– Na takich torach potrzebna jest pewność siebie, którą budujesz stopniowo – mówił Robert Kubica podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami w padoku Baku Street Circuit. Stolica Azerbejdżanu zasłynęła w dwóch ostatnich latach z szalonych wyścigów, ale kierowca Williamsa nie spodziewa się cudów. Sytuacja z częściami zapasowymi ma być nieco lepsza niż dotychczas, ale chociażby ze względu na charakterystykę obiektu cudów spodziewać się nie należy. W Chinach były kłopoty z temperaturą opon i nadsterownością – na długiej prostej w Baku opony mocno się chłodzą, a w pogoni za prędkością maksymalną zespoły walczą z oporem tylnego skrzydła, co rzecz jasna odbiera także przyczepność…

– W przeszłości Baku pokazywało, że wszystko może się zdarzyć – mówi Kubica, pytany o możliwość zbliżenia się do punktowanej dziesiątki w czwartej rundzie sezonu. Właśnie tu dwa lata temu Williams zdobył swoje jak dotąd ostatnie podium w Formule 1, a zeszłoroczny wyścig przyniósł im pierwsze punkty w sezonie 2018. – Jednak sądzę, że w zeszłym roku byliśmy znacznie bliżej innych zespołów niż teraz, przynajmniej patrząc na pierwsze trzy wyścigi. Zatem z jednej strony tak, tutaj wszystko może się zdarzyć, ale z drugiej – patrząc tylko na to, co działo się w pierwszych trzech wyścigach – powiedziałbym, że będzie to bardzo trudne lub prawie niemożliwe.

Na czym polega wyzwanie tego toru? – Niektóre zakręty są bardzo, bardzo wąskie. To jeszcze bardziej utrudnia sprawę. Są miejsca, w których hamowanie jest ekstremalnie trudne. Dojeżdżasz do zakrętów z bardzo dużą prędkością, więc jeśli przestrzelisz punkt hamowania, to płacisz dość wysoką cenę, bo masz bardzo wąski margines. Ogólnie nie mogę jednak za wiele powiedzieć, bo nigdy tu nie jeździłem, więc pewnie będę mógł powiedzieć więcej podczas weekendu. Mam nadzieję, że będę jeździł blisko barier, ale bez uderzania w nie. Na ulicznych torach bardzo ważna jest pewność i wiedza na temat tego, co się wydarzy, ale potrzebny jest także miły w prowadzeniu, wybaczający samochód. To odblokowuje dużo pewności siebie, co jest fundamentalne na torze tego typu.

Jazda blisko ścian, blisko barier zawsze dawała wyjątkowe odczucia, to inny rodzaj jazdy.

Jeśli chodzi o wiedzę praktyczną, to Kubica nie ma wiele do powiedzenia na temat Baku. Jako jedyny w stawce nigdy tu nie jeździł – nawet tegoroczni debiutanci mają na koncie starty w F2/GP2 (z niemałymi sukcesami). Sytuacji nie ułatwia słaby poziom realizmu tego toru w symulatorze Williamsa. Podkreślmy od razu, że nie jest to nic dziwnego – Racing Point dopiero teraz zaczyna organizować sobie brakujące tory, bo w warunkach ograniczonego budżetu nie wystarczało na ciągłe aktualizacje oprogramowania…

Trzeba zbliżyć się do limitu, a limit jest bardzo blisko bariery.

– To zupełnie nowy tor dla mnie – mówi Robert. – Przejechałem trochę okrążeń w symulatorze, ale niestety nasz tor w symulatorze nie jest reprezentatywny w odniesieniu do rzeczywistości. Dopiero w piątek zaliczę pierwsze podejście. Spodziewam się bardziej uważnej jazdy na początku sesji, co jest normalne zwłaszcza podczas pierwszych jazd na torze ulicznym. To będzie mój pierwszy występ na torze ulicznym od prawie dziewięciu lat, od Grand Prix Singapuru 2010, więc nie mogę się już doczekać. W przeszłości jazda blisko ścian, blisko barier zawsze dawała wyjątkowe odczucia, to inny rodzaj jazdy. Patrząc z zewnątrz, tor w Baku wygląda na dość prosty w wielu miejscach, ale z drugiej strony trzy czy cztery miejsca są dość skomplikowane i trzeba sobie z tym poradzić. Nie należy myśleć o tym za bardzo, po prostu trzeba się tamtędy przejechać, odkryć i zobaczyć, co się wydarzy.

Lepiej jest ścigać się w F1 niż oglądać ją w TV. Miło byłoby mieć lepsze osiągi, ale wciąż możesz mieć frajdę z pracy i wykonywania zadań, których nie mogłeś robić przez wiele lat. Miło to poczuć, takie wyjątkowe emocje i odczucia, których nigdy nie poczujesz w domu. Wciąż trzeba pracować, a ja lubię pracę.

– Tory uliczne wymagają trochę innego podejścia, ale nie jest tak, że trzeba coś odkrywać i sprawdzać inne rzeczy. Trzeba pamiętać, że margines jest znacznie mniejszy niż na zwykłym torze i trzeba na wszystko uważać, ale z drugiej strony jeśli zachowujesz margines, to na takich torach z reguły jedziesz bardzo wolno. Ostatecznie trzeba zbliżyć się do limitu, a limit jest bardzo blisko bariery. Z doświadczenia wiem, że jeśli samochód jest miły w prowadzeniu i przewidywalny, to na takich torach masz łatwiejsze życie.

Nie zabrakło również pytania o frajdę z jazdy, skoro aktualne osiągi Williamsa FW42 nie pozwalają właściwie na nic. – Oczywiście milej byłoby walczyć z innymi kierowcami i być bliżej reszty stawki – przyznaje Robert. – Powiedziałem już po Australii, że nigdy nie przyszłoby mi to do głowy [po takim występie], ale podobała mi się jazda i wciąż lepiej jest ścigać się w Formule 1 niż oglądać ją w telewizji. Oczywiście z jednej strony miło byłoby mieć lepsze osiągi, ale wciąż możesz mieć frajdę z pracy i wykonywania zadań, których nie mogłeś robić przez wiele lat. Miło to poczuć, takie wyjątkowe emocje i odczucia, których nigdy nie poczujesz w domu. Wciąż trzeba pracować, a ja lubię pracę.

W odniesieniu do różnic w zachowaniu obu samochodów Kubica nie był już taki wylewny. Krótko skomentował, że po raz pierwszy w życiu spotkał się z taką sytuacją (chyba, że w jednym z samochodów był jakiś oczywisty problem) i powiedział: – Nie wiem dokładnie, jak podejdziemy do tego weekendu, ale z mojej wiedzy wynika, że zespół nad tym pracował i starł się to zrozumieć, ale na razie nie mamy jasnego rozwiązania.

Co prawda model FW42 jest bardziej przewidywalny niż zeszłoroczny, ale relatywnie mniejsza przyczepność oraz figle z balansem sprawiają, że trudno jest mieć nadzieję na jakikolwiek wynik. – Samochód jest bardziej przewidywalny niż zeszłoroczny – podkreśla Robert. – Ogólna charakterystyka wygląda jednak tak, że przyczepność jest mniejsza i dzieją się rzeczy, które niespodziewanie wpływają na balans samochodu. Zdarza się tak z sesji na sesję czy nawet z wyjazdu na wyjazd. To coś, co musimy zrozumieć i na pewno to nie pomaga, zwłaszcza na torach ulicznych. Bardzo trudno jest uzyskać balans pomiędzy zakrętami o niskiej przyczepności i długimi prostymi. Zobaczymy, jak nasz samochód się tutaj zachowa i oby było lepiej niż na początku sezonu, ale nie możemy spodziewać się  niczego spektakularnego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here