Rynek transferowy w Formule 1 szaleje: na razie tylko Mercedes nie zmienia składu kierowców na sezon 2019. Czy pośród wielu roszad znajdzie się miejsce dla Roberta Kubicy?

Polski zawodnik, w tym roku kierowca rezerwowy Williamsa, nie ukrywa, że jego celem jest powrót do startów w Formule 1 z początkiem sezonu 2019. Niewiele brakowało, a startowałby już w tym roku, ale jego zespół postawił na debiutanta Siergieja Sirotkina, wnoszącego ze sobą pokaźny budżet od rosyjskich sponsorów. Teraz w Williamsie prędzej czy później zwolni się miejsce, bo Lance Stroll odejdzie do ekipy Force India – kupionej niedawno przez jego ojca, miliardera Lawrence’a Strolla. Nie oznacza to jednak, że drzwi do powrotu do stawki staną przed Kubicą otworem.

– Z mojej perspektywy nic za bardzo się nie zmienia, ale sądzę, że najbliższe dni czy tygodnie są najważniejsze – mówi Robert. – Trzeba będzie zdecydować, co robić w przyszłym roku. W tej chwili obowiązuje mnie pewna umowa. W najbliższym czasie będą podejmowane decyzje i dopiero wtedy będę wiedział, w którym kierunku można pójść. Może się mylę, ale myślę, że Williams ma inne priorytety niż ja i nie wiem, dlaczego ludzie wiążą mnie wyłącznie z tym zespołem.

Miejsc w innych zespołach jest jednak bardzo mało, coraz mniej. – No tak: dwa plus dwa z reguły zawsze daje cztery – krótko komentuje polski kierowca.

Może się mylę, ale myślę, że Williams ma inne priorytety niż ja i nie wiem, dlaczego ludzie wiążą mnie wyłącznie z tym zespołem.

Priorytety Williamsa są jasne. Zespół w przyszłym sezonie traci co najmniej dwóch poważnych sponsorów (w tym głównego), rodzina Strollów zabiera swoje wsparcie finansowe do własnego projektu, a ponieważ legendarna brytyjska ekipa okupuje ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, to dostanie również znacznie mniejszą premię za tegoroczne wyniki. Budżetowe straty ocenia się na jakieś 50 milionów euro. Tę lukę trzeba będzie zapełnić i w grę wchodzi scenariusz podobny do zeszłorocznego – kiedy Kubica na ostatniej prostej przegrał wyścigowy fotel z rosyjskim debiutantem i jego sponsorami.

Poszukiwanie kierowców z wsparciem finansowym nie jest niczym wyjątkowym w Formule 1. Właściwie tylko najpotężniejsze zespoły – Mercedes, Ferrari, Red Bull czy Renault – nie oglądają się za kierowcami z budżetem. Gdzie indziej w którymś momencie rozmów pojawia się sakramentalne „za ile” – przy czym nie chodzi tu o zarobki potencjalnego kierowcy, tylko wkład od jego sponsorów. W Williamsie ta swoista licytacja miejsca może znów trwać do zimy, ale czy Kubica jest przygotowany na tak długie oczekiwanie?

– Mając już pewne doświadczenia i biorąc pod uwagę miejsca, które są jeszcze wolne – o ile w ogóle są jakieś – to z mojej strony na pewno nie będzie to trwało do grudnia – zapowiada Robert. – Dzisiaj jestem jeszcze związany umową z Williamsem, ale zobaczymy, co się wydarzy. Z perspektywy Williamsa może to trwać wiecznie, ale automatycznie ja nie będę już tu uwzględniany. To już nie będzie mój problem.

Mając już pewne doświadczenia, z mojej strony na pewno nie będzie to trwało do grudnia. Z perspektywy Williamsa może to trwać wiecznie, ale automatycznie ja nie będę już tu uwzględniany. To już nie będzie mój problem.

Od przejęcia ekipy Force India przez Lawrence’a Strolla, do którego doszło przed GP Belgii, rozgorzały spekulacje na temat wcześniejszego przejścia jego syna do znacznie bardziej konkurencyjnego zespołu. W takiej sytuacji Robert jako rezerwowy mógłby zastąpić Kanadyjczyka w kokpicie Williamsa, ale jak sam przyznaje, nie czeka z wypiekami na twarzy na taki scenariusz.

– Nie ma co przebierać nogami pod stołem, bo jak widać nic się nie dzieje – zauważa Kubica. – Moje podejście do sytuacji jest dokładnie takie samo, jak trzy miesiące temu, trzy tygodnie temu, trzy dni temu. Jeśli zwolni się jedno z miejsc w Williamsie, to ja będę gotowy i tyle. To, czy tak się stanie, nie zależy ode mnie.

To prawda. Sieć powiązań jest bardzo skomplikowana. Aby zrobić miejsce dla syna, Lawrence Stroll musiałby pozbyć się jednego z aktualnych kierowców Force India. Sergio Pérez i Esteban Ocon mają ważne kontrakty, dodatkowo sponsorzy tego pierwszego wspierają budżet ekipy. Z kolei Ocon jest juniorem Mercedesa, dostarczającego silniki zespołowi Force India. Ponadto Stroll Senior chce zacieśniać więzi z Mercedesem, korzystając w maksymalnie dozwolonym zakresie z ich technologii. W Williamsie nie dał rady przeforsować takiej strategii, chociaż byłaby ona niezłym lekarstwem na fatalną formę tej ekipy. W Force India ma już wolną rękę i dlatego nie chce wstępować na wojenną ścieżkę z Mercedesem. Musiałby znaleźć Oconowi inny fotel na końcówkę tego sezonu. Takich możliwości nie ma, także jeśli chodzi o przyszły sezon. Drzwi do Renault i następnie McLarena zostały zamknięte. Jedynym rozwiązaniem – na które Francuz i tak nie będzie chciał przystać – byłaby po prostu wymiana kierowców wyścigowych między Force India i Williamsem. Zresztą tej drugiej ekipie najpewniej zależałoby na uzyskaniu kolejnych korzyści finansowych – krótko mówiąc, na zastępstwo chętnie wzięliby zawodnika z solidnym wsparciem budżetowym, któremu mogliby „sprzedać” starty w paru wyścigach.

Strollowi może też nie zależeć na szybkiej wymianie kierowców, bo obecny, stabilny skład daje większe nadzieje na regularne zdobycze punktowe. Zespół po zmianie właściciela stracił wywalczone wcześniej punkty, a od ich liczby zdobytej w końcówce sezonu zależy miejsce w klasyfikacji sezonu. To z kolei bezpośrednio przekłada się na przyszłoroczne premie, stawką jest zatem dobre kilka milionów.

Ewentualny start w tym sezonie, chociaż mało prawdopodobny, mógłby jeszcze bardziej zwiększyć notowania Kubicy w padoku. – Pojechałbym w wyścigu i być może niektórzy by zobaczyli, co jestem w stanie zrobić – mówi Polak. – Jednak jeśli chodzi o zespoły i różne roszady, to dużo się dzieje poza, nazwijmy to moim pułapem i nie mam na to wpływu.

Taką propozycję [posady kierowcy testowego – przyp. MS] miałem już w zeszłym roku, od innego zespołu. Nie przyjąłem jej, bo wówczas wchodziło w grę czy nawet było prawie pewne, że będę startował w Grand Prix [z Williamsem]. Jeśli miałbym pracować w podobnej roli, to na pewno w grę wchodziłyby inne zespoły – jeśli po prostu zdecyduję się na dalsze spędzanie mojego czasu w taki sposób.

Czy byłby w stanie cokolwiek pokazać samochodem, który jest najwolniejszy w stawce? – Zależy, co rozumiemy przez pokazywanie się, ale wskakiwanie w drugiej części sezonu do mistrzostw, w których nie jeździłeś osiem lat, przeciwko rozjeżdżonym kierowcom, to nie jest to samo, co zaczynanie od początku roku, kiedy wszyscy mają zerowe konto. Zadanie nie byłoby łatwe, ale ja jestem pozytywnie nastawiony i przygotowany. Tyle, że nie ma za bardzo co rozmyślać o tej sytuacji, ponieważ na razie ona nie istnieje – podkreśla Kubica.

Jeśli chodzi o dostępne miejsca na przyszły sezon, to poza Force India i Williamsem wolne miejsca pozostają jeszcze w Toro Rosso i Haasie (po dwa) oraz w Sauberze (jedno). Kolejka chętnych jest jednak bardzo długa, a Haas i Sauber mają już właściwie pewniaków do swoich kokpitów. Czy w grę wchodziłby kolejny sezon w roli rezerwowego?

– Taką propozycję miałem już w zeszłym roku, od innego zespołu – zdradza Robert. – Nie przyjąłem jej, bo wówczas wchodziło w grę czy nawet było prawie pewne, że będę startował w Grand Prix [z Williamsem]. Jeśli miałbym pracować w podobnej roli, to na pewno w grę wchodziłyby inne zespoły – jeśli po prostu zdecyduję się na dalsze spędzanie mojego czasu w taki sposób.

Czy w rozważaniach na temat najbliższej przyszłości Kubica spogląda także poza F1? – Tak, chcę zrozumieć, co będzie dawało mi najwięcej satysfakcji. Chcę znaleźć cel, który będzie najbardziej satysfakcjonujący, niekoniecznie w najbliższej przyszłości, ale też długofalowo.

Kubica już udowodnił, że w nieustępliwym dążeniu do celu potrafi zaskoczyć i naprawdę dać z siebie wszystko. Sam jednak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszystko zależy od niego i że Formuła 1 zmieniła się od czasów jego debiutu. Teraz potrzebne jest coś więcej niż sam talent. Pogoń za wymarzonym celem wciąż trwa, ale pula miejsc się kurczy i w pewnym momencie może zabraknąć możliwości oraz amunicji, by ten cel ustrzelić.

44 KOMENTARZE

  1. No i potwierdza sie to co bylo oczywiste dla wszystkich poza (rzekomo) Williamsem. Jak raz wzieli dwoch placacych amatorow to juz nie ma odwrotu, sa od tego modelu uzaleznieni chyba ze drastycznie obetna koszty ale to niezmiernie trudne. Najsmieszniejsze ze Robert juz potwierdzil ze Williams odwali dokladnie ten sam numer w tym roku, Robert nie da sie nabrac, ale do konca beda sciemniac ze moze Ocon, Russel, pewnie jeszcze inni a ostatecznie fotel licytowac beda Markelov i Mazepin. Tylko juz tego nikt nie lyknie, potraca kolejnych sponsorow, potraca kase za wyniki, beda sie staczac w otchlan.

    I dobrze, zasluzyli na to.

    Co do Roberta to ma pecha i brak mu kompetentego menadzera. Co rusz to jest wystawiany do wiatru. Jedyna szansa na jazde w 2019 to moin zdaniem FI jesli dostatecznie zaimponuje Strollowi seniorowi a ten przejrzy ze Pérez predzej Lanca zabije pakujac go w sciane niz czegos pozytecznego nauczy. Ale poza F1 tez sa fajne opcje i teoretycznie mozna je laczyc z byciem trzecim kierowca w teamie, ktory stac by wrzucic trzeciego do bolidu jesli bedzie lepszy niz glowni kierowcy.

      • Proszę Pana to jest Formuła 1. Jeśli będzie trzeba znaleźć superlicencję dla Mazepina to nie punkty będą tu ważne ale pieniądze. FIA to na chwilę obecną jedna wielka polityka. Według mnie jednak najbardziej prawdopodobną opcją dla Williamsa jest albo ktoś od Mercedesa w zestawie z naprawdę dużym czekiem lub upustem na silniki albo Robert z Lotosem i może czymś jeszcze…

        • „Jeśli będzie trzeba znaleźć superlicencję dla Mazepina to nie punkty będą tu ważne ale pieniądze.”

          Nie pisz bzdur. Jeśli komukolwiek daliby superlicencję bez wymaganych punktów to automatycznie inni by się zaczęli domagać tego samego i wywołałoby to dużą aferę. Wtedy wszystko to co robili by runęło. Mazepin to jedyny miliarder? Jakoś Latifi też jest synem miliardera, a w F1 nie jeździ bo nie ma superlicencji.

        • myślę ze Robert bedzie jezdzil z Kviatem w Toro Rosso.. w 2019, chodzi o doszlifowanie silnika pod potrzeby Red Bulla a tego ani Verstappen ani Gasly nie dopełnia tak jak kubica

  2. Robert stawia sprawę jasno i nie pozwoli żeby Williams znowu wykorzystywał Roberta do podbijania ceny za fotel i prawidłowo raz go wydymali i nie mają skrupułów żeby zrobić to kolejny raz.

    Robert trzymaj się jesteśmy z Tobą zawsze i wszędzie, pozdrowienia dla obydwu panów i dzięki za szczery wywiad 😉

  3. Panie Mikołaju bardzo dziękuję za ten wywiad i za pytania na antenie. Mam nadzieję, że Robert Kubica będzie szczęśliwy w kolejnym sezonie. A co to będzie, to dla mnie bez znaczenia.

  4. No dobrze, skoro nie Robert to może ja? Nigdy nie jeździłem bolidem F1 ale czy z tego powodu byłbym gorszy wynikowo od Strolla lub Sirotkina? Chyba nie ☺ Tylko nie mam kasy ? Pomożecie?!

  5. Ferrari straci zapewne swoich 2 kierowców rezerwowych i symulatora (Kvyat do TR, Giovinazzi do Saubera), Kubica byłby dla nich jak znalazł.

  6. Niestety teraz liczy się tylko kasa to tak jak w tym nowym filmie-Kler chodzi o to żeby zbierać i nigdy nie uzbierać ciągle im będzie malo

  7. Bez RK w sezonie 2019 nawet jako rezerwowy – można spokojnie przestać oglądać Eleven. Kapicy nie da się słuchać (sic!). Jedynie red. Sokół wymiata, reszta jest milczeniem :). To będzie kolejny nudny jak flaki z olejem sezon, znowu Merc i Ferrari będą jeździć w innej lidze, reszta będzie się biła o 4 miejsce bo 3 dla energetyków i kupa młodych beztalenci z kasą – to już nie jest F1 tylko cyrk. Jeszcze perspektywa reformy silnikowej odsuwa się o kolejne 2 lata – może 2023, a może wcale…
    F1 robi wszystko, żeby przestać ją oglądać.

      • Ja tam akurat za Panem Borowczykiem tęsknie z sentymentem, ale w duecie z Sokołem 🙂 Ta bujna fantazja i słynne „problemy natury technicznej”, albo opowiadanie o bujnym życiu towarzyskim Lewisa i Nicole Scherzinger + fachowa wiedza i komentarz Sokoła, jak dla mnie wspomnienia cudownych czasów w F1:)
        Niestety „To se ne vrati, pane Havranek ” … jak mawiają Czesi:)

        • Borowczyk? Przecież ten gość miał słowotok, piep…ył od rzeczy. Potrafił się tak zafiksować, że zamiast zamilknąć, to jedną informację podawał w trzech zdaniach, każda w innym szyku albo innymi wyrazami bliskoznacznymi. Podziwiałem Mikołaja, że nie udusił starego pryka w budce komentatorskiej.
          Teraz podobnie irytuje mnie Michał Gąsiorowski. W chwilach jakiejś akcji zaczyna krzyczeć, totalnie zagłuszając przekaz i kolegę tylko po to, aby w emocjach relacjonować to, co wszyscy telewidzowie widzą własnymi oczami.
          Nie rozumiem z kolei, dlaczego niektórzy czepiają się Filipa Kapicy. To specyficzny osobnik, to prawda, ale potrafi ubrać przekaz w piękne słowa, ma ciekawe skojarzenia czy porównania. Moim zdaniem nadaje blasku i dystansu do sportu i dobrze uzupełnia pozostałych dziennikarzy.
          Generalnie, do pięt Elevensport nie dorasta niegdysiejszy Polsat, z Zientarskim który momentami udowadniał, że nie ma pojęcia co mówi. Bronił ich tylko Mikołaj. Na resztę chciałbym spuścić zasłonę milczenia.

          • „Borowczyk? Przecież ten gość miał słowotok, piep…ył od rzeczy. Potrafił się tak zafiksować, że zamiast zamilknąć, to jedną informację podawał w trzech zdaniach”

            No i w F1 takie coś było potrzebne. Są nudne wyścigi gdzie nie ma co mówić i taki ktoś jest potrzebny. Jak oglądam na Sky sports i kiedy nic się nie dzieje na torze to tego komentarza nie idzie słuchać, bo nic ciekawego nie mają do powiedzenia.

            „To specyficzny osobnik, to prawda, ale potrafi ubrać przekaz w piękne słowa, ma ciekawe skojarzenia czy porównania. Moim zdaniem nadaje blasku i dystansu do sportu i dobrze uzupełnia pozostałych dziennikarzy.”

            Dystansu czy buractwa? W studiu jego zachowania to nie co za bardzo komentować, bo jest żałosne. Zamiast się skupiać na analizie tego co się wydarzyło to jemu bardziej zależy na jakiś docinkach do prowadzącego studio. A w wyścigi też to nie najlepiej mu wychodzi. Ma swoje grono ulubionych kierowców o których mówi dużo i pozytywnie i też są ci których nie za bardzo lubi i to da się odczuć. Jak dla mnie przy jego komentarzu ranga F1 mocno spada. A co do Gąsiorowskiego to się zgadza. Za bardzo się emocjonuje. No a Mikołaj rzecz jasna trzyma wysoki poziom. Ja nie byłem w stanie tego słuchać i się musiałem przerzucić na skysports.

    • @PuszekOkruszek
      Z tym brakiem talentów to nie przesadzaj. Verstappen, Gasly, Norris, Leclerc to nie byle jacy kierowcy. W kolejce czeka Russell. Nie wiadomo co z Oconem. Tylu talentów to w F1 dawno nie było. Sam sezon zapowiada się na ciekawy. Walka w Ferrari pomiędzy Vettelem a Leclerciem. Walka w Red Bullu. Ricciardo w Renault. Pytanie jak mocny będzie RB z Hondą.

      • Norris? A przepraszam gdzie Norris do tej pory startował w F1? Bo coś mi się zdaje że jeszcze w GP nie wystartował i nic nie pokazał, o ile się nie mylę (oprócz testów) 🙂 Także nie chwal dnia przed zachodem słońca, gość ledwo co dostał fotel, dzięki kasie i układom a Ty już z niego talent robisz. Russel kolejny napompowany balonik przez Brytoli i kandydat do Williamsa, jeszcze Rowlanda, Palmera, Wehrleina dodaj do swojej galerii talentów 🙂 Co do Gasly’ego poczekaj co pokaże w Red Bullu na tle Maxa, bo póki co na tle miernego Hartleya (kolejny utalentowany) – który to jest pomyłką w F1 wypadł całkiem nieźle, ale tylko całkiem nieźle. No i na koniec Max i Charles – którzy niewątpliwie mają to coś i zasługują na starty w królowej motorsportu, zobaczymy co Leclerc pokaże w Scuderii, ale to tez czas pokaże… Także z całego worka talentów zostają dwa nazwiska. Niestety reszta jest przeciętna i są zwykłymi przeciętniakami – tylko mają sponsorów, ojców, silniki albo inne bonusy, a co za tym idzie gruby portfel. I proszę nie pisz o niższych seriach, bo już nie od dziś wiadomo, że sukcesy w niższych seriach nie przekładają się 1 do 1 na sukcesy w F1 🙂 Szanuję Twoje zdanie, ale się z nim nie zgadzam. Mam ciut odmienne – no ale wiadomo i Twoje i moje typy czas zweryfikuje. Z resztą część już życie zweryfikowało. Zgadzam się, że walka w Ferrari i Red Bullu będą arcy ciekawe, to samo Renault – w końcu okaże się czy Hulkenberg mający 150 występów i zero podium, to faktycznie coś jeździ czy tylko udaje że się ściga. No ale to jednak i tak najbardziej bije po oczach polityka, pieniądze i układy: przepychanki o to czyj to junior i z jakiego programu, licytacje fotela do grudnia i stycznia, obietnice bez pokrycia. Jednak mimo wszystko jeszcze nigdy tak bardzo jak dziś kasa liczyła się bardziej od talentu. Takie jest moje zdanie i nie piję tutaj tylko do przykładu naszego Roberta, niestety mając pewny fotel zostaje wysadzony torba rubli przez przeciętniaka. No nic pozdro i że tak dodam od siebie KeepCalmAndSupportKubica ! 🙂

        • Odniosłem się do tego, że piszesz o beztalenciach. Tak jakby wybrano ich tylko z powodu układów, kasy czy innych poza sportowych czynników. To na ile są utalentowani to dopiero zostanie zweryfikowane, więc nie wiem skąd wyciągasz takie wnioski.

          „gość ledwo co dostał fotel, dzięki kasie i układom a Ty już z niego talent robisz”

          Miało na to wpływ, że jest juniorem McLarena, ale mieli powody żeby dać mu szansę. Gość F3 wygrał w pierwszym sezonie, teraz w pierwszym sezonie wchodzi do F2 i walczy o mistrzostwo.

          „Niestety reszta jest przeciętna i są zwykłymi przeciętniakami – tylko mają sponsorów, ojców, silniki albo inne bonusy, a co za tym idzie gruby portfel. I proszę nie pisz o niższych seriach, bo już nie od dziś wiadomo, że sukcesy w niższych seriach nie przekładają się 1 do 1 na sukcesy w F1 ”

          Kto jest przeciętny?
          Gasly mistrz GP w 2016
          Norris mistrz F3 i walczy o mistrzostwo F2
          Russell lider F2
          Leclerc mistrz F2 2017

          Żaden z nich nie ma bogatego ojca który by mu kupił miejsce w zespole, jedyny który daje zniżki na silniki to Russell. Reszta się załapała do szkółek juniorskich dzięki umiejętnościom. Jak na razie jedyny zweryfikowany talent u którego widać możliwości na mistrza o ile dostanie dobre auto i zachowa chłodną głowę to Verstappen. Leclerc, Gasly i Norris będą mieli weryfikację. Ale jak spojrzysz na osiągnięcia tych juniorów to teraz znajdź mi lepszych kandydatów na F1. Napisałeś tamten komentarz tak jakby ci młodzi kierowcy się dostali do F1 nie dlatego, że byli najlepsi w swoich kategoriach tylko dzięki układom co nie jest prawdą. Gdyby byli tacy słabi to teamy F1 zaprzestałyby wspierania ich.

  8. Niestety muszę się zgodzić z PuszekOkruszek co do Filipa Kapicy – coraz ciężej mi się słucha jego komentarze. Pan „spektakularny” tak bardzo uwierzył w swoją zajebistość że zaczyna już czasem pokrzykiwać na innych w studio a wycieczki osobiste zdarzają się coraz częściej. Dobrze że facet ma dużo entuzjazmu ale nie może kłaść się on cieniem na profesjonalizmie.
    Jak Kubica pozostanie w padoku to ja nadal będę oglądał F1 – komentarze Roberta są zawsze ciekawe a i często gęba się cieszy jak On opowiada o Formule 1. Szczególnie dobrze wychodzi połączenie Kubica+Sokół – widać że panowie się lubią i przekłada się to na jakość pracy i powstałych materiałów.

  9. Co to w ogóle za wytwór ten Kapica? Skąd on się wziął? Kozaczy na antenie jak Sebix pod monopolowym, a klasykom dziennikarstwa mógłby co najwyżej mikrofon trzymać. I do tego prowadzący – wymuskany baranek boży i jego przyklejony uśmiech do facjaty jak Perez do Sirotkina…

  10. Pan Mikołaj od kilku sezonów ratuje Eleven przed blamażem komentatorskim. Chetnię skorzystałbym z opcji wyłączenia komentarza w trakcie weekendu, gdyby była taka możliwość. Panie Mikołaju, dziękujemy za wywiady z Robertem i dziennikarstwo na najwyższym poziomie.

  11. Dałoby radę przestać p..ić jak dają audio na torze? panie Kapica – to, że Pan może sobie słuchać do woli bo producent za to płaci to Pana sprawa, ale ja bym chciał posłuchać silnika a nie Pana zdania na temat dźwięku pracy silników

  12. Nie brzmi to zbyt optymistycznie. Odnoszę wrażenie, że i sam RK nie robi sobie zbyt dużych złudzeń. Nie wiem, czy manager RK nie ma konfliktu interesów, bo wypadł również drugi klient VAN, jemu też trzeba znaleźć stołek…

    W zeszłym roku medialnie Rosberg działał i nazbierał w sumie trochę kapitału po państwowych firmach… W tym sezonie cisza, a na rynku jest kilka nazwisk do wzięcia od zaraz… W kalkulacjach na temat roszad po stronie zachodniej coraz rzadziej pada też RK…

    TR raczej odpada, podobnie RPFI (Perez), pozostaje Haas i Sauber . Duet KR i RK byłby… epicki :D.
    Grosjean pomimo tego, że jest szybszym z dwójki, to jednak od lat ma długie okresy problemów mentalnych i serie błędów w tym sezonie pozbawiły Haasa pewnego 4 miejsca w WCC. IMO dalsze stawianie na GRO jest loterią i może skończyć się w każdej chwili powtórką z pierwszej połowy tego sezonu. Mało tych opcji… Jeszcze Ocon do upchnięcia i ugrania. Pomyśleć, że całą lawinę wyołał Dan swoim odważnym ruchem… No posypało się…

  13. Ciężko zrozumieć, dlaczego sprawy przybierają taki, a nie inny obrót. W zasadzie poza walką o tytuł pomiędzy Lewisem, a Sebastianem, w F1 nie dzieję się kompletnie nic. Pieniądze i często chore przepisy zniszczyły ten sport. Poza ww dwójką, nie ma w F1 nikogo, kto dysponowałby jakimś nadprzyrodzonym talentem, może poza Maxem, pozostała część to kilku utalentowanych chłopaków, ale bez większego błysku oraz zgraja pay driverów, których umiejętności są mocno dyskusyjne. Dla mnie w F1 kończy się pewna epoka, jak nie znajdzie się miejsce dla Roberta, a Lewis czy Seb niebawem też zakończą jazdę, jest to koniec pewnej generacji tego sportu. Być może w czasach późniejszych wpadniemy w erę Maxa lub stawka będzie na tyle wyrównana, że będzie okazja do oglądania dużo większej rywalizacji, może rewolucja techniczna coś zmieni czy pomoże, ale co z tego, kiedy największe gwiazdy będą już na emeryturze, a nowo wschodzących jakoś nie widać.

  14. A mi trochę brakuje starych wyg, dawniej to była większość czy chociaż połowa stawki. Teraz stale tylko mowa o juniorach i paydriver’ach, którzy pojawiają się na sezon, dwa nic nie wnosząc i wylatując, choć w F2 czy F3 byli rewelacyjni a okazuje się, że F1 ich zjada. Massa odszedł, teraz ALO, RAI nadal chce się ścigać, ale kto wie czy po sezonie w Sauberze też nie spakuje walizek. Jedynie VET i HAM są nadal głodni sukcesu i mają na niego szanse dzięki topowym bolidom. Chętnie zobaczyłbym Roberta w wyścigu, bo to w końcu jego pokolenie w szczytowej formie od dekady się ściga. Pare lat jeszcze chłopaki pojeżdżą, ale nie oszukujmy się mają już z górki a czas płynie i w nowym młodym pokoleniu nie widać takich charyzmatycznych postaci niestety. Jedynie VER jeszcze potrafi zaskoczyć i mam nadzieję, że RB w końcu wtrąci się poziomem do topowej dwójki, zawsze to weselej na przedzie, no i może LEC pokaże talent w topowym Ferrari o ile go ta stajnia i presja nie zje, albo o ile nie zacznie robić za lokaja dla Seba. Z roku na rok coraz ciężej ogląda się królową motorsportu i choć jestem wielkim fanem odkąd transmitują w Polsce to wszystkie newsy traktruję coraz częściej jak spam. Trzymam kciuki za Roberta choć tak jak on już zbyt mocno się nie łudzę.

  15. Co do komentatorów i Eleven kilka słów komentarza:
    1. To co Eleven zrobiło z F1 to wyniesienie transmisji kilka (!) poziomów wyżej niż wszystko co było dotychczas. Ilość transmisji, magazyny, materiały. Szczególnie stałe wysyłanie ekipy reporterskiej na miejsce, to nowa jakość w realizacji telewizyjnej w PL. Za to chwała Wam i dzięki.
    2. Skład komentatorów nie jest równy
    – Mikołaj Sokół to człowiek instytucja i, mam nadzieję, główna postać decyzyjna w tym gronie. Niestety nie może (zakładam, że to względy techniczne i kosztowe) jednocześnie komentować wyścigu i być, jako reporter na miejscu. Sam nie wiem, w której roli wolę, aby występował.
    – Michał Gąsiorowski sroce spod ogona nie wypadł. Dziennikarz sportowy (a nie sportowo-ogólno-towarzyski jak bywa w innych przypadkach) z ponad 15 latami doświadczeń w Trójce. Nie znałem wcześniej Jego zamiłowania do F1, ale entuzjazm z profesjonalizmem oraz świadomość swoich słabości daje bardzo dobry rezultat. W pełni się sprawdza jako prowadzący studio jak i jako komentator wyścigu.
    – Goście – eksperci (Aldona Marciniak, Robert Smoczyński) są fachowi, choć raczej mało spektakularni. To jednak wygórowane oczekiwanie, takich ludzi nie mają za wielu nawet potentaci w relacjach z F1 z mafią brytyjską łącznie. Nie można mieć dużych uwag
    – Patryk Mirosławski – im więcej zadaje pytań i mniej wygłasza własnych opinii tym lepiej. Jako latający report jest do przyjęcia, niestety za często przy Mikołaju i bez Mikołaja sili się na własne zdanie, co wychodzi już średnio. Jako wywiadowca sprawdza się już lepiej, choć zdarza mu się odpływać od meritum i niebezpiecznie zbliżać się do poziomu pudelka.
    – Filip Kapica – ewidentna czarna dziura w drużynie. Najsłabsze ogniowo. Człowiek zadufany w sobie, bezkrytyczny w stosunku do siebie. Wyrób filozofii i pokolenia „be yourself” w najgorszym wydaniu. Sądzę, że lepiej zna się na innych dyscyplinach, które komentuje, ale na szczęście ja ich nie słucham. Komentator specjalizujący się w rzucaniu bon-motów i niskich lotów żarcików przeplatanych fakcikami (nazwiska, miejsca, daty) z historii sportu, którego jednak nie czuje. Ewidentnie do wymiany.
    Generalnie jednak dobra robota!

  16. A ja się nie zgadzam 🙂
    Gąsiorowski faktycznie dobry dziennikarz sportowy ,ale irytuje mnie wydzieraniem się podczas wyścigu. Po za tym nie posiada fachowej wiedzy na temat F1. Kapica więcej wie ,ale jego sposób wyrażania i wrzucanie angielskich sformułowań jest mega wkur….e. Jeszcze bardziej mnie irytuje. Pani Aldona jest ozdobą studia i …tyle.
    Osobiście chciałbym ,żeby wyścig komentowali autor bloga ( zdecydowanie najlepszy głos) oraz R.Smoczyński. I piszę to nie dlatego ,żeby się podlizać. Po prostu najlepiej ich się słucha.
    Co do gwiazd Polsatu to błagam ,tylko nie Borowczyk. Gdybym musiał znowu słuchać jego farmazonów ,to trzeba by było fonię wyłączać. O Zientarskim zamilczę.

    Pozdrawiam

  17. Jakiś kącik frustrata się tu zrobił? F1 w ruinie, nie ma co oglądać, nuda i słabi kierowcy. Komentarz w TV strasznie zły – Borowczyk wróć. A nie zaraz, tylko nie Borowczyk – gdzie jest volume na pilocie?
    Epicka walka o tytuł? Eeee gdzie tam, tylko dwóch walczy. Nie to co dawniej jak walczyło dwudziestusiedmiu… ekhm.
    Po co się męczycie?

  18. Borowczyk , dziennikarz z duzym bagażem doświadczeń komentatorskich , popełniał bledy , nie dowidział czy nieco spóźnił się z oceną tego co działo się na tv , ale mimo bardzo fajnie się go słuchało.Opowiadał nie tylko o f1, ale również życiu poza formułą, w duecie z Sokołem świetnie się uzupelniali… chociaż po pewnym czasie zaczął mnie okrutnie drażnić słowotok pana Mikołaja,wydawało się że dłuższego zdania bez żadnych przecinków, na jednym wdechu nie da się powiedzieć,ale on co chwilę mnie zaskakiwał i zdania bez przerw wypowiadał coraz dłuższe ? Mimo to dla mnie osobiście to był Dream Team,pzdr

Skomentuj Pablo Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here