Button i Pérez liczą, że ich tegoroczna zabawka będzie mniej awaryjna niż zeszłoroczny McLaren.

Zespół McLaren zaprezentował w Woking swój tegoroczny model, oznaczony symbolem MP4-28. Samochód pokazany w McLaren Technology Centre do złudzenia przypomina zeszłoroczną wersję, ale lider ekipy Jenson Button zapewnia, że w projekt włożono bardzo dużo pracy i auto bardzo się różni od swojego odpowiednika z zeszłego sezonu. Pierwszą widoczną modyfikacją jest zastosowanie przedniego zawieszenia z drążkiem ciągnącym – w zeszłym roku na takie rozwiązanie zdecydowało się tylko Ferrari, ale w sezonie 2014 za sprawą niżej położonych nosów ten trend powinien stać się wiodący.

– Barwy są dokładnie takie same i samochód jest podobny do zeszłorocznego, ale pod skórą to całkowicie inna konstrukcja – powiedział Anglik, rozpoczynający swój czwarty sezon w Woking. – Nie mogę się doczekać wtorku, kiedy [w Jerez] wykonam pierwsze jazdy, sprawdzanie systemów i rozpocznę prace nad niezawodnością. To też jest ekscytujące, choć oczywiście będziemy musieli poczekać trochę dłużej aby się przekonać, czy będziemy w stanie osiągnąć nasz cel i zdobyć mistrzostwo świata.

Wymieniona przez Anglika niezawodność była piętą achillesową zeszłorocznego modelu MP4-27. Button do spółki z Lewisem Hamiltonem wygrali tyle samo wyścigów co mistrzowska ekipa Red Bulla, ale w końcowej punktacji McLaren uplasował się dopiero na trzeciej pozycji. Licznik sezonów bez triumfu w mistrzostwach świata bije od 1998 roku, kiedy indywidualnie tytuł zdobył Mika Häkkinen, a punkty Davida Coultharda pozwoliły pokonać Ferrari.

Poza wyeliminowaniem trapiących zespół awarii istotna będzie też postawa Sergio Péreza. Nowy nabytek McLarena ma za sobą intensywne pierwsze miesiące współpracy. Co zrozumiałe, jest jednocześnie podekscytowany i zmotywowany. – To niesamowite, że widzę moje nazwisko na tym samochodzie – powiedział Meksykanin. – Czuję ogromną motywację, a miesiące, które upłynęły od ostatniego wyścigu były dla mnie bardzo pracowite.

– „Checo” jest nowy w naszym zespole, nie miał wcześniej doświadczenia w symulatorze, więc wykonywał intensywny program – dopowiada dyrektor sportowy Sam Michael. – Nie zna naszego zespołu, ma dopiero 23 lata i uczy się wszystkiego. To wielkie wyzwanie.

Czy mu sprosta? Zobaczymy. Na pewno ma dobrego nauczyciela, a podczas prezentacji było widać, że obaj kierowcy dobrze się czują w swoim towarzystwie, co ma fundamentalne znaczenie dla atmosfery panującej w ekipie. To, czy będą szybcy, zależy w dużej mierze od bohatera dzisiejszej uroczystości.

MP4-28 wygląda dość konwencjonalnie: nos poprowadzony jest wyżej niż w zeszłorocznej konstrukcji, a projektanci skorzystali z możliwości zakrycia garbu na nosie dopuszczalną w tym sezonie osłonką. Wspomniane już przednie zawieszenie pracuje w oparciu o drążek ciągnący. Z tyłu wyraźnie widać mocno zwężające się nadwozie, odsłaniające stosunkowo dużą powierzchnię podłogi. Ujścia układu wydechowego umieszczono w głębokich, podłużnych wycięciach, ale możemy się spodziewać, że ten obszar samochodu (sekcje boczne i okolice wydechu) będą jeszcze modyfikowane. Tak samo podłoga w tylnej części oraz przednie skrzydło (z końcówki zeszłego sezonu): te elementy to typowe zagrywki prezentacyjne. – Bez wątpienia auto będzie wyglądało inaczej, kiedy znajdziemy się w Barcelonie, a także inaczej, kiedy będziemy już w Melbourne – potwierdził szef zespołu Martin Whitmarsh.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here