Robert Kubica rozpoczyna tegoroczny sezon Długodystansowych Mistrzostw Świata, od wyścigu 1000 mil Sebring na Florydzie. Po oficjalnym prologu, który odbył się kilka dni temu na amerykańskim torze, wypytałem go o nastawienie przed sezonem i gorący temat potencjalnych startów w najwyższej kategorii, Hypercar.

Jak przebiegały przygotowania do sezonu, z jakim nastawieniem rozpoczynacie tegoroczne zmagania?
Za nami prolog, czyli oficjalne, obowiązkowe testy przed sezonem. To idealny moment, żeby doszlifować wszystkie procedury, całą stronę operacyjną. Oczywiście wróciłem do ORLEN Team WRT, z którym startowałem w sezonie 2021 w European Le Mans Series i w 24h Le Mans, więc znam ludzi i styl pracy, ale to był pracowity okres. Przejechaliśmy sporo okrążeń, było sporo pracy, ale także kilka rzeczy do omówienia i doszlifowania. Myślę, że jesteśmy w dobrym punkcie, jeśli chodzi o przygotowania do pierwszego wyścigu.
Największą techniczną zmianą w porównaniu do ubiegłego roku jest zakaz dogrzewania opon, czyli stosowania koców grzewczych lub pieców. Teraz opony są zimne, w temperaturze powietrza, więc jest to szczególnie odczuwalne na pierwszych okrążeniach. Nie jest to aż tak dużym problemem na Sebring, przy tak wysokich temperaturach i charakterystyce „asfaltu” – w cudzysłowie, ponieważ większość toru jest wyłożona z płyt betonowych – ale na innych torach, przy niższych temperaturach, będzie już inaczej. Summa summarum oczywiście chcielibyśmy pojeździć więcej, ale myślę, że jesteśmy w dobrym punkcie wyjściowym.

Wspomniałeś o powrocie do WRT. Ta decyzja została oficjalnie ogłoszona dość późno. Miałeś inne opcje, jak to wyglądało zakulisowo z twojej strony?
Trzeba byłoby się cofnąć praktycznie o rok, żeby opowiedzieć całą historię – co, gdzie, jak i dla kogo miałbym jeździć w tym sezonie. Skracając to wszystko, głównym i pierwszym planem były starty w kategorii Hypercar. Gdyby w lipcu zeszłego roku ktoś mnie spytał, gdzie będę jeździł, to oczywiście odpowiedziałbym, że nie wiem – ale nie dlatego, że chcę kłamać, tylko po prostu nauczyłem się i wiem o tym, że dopóki nie masz czegoś w garści, to w motorsporcie nie można być zbyt pewnym. Kolejny raz tak się stało i niestety główny plan nie wypalił – po prostu nie ma wystarczającej liczby samochodów, żeby pojechać cały sezon WEC.
Niektóre zespoły, jak JOTA, zdecydowały się wejść w Hypercar, ale dopiero od trzeciego wyścigu, niektóre zespoły dostaną auto na 24h Le Mans – albo i nie. Właśnie z powodu dużej niepewności plan Hypercar poszedł na bok, chociaż dość późno pojawiła się jeszcze jedna droga „hypercarowa” – ale według mnie była mało atrakcyjna, dlatego zdecydowałem się pozostać w LMP2. Uważam, że lepiej ścigać się w czołówce LMP2, niż czekać na auto i rozpoczynać z opóźnieniem sezon, który zresztą jest krótki. To tylko siedem wyścigów, Le Mans jest blisko – tak naprawdę w pierwszej części – a dla mnie to jest najważniejszy wyścig. Dlatego myślę, że wybór był odpowiedni.
Jeśli chodzi o moment ogłoszenia decyzji, to szczerze mówiąc ja wiedziałem trochę wcześniej, ale nie wiedziałem dokładnie, z kim będę jeździł, jak będzie wyglądał skład. Ten proces zawsze jest wydłużony, jest trzech kierowców i to wszystko trwa dosyć długo.

Właśnie, skoro o składzie mowa. Wygląda na to, że tam, gdzie ty, tam także Louis Delétraz. Macie też nowego kolegę, Rui Andrade…
Albo tam gdzie Louis, tam ja! Z kolei Rui jeździł już z WRT w zeszłym roku, ale jest nowy w naszym składzie kierowców. Tak jak powiedziałeś, jeżdżę z Louisem już trzeci sezon, tak naprawdę od początku mojej przygody z wyścigami długodystansowymi. Z kolei Rui i Louis znają się z zeszłorocznych startów w IMSA. Staramy się popracować, myślę że doświadczenie moje i Louisa pozwoli wejść Ruiemu na inny poziom, na wyższy szczebel – że pomoże mu poprawić jazdę i wydajność. Na tym musimy pracować i pracujemy, bo wiadomo, że rola kierowcy „srebrnego” jest bardzo ważna. Jeśli wyścig jest „zielony”, czyli bez samochodu bezpieczeństwa czy żółtych flag na całym torze, to ta część, którą jedzie kierowca „srebrny”, jest najważniejsza i tam można najwięcej zyskać lub stracić. Dlatego musimy skoncentrować się na tym i mam nadzieję, że będziemy w stanie stworzyć jak najlepszy pakiet jeśli chodzi o kierowców i zespół.

Tak jak mówisz, wielu kierowców łączy starty w różnych seriach – na przykład WEC i IMSA. Jak to będzie wyglądało w twoim przypadku, dorzucisz coś jeszcze do tych siedmiu rund WEC?
Dzisiaj mam w głowie tylko WEC – tym bardziej, że do czerwca, do Le Mans, będzie sporo pracy, dużo będzie się działo. Kwiecień jest dość aktywny. Mamy dwa wyścigi, a nie ukrywam, że Le Mans jest dla mnie takim wyścigiem, na który dużo stawiam i bardzo mi na nim zależy. Dlatego staram się koncentrować tylko na tym. Na teraz tylko WEC i myślę, że do Le Mans nic się nie zmieni – a później zobaczymy.

Wracając do tematu Hypercar, ze względu na powiązania WRT pojawiają się już pogłoski, łączące cię z przyszłorocznymi startami w BMW. Wybiegasz już tak daleko w przyszłość?
Tak jak powiedziałem, temat Hypercarów pokazuje się już od 12 miesięcy i nie jest tak, że nic się nie dzieje. Ale w ubiegłym roku było łączenie przez Premę z Lamborghini, teraz mówisz, że jest łączenie przez WRT z BMW. Tak naprawdę żadna z tych marek nie jest tą, z którą miałem jeździć w tym roku, ponieważ oni jeszcze nie startują w tym sezonie. Szczerze, miałem pewne oferty, ale jako że jest to zbyt wczesny okres dla tych dwóch marek, to myślę, że należy poczekać i zobaczyć, jak sytuacja się rozwinie. Myślę, że po Le Mans więcej będzie się działo, jeśli chodzi o te sprawy.

Stawka LMP2 wygląda w tym sezonie na bardzo mocną. Jest wiele znanych nazwisk, gdzie możecie się znaleźć w tym układzie sił?
Sama stawka LMP2 w WEC jest mniejsza niż w ubiegłym roku, ale według mnie są cztery zespoły, które będą bardzo mocne. Tak jak powiedziałeś, składy tych ekip są bardzo mocne. Jest siedem-osiem aut, które będą naprawdę mocno walczyć i trudno jest znaleźć ich słabsze punkty. Tak jak wspomniałem, dużą rolę będą tutaj odgrywali kierowcy „srebrni”, bo to oni mogą zrobić największą różnicę.
Zmienił się też trochę regulamin, jeśli chodzi o samochód bezpieczeństwa i neutralizacje wyścigów w Le Mans, więc można powiedzieć, że wyścig będzie trwał do końca – coś w stylu Daytony. To też zmieni trochę podejście. Zobaczymy, łatwo nie będzie – na Le Mans będzie 26 aut, tak więc po raz kolejny LMP2 jest kategorią, w której jest najlepsze ściganie. W samym WEC na cały sezon jest trochę mniej załóg, ale te siedem-osiem samochodów jest naprawdę bardzo, bardzo mocne.

Czytaj także: Robert Kubica o rozbracie z padokiem Formuły 1

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here