Nie to, o co walczył, od czego był o krok i o czym marzyło wielu kibiców z całego świata – ale Robert Kubica przynajmniej zostaje w grze. Dwa ciosy w walce o wyścigowy fotel, od Renault i Williamsa, to dla niego za mało, nie rzucił ręcznika na ring. Człowieka mniejszego kalibru mogłoby to ogłuszyć, ale on nie przez takie rzeczy przechodził – i nadal będzie wytrwale maszerował krętą ścieżką w stronę celu.

W tej chwili nawiązanie tak bliskiej współpracy z zespołem jest jedyną okazją, by potwierdzić zdolność do wykonania dobrej roboty.

Rola zaproponowana przez Williamsa i przyjęta w ostatnich dniach jest w obecnej sytuacji możliwością utrzymania się w padoku, nabicia kolejnych kilometrów – także podczas wybranych piątkowych treningów – i zaprezentowania inżynierom zespołu jednego z największych atutów, który nie przemija z czasem i skutki pamiętnej kontuzji nie miały na niego żadnego wpływu: umiejętności pracy nad rozwojem technicznym samochodu.

Aby wykorzystać potencjalną szansę i pracować nad celem, którym teraz zdaje się być wyścigowy fotel nie później niż w sezonie 2019, trzeba działać i być gotowym, znajdować się jak najbliżej wydarzeń. Nie chodzi zresztą o samo wyczekiwanie na szansę, ale też o pracę nad stworzeniem takowej. W tej chwili nawiązanie tak bliskiej współpracy z zespołem jest jedyną okazją, by potwierdzić zdolność do wykonania dobrej roboty, co najmniej na dawnym poziomie.

Z takiego rozwiązania to przede wszystkim ekipa wyciąga same korzyści.

Jednak, jak to mawiał klasyk – chodzi o to, żeby plusy nie przysłoniły nam minusów. A raczej znaków zapytania i obaw o to, czy potencjał oraz wysiłki Roberta nie pójdą na marne. Z jego determinacją, którą potwierdza teraz – chcąc utrzymać się w grze, mimo że przyjął kolejny cios – po prostu na to nie zasługuje.

Z takiego rozwiązania to przede wszystkim ekipa wyciąga same korzyści. Wyścigowy duet wnosi pokaźny posag, ale pod względem doświadczenia i silnej, potwierdzonej marki plasuje się w końcówce stawki. Za to w kwestii rozwoju samochodu z tylnego fotela będzie dobiegał donośny i pewny siebie głos człowieka, który świetnie zna techniczną stronę wyścigów i ma wyrobioną pod tym względem reputację. Przy okazji do pewnego stopnia zespół tuszuje wywołany swoją decyzją niesmak, występujący rzecz jasna nie tylko u polskich kibiców.

Można byłoby nawet zaryzykować tezę, że w tej chwili Williams potrzebuje Roberta bardziej niż on Williamsa – gdyby nie jedno małe „ale”, a mianowicie brak czasu – wszak mamy już połowę stycznia – oraz wynikający z tego niedostatek innych możliwości, które pewnie tak czy inaczej były sprawdzane. Przychodzi mi do głowy parę zespołów, w których praca Roberta nad rozwojem i poprawą samochodu zostałaby bardzo doceniona i być może niosłaby ze sobą coś pewniejszego na przyszłość.

Tutaj nie ma stuprocentowej pewności, że ta współpraca przełoży się na jakikolwiek kolejny krok, zwłaszcza biorąc pod uwagę potencjalny brak wolnych miejsc w zespole także w sezonie 2019. Zalety Roberta przy rozwoju samochodu poznają inżynierowie ekipy, a niekoniecznie cokolwiek wycieknie na zewnątrz. Dbanie o wizerunek kierowcy będzie zależne wyłącznie od zespołu – a swoje już zrobili w tym temacie, podejmując decyzję „na podstawie osiągów”. Jest też ryzyko, że jego wkład zostanie całkowicie niedostrzeżony czy nawet zmarnowany przez niedoświadczonych kierowców wyścigowych. Za to będzie mógł ze zdwojoną energią przekonać do siebie i swoich możliwości cały zespół i kto wie, może z mozolnej pracy za kulisami wyjdzie coś bardzo, bardzo dobrego.

W kwestii rozwoju samochodu z tylnego fotela będzie dobiegał donośny i pewny siebie głos człowieka, który świetnie zna techniczną stronę wyścigów.

Oby tak było, bo po dwóch pierwszych próbach Robert w pełni zasłużył na kolejny krok – ale jak to często bywa, ten ostatni jest najtrudniejszy do wykonania. Trzeba jednak schować żal do kieszeni, tam gdzie zwykł przechowywać „parę dyszek” [chodzi o dziesiąte części sekundy, a nie o kasę] i znów zabrać się do roboty. Niedawny przykład pokazuje, że nie można być niczego pewnym. Jasne, Formuła 1 jest środowiskiem drapieżnym i absolutnie wypranym z jakikolwiek sentymentów, ale są pewne granice. Podczas pamiętnych testów w Abu Zabi realizował program skrojony niczym dla kierowcy zespołu, z myślą o przygotowaniach do sezonu 2018 i pierwszych startów. Program skrojony niczym dla kierowcy, który nie musi już niczego udowadniać. Przypomnę słowa Roberta po pierwszym dniu: – Myślę, że jeśli dostanę szansę, to okazja do bycia szybkim będzie w Australii, a nie tutaj.

Do pewnego stopnia zespół tuszuje wywołany swoją decyzją niesmak, występujący nie tylko u polskich kibiców.

Po drugim dniu wciąż panował spokój, coś w stylu cichej satysfakcji z wykonanego zadania. Liczba detali, które zostały już uzgodnione między stronami, była zatrważająca. Myślę jednak, że tylko Robert może w wiarygodny sposób opowiedzieć, jak to wszystko wyglądało i jak było blisko realizacji celu już teraz. Mam nadzieję, że nadejdzie na to czas.

Na razie czekają kolejne zadania i trzymajmy kciuki za kierowcę, który nie załamuje się i bezustannie wali w drzwi Formuły 1. Oby wreszcie ktoś otworzył. Już raz się udało – co zresztą pokazuje, jakiej sztuki dokonał dwanaście lat temu, nie mając takiej marki, nazwiska i historii jak teraz. To z pewnością jeszcze nie koniec tej historii.

86 KOMENTARZE

  1. Z komentarza na oficjalnym koncie Wiliamsa ktoś napisał, ze:
    – Sirotkin ma kontrakt na 1 rok i wpłaca 20 baniek w ratach
    – Kontrakt ma klauzulę uzyskiwanych wyników tzn., że jak nie będzie dobrych to idzie w odstawkę
    – Robert obecnie nie wnosi kapitału do zespołu a ma pensję i to podobno dość sporą.
    – kapitał Roberta jest obecnie zamrożony do czasu, gdyby został podstawowym kierowcą
    – Robert ma klauzlę kierowcy na 2019r.
    – Robert dostał samochód Wiliamsa który miał być sprzedany a został przekazany zgodnie z podpisanym kontraktem. Teraz nie pamiętam symbolu który to pojazd – bo mój chłopak mi tłumaczył ten post.
    Było tam jeszcze trochę smaczków z kontraktów obu panów 🙂

  2. Niestety ale piątkowe treningi zawsze są wolniejsze i nie będzie mógł pokazać lepszych czasów niż w sobotę(kwestia nagumowania toru i ustawień pod dany tor)

  3. A wydawało się, że wymagania punktowe dla zdobycia Superlicencji nieco oczyszczą stawkę z mieronot. A tu proszę! Nie dość, że F1 w ostatnim czasie straciła Buttona, Rosberga, nie odzyskała Kubicy to pozyskała takie „talenty” jak Hartley, Gasly czy Sirotkin. Udało się szczęśliwie pozbyć Gutierreza, Palmera czy Massę – to na plus!
    Nikt nie będzie płakał specjalnie za Kvyatem, dobrym ruchem było zatrudnienie Leclerca, pozostał jednak Ercssson. Brrr… wygląda mniej więcej na remis. Strach pomyśleć kto w najbliższych latach zastąpi Kimiego czy Alonso 🙁

  4. Jak sie czyta co ten Williams wypuszcza w swiat przez zaprzyjaznione szczuro-dziennikarzyny to trudno wyjsc z zachwytu nad ich laskawoscia! Okazuje sie ze robili wszystko by Kubicy pomoc, ze bardzo go chcieli, ale niestety byl tak zalosnie wolny ze caly zespol techniczny po prostu uparl sie ze musza zatrudnic duzo lepszego i szybszego ruska. Oczywiscie kasa nie miala najmniejszego wplywu na wybor, zwlaszcza (tu uwaga!) ze wplywy bylyby takie same przy zatrudnieniu Kubicy (sic!)
    Na szczescie Claire (trzeba chyba zaczac proces beatyfikacji) zlitowala sie nad biednym, niedoleznym kaleka i da mu szanse pojezdzic by ulzyc mu w zalu. Moze nawet wezmie jego obserwacje pod uwage (oczywiscie nie tyle co jej dwoch glownych kierowcow, demonow predkosci, geniuszy inzynierskich).
    I taki przekaz bedzie Williams wypuszczal caly rok i w takich warunkach Kubica musi udowodnic ze zasluguje na fotel w innej ekipie.
    Brawa dla Rosberga, gdy ruscy wiercili Williamsowi dziure w brzuchu 24h na dobe i wypuszczali fake-newsy o szybkim Sirotkinie, Rosberg bujal sie po talk-Showach, promowal swoich sponsorow, twitowal swoje zycie rodzinne itp. Tylko pogratulowac.

      • Nikt nie ma (poza, podejrzewam bardzo waska, grupa ludzi w Williamsie).

        Ale co jest bardziej prawdopodobne:

        – zespol F1 sciemnia by poprawic sobie wizerunek
        – Sirotkin, ktory z nieograniczonym budzetem zawiodl w nizszych formulach, w Sauberze, w Renault (przegrywal rywalizacje o fotel i z Palmerem i z Kubica, ktory wtedy jeszcze nie wnosil praktycznie zadnej kasy) nagle przeistoczyl sie w nowego Senne, i na podstawie kilkudziesieciu okrazen calemu sztabowi technicznemu Williamsa po prostu opadly szczeny z wrazenia i uparli sie ze tylko on i nikt inny.

        • no niby (dziennikarskie ploty) w jednym teście renault KUB był szybszy od SIR a teraz w WILLIAMSIE podobno był wolniejszy o 0.3 sec (zrozumiałem że na stintach?). Ale podobno (kolejne ploty) WILLIAMS podzielił się i inżynierowie chcieli KUB a management chciał SIR. W zasadzie obydwie opcje były ryzykowne i wybrali tą z bezpiecznikiem finansowym …a KUBa zostawili na rezerwę taktyczną. Ciekaw jestem ile brakuje KUB do formy z 2010

  5. Oby mu to wyszło na dobre. Na tą chwilę, mam wątpliwości, czy tak rzeczywiście się stanie. Robert ma 33 lata i jeżeli chce gdzieś jeszcze dojść, to musi niestety chodzić na skróty. Nie widzę sensu trzymania się roli kierowcy rezerwowego z nadzieją, że może kiedyś… Na to nie ma po prostu czasu. Tym bardziej, że taka rola (jak pokazuje historia) absolutnie niczego nie gwarantuje. Liczę na to, że Robert ma plan i być może jest coś, czego nie wiemy, a co stawiałoby jego szanse w nieco korzystniejszym świetle.

  6. Dla tych mniej zorientowanych – wszystkie stinty SS były krótsze.. Dlaczego? Pan Sirotkin nie testował ultra gniotów na torze zupełnie do tego nieodpowiednim (na Monaco – i w zasadzie tylko dla Monaco są przeznaczone te gumy).. Dlaczego? Przecież mieli by dane od „najszybszego kierowcy” i byłoby wiadomo co te gumy potrafią na prawdę. Nie chce opiniować, ani snuć teorii spiskowych ale.. Trudno mi kilka rzeczy zrozumieć. Pady Lowe puścił już trochę pary chyba tak nie chcący a mianowicie, że Pan Sergej Sirotkin był dla nich czystym faworytem. Zadam pytanie czysto retoryczne, czy faworytem w osiągach finansowych czy na torze?

  7. Muszą coś mówić, żeby przykryć ten temat. To się okaże wciągu kilku wyścigów, jak jest na prawdę. Nie wiadomo jakim bolidem będzie dysponował Williams. Paradoksalnie im słabszym, tym lepiej dla Kubicy, bo to może doprowadzić do zmiany za kierownicą. Ale o tym wszystkim będzie wiadomo po 4-5 wyścigach, aczkolwiek zmiany kierowcy spodziewałbym się za półmetkiem sezonu. Jeśli nie będą punktować, a Kubica pośpieszy w piątki to na pewno dostanie szansę. Oby był to taki scenariusz. Gdyby jednak bolid pozwalał na zdobycz punktową i obaj przywoziliby punkty ( w co trudno mi uwierzyć ) wejście do kokpitu stanie się mniej realne, ale przy porównywalnych wynikach – bo przy lepszych w piątki no to chyba nie będą się czarować, choć te pół roku pewnie tak.

  8. Mikołaj się zapauzował na maksa. Mikołaj nie porzucaj ,,sokolimokiem” w końcu wszyscy zostaliśmy wystrychnięci na dudka przez Williamsa. Finalnie Robert zadowolony to i my powinniśmy się cieszyć. Mikołaj wracaj!!!!

Skomentuj Arturro Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here