Giermaziak i jego auto tuż po decyzji organizatorów o odwołaniu wyścigu Porsche Supercup.

Organizatorzy zawodów Porsche Supercup dziesięć minut przed startem niedzielnego wyścigu podjęli szokującą decyzję o odwołaniu zawodów. Choć chodziło o bezpieczeństwo, całą sprawą wadliwych obręczy można się było zająć dużo wcześniej. O całej sytuacji czytelnikom SokolimOkiem opowiada Kuba Giermaziak, który po wywalczeniu drugiego pola w kwalifikacjach miał chrapkę na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.

Siedziałem już w samochodzie przed wyjazdem na pola startowe, kiedy podszedł do mnie mój mechanik i powiedział, że wyścig zostanie odwołany – relacjonuje Kuba. – Na początku mu nie uwierzyłem, ale potem się okazało, że niestety tak… No i cóż, co zrobić, jesteśmy zawiedzeni, ale ja nie jestem z tych, którzy teraz będą chodzić i krzyczeć, bo nie widzę takiego powodu. Nie ma wygranych w tej sytuacji.

Co dokładnie było przyczyną odwołania wyścigu? – Problem powstawał przy zakładaniu opon deszczowych na felgi – mówi kierowca Verva Racing Team. – Producent felgi źle ją skonstruował, deszczowej opony nie dało się do końca założyć i trzeba było ją bardzo mocno pompować, prawie pod 10 barów. Obręcze nie wytrzymywały tego ciśnienia, wybrzuszały się od środka. Tak naprawdę, jeśli felga jest już zamontowana ze slickiem, to jeśli nie ma tego wybrzuszenia, nic nie ma prawa się stać.

Gdyby to zdjęcie było trójwymiarowe, palcami dałoby się wyczuć kilkumilimetrowe wybrzuszenie wokół całego obwodu po wewnętrznej stronie wadliwej obręczy.
Gdyby to zdjęcie było trójwymiarowe, palcami dałoby się wyczuć kilkumilimetrowe wybrzuszenie wokół całego obwodu po wewnętrznej stronie wadliwej obręczy.

W tym sezonie organizator Porsche Supercup zmienił dostawcę felg z firmy BBS na amerykańskiego producenta. – Wszystkie zespoły miały po cztery-pięć kompletów starych felg, na których jeździliśmy w zeszłym roku, więc gdybyśmy wiedzieli o tym problemie od rana, to założylibyśmy po prostu stare obręcze. Ale problem się ujawnił na 10 minut przed wyścigiem i niestety nie było na to czasu – mówi Giermaziak i dodaje, że nie wszyscy dowiedzieli się o kłopotach z obręczami tak późno. – Z tego co wiem, o tym problemie było wiadomo wcześniej. Michelin wiedział o tym od czwartku, a Porsche dowiedziało się tuż przed startem. Wygrało bezpieczeństwo, bo gdyby coś się stało, organizator miałby poważne problemy.

Na pewno czuję duże rozczarowanie z powodu anulowania wyścigu – kontynuował Polak. – Z jednej strony można spróbować zrozumieć Porsche, ale poza tym, że wiedziano o tym problemie wcześniej, to jest jeszcze wiele innych problemów z którymi nic nie robią – jak na przykład problem z tylnymi hamulcami, w których notorycznie rozpadają się klocki hamulcowe. Jednak w tej sytuacji podjęli decyzję o anulowaniu wyścigu. Będąc na ich miejscu też nie wiem tak do końca, co bym zrobił. Decyzja jest jaka jest, tak samo trafia w nas wszystkich, jeden wyścig mniej boli najbardziej, ale no cóż – trzeba będzie jechać lepiej w następnych.

Kiedy rozmawialiśmy o przyczynach odwołania wyścigu, nie było jeszcze wiadomo, jak do sprawy anulowanej rundy podejdzie organizator. – W tej chwili nie ma jeszcze żadnej jasnej decyzji – mówił Kuba tuż po powrocie do namiotu zespołu. – W przypadku anulowania wyścigu jest bardzo mała szansa na to, że przyznają nam punkty według wyników kwalifikacji. Raczej to się nie zdarza, więc czeka nas prawdopodobnie weekend bez punktów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here