Lewis Hamilton wygrał wyścig w Bahrajnie, mimo że nie miał najszybszego samochodu. Dziś zdobył pole position na Imoli, chociaż szybszą maszyną znów dysponował Red Bull. Pomogły błędy rywali – Max Verstappen stracił czas w Tamburello, a Sergio Pérez w Rivazzy – ale mistrz świata w drodze po 99. triumf w czasówce dał z siebie wszystko. Wielce wymowna jest przepaść do Valtteriego Bottasa – ubiegłoroczny zdobywca pole position na tym torze był dopiero ósmy.
W pakiecie z chłodnymi warunkami i wymagającą, prowokującą błędy oraz wyjazdy poza tor Imolą otrzymaliśmy też wyjątkowo niewielkie różnice w stawce. Pierwsza trójka zmieściła się w 87 tysięcznych sekundy – i tylko minimalny wyjazd Lando Norrisa poza tor sprawił, że nie mówimy tu o pierwszej czwórce. Czas kierowcy McLarena wystarczałby do zdobycia trzeciego pola – tuż za Pérezem, który popisał się swoim najlepszym wynikiem kwalifikacyjnym w karierze. Ósmy na polach startowych Bottas przegrał z zespołowym kolegą o pół sekundy, co jeszcze w zeszłym roku dałoby mu w najgorszym razie trzecie pole startowe… Teraz między nich wcisnęły się duety Red Bulla i McLarena, Charles Leclerc oraz Pierre Gasly. Co ciekawe, aż pięciu kierowców z pierwszej dziesiątki zajęło dokładnie takie same pozycje, jak trzy tygodnie temu w Bahrajnie – Leclerc na P4, Gasly na P5, Ricciardo na P6, rozczarowany Norris na P7 i zamykający pierwszą dziesiątkę Lance Stroll, któremu w Q3 skreślono oba czasy okrążeń za wyjazdy poza tor w Piratelli i Variante Alta.
Kluczowym słowem u tych, którym czasówka na Autodromo Enzo e Dino Ferrari po prostu nie wyszła, było zaufanie – zaufanie do samochodu na szybkiej i wąskiej nitce. Mówił o nim Bottas, znów narzekający na inne zachowanie samochodu w Q3 (i nerwowy tył). Mówił o nim Fernando Alonso, który utknął na etapie Q2 – otoczony innymi mistrzami świata oraz świetnie spisującym się w kwalifikacjach duetem Williamsa. W tych okolicach, z jedenastym rezultatem, kwalifikacje zakończył także Carlos Sainz: kolejny kierowca wspominający o brakach w doświadczeniu ze swoim nowym samochodem. O niedostatecznej pewności siebie wspominał także Sebastian Vettel, znów wolniejszy od Strolla.
Zaszczytu wejścia do drugiego segmentu czasówki tym razem nie dostąpili kierowcy Alfy Romeo – Antonio Giovinazzi narzekał na Nikitę Mazepina, który w końcówce Q1 kolejny raz nie odnalazł się na torze, zrobił sobie za mało miejsca za Włochem i po prostu wyprzedził go na samym początku okrążenia, rujnując Giovinazziemu ostatnią szansę. Po Mazepinie i Micku Schumacherze trudno było się spodziewać czegokolwiek więcej niż ostatniego rzędu na starcie, ale obaj skorzystali na błędzie Yukiego Tsunody. Japończyk rozbił się w Variante Alta i od razu przyznał, że zbyt optymistycznie rozpoczął kwalifikacje, za szybko wjechał w szykanę i już się nie wyratował. To znamienne, że trzej debiutanci zakończyli czasówkę na Imoli na trzech ostatnich pozycjach…
W czołówce duet Mercedesa oraz Verstappen wystartują jutro na pośredniej mieszance i powinni bez problemu zrealizować najszybszą na ten wyścig strategię jednego pit stopu – o ile będzie sucho, bo szanse na deszcz o 15:00 wciąż oscylują wokół 60%. Reszta pierwszej dziesiątki rusza na miękkich oponach, które zdaniem Péreza też są niezłym rozwiązaniem na wyścig. „Checo” słynie z zarządzania ogumieniem, a lepszą przyczepność i szybsze dogrzanie miękkiego ogumienia może wykorzystać na starcie – chociaż obaj rywale na pośredniej mieszance ruszają z czystej strony toru.
Hamilton nie tylko zbliżył się do magicznego progu 100 pole position w karierze (kolejni w zestawieniu Michael Schumacher i Ayrton Senna zdobyli odpowiednio 68 i 65), ale wyśrubował także rekord pod względem liczby różnych torów, na których wygrał kwalifikacje. Od dziś ta lista składa się z 30 obiektów – to znacznie więcej niż inni kierowcy z czołówki tego zestawienia. Sebastian Vettel zdobywał pole position na 23 różnych torach, Alain Prost na 22, Ayrton Senna i Nigel Mansell na 20, zaś Michael Schumacher na 19. Jeśli chodzi o pole position w różnych Grand Prix, to Lewis też jest rekordzistą – Emilia-Romania to numer 28 na jego liście, wobec 23 u Vettela, 20 u Prosta, 19 u Schumachera i 18 u Senny.
Nie będzie jednak miał łatwego zadania w drodze po 97. zwycięstwo w Grand Prix. Nawet jeśli będzie sucho, widowisko powinno być niesamowite – zarówno w czołówce, jak i na dalszych lokatach. Imola nie zawodzi, mimo że wyprzedzać tu się prawie nie da…
Ustawienie na starcie: 1. Hamilton; 2. Pérez; 3. Verstappen; 4. Leclerc; 5. Gasly; 6. Ricciardo; 7. Norris; 8. Bottas; 9. Ocon; 10. Stroll; 11. Sainz; 12. Russell; 13. Vettel; 14. Latifi; 15. Alonso; 16. Räikkönen; 17. Giovinazzi; 18. Schumacher; 19. Mazepin; 20. Tsunoda.
Jutro chyba będzie najciekawszy wyścig ostatnich 2-3 lat, nie wiem kiedy ostatnio były tak małe różnice pierwszej dziesiątki. Alfa po raz kolejny pokazały że nie ma tempa klasyfikacyjnego, trochę lepiej jest w wyścigu. Wiliams pozytywnie zaskoczył i to nie tylko Russel! Szkoda mi trochę Japończyka, naprawdę przed kolizją imponował, miejmy nadzieje że nie zostanie mu ta kraksa w głowie 😉
Jutrzejszy wyścig zapowiada się niesamowicie! 😀
Lewis jest najlepszy i tyle. Gdyby nie on, dominacja nigdy nie byłaby tak wielka. Wygrywaliby ale nie tak seryjnie.
Ktoś poza Sebastianem potrzebuje stabilnego auta? Niemożliwe, co to za bzdury. To wskazywałoby na brak umiejętności.
Niektórym w studio to się już wykształcił taki charakterystyczny grymas, po tylu razach powtarzania „stabilny tył”.
Niektórzy wolą stabilny przód. Ale ja się nie znam 😉