Czas na jedyną w pełni zimową rundę mistrzostw świata: rozgrywany na śniegu Rajd Szwecji. Dla Roberta Kubicy to kolejna biała plama na mapie rajdowych doświadczeń: Polak nigdy nie rywalizował na długim, tzw. szwedzkim kolcu, a dwa dni testów Fordem Fiestą WRC i treningi „dla fanu” sprzed wielu lat, za kierownicą Lancera Evo w leśnej głuszy na południu Polski, z całą pewnością nie stawiają go w jednym szeregu z zaprawioną w bojach na śniegu czołówką rajdowych mistrzostw świata. Więcej doświadczenia ze Szwecji ma pilot Maciek Szczepaniak, który startował tam cztery razy: rok temu z Michałem Kościuszką (Mini WRC, 14. miejsce) oraz w latach 2000 i 2002-2003 z Tomkiem Kucharem (najlepszy wynik to 12. lokata Corollą WRC w 2002 roku – niejaki Sébastien Loeb był wówczas 17…).

Doświadczenie i znajomość tras odgrywa, jak w każdym rajdzie, dużą rolę. W Szwecji zdecydowana większość odcinków jest identyczna jak w zeszłorocznej edycji. Zupełnie nowa jest tylko czwartkowa próba Torsby (7,03 km), a sobotni OS Hara (11,32 km) był używany po raz ostatni w sezonie 2007.

Szwecja to rajd wyjątkowy i specyficzny. Tylko tutaj można stosować długie kolce, które wystają z opony na 7 milimetrów. Dają bardzo dużo przyczepności na śniegu, ale kiedy trasa jest rozjeżdżona i pojawia się szutrowe podłoże – a tak będzie w tym roku, bo temperatura oscyluje wokół zera, ze wskazaniem na plus – to łatwo kolce „pogubić”. Trzeba o nie dbać, bo tak jak na każdym rajdzie, na wszystkie odcinki między zjazdem na serwis wystarczyć musi sześć opon – tymczasem w czwartek strefa serwisowa wyznaczona jest dopiero na koniec dnia (po ponad 60 kilometrach oesowych), a sobotnie pętle mają po ponad 70 kilometrów oesowych. Nowa opona śniegowa, dużo węższa niż asfaltowe czy szutrowe gumy – dzięki temu jeszcze lepiej wgryza się w śnieg – ma 384 stalowe kolce z wolframowymi końcówkami. Do tego odcinki są bardzo szybkie…

Rywalizacja na takich oponach i w takich warunkach to dla Kubicy nowość. Ma za sobą dwa dni testów, w czasie których radą i pomocą służył dwukrotny mistrz świata i pięciokrotny zwycięzca Rajdu Szwecji, Marcus Grönholm. – Jest najbardziej utalentowanym kierowcą, z jakim jechałem – chwalił Roberta były fabryczny kierowca m.in. Peugeota i Forda. Czy obawiał się przejażdżki na prawym fotelu? – Nie, w ogóle. OK, może jego szybkość trochę mnie martwiła, niektóre partie były bardzo szybkie i na nich myślałem sobie „oh, shit…” Ale nie było żadnych momentów, żadnych problemów. Wow, ten facet umie jeździć – bez wątpienia. Od razu wie, gdzie musi dodawać gazu, gdzie hamować. Nie ma żadnego pyr-pyr-pyr, wożenia się. Bang, od razu jedzie i dobrze mu to wychodzi. Nie obija się…

Trzeba jednak jasno podkreślić, że nawet największe pochwały ze strony Grönholma nie stawiają Roberta w gronie faworytów Rajdu Szwecji. Człowiek, który pierwszy raz pojedzie na długich kolcach w rozgrywanym na śniegu rajdzie nie powinien mieć szans w walce z innymi fabrycznymi kierowcami. Oczywiście wszystko wyjdzie „w praniu”, ale warto pamiętać, że nawet najwięksi mistrzowie mieli w Szwecji poważne problemy z nawiązaniem walki ze skandynawskimi kierowcami. W 61 rozegranych do tej pory edycjach tej imprezy tylko DWA razy wygrywał tu zawodnik spoza Szwecji, Finlandii lub Norwegii: w sezonie 2004 triumfowali Sébastien Loeb i Daniel Elena w Citroenie Xsara WRC, a rok temu pierwsze zwycięstwo dla Volkswagena Polo WRC odnieśli tu Sébastien Ogier i Julien Ingrassia. Carlos Sainz czy Colin McRae stawali tu co najwyżej na drugim stopniu podium, Richard Burns raz był trzeci, a inny mistrz świata Didier Auriol był w najlepszym razie czwarty.

– Musi się nauczyć rajdów – mówi Grönholm o Robercie. – To jego jedyny problem: nie ma doświadczenia. Może mógłby trochę odpuścić, to by mu ułatwiło zdobycie doświadczenia. Na pewno potrafi wygrywać odcinki, ale na razie to niemożliwe, żeby walczył w samym czubie bez doświadczenia jeśli chodzi o warunki i rajdy. Na pewno ma jednak wielki talent, to niesamowity facet. Powiedział mi, że jeździł trochę po śniegu w Polsce, ale w Mitsubishi grupy N czy w czymś takim. Jego szybkość i wyczucie samochodu są niesamowite, ale ten weekend będzie dla niego ciężki. Wciąż musi się wiele nauczyć. Musi wiedzieć, jak utrzymać kolce w oponach na zmieniającej się nawierzchni i przy różnej przyczepności i oczywiście musi opisać rajd, w którym startuje po raz pierwszy. Wszyscy kierowcy mają większe doświadczenie od Roberta i tak będzie przez cały ten rok. Może w tym sezonie zwycięstwo nie będzie jeszcze możliwe, ale kiedy zdobędzie więcej doświadczenia, to wszystko przed nim…

Z pewnością trudno liczyć na to, że Robert i Maciek włączą się w Szwecji do walki o najwyższe lokaty. Tu trzeba czytać warunki niczym Eskimos śnieg – wiedzieć, jaką przyczepność ma nawierzchnia, umieć wykorzystać opony z kolcami i potrafić wykorzystać śnieżne bandy. Przy wielkim mrozie można się o nie „opierać” samochodem – też umiejętnie, żeby niczego nie urwać i się nie obrócić – ale przy wyższych temperaturach śnieg robi się miękki i wciąga auto… A wtedy trzeba już zrobić użytek z łopaty, która obowiązkowo musi się znajdować w każdej rajdówce. Lepiej nie utknąć na dłużej w zaspie na odludziu, bo wówczas nawet podgrzewane buty nie pomogą. Dla Roberta będzie to kolejna ważna lekcja, o czym zresztą przekonani są nawet ci obserwatorzy, na których jego dotychczasowe występy zrobiły ogromne wrażenie.

Podczas testów F1 w Jerez de la Frontera temat rajdowych startów Roberta przewijał się w rozmowach z wieloma znajomymi z padoku – czy to dziennikarzami, czy to pracownikami różnych zespołów. Jakoś nikt nie chciał odbierać mu prawa jazdy: wręcz przeciwnie, nasłuchałem się pochwalnych „ochów” i „achów” po jego występie w Monte Carlo. Ciekawie sprawę podsumowała fotoreporterka Marie-Claude Beaumont, która w latach 60. i 70. startowała w rajdach oraz wyścigach długodystansowych – sześć razy w 24h Le Mans – i próbowała swoich sił także w Formule 2. Urodziła się i wychowała w Gap – tam, gdzie Ogier – i nie mieści się jej w głowie, że człowiek o tak znikomym doświadczeniu rajdowym i zerowej znajomości tras może nawiązywać walkę z mistrzem świata na jego własnym podwórku. Gdy nieco przekornie przypomniałem jej, że Robert niestety nie dojechał do mety, odparła niemal z oburzeniem, że na międzyczasach OS9 jechał na równi z Ogierem, który – cytuję – „zna ten odcinek na pamięć i nie potrzebuje na nim pilota”.

Jednak nawet pani Beaumont uważa, że szwedzka przeprawa będzie bardzo ciężka. – Kiedy tam startowałam po raz pierwszy, po pierwszym dniu nie mogłam znaleźć mojego nazwiska w wynikach – wspomina. – Zawsze byłam gdzieś w połowie pierwszej kartki, a w Szwecji dopiero gdzieś na trzeciej. Objeżdżali nas lokalni szesnastolatkowie…

Warto pamiętać o specyfice tego wyjątkowego rajdu i rozsądnie podejść do szans załogi RK M-Sport World Rally Team. Pamiętajmy też, że w Szwecji startuje więcej polskich zawodników. Michał Sołowow i Maciek Baran pojadą Fordem Fiestą WRC – już po raz dziewiąty wystartują w tym rajdzie, trzeci raz autem WRC, a ich najlepszy wynik to 12. lokata sprzed roku, wywalczona Peugeotem 207 S2000. W mniejszych, przednionapędowych autach pojadą Hubert Ptaszek i Kamil Kozdroń (Ford Fiesta R2, licząca dwie załogi klasa RC4) oraz Łukasz Kabaciński i Szymon Gospodarczyk (Renault Clio R3, licząca dwie załogi klasa RC3). Dla Ptaszka to początek regularnego programu startów w mistrzostwach świata, a Kabaciński koncentruje się w tym roku na mistrzostwach Europy.

W środę rano na załogi czeka odcinek testowy, a wieczorem pierwszy odcinek: niespełna dwukilometrowy superoes na torze do wyścigów kłusaków w miejscowości Karlstad. Rywalizacja będzie się odbywała parami, a organizatorzy poprosili kibiców o wytypowanie najciekawszych ich zdaniem zestawień. Najczęściej pojawiającą się parą byli Sébastien Ogier i Robert Kubica – po publikacji list startowych zobaczymy, czy obejrzymy bezpośredni pojedynek tych zawodników.

Rajd rozpoczyna się i kończy wcześniej niż zazwyczaj – potrwa od środy do soboty, aby do maksimum ograniczyć nałożenie terminów z rozpoczynającymi się w piątek Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi. Tak jak podczas polskiej rundy mistrzostw świata, która odbędzie się w ostatni weekend czerwca, także w Rajdzie Szwecji rywalizacja toczy się na terytorium dwóch krajów: cztery czwartkowe odcinki rozgrywane są w Norwegii.

Harmonogram Rajdu Szwecji
środa, 5 lutego

08:00-12:00 odcinek testowy Råda (3,99 km)
20:05 OS1 Karlstad 1 (1,90 km)
Ogółem środa: 1,90 km oesowych; 14,95 km dojazdówek; razem 16,85 km

czwartek, 6 lutego
09:30 Serwis A (15 minut)
10:54 OS2 Torsby 1 (7,03 km)
12:29 OS3 Kirkenær 1 (7,16 km)
13:04 OS4 Finnskogen 1 (16,87 km)
14:54 OS5 Kirkenær 2 (7,16 km)
15:29 OS6 Finnskogen 2 (16,87 km)
16:59 OS7 Torsby 2 (7,03 km)
18:12 Flexi serwis B (45 minut)
Ogółem czwartek:
62,02 km oesowych; 420,72 km dojazdówek; razem 482,74 km

piątek, 7 lutego
07:00 Serwis C (15 minut)
08:16 OS8 Lesjöfors 1 (15,00 km)
09:28 OS9 Fredriksberg 1 (18,15 km)
10:15 OS10 Rämmen 1 (22,76 km)
10:56 OS11 Hagfors Sprint 1 (1,87 km)
11:37 Serwis D (30 minut)
13:08 OS12 Lesjöfors 2 (15,00 km)
14:20 OS13 Fredriksberg 2 (18,15 km)
15:07 OS14 Rämmen 2 (22,76 km)
15:48 OS15 Hagfors Sprint 2 (1,87 km)
16:19 Serwis E (45 minut)
19:00 OS16 Karlstad 2 (1,90 km)
Ogółem piątek: 117,46 km oesowych; 419,69 km dojazdówek; razem 532,15 km

sobota, 8 lutego
07:00 Serwis F (15 minut)
07:55 OS17 Hara 1 (11,32 km)
08:33 OS18 Torntorp 1 (19,26 km)
09:07 OS19 Vargåsen 1 (24,63 km)
10:25 OS20 Värmullsåsen 1 (15,87 km)
11:14 Serwis G (30 minut)
12:24 OS21 Hara 2 (11,32 km)
13:02 OS22 Torntorp 2 (19,26 km)
13:36 OS23 Vargåsen 2 (24,63 km)
15:13 OS24 Värmullsåsen 2 (15,87 km) – Power Stage
16:02 Serwis H (10 minut)
17:27 meta
Ogółem sobota: 142,16 km oesowych; 409,43 km dojazdówek; razem 551,59 km
Ogółem Rajd Szwecji: 323,54 km oesowych; 1259,79 km dojazdówek; razem 1583,33 km

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here