Rok temu w Austrii Mercedes poniósł z rąk Williamsa jedyną kwalifikacyjną porażkę w całym sezonie, ale tym razem nie było mocnych na mistrzów świata. Lewis Hamilton po raz siódmy w ośmiu tegorocznych wyścigach zdobył pole position, zrównując się w klasyfikacji wszech czasów z Sebastianem Vettelem. Obaj mają po 45 startów z P1 i wyprzedzają ich jedynie Ayrton Senna (65) oraz Michael Schumacher (68).

Hamilton może podziękować swojemu zespołowemu partnerowi, który w ostatnim zakręcie Q3 zmarnował piłkę setową. Lewis parkował już w żwirze, w myślach żegnając się z pole position po zablokowaniu tylnych hamulców w pierwszym zakręcie, kiedy Nico Rosberg wyjechał za szeroko na sztuczną trawę w przedostatnim zakręcie – mokrą po wcześniejszych opadach. Wilgotne opony poddały się chwilę potem i Mercedes #6 wylądował poza torem.

– Do tego miejsca poprawiłem swój poprzedni czas o 0,2 sekundy, a Lewis był ode mnie właśnie o tyle szybszy – tłumaczył Niemiec. – Musiałem cisnąć do samego końca. Jestem wściekły.

Wściekły na samego siebie i nikogo nie powinno to dziwić. Nie wiadomo, czy zdołałby wykorzystać rekordowy czas środkowego sektora i odebrać Lewisowi pole position, ale szansa była: zwłaszcza po prezencie ze strony Hamiltona, o którym Nico zresztą nie wiedział – zespół nie poinformował go o przygodzie lidera klasyfikacji. Tak czy inaczej, Lewis niemal tradycyjnie był górą, choć w mocno niecodziennych okolicznościach.

Powiew optymizmu czuć ze strony Ferrari, a przynajmniej z jednej połowy garażu. Strata Sebastiana Vettela do Rosberga wyniosła zaledwie 0,15 sekundy i to niezły wynik, nawet biorąc pod uwagę krótką pętlę Red Bull Ringu. Co z tego, skoro Kimi Räikkönen zjechał z przesychającego toru, choć miał jeszcze szansę na pokonanie kolejnego szybkiego okrążenia w Q1. Może doszedł do wniosku, że przy tylu karach dla innych kierowców nie ma po co się wysilać? Faktycznie, po przesunięciu kierowców McLarena i Red Bulla awansował już z P18 na P14.

– Trudno powiedzieć, co się stało. Logicznie rzecz biorąc, powinniśmy byli przejechać kolejne okrążenie, ale tak się nie stało – stwierdził Fin. – Przekazano mi informacje, które najwyraźniej były błędne. Robiłem to, co założyliśmy wcześniej i nikt nie powiedział mi, że musimy zmienić plan.

Jednym z cichych bohaterów kwalifikacji został Nico Hülkenberg: uskrzydlony zwycięstwem w 24h Le Mans wywalczył piąte pole startowe – jego najlepsze od ponad roku, czyli od GP Kanady 2014. – Pokonaliśmy jednego Williamsa, co jest małym cudem – stwierdził Niemiec. Być może byłby niżej, bo Romain Grosjean nie przejechał pomiarowego kółka z powodu wycieku z układu hydraulicznego i stwierdził, że kosztowało go to piątą pozycję. Oczywiście tego już nie sprawdzimy – Francuz uplasował się zaledwie o jedno miejsce wyżej od Pastora Maldonado, który zakończenie udziału w czasówce na etapie Q2 wytłumaczył błędem w przedostatnim, wilgotnym zakręcie. Czyli tam, gdzie Rosberg pożegnał się z marzeniami o drugim pole position w sezonie.

Jeśli w niedzielę będzie sucho, to czeka nas mało atrakcyjny strategicznie wyścig. Zdaniem Pirelli szybszą taktyką są dwa pit stopy, ale niesie to ze sobą zbyt duże ryzyko utknięcia za wolniejszymi samochodami. Dlatego najbardziej prawdopodobny będzie jeden postój, w okolicach 30. okrążenia. Chyba, że spadnie deszcz…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here