Zalewające od rana tor Spa-Francorchamps tłumy kibiców – w większości z Holandii – ostrzą sobie zęby na spektakl z udziałem czołowych kierowców Formuły 1, licząc naturalnie na sukces swojego ulubieńca – Maksa Verstappena. O to jednak może nie być łatwo.

Pomimo tego, że nic nie zwiastuje opadów deszczu, pogoda w Ardenach i tak w znaczący sposób wpłynie na wyścig o Grand Prix Belgii. Co prawda dzisiaj ma być odrobinę chłodniej niż wczoraj (kiedy temperatura asfaltu przekraczała 41 stopni Celsjusza), nie zmienia to jednak faktu, że wszyscy główkują, jak poradzić sobie z wysoką degradacją opon i ograć konkurencję. Sprawa nie jest łatwa nie tylko za sprawą doboru mieszanek, którymi dysponują zespoły – w wielu strategia będzie podyktowana pozostającymi w ich użyciu mieszankami, przykładowo Valtteri Bottas dysponuje tylko jednym kompletem (i to używanym) pośredniej mieszanki. Nie można także lekceważyć faktu, że nocna ulewa zmyła nanoszoną na asfalt od piątku gumę, zmieniając warunki gry.

Strategiczna łamigłówka
O tym, kto najlepiej poradzi sobie ze strategiczną łamigłówką, przekonamy się za kilka godzin. Na razie wiemy tyle, że zdaniem Pirelli optymalna taktyka zakłada dwie wizyty w alei serwisowej – start na używanej miękkiej mieszance, następnie świeży komplet miękkiej i finał na pośrednich (też nowych) oponach.

Na takie rozwiązanie mogą się zdecydować Nico Rosberg, Kimi Räikkönen, Sebastian Vettel i Daniel Ricciardo. W nico innej sytuacji jest startujący z drugiej pozycji Max Verstappen, który rozpocznie rywalizację na bardziej przyczepnych, ale i mniej wytrzymałych oponach z czerwonym paskiem. To oznacza, że będzie musiał wykonać pierwszy pit stop o kilka okrążeń wcześniej niż jego rywale. Następnie Holender prawdopodobnie założy miękką i wreszcie pośrednią mieszankę.

W grę może wchodzić jeszcze próba wykorzystania dwóch kompletów miękkich opon (po sprincie na supermiękkich), ale ze względu na panujące temperatury taki scenariusz jest mało realny. Chyba, że Verstappen postawi na agresywny scenariusz – supermiękkie, miękkie, miękkie i supermiękkie. Zobaczymy. W jego przypadku chyba lepiej by było, gdyby zaczął padać deszcz, na co się jednak nie zanosi.

Pogoń Lewisa
Zupełnie inne problemy będzie miał lider klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Lewis Hamilton ma bowiem pełną dowolność, jeśli chodzi o strategię, więc w jego przypadku scenariusz będzie zapewne modyfikowany w zależności od rozwoju wypadków na torze. Kluczową sprawą dla Anglika będzie ograniczenie strat. Lewis powinien skończyć rywalizację w Belgii w okolicach podium. Czy uda mu się na nie wskoczyć, to już kwestia do dyskusji. W Formule 1 niczego nie można wykluczać, ale jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, Hamilton chyba będzie musiał się pocieszyć czwartą/piątą pozycją. Wiele oczywiście zależy od tego, jak mistrz świata poradzi sobie ze startem (gdzie bywa bardzo ciasno) i kilkoma pierwszymi zakrętami.

Ucieczka Nico
Ta sama kwestia zaprząta głowę Nico Rosberga, który w ostatnim czasie najmocniej gubił się właśnie na starcie, skutecznie grzebiąc swoje szanse na zwycięstwo. Tym razem Niemiec nie może zaprzepaścić stojącej przed nim szansy, zwłaszcza że jego najgroźniejszy rywal rozpoczyna rywalizację w tyłu stawki. Czy i o ile Rosberg zniweluje dzisiaj 19-punktową obecnie stratę, przekonamy się już wkrótce.

Blamaż sędziów
Przed startem na krótko pojawiła się informacja, że Hamilton będzie musiał startować z alei serwisowej. Sędziowie uznali bowiem, że wymiana skrzyni biegów, wykonana w samochodzie mistrza świata po kwalifikacjach, jest złamaniem zasad parku zamkniętego. Ostatecznie musieli wycofać się ze swojej błędnej decyzji, ponieważ za tego rodzaju wymianę kierowca otrzymuję karę cofnięcia o pięć lokat na starcie. Brawo dla panów sędziów! To tylko po raz kolejny potwierdza, że mają problemy nie tylko z interpretacją przepisów, ale przede wszystkim ich znajomością.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here