Robert Kubica ma wystartować w Rajdzie Wysp Kanaryjskich za kierownicą Citroena DS3 RRC. Informację przekazał brytyjski Autosport, blisko żyjący z ekipą M-Sport, która także negocjowała z polskim kierowcą. Citroen nie potwierdza tych doniesień, a oficjalne informacje mają się ukazać w przyszłym tygodniu. W rozmowie z przedstawicielem Citroena dowiedziałem się, że oficjalny komunikat będzie w pewnym stopniu prostował doniesienia Autosportu, które nie są ścisłe i nie w pełni odpowiadają stanowi faktycznemu. Szczegółów dowiemy się oczywiście z samego komunikatu.
W rajdach zaliczanych do mistrzostw Europy nie można startować samochodami klasy WRC, zatem Kubica startowałby autem RRC. W obu rodzajach rajdówek zespół napędowy jest taki sam – silnik o pojemności 1,6 litra z turbosprężarką – ale poprzez zastosowanie mniejszej zwężki powietrza w turbosprężarce (średnica 30 milimetrów zamiast 33 milimetrów w WRC) oraz mniej zmodyfikowanego koła zamachowego moc w autach RRC jest o około pięć procent mniejsza. Różnice obejmują także wygląd nadwozia: rajdówki RRC mają mniejszy tylny spoiler i mniej elementów aerodynamicznych.
Szef Citroena Yves Matton powiedział Autosportowi, że rozmowy się toczą, ale podkreślam, że oficjalnego potwierdzenia ze strony zespołu wciąż nie ma. Jednak w najbliższym czasie, prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, możemy się spodziewać komunikatu w sprawie najbliższych planów Kubicy.
Rajd Wysp Kanaryjskich to trzecia runda tegorocznych mistrzostw Europy, ale do końcowej klasyfikacji każdy kierowca może zaliczyć tylko osiem najlepszych wyników z 11 rajdów. Nie jest zresztą jeszcze pewne, jak będzie wyglądał program startów Kubicy i czy poza startami w czempionacie Starego Kontynentu nie obejmie on jeszcze wybranych rund mistrzostw świata. Jeśli chodzi o mistrzostwa Europy, to w grę wchodzi z pewnością start w polskiej rundzie, która odbędzie się w połowie września na Mazurach.
