GP Brazylii 2004. Juan Pablo Montoya w drodze po 113. i jak na razie ostatnie zwycięstwo Williamsa w Formule 1. To już prawie siedem lat...

Nigdy nie byłem szczególnym fanem zespołu Williamsa, ale przez szacunek dla tradycji i osiągnięć tej ekipy w sporcie nie mogę patrzeć obojętnie na problemy, z którymi boryka się ten zasłużony i utytułowany team.

Przykro patrzeć, jak po glorii zwycięstw i mistrzowskich tytułów zdobywanych w latach 90. ubiegłego wieku ekipa Sir Franka Williamsa powoli, acz nieuchronnie stacza się w niebyt. Pięć wyścigów bez ani jednego punktu (mimo, że teraz punktuje aż dziesięciu kierowców) to najgorszy bilans otwarcia od 1978 roku. Z końcem roku zespół opuści nie tylko dyrektor techniczny Sam Michael, ale także współzałożyciel zespołu Patrick Head. Ze starej gwardii pozostaje już tylko Frank, który ze zrozumiałych względów powoli ustępuje pola i oddaje ster w ręce nominowanego przez siebie następcy, Adama Parra. To on jest odpowiedzialny za najbliższą przyszłość zespołu.

Wszystko jednak wskazuje na to, że nie jest to najlepszy wybór. W Barcelonie usłyszałem potwierdzenie takiej tezy od osoby, która spędziła wiele lat w Williamsie i obecnie wciąż pokazuje się w padoku Formuły 1. – Nikt go nie lubi i nikt mu nie ufa – brzmiały jej słowa. – Frank musiał komuś powierzyć prowadzenie ekipy i wybrał to co wybrał.

Kolejne doniesienie z dziennikarskiego głuchego telefonu usłyszałem w Monako. Zdaniem jednego z reporterów, który jest dość blisko ekipy Williamsa, Parr nie cieszy się absolutnie żadną sympatią czy też poważaniem ze strony odchodzącego po tym sezonie Heada – i to łagodnie mówiąc. Rubens Barrichello dał wyraźnie do zrozumienia, że zespół potrzebuje lidera i chyba nie miał na myśli człowieka, który obecnie piastuje takie stanowisko.

Wcześniej miałem okazję się dowiedzieć, że parę lat temu podczas bardzo wstępnych negocjacji z jednym z czołowych kierowców Parr poddał w wątpliwość motywację i zaangażowanie zawodnika, który zresztą od razu po wysłuchaniu takich „rewelacji” stwierdził, że nie ma ochoty na jakiekolwiek kontynuowanie rozmów.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że człowiek stojący u steru Williamsa nie jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Świetne kwalifikacje prawnicze nie wystarczają do skutecznego dowodzenia zespołem Formuły 1. W przeciwieństwie do Flavia Briatore, który obejmując Benettona nie miał bladego pojęcia o wyścigowych mistrzostwach świata, Parr nie powierza odpowiedzialnych zadań ludziom, którzy się na tym znają, tylko sam próbuje kierować interesem. Dokąd płynie Williams z Parrem u steru? Koledzy z magazynu „F1 Racing” zauważyli, że w Turcji ekipa Williamsa zatrzymała się w hotelu o nazwie „Titanic”…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here