Po czwartym zwycięstwie w WRC-2 Robert Kubica i Maciek Baran mają zagwarantowany co najmniej wicemistrzowski tytuł na koniec sezonu. W poprzednich pięciu startach albo zwyciężali, albo zajmowali drugie miejsce. Jeśli powtórzą taki wynik za trzy tygodnie w Hiszpanii, to zdobędą mistrzostwo świata. Przed nimi taka sztuka, bez względu na kategorię, nie udała się żadnej polskiej załodze. Nawet jeśli Robert nie zdobędzie w Hiszpanii ani jednego punktu, to Abdulaziz Al-Kuwari i Killian Duffy będą musieli wygrać ostatnią rundę sezonu w Wielkiej Brytanii. Katarczyk jak dotąd zwyciężał w raczej słabo obsadzonych rundach, a w swoim domowym rajdzie groźny powinien być nie tylko Walijczyk Elfyn Evans, ale też np. Robert Barrable. Bez względu na wynik, Rajd Hiszpanii będzie ostatnią rundą WRC-2 dla Roberta i Maćka – to ich siódmy start, a regulamin nie zezwala na więcej.

Znów poświęcamy bardzo dużo miejsca matematyce i liczeniu punktów, ale sam Kubica po kolejnej lekcji jazdy w trudnych warunkach podkreśla, że dla niego nie są one ważne. – To był mój pierwszy asfaltowy rajd w takich warunkach – mówił Robert po rajdzie. – Było na wpół mokro, potem na wpół sucho, całkowicie mokro, błotniście i zupełnie mokro – wszystko, co tylko się da! Bardzo wiele się nauczyłem, zwłaszcza dzisiaj. Do tego zdobyliśmy dużo punktów, ale szczerze mówiąc ważniejsze i bardziej wartościowe jest zdobywanie doświadczenia.

– Dziś dzień był krótki, ale intensywny. Warunki były ciężkie i chociaż nie mieliśmy serwisu, to i tak wprowadziliśmy trochę zmian w ustawieniach między odcinkami. Można korzystać tylko z narzędzi, które ma się w samochodzie, więc nie da się dużo zrobić. Dzisiaj miałem wyraźną przewagę, dla mnie to był dzień testowy i musiałem utrzymać dobre tempo, nie tylko dojechać do mety. Warunki były trudne, ale uzyskiwaliśmy dobre czasy, byliśmy blisko samochodów WRC.

Po zaciętej walce z Evansem podczas Rajdu Niemiec tym razem bezpośredni pojedynek skończył się dość szybko. Nie oznacza to jednak, że jazda była łatwiejsza – trzeba było kontrolować tempo i jednocześnie utrzymywać odpowiedni poziom koncentracji. – Po dwóch pierwszych normalnych odcinkach specjalnych mieliśmy trzy minuty przewagi i jeszcze 250 kilometrów do przejechania – powiedział Robert. – Można się znudzić, kiedy zwolni się tempo – a do tego niczego nie da się w ten sposób nauczyć. Moim celem jest nauka, więc odpuszczałem w miejscach, w których nie czułem się pewnie albo warunki były trudne. Kiedy nawierzchnia była czysta albo gdy mieliśmy dobre notatki na drugim przejeździe, to staraliśmy się cisnąć. Wiem, że to brzmi jak szaleństwo, ale to jedyny sposób na zbieranie doświadczenia, najlepsza metoda nauki. Dziś na drugiej pętli cisnęliśmy, żeby lepiej zrozumieć zmiany w ustawieniach.

Umiejętne zarządzanie tempem pochwalił także szef Citroen Racing. – W ten weekend Robert pokazał wielką dojrzałość – komplementował kierowcę Yves Matton. – Kluczem do sukcesu było zarządzanie szybkością. Niektórzy kierowcy, kiedy nie jadą pod prawdziwą presją, tracą koncentrację i popełniają błędy. Robert nie wpadł w tę pułapkę. Biorąc pod uwagę warunki, spisał się doskonale. Robert będzie miał nasze pełne wsparcie w Hiszpanii, gdzie postara się zdobyć mistrzowski tytuł.

– Z perspektywy pilota to był bardzo dobry rajd – dodał Maciek. – Dobrze zorganizowany i zabezpieczony. Byłem zaskoczony, że już na zapoznaniu było tyle ludzi. Chciałbym bardzo podziękować wszystkim kibicom. Pogoda była naprawdę nieprzewidywalna: mieliśmy suchy asfalt, potem deszcz i dobór opon cały czas był trudny. Tak jak powiedział Robert, przewaga nad Elfynem była duża i miejscami wydawało się, że jest nudno.

Poza czwartym zwycięstwem w WRC-2 Robert i Maciek również po raz czwarty zdobyła punkty w klasyfikacji generalnej. W swojej kategorii odnieśli szesnaście oesowych zwycięstw i cztery razy uzyskali drugi czas, za Evansem. Pokonali brytyjską załogę o ponad cztery minuty. Nawet po odliczeniu strat Walijczyka z trzeciego odcinka specjalnego przewaga na mecie byłaby komfortowa.

– Wczoraj nasze tempo było dobre, a dzisiaj w trudnych warunkach jechaliśmy uważnie, chcieliśmy dojechać do mety – mówił Evans. – Przy odpowiednim nastawieniu mieliśmy dobre tempo i teraz trzeba je utrzymywać przez cały rajd.

Za to Robert już od pewnego czasu nie ma problemów z utrzymywaniem odpowiedniego tempa. Nauka z paru pierwszych tegorocznych występów nie poszła w las, zapewne ku utrapieniu niektórych głośno krzyczących „ekspertów”. Czekam, aż ktoś pierwszy krzyknie, że „Loeb się skończył” 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here