Na rozgrzewkę przed Grand Prix Kanady zapraszam na trzyczęściowe wspomnienia przygód Roberta Kubicy z wyjątkowym dla niego torem w Montrealu. Wypowiedzi pochodzą z rozmowy, którą odbyliśmy przed rokiem, a która do dziś nie doczekała się publikacji. Na pierwszy ogień sezon 2006 i Robert jeszcze jako kierowca testowy/piątkowy. Wówczas jego występy w sesjach treningowych na Circuit Gilles Villeneuve przykuły uwagę wielkich autorytetów Formuły 1. Oto jego wspomnienia:

Akurat tu mi się zawsze podobało i takie wyzwania lubiłem. Tor o niskiej przyczepności, szczególnie na początku weekendu, do tego z wysokimi tarkami – jest dużo wyzwań, żeby pojechać tutaj szybko.

– Wtedy było tutaj zimno, a ja na oponach Michelin miałem dobre wyczucie. Razem z Fernando [Alonso] jeździłem w bardzo specyficzny sposób. Najlepszym momentem tamtego weekendu było to, że miałem tu dużą satysfakcję. Był taki mit, że piątkowi kierowcy jeżdżą szybko, bo dostają mało paliwa. To był dziewiąty wyścig sezonu i fakt jest taki, że ja ani razu nie miałem małej ilości paliwa. Udało mi się wynegocjować z BMW, że dostanę mało paliwa na jeden wyjazd. Skończyło się tak, że po trzech wyjazdach [dyrektor techniczny BMW Sauber] Willy Rampf zszedł z pit wall, przyszedł do mnie i powiedział, że nie możemy dać małej ilości paliwa, bo jesteśmy za szybcy. No i skończyło się tak, że znowu nie wyjechałem z małą ilością paliwa i w piątek nie dostałem już takiej możliwości.

Za szybcy? Jacques Villeneuve ruszał z P11, Nick Heidfeld z P13, w wyścigu Nick był siódmy…
– Nie było dobrze, ale to się wiązało z moim specyficznym stylem jazdy. Akurat na tym torze bardzo dobrze to funkcjonowało z tymi oponami i pakietem. Stylem jazdy wytwarzałem bardzo dużą temperaturę przedniej osi, na oponach Michelin można było to robić. Były zakręty, gdzie przez 30-40 metrów jechałem ze skręconą kierownicą i dopiero dojeżdżałem do wierzchołka. W momencie, kiedy budowała się temperatura i opony zaczynały działać, akurat wtedy bolid skręcał i to bardzo dobrze działało. Fakt jest też taki, że byłem najszybszy w piątek, a miałem dużo więcej paliwa niż wszyscy myśleli. Gdyby ściągnąć paliwo, można było pojechać nawet o półtorej sekundy szybciej.

Wygląda na to, że od pierwszego wejrzenia zapałałeś miłością do tego toru.
– Tak, ja lubię tory uliczne. Ten tor nie jest uliczny w stu procentach, ponieważ bariery nie są aż tak blisko i nie ma ich wszędzie, jak na przykład w Monako. Ogólnie charakterystyka jest jednak taka, jak na torze ulicznym. Przyczepność jest niska i zmienia się z okrążenia na okrążenie, z wyjazdu na wyjazd. Trzeba czytać ten tor optymalnie i też oceniać, w którym kierunku on pójdzie. Akurat tu mi się zawsze podobało i takie wyzwania lubiłem. Tor o niskiej przyczepności, szczególnie na początku weekendu, do tego z wysokimi tarkami – jest dużo wyzwań, żeby pojechać tutaj szybko.

Kubica i Kanada 2007: „Próbowałem przesunąć ścianę”

Kubica i Kanada 2008: „Nikt się nie spodziewał, że wygram”

1 KOMENTARZ

Skomentuj syfcio Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here