Rosyjska riwiera zawsze sprzyjała Mercedesom, ale zanosi się na to, że mimo historycznych sukcesów i sprzyjających warunków atmosferycznych, a także łagodnej dla opon charakterystyce, mistrzów świata czeka bardzo ciężka przeprawa. Jeszcze po piątku kierowcy Ferrari próbowali ściemniać, że przewaga nad „Srebrnymi Strzałami” to efekt ukrywania osiągów przez rywali. Zapewnień Lewisa Hamiltona, jakoby Mercedes „nigdy nie ukrywał osiągów” rzecz jasna nie można było brać na poważnie, ale jednocześnie nie wyglądało na to, by całość strat do Scuderii była tylko efektem kłopotów z temperaturą opon i zmuszeniem ultramiękkiej mieszanki do odpowiedniej pracy na pojedynczym szybkim kółku.

– Musimy popracować nad temperaturami i ciśnieniami, żeby poprawić osiągi na sobotę, ale jednocześnie nie możemy zapominać o niedzieli, bo to jest najważniejszy dzień – mówił Valtteri Bottas. Finowi zawsze dobrze szło na torze w Soczi, więc raczej nie jest szczęśliwy z faktu, że poza zespołowym partnerem ma jeszcze dwóch bardzo groźnych rywali. Liczy na najlepszy weekend w karierze i historia jego startów w Rosji uzasadnia wysokie ambicje, ale kandydatów do sukcesu jest tym razem więcej niż dwóch.

Sytuacja Mercedesa trochę przypomina Australię: tam też w użyciu była ultramiękka mieszanka, w wyścigu błyskawicznie zjedzona przez liderującego w pierwszej fazie zawodów Hamiltona. To, co pomaga „Srebrnym Strzałom” w kwalifikacjach, w pewnych warunkach w wyścigu staje się kulą u nogi. Szybkie zmuszenie ogumienia do pracy przed pojedynczym okrążeniem pomaga wygrać kwalifikacje, lecz w trybie wyścigowym przekłada się na szybszą degradację. Tak było w Melbourne i Bahrajnie, czyli na torach, które znacznie mocniej obciążają tylne ogumienie na wyjściach z zakrętów. W Chinach najciężej pracuje przód i tam Mercedes nie miał takich problemów, ale Soczi – zwłaszcza ostatni sektor – to ponownie duże wymagania jeśli chodzi o trakcję. Nie tylko Mercedes miał kłopoty z tylnymi oponami i to wydaje się być kluczem do dobrego tempa wyścigowego i zrealizowania zakładanej przez Pirelli jazdy na jeden pit stop.

Nawet nieco cieplejsze warunki niż się spodziewano (temperatura nawierzchni w okolicach 40 stopni Celsjusza) nie wpływają niekorzystnie na ogólny poziom degradacji – na tyle niski, by myśleć o wspomnianej wyżej prostej strategii z pojedynczą zmianą opon, z ultramiękkich na supermiękkie. Punktem zwrotnym może być moment przesiadki: albo próba podcięcia (jak Vettel w Bahrajnie), albo przy dużej degradacji opon lidera przeciągnięcie zjazdu i wykorzystanie lepszego tempa mimo zużytych opon w połączeniu z nadzieję na tłok przed wracającym po zmianie rywalem (ponownie Vettel, ale w Australii).

Niski poziom degradacji odegra też rolę w kwalifikacjach: w trzecim treningu sprawdzano m.in., czy lepszym rozwiązaniem jest przejechanie pomiarowego okrążenia na pierwszym i trzecim lotnym kółku, czy może dopiero na drugim i czwartym. To nie jest tor, na którym opony wystarczają tylko na jedną szybką próbę, a przy rozważaniu strategii 1-3 (pięć okrążeń razem z wyjazdowym, środkowym na ładowanie hybrydy i zjazdowym) lub 2-4 (sześć okrążeń, po wyjazdowym jeszcze jedno przygotowawcze) trzeba dobrze dobrać ilość paliwa: tak, by wystarczyło do zrealizowania planu, ale żeby nie obciążać samochodu niepotrzebnymi kilogramami w przypadku krótszego wyjazdu.

Osobną kwestią, zwłaszcza w Q1 i Q2, będzie miejsce na torze. Kierowcy zostali ostrzeżeni, żeby przy szykowaniu się do szybkiego okrążenia z czystym torem przed sobą nie zwalniać w celu zrobienia sobie miejsca w Zakrętach 12 i 13 – to sekwencja na początku trzeciego sektora, w której kierowcy w szybkim lewym łuku na końcu drugiej strefy DRS hamują do wolnego, prawego zakrętu.

W trwającej od 2014 roku erze hybrydowej jedynie trzy razy Mercedes przegrał kwalifikacje: dokładnie po jednym razie na sezon. W GP Austrii 2014 czasówkę wygrał Felipe Massa (Williams), w GP Singapuru z pierwszego pola ruszał Sebastian Vettel (Ferrari), a w GP Monako 2016 swoje pierwsze pole position zdobył Daniel Ricciardo (Red Bull). Czy statystyczna norma na ten sezon zostanie wypełniona już dzisiaj? Jeśli tak, to chyba nie będzie wątpliwości, że tym razem Mercedesowi nie uda się dokończyć sezonu tylko z jedną kwalifikacyjną porażką. Ciekawe, czy kwalifikacyjny tryb pracy „Srebrnych Strzał” wystarczy do pokrycia strat do zwinnych, krótszych samochodów Ferrari w krętych partiach toru.

1 KOMENTARZ

  1. Ładne bolidy = Ferrari w formie? W 2009 wygląd bolidów zniszczono, Ferrari straciło formę. Wróciły piękne bolidy, wróciła forma Ferrari.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here