.
        W F1 pieniądze liczy się w „papierach”, nie w PLN, a to oznacza, że złotówki trzeba pomnożyć przez ok. 4.
        Cienko to widzę, bo jeśli już, to chodzi o co najmniej 100 mln PLN, a i to może nie być zbyt przekonujące dla Franka, jeżeli chodzi o osobę RK.
        Nie takie tuzy F1 wracały po 2-3 latach do F1 w pełnej sprawności fizycznej i kiszka /np. MSc/.
        Robert od ośmiu lat nie ścigał się w F1… To jest kosmos…
        No przecież Renault i Williams mają najbardziej wiarygodne dane na temat formy/możliwości RK.
        No i co z tego wnika ?

      • „Tyle razy co RK” napisałem, nie pisałem, że inni wcale. Potencjał medialny RK jest oczywisty, Williams korzysta ile może, Terrible Trio, mimo sceptycyzmu RK jest tego kolejnym przejawem.
        Reszty wypowiedzi nie rozumiem.

  9. Co do fotela dla Roberta nie mam wątpliwości,to talent czystej wody,który walczy nie tylko na torze czy OS-ach,ale głównie z przeciwnościami losu do końca.
    Jego zapał,hart ducha,poświęcenie się jednemu celu zapierają dech w piersiach.Oby do wspólnego powrotu dołączyli Andrzej Borowczyk i Mikołaj Sokół.Dla mnie najlepsze trio ever.

  10. Yak sobie czytam dzisiejsze newsy z pudelków oraz wypowiedź Claire Williams i odnoszę wrażenie deja vu. Powtórka z zeszłego sezonu tylko na coraz bardziej… żenującym poziomie. Aż mi się nie chce kibicować, by Robert trafił do takiego, przepraszam za sformułowanie ale temu prowadzonego jak „panienka lekkich obyczajów”. Rozumiem, trzeba wykarmić zespół i jest to trudne, zwłaszcza, jak się ma zespół duży, a z F1 odpływają sponsorzy, ale… są pewne granice.

    Przyznam, że miałem cichą nadzieję, że RK trafi do Haasa z Romaina.

    Nie wiem, czy RK nie powinien wziąć pakiet sponsorski w garść i nie udać się do… Toro Rosso. Wiem, dr Marko, nowe talenty, bla, bla. Ale w 2019 roku RBR i TR będą miały ten sam silnik, Honda rozwija się i goni konkurencję, zaś TR będzie znów bazą i poligonem doświadczalnym dla RBR. Wzorem Ferrari-Haas dostaną zapewne sporą część podzespołów. To może być całkiem silna maszyna do walki w środku stawki i do pokazania swoich umiejętności. Ma w dodatku wyzwanie w postaci jakby nie było momentami szybkiego Kwiata oraz w razie jakiś zawirowań, totalnego nie sprostaniu zadania przez Gasly’ego na promocję do pierwszej ligi RBR. Tak sobie cicho kombinuję i marzę…

  11. Williams jest w głupiej sytuacji. Raczej Ocon nie wejdzie do ich składu. Chociaż jego podejście jest dziwne, bo powinien spuszczać z tonu, a on stawia warunki. Wygląda w tym wszystkim, że Robert staje się najlepszym rozwiązaniem. Powinni się czym prędzej zdecydować, po to by nie dać się złapać w licytowanie wolnego miejsca. Mają doświadczenie w tym względzie. Dla dobra opinia o zespole powinno to przeważyć. Szkoda, że nie było wcześniej decyzji, bo RK mògłby w piątki sobie po jeździć.

  12. Di Resta deprecjonuje możliwości Kubicy. Jeśli by tak było, że Williams wątpi, to wybieraliby pomiędzy Sirotkinem a Oconem. A tak nie mòwią oficjalnie. W takim razie, czy zza węgła nie pojawi się ktoś jeszcze?

Skomentuj Symfonia Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here