Jesteśmy na półmetku tegorocznych mistrzostw świata Formuły 1. Przed rundą w Niemczech, dziesiątym z dziewiętnastu wyścigów, zapraszamy na tradycyjną porcję ciekawostek.

Dzieje Formuły 1 w Niemczech są pełne zakrętów, niczym kółko „Zielonego Piekła”, jak określa się Północną Pętlę Nüburgringu. Poza sięgającym swoimi korzeniami lat 20. ubiegłego wieku obiektem w górach Eifel, kierowcy F1 ścigali się u naszych zachodnich sąsiadów również na Hockenheimringu oraz berlińskiej pętli AVUS (jednorazowo).

Tegoroczna runda na Hockenheim będzie 61. wyścigiem o Grosser Preis von Deutschland. Do tej imponującej liczby należy jeszcze dorzucić trzynaście imprez na Nürburgringu, rozgrywanych pod szyldem GP Europy (11) i GP Luksemburga (2).

Nie może być inaczej – najwięcej zwycięstw w Niemczech ma na swoim koncie Michael Schumacher. Cztery w wyścigach o GP Niemiec (1995, 2002, 2004, 2006) i pięć w GP Europy (1995, 2000, 2001, 2004, 2006).

Pod względem pierwszych pozycji startowych w wyścigach o Grand Prix Niemiec rekordzistami są Jim Clark i Jacky Ickx – obaj panowie czterokrotnie sięgali po pole position. Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę wszystkie rundy mistrzostw świata rozgrywane za naszą zachodnią granicą, to na pozycję lidera wysuwa się Michael Schumacher – zdobywca pięciu pierwszych pozycji startowych.

Z kolei najwięcej kilometrów w roli lidera wyścigów o Grosser Preis von Deutschland nakręcił Juan Manuel Fangio. Pięciokrotny mistrz świata przejechał na czele stawki 1391 km. Drugi w tym zestawieniu jest Michael Schumacher (1064), a trzeci Jackie Stewart (1050). Po zsumowaniu wszystkich wyścigów w Niemczech ponownie rekordzistą jest Schumacher z wynikiem 2083 km.

W tym roku kierowcy F1 ścigają się na Hockenheim. Po przebudowie przeprowadzonej przed sezonem 2002 pętla niemieckiego toru mierzy 4,574 km i liczy 17 zakrętów. Jej rekordzistą jest Kimi Räikkönen. W 2004 roku Fin, reprezentujący wówczas barwy McLarena, przejechał okrążenie w 1.13,780. Dla porównania, podczas ostatniej wizyty w Badenii-Wirtembergii najlepszym kółkiem w wyścigu popisał się Michael Schumacher. Czas Niemca był jednak aż o 5 sekund gorszy. Siedmiokrotny mistrz świata może się za to poszczycić najlepszym czasem kwalifikacji na Hockenheim. W sezonie 2004 kierowca Ferrari zdobył pole position z rezultatem 1.13,306.

Podczas wyścigu na Hockenheimringu kierowcy przejeżdżają 67 okrążeń, a to oznacza dystans równy 306,458 km. W wyprzedzaniu mają pomóc dwie strefy DRS. Pierwszą wyznaczono na prostej pomiędzy Zakrętami 1 i 2 (punkt detekcji 125 metrów przed Zakrętem 1, aktywacja 60 metrów za nim), z kolei druga znajdujące się przed ciasnym, prawym nawrotem, wieńczącym najdłuższy odcinek pokonywany z gazem w podłodze (punkt pomiaru odległości na wyjściu z Zakrętu 4, aktywacja 260 metrów dalej). Przy Spitzkehre emocji nie powinno zabraknąć.

Który z zespołów triumfował najczęściej w Grand Prix Niemiec? Ferrari. Włosi są w tym zestawieniu bezkonkurencyjni, ponieważ wygrywali tutaj aż 21 razy. Po raz ostatni stajnia z Maranello zwyciężyła w Niemczech w 2012 roku, z Fernando Alonso za kierownicą.

Poza Hiszpanem, który w Grand Prix Niemiec wygrywał w sumie trzykrotnie (2005, 2010, 2012), jeszcze tylko dwóch kierowców z aktualnej stawki stawało w tym kraju na najwyższym stopniu podium – Lewis Hamilton (2008, 2011) i Sebastian Vettel (2013).

Stara pętla pod zamkiem Nürburg, określana mianem Nordschleife, była uznawana za najtrudniejszy tor wyścigowy świata. Biegnący w górach Eifel obiekt mierzył 22,8 km – jego rekordzistą był Niki Lauda, który podczas kwalifikacji w 1975 roku pokonał jedną rundę „Zielonego Piekła” w czasie poniżej siedmiu minut (6.58,6).

Niemieckie hity F1 (łącznie z wyścigami o GP Europy na Nürburgringu)
1951 – Kłopoty zatrzymały Fangio
W drodze po swój pierwszy tytuł mistrza świata Juan Manuel Fangio dał wspaniałe przedstawienie na debiutującym w kalendarzu F1 Nürburgringu. Kwalifikacje zdominowali kierowcy Ferrari – Alberto Ascari zdobył pole position, a tuż obok niego ustawił się José Froilán González. Fangio był dopiero trzeci.
Początek wyścigu należał do Argentyńczyka. Sęk jednak w tym, że w przeciwieństwie do zawodników Ferrari, kierowca Alfy Romeo musiał tankować aż dwa razy. Pomimo tego Fangio mógł się pokusić o zwycięstwo. Po drugiej wizycie w alei serwisowej ciągle miał szansę na złapanie Ascariego. Niestety, kłopoty z silnikiem i skrzynią biegów (zostały mu tylko trójka i czwórka) stępiły zęby w jego samochodzie i Fangio musiał się zadowolić drugą lokatą.

1957 – Piąty tytuł Fangio
Sześć lat później fenomenalnym występem pod zamkiem Nürburg Fangio przypieczętował zdobycie swojego piątego tytułu mistrza świata Formuły 1. Wyścig ten stanowił świadectwo czystego geniuszu Argentyńczyka: nie przeszkodził mu nawet słaby start – ruszał z pole position, ale pierwsze okrążenie ukończył na trzeciej pozycji. Na trzecim okrążeniu Juan Manuel był już liderem i zaczął się oddalać od rywali. Po 12 okrążeniach, z przewagą 31 sekund, zjawił się w alei serwisowej, ale mechanicy Maserati kompletnie zawalili pit stop.
W rezultacie Fangio wrócił do walki mając 48 sekund straty i dziesięć kółek na ich odrobienie. Na pierwszych dwóch okrążeniach nie szokował tempem. Potem rozpętało się prawdziwe piekło. Argentyńczyk zaczął wchodzić w niektóre zakręty o bieg wyżej niż wcześniej, dzięki czemu odrabiał nawet po 10 sekund na okrążeniu! Po 20 rundach jego strata stopniała do 3 sekund. – Uwaga, nowy rekord w wykonaniu Fangio. 9 minut, 17 sekund i 4 dziesiąte! – krzyczał spiker przez system nagłaśniający.

Na początku przedostatniego kółka Fangio dopadł Petera Collinsa, lecz pojechał za szeroko i doczekał się kontry. Chwilę później odebrał mu jednak drugą lokatę i rzucił się w pogoń za prowadzącym Mikiem Hawthornem. Kilka zakrętów dalej był już pierwszy i sięgnął po jedno z najwspanialszych zwycięstw w dziejach F1. Jak się zresztą okazało, był to ostatni triumf Fangio.
Nürburgring zawsze był moim ulubionym torem. Zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia, ale dopiero w 1957 roku udało mi się go opanować. To było tak, jakbym odkrył jego wszystkie tajemnice – przyznał po latach pięciokrotny mistrz świata.

1961 – Moss najlepszy w deszczu
W 1961 roku klasą dla siebie na Nordschleife był Stirling Moss. Kwalifikacje zakończyły się sukcesem Phila Hila, który pojechał okrążenie o 6,2 sekundy szybciej od drugiego w zestawieniu Jacka Brabhma i o 6,5 sekundy lepiej od Mossa.
Przed startem spadł deszcz, co radykalnie zmieniło warunki gry. Anglik nie zmarnował okazji, z miejsca obejmując prowadzenie. Na mokrym torze Moss brylował, kiedy jednak asfalt zaczął wysychać, ujawniła się przewaga Ferrari. Na szczęście dla Stirlinga, w końcówce wyścigu znowu zaczęło podać, dzięki czemu udało mu się odnieść niezapomniane zwycięstwo. Wolfgang von Trips i Phil Hill zajęli odpowiednio drugą i trzecią lokatę.

1976 – Lauda uciekł śmierci
Zwycięzcą wyścigu na Nürburgringu w 1976 roku okazał się James Hunt. Wydarzenia sportowe zeszły jednak tego dnia na drugi plan, ponieważ wszyscy w ogromnym napięciu czekali na wieści ze szpitala, w którym po dramatycznie wyglądającej kraksie wylądował Niki Lauda.
W zakręcie Bergwerk Austriak stracił kontrolę nad swoim Ferrari. Guy Edwards zdołał ominąć płonący samochód Laudy, ale sztuka ta nie powiodła się Haraldowi Ertlowi i Brettowi Lungerowi. Cała trojka błyskawicznie rzuciła się Nikiemu na pomoc. Wkrótce dołączył do nich Arturo Merzario, który bez wahania wskoczył w płomienie, ratując życie Laudy.

Wyciągnięty z wraku Austriak został przetransportowany do szpitala w Adenau, a następnie w Mannheim. Jego stan był na tyle poważny, że ksiądz udzielił mu ostatniego namaszczenia. Szczęśliwie, pomimo groźnych obrażeń, Nikiemu udało się wygrać najważniejszą walkę w życiu.

1999 – Sensacja
Gdyby ktoś trafnie wskazał skład podium przed wyścigiem o Grand Prix Europy w 1999 roku, pewnie zgarnąłby naprawdę duże pieniądze. No bo kto mógł przypuszczać, że faworyci gremialnie zawiodą, a wygra Johnny Herbert z ekipy Jackiego Stewarta, drugie miejsca zajmie Jarno Trulli w Proście, natomiast trzecie Rubens Barrichello, drugi zawodnik szkockiej stajni.
Niespodziankom sprzyjały zmienne warunki atmosferyczne panujące w górach Eifel. Do półmetka tempo dyktował Heinz-Harald Frentzen, którego jednak wyeliminowały kłopoty elektryczne. Potem prowadzili kolejno: David Coulthard (wypadł z toru), Ralf Schumacher (przebicie opony), Giancarlo Fischella (po piruecie wylądował na poboczu), znowu młodszy Schumacher i wreszcie Johnny Herbert. – Jestem po prostu wniebowzięty. Szczególnie cieszę się z powodu Jackiego, ponieważ to ostatni sezon, w którym zespół występuje pod jego nazwiskiem – zdradził na mecie sensacyjny triumfator. Sprzedany Fordowi zespół startował potem jako Jaguar, a obecnie to… Red Bull.

2005 – Skapitulowało zawieszenie
W 2005 roku Nürburgring gościł Grand Prix Europy. Po zaskakujących kwalifikacjach, których triumfatorem okazał się Nick Heidfeld, na głównego faworyta do zwycięstwa wyrósł drugi na starcie Kimi Räikkönen. Od początku wszytko układało się zgodnie z wyobrażeniami Fina. Krytyczny moment nastąpił podczas dublowania ignorującego niebieskie flagi Jacques’a Villeneuve’a. Räikkönen przy hamowaniu zablokoawł koło i zdeformował prawą przednią oponę. Nikomu chyba jednak nawet nie przemknęło przez myśl, że skutki tego zdarzenia będą dla Fina tak przykre. Był to jedyny w historii sezon w Formule 1, w czasie którego zabroniona była zmiana opon w trakcie wyścigu.
Wraz z przejechanymi kilometrami pojawiły się wibracje koła. Poinformowany o kłopotach rywala Fernando Alonso zdecydowanie zwiększył tempo. Wiedział, co robi. Räikkönen rozpoczął ostatnie okrążenie mając jeszcze 1,5 sekundy przewagi. Przed pierwszym zakrętem zawieszenie prawego przedniego koła skapitulowało, zmieniając kierowcę McLarena w pasażera.

2010 – Fernando jest szybszy
Wyścig z 2010 roku wpisał się w kanon Formuły 1 za sprawą komunikatu radiowego, który wygłosił do swojego podopiecznego Rob Smedley. – Fernando jest od Ciebie szybszy. Potwierdź, czy mnie zrozumiałeś – usłyszał prowadzący w wyścigu Felipe Massa. Komunikat był czytelny, Brazylijczyk miał przepuścić walczącego o tytuł mistrza świata Fernando Alonso. Nie od razu wykonał polecenie, ale czy mógł postąpić inaczej? – Nie muszę tego komentować – uciął krótko Brazylijczyk, zapytany po przekroczeniu linii mety o polecenie przepuszczenia Hiszpana.

GP Niemiec 2013 w pigułce (Nürburgring)
Pole position: Lewis Hamilton (Mercedes) – 1.29,398
Najwyższa prędkość w kwalifikacjach: Paul di Resta (Force India) – 303,4 km/h
Najwyższa prędkość w wyścigu: Nico Rosberg (Mercedes) – 308,3 km/h
Wyniki wyścigu:
1. Sebastian Vettel (Red Bull-Renault) 1:41.14,711 (182,896 km/h)
2. Kimi Räikkönen (Lotus-Renault) +1,008
3. Romain Grosjean (Lotus-Renault) +5,830
Liczba pit stopów zwycięzcy: 3 (7, 24 i 41 okr.)
Najkrótszy pit stop: Sebastian Vettel (Red Bull-Renault) 18,979 – 7 okr.
Liderzy: 1-6 Vettel, 7-8 Webber, 9-13 Grosjean, 14-40 Vettel, 41-49 Räikkönen, 50-60 Vettel.
Najszybsze okrążenie: Fernando Alonso (Ferrari) 1.33,468 (198,280 km/godz.) – 51 okr.

Jacky Ickx wygrał w trakcie swoje kariery w F1 osiem wyścigów – tym ostatnim była runda na Nürburgringu w 1972 roku.

Wyścig na Hockenheim z 1982 roku przeszedł do historii z powodu bokserskiego pojedynku Nelsona Piqueta i Eliseo Salazara. Dublowany kierowca ATS nie ustąpił prowadzącemu Brazylijczykowi i doprowadził do kolizji. Piquet był tak wściekły, że rzucił się z pięściami na Chilijczyka.

Kwalifikacje na Nürburgringu w 1985 roku przyniosły olbrzymią sensację. Pole position, z ponad sekundową przewagą, zdobył bowiem Teo Fabi w Tolemanie.

W 1986 roku na Hockenheimringu Alain Prost miał w kieszeni trzecie miejsce. W jego McLarenie skończyło się jednak paliwo i Francuz stracił trzy lokaty.

W 1997 roku Gerhard Berger powrócił do ścigania po sześciu tygodniach przerwy (operacja zatok) i zdominował weekend na Hockenheim – najpierw sięgnął po pole position, a następnie wygrał wyścig, ustanawiając po drodze najlepszy czas okrążenia. Był to ostatni triumf Austriaka w F1.

Trzy lata później Rubens Barrichello odniósł na Hockenheim swoje pierwsze zwycięstwo w Formule 1. Warto dodać, że Brazylijczyk rozpoczynał ten wyścig z 18. pozycji, a po drodze „pomógł” mu szaleniec, który wbiegł na tor – był to zwolniony przez firmę pracownik Mercedesa, który w ten sposób chciał wyrazić swoje niezadowolenie.

W poprzednim sezonie na Nürburgringu Sebastian Vettel wreszcie dopiął swego, zwyciężając na własnym podwórku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here