U progu nowego sezonu Formuły 1 warto zatrzymać się na moment przy temacie wychowywania przyszłych mistrzów kierownicy. Od efektownego rozkwitu kariery Roberta Kubicy minęły już długie lata, a w ślad za nim w kierunku wyścigowych szczytów niestety nie udały tabuny rodaków znad Wisły. Niewątpliwie jest lepiej – co też dostrzega sam Robert – ale wciąż pewne aspekty związane głównie z podejściem do rozwoju samego zawodnika nie uległy zmianie.

Ostatnio te tematy poruszałem w paru rozmowach z Robertem i warto jego uwagi zebrać w jednym miejscu. Budujące jest to, że człowiek, który sam przecierał szlaki pod koniec lat 90., zauważa coraz lepszą pozycję polskich kartingowców. Zwraca jednak uwagę na szereg ważnych rzeczy, a wśród nich jest niełatwa kwestia podejścia do rozwoju kariery. Oczywiście koszty są astronomiczne, a na pierwszych szczeblach kariery po prostu nie ma gwarancji, że inwestycja w zawodnika mówiąc kolokwialnie się opłaci.

Nic dziwnego, że młodzież może liczyć przede wszystkim na rodzinę i najbliższych. Osobną kwestią są ambicje – rozwój kariery na skalę światową wciąż wymaga szybkiego opuszczenia rodzimych torów, by zdobywać doświadczenia w zdecydowanie bardziej wymagającym środowisku. Polskich nazwisk na europejskich torach jest na szczęście coraz więcej – podia w zawodach na wysokim poziomie zgarniają Tymek Kucharczyk (na zdjęciu) czy Karol Pasiewicz, a barwy wspieranej przez Orlen ekipy Sauber Karting Team reprezentują w tym roku Maciej Gładysz oraz Gustaw Wiśniewski.

Tak o skomplikowanym temacie wyławiania młodych talentów opowiada mi Robert Kubica: – Po pierwsze, trzeba zrozumieć ten sport, żeby mówić o możliwościach i stwarzaniu szans młodym kierowcom. Po drugie, w motorsporcie potrzebna jest duża cierpliwość, co niekoniecznie idzie w parze z ilością wydanych pieniędzy. Kariera młodego kierowcy zaczyna się bardzo wcześnie, karting jest bardzo drogi, ale tak naprawdę nie ma gwarancji sukcesu. Kolejna sprawa jest taka, że dla kogoś sukcesem może być walka w światowej czołówce kartingowej, a dla innego podium w mistrzostwach Polski.

„Myślę, że w takich sportach, jak na przykład piłka nożna, tenis, koszykówka czy siatkówka dużo łatwiej mieć pewną gwarancję widząc młodych adeptów – czy też jest mniejsze ryzyko, że coś się nie powiedzie. W motorsporcie jest dużo więcej naturalnych komplikacji”

– Dlatego mówię o zrozumieniu sportu, bo w piłce nożnej chyba każdy wie, że granie w Lidze Mistrzów to jest zupełnie inny poziom niż krajowe mistrzostwa. Tak samo jest w motorsporcie.

– Ponadto nastoletni zawodnik przy przesiadce z gokartów do samochodów niekoniecznie będzie równie dobrze zapowiadającym się kierowcą. Można być bardzo dobrym w kartingu, ale niekoniecznie w bolidach. To jest zupełnie inny motorsport i momentami trzeba mieć różne predyspozycje – mimo że mamy kierownicę, gaz i hamulec. Nadal są to wyścigi, ale nie jest to dokładnie to samo.

– Myślę, że w takich sportach, jak na przykład piłka nożna, tenis, koszykówka czy siatkówka dużo łatwiej mieć pewną gwarancję widząc młodych adeptów – czy też jest mniejsze ryzyko, że coś się nie powiedzie. W motorsporcie jest dużo więcej naturalnych komplikacji. Zmieniasz kategorię, zmieniasz zespół, zespół nagle nie daje dobrego pakietu, są słabsze wyniki – to jest naprawdę skomplikowane i bardzo często o tym zapominamy.

„Lewis bardzo rzadko, rzadziej niż okazjonalnie kończył wyścigi przede mną. I to nie jest tak, że Lewis Hamilton nie był dobry, tylko po prostu w tych latach nie dysponował pakietem, który dawał mu możliwości wygrywania wyścigów”

Dlatego tak ważne w motorsporcie jest lojalne wsparcie ludzi, którzy rozumieją ten świat, rządzące nim prawa i niuanse. Oczywiście, jak zaznacza, Robert, przy wyławianiu młodych talentów trzeba się liczyć z pewnym ryzykiem – łatwiej jest przyjść na gotowe i związać się z zawodnikiem, który całą tę trudną drogę ma już za sobą. Jednak odpowiednio przemyślana i poprowadzona inwestycja w starannie wyłonioną młodzież może przynieść fantastyczne rezultaty.

– Dobrze pamiętam, jak siedmiokrotny mistrz świata Lewis Hamilton, nadal jeżdżąca legenda Formuły 1, ścigał się ze mną w 1998 i 1999 roku – wspomina Kubica. – To były jego pierwsze sezony na arenie międzynarodowej, tak samo zresztą jak moje. Tutaj nawiązuję właśnie do cierpliwości i zrozumienia sportu – jeśli mnie pamięć nie myli, a dosyć dobrze pamiętam tamte czasy, to Lewis bardzo rzadko, rzadziej niż okazjonalnie kończył wyścigi przede mną. I to nie jest tak, że Lewis Hamilton nie był dobry, tylko po prostu w tych latach nie dysponował pakietem, który dawał mu możliwości wygrywania wyścigów. Z kolei w 2000 roku, kiedy powstał jakby juniorski zespół McLarena i Mercedesa, tylko dla Hamiltona i [Nico] Rosberga, to automatycznie wygrali praktycznie większość wyścigów.

„Czasami myślę, że to moje zdanie jest bardzo trudne do przełknięcia dla osób, które też chciałyby rozumieć ten sport albo myślą, że go zrozumiały – a tak naprawdę daleko im do tego”

– To pokazuje, jak trudno jest w tym sporcie oceniać i wyciągać wnioski, szczególnie na tak wczesnym szczeblu kariery. Dlatego ja uważam, że ważniejsza niż suche wyniki czy jakieś tabelki jest opinia ludzi, którzy są w tym sporcie i wychowali się na nim. Wiele rzeczy może się składać na to, czy dany kierowca ma wyniki, czy nie – i dlaczego. Czasami myślę, że to moje zdanie jest bardzo trudne do przełknięcia dla osób, które też chciałyby rozumieć ten sport albo myślą, że go zrozumiały – a tak naprawdę daleko im do tego.

Doradców i mędrców jest wielu, nie tylko w świecie motorsportu. Sztuką jest słuchać tych właściwych, którzy wiedzą co mówią i potrafią realnie wspierać swoim doświadczeniem. Obok finansowania jest to kolejny ważny filar budowania kariery. Nie sztuką jest zmarnować pokaźny budżet po nietrafionych decyzjach i przeznaczeniu pieniędzy na współpracę z niewłaściwymi ludźmi czy zespołami.

– Jeśli jest taka potrzeba, to służę pomocą Tymkowi Kucharczykowi, który moim osobistym zdaniem jest jednym z najlepszych jeśli nie najlepszym kartingowcem naszej młodej generacji Polaków – mówi Kubica. – Ma spory potencjał i potrafi naprawdę fajnie pojechać. Oczywiście jest jeszcze sporo pracy, ale jeśli dobrze się ją zrobi i wszystko pójdzie gładko, to myślę, że ma spore szanse, żeby rozwijać się jako kierowca. Myślę zresztą, że mamy kilku dobrze zapowiadających się kierowców i to jest budujące, bo pokazuje, że coś w tym sporcie drgnęło. Kiedy ja jeździłem, to w kartingu za granicą byłem sam i w czołówce nie było nikogo z Polski. Fajnie teraz widzieć polskich zawodników, którzy walczą o podia, o wygrane. Jest ich więcej i to automatycznie zwiększa szanse, żeby karting coraz bardziej się rozwijał, żeby w Polsce było coraz głośniej o tym sporcie i żebyśmy mieli coraz lepszych kierowców.

„Mamy kilku dobrze zapowiadających się kierowców i to jest budujące, bo pokazuje, że coś w tym sporcie drgnęło. Kiedy ja jeździłem, to w kartingu za granicą byłem sam i w czołówce nie było nikogo z Polski”

– Z Tymkiem i jego ojcem rozmawiam o tym, że momentami trzeba bardziej się skupić na tym, żeby stawać się lepszym kierowcą, a nie patrzeć na suche wyniki. Ja wierzę, że na dłuższą metę umiejętności są ważniejsze niż rezultaty. Wiadomo, że każdy chciałby wygrywać, ale zwłaszcza w tak młodym wieku trzeba pracować nad tym, żeby stawać się coraz lepszym, kompletnym kierowcą – bez dodatkowej presji i zbyt dużych oczekiwań. W wielu przypadkach widzę, że mamy wielu Schumacherów i Hamiltonów w wieku dziesięciu czy trzynastu lat – i nie mówią tu tylko o Polsce, ogólnie w kartingu jest ich mnóstwo. A tak naprawdę później do Formuły 1 dochodzi może dwóch, może jeden, a może nawet żaden. Jeśli chodzi o młodych kartingowców, to priorytetem jest ściganie się, a nie robienie z nich następców Schumachera i wrzucanie zdjęć na Facebooka.

„Mamy wielu Schumacherów i Hamiltonów w wieku dziesięciu czy trzynastu lat – i nie mówią tu tylko o Polsce, ogólnie w kartingu jest ich mnóstwo. A tak naprawdę później do Formuły 1 dochodzi może dwóch, może jeden, a może nawet żaden”

Rzecz jasna w rozwoju kariery cały czas najważniejszym czynnikiem jest odpowiednie finansowanie – dlatego wsparcie wielkich firm jest cenne i warte dostrzeżenia – ale istotne jest także odpowiednie podejście. Praca nad wyznaczonymi celami i doskonalenie umiejętności – taki przekaz płynie z ust człowieka, który dzięki swojej determinacji i odpowiedniemu wykorzystaniu talentu dotarł w takie zakątki motorsportowego świata, o których większość zawodników może tylko pomarzyć.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here