Robert Kubica i Maciek Szczepaniak po spokojnym początku jadą równym i bardzo szybkim tempem: po dziewięciu odcinkach specjalnych Rajdu Włoch zajmują piątą lokatę. Trzykrotnie błysnęli czasami w pierwszej trójce: na trzecim odcinku ulegli tylko rewelacyjnie jadącym na początku rajdu kierowcom Hyundaia (Thierry’emu Neuville’owi i Juho Hänninenowi), a niezłym popisem były też dwa przejazdy najdłuższej dzisiejszej próby, 27-kilometrowego odcinka Loelle. Za pierwszym razem polska załoga uległa jedynie liderowi Jari-Mattiemu Latvali, a na kończącym dzień drugim przejeździe byli wolniejsi tylko od Fina i jego zespołowego partnera z Volkswagena, mistrza świata Sébastiena Ogiera.

To mój ulubiony szutrowy odcinek i po raz pierwszy mam frajdę z jazdy – mówił Robert na mecie OS9. – Znam drugą część tej próby, ale między pierwszym i drugim przejazdem warunki dzisiaj się zmieniały. Dzień był bardzo dobry. Zaczęliśmy powoli, ale później przyspieszyliśmy.

Robert i Maciek uniknęli problemów, ale nie można tego samego powiedzieć o innych załogach. Neuville i Hänninen, którzy świetnie wykorzystywali swoje dalsze pozycje startowe i w przeciwieństwie do załóg VW jechali już po przetartej, bardziej przyczepnej trasie, stracili szansę na świetny wynik na OS5. Liderujący w rajdzie Belg zatrzymał się z defektem zawieszenia i chociaż zdołał je naprawić i ruszyć dalej, to uciekło mu aż 20 minut. Z kolei Hänninen zaliczył grube dachowanie 5,5 kilometra przed metą odcinka. Na tej samej próbie z usterką zatrzymał się Kris Meeke, a Fiesta WRC Mikko Hirvonena doszczętnie spłonęła na dojazdówce z OS3 na OS4.

Pech rywali z pewnością pomógł Robertowi w awansie na piątą lokatę – po pierwszym dzisiejszym odcinku, przejechanym bardzo ostrożnie, plasował się poza pierwszą dziesiątką – ale warto zwrócić uwagę na jego tempo. Dziś załogi miały do pokonania 160 kilometrów i strata na kilometrze oesowym do Latvali wyniosła 0,34 sekundy, a do Ogiera 0,19 sekundy. Oczywiście trzeba uwzględnić różnice w warunkach – duet VW, przede wszystkim Ogier, musiał czyścić drogę z luźnego, mało przyczepnego szutru, a Kubica zaczynał dzień jako 11. załoga na trasie. Mimo tego tempo Roberta i Maćka, pozornie zachowawcze, zasługuje jednak na uwagę.

Za nami najdłuższy dzień pod względem liczby odcinków oraz kilometrów oesowych, ale sobotnie zmagania będą nie mniej mordercze. Na załogi czekają co prawda tylko cztery próby, ale dwie z nich to przejazd 60-kilometrowego odcinka Monte Lerno. Na jego tle 20-kilometrowa próba Monte Olia wygląda jak rozgrzewka… Ogółem do przejechania jest tylko o 3 kilometry mniej niż dzisiaj – będzie to prawdziwy test wytrzymałości.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here